Co zrobić z czterema godzinami?/wątek oddzielony

[p888]

A ja miałem 26 :) Z tym że było to tak że zostawiłem sobie 6 godzin przed egzaminem. Zadzowniłem do firmy półtorej tygodnia przed egzaminem i się okazało że zgłosiło sie bardzo dużo kursantów i jedyny wolny termin jest dzień przed egzaminem czyli w piątek 5 grudnia. Wyjeździłem 2 godziny w piątek i tak troche poszedłem nie bardzo pewny do egzaminu w sobote ale zdałem za pierwszym...
Ale co tu teraz zrobić z tymi 4ema godzinami ?? Wyjeździć ??

[kamilds]

A ja miałem 26 :) Z tym że było to tak że zostawiłem sobie 6 godzin przed egzaminem. Zadzowniłem do firmy półtorej tygodnia przed egzaminem i się okazało że zgłosiło sie bardzo dużo kursantów i jedyny wolny termin jest dzień przed egzaminem czyli w piątek 5 grudnia. Wyjeździłem 2 godziny w piątek i tak troche poszedłem nie bardzo pewny do egzaminu w sobote ale zdałem za pierwszym...
Ale co tu teraz zrobić z tymi 4ema godzinami ?? Wyjeździć ??

No oczywiście:
a)poprosić o zwrot pieniędzy za niewyjeżdżone 4h
b)jeżeli nie to wybrać się na wycieczkę z instruktorem :D i wyjeździć :)

W końcu za nie zapłaciłeś :]

[wojciech1962]

Nie wydaje mi się, żeby Ci oddali kasę za te 4 godziny. Podejdź do tego na zasadzie "grubej kreski", było - minęło. Zapłaciłeś za szkolenie, które zakończyło się sukcesem. Jakbyś zażądał od OSK pieniędzy za nie do końca skonsumowaną usługę to trochę tak jak ci Niemcy, którzy po zapłaceniu rachunku każą sobie zapakować niezjedzone potrawy. Wedle praw konsumenckich mają do tego pełne prawo, bo w końcu zapłacili. A jak to się ma do kulturowych zachowań to już sprawa do dyskusji.

[Juman]

Wątpię żeby ośrodek oddał Ci kase. To są już ich zarobione pieniądze. Zacznijmy od tego, że zgodnie z prawem do egzaminu możesz przystąpić dopiero po wyjeżdżeniu 30 godzin. Więc wiedzą, że nie zrobisz szumu, bo byś sobie przy okazji koło d... narobił. Nie było by to opłacalne ani dla nich, ani dla Ciebie. Więc albo dajesz sobie spokój z tymi 4 godz, albo w oczekiwaniu na dokument jeździsz sobie 4 godz elką (już nie musisz się martwić o egzamin, więc możesz np poprosić instruktora żebyście na autostradę pojechali, jeśli jest jakaś w pobliżu).

[wojciech1962]

A ja miałem 26 :) Z tym że było to tak że zostawiłem sobie 6 godzin przed egzaminem.

Jak to "zostawiłeś sobie"? Przecież to niezgodne z prawem.

[my-own-look]

Zgodnie, czy nie zgodnie z prawem... w mojej miejscowości kursanci wystawiani są na egzamin przed zakończeniem kursu. :P Zostałam wystawiona na pierwszy egzamin mając ok. 15h do wyjeżdżenia w dwa tygodnie, bo tyle czekałam na egzamin. Po pierwszym oblanym wykupiłam 3h przed drugim i zdałam (na drugi czekałam 2 miesiące). Łącznie wyjeździłam 38h.

[wojciech1962]

w mojej miejscowości kursanci wystawiani są na egzamin przed zakończeniem kursu. Razz Zostałam wystawiona na pierwszy egzamin mając ok. 15h do wyjeżdżenia

To w waszej miejscowości to jakaś stadnina ogierów, bo wystawia to się konie na wyścigach

[wojciech1962]

A to ciekawe:

sa takie które odpiero po zakonczeniu kursu wydaja dokumenty

To znaczy, że większość leci sobie w pręta?

[Duszek]

Nie wiem czy wiekszosc, ale na pewno znaczna czesc...
Przynajmniej w mojej okolicy, ale sadzac po odpowiedziach innych to nie tylko :wink:

[tristan]

A to ciekawe:

sa takie które odpiero po zakonczeniu kursu wydaja dokumenty

To znaczy, że większość leci sobie w pręta?

Przecie to dla dobra kursantów.

[Pinhead]

Przecie to dla dobra kursantów.

Tylko których ? Jeśli jedna grupa uprzywilejowanych kursantów nie musi czekać na egzamin to inna grupa ze szkół wydających zaświadczenia zgodnie z prawem musi czekać dłużej. Ktoś kosztem kogoś bo ilość miejsc na egzaminy jest ograniczona.

[my-own-look]

w mojej miejscowości kursanci wystawiani są na egzamin przed zakończeniem kursu. Razz Zostałam wystawiona na pierwszy egzamin mając ok. 15h do wyjeżdżenia

To w waszej miejscowości to jakaś stadnina ogierów, bo wystawia to się konie na wyścigach

Wojciech1962, nie czepiaj się... Jak Ci nie odpowiada, to niech będzie, że są umawiani na egzamin. Lepiej!?

[Duszek]

Jeśli jedna grupa uprzywilejowanych kursantów nie musi czekać na egzamin to inna grupa ze szkół wydających zaświadczenia zgodnie z prawem musi czekać dłużej.

Rozporzadzenie ministra, ktore niedlugo wejdzie w zycie ma to zmienic i wszyscy konczacy kurs i przystepujacy do egzaminu po raz pierwszy beda uprzywilejowani - terminy beda dla nich krotsze, gdyz beda mieli pierwszenstwo przed tymi ktorzy przystepuja do egzaminu po raz kolejny. Wiec pewnie wczesniejsze wydawanie zaswiadczen nie bedzie juz mialo miejsca, bo nie bedzie po co.

[Khay]

Pod warunkiem, że na mocy tego rozporządzenia WORDy zostaną zobligowane do umożliwienia zdawania egzaminu łączonego. W przeciwnym razie tam gdzie takiej możliwości w tej chwili nie ma (Wwa np.) nic się nie zmieni. Bo co z tego, że teorię będzie miał kursant szybko...?

Obym się mylił, bo sytuacja jest faktycznie niezdrowa obecnie. U mnie pomiędzy kursem a pierwszym egzaminem praktycznym była wyrwa 3-miesięczna.

Pozdrawiam
Khay

[my-own-look]

W piotrkowskim WORD'zie na pierwszy egzamin (łączony) kursanci czekają maksymalnie do trzech tygodni. Kiedyś trzeba było czekać nawet ponad dwa miesiące, ale we wrześniu wprowadzili jakieś zmiany. Na kolejne egzaminy czeka się już ok. 2 miesięcy.