Jeśli mozna zapytać, jak dobywał się kurs na kat D. W moim nieśzczęsliwym przypadku wyglądał tak.
1) teoria miałem z grupą osób robiących na kat. B, to tej grupy zostałem dołączony ja i kilka osób na kat. C - żadnych informacji specyficznych oprócz standardowych na kat. B nie było, mam ty namyśli budowę pojazdu, technike prowadzenia, usterki itd. Od właściciela (instrukatora) uzyskałem odp. że starczy mi to co jest w testach?
2) Facet miał trochę problemów z samochodem, ale pomoc drogowa jako tako (po japońsku) naprawiła do kolejnego spotkania, na którym spowrotem nie mógł odpalić.
3) 10 godzine każe jeżdzić po łuku - widocznie facet nie mam czasu na przestawienie pachołków, a mi na pierwszysm spotkaniu pokazał jedynie biegi i uciekł.
4) Kolejne spotkania wyglądały następująco, skeretarka - proszę sobie odpalić i ćwiczyć, facet przepada, znika itd. - na prośbe o kolejne manewry tłymaczy że jazda po łuku zaprocentuje przy kolejnych manewrach, a ja mam dosyć jazdy po łuku. W końcu chciałbym się czegoś nauczyć.
5) Nie jest zaisnteresowany ja mi jdzie wykonywanie manewru na łuk, tylko proszę czwiczyć.
6) Moje przewidywania są taki ze w tym tempie bede potrzebował ok 70 godzina na jazde po placu, a o mieście moge po mażyć
Może ktoś mi pomoże co mogę zrobić w tym przypadku?