Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez piotrekbdg » piątek 16 września 2011, 21:35

Po wejściu na zakręt pół obrotu kierownicy, następnie dokręcam, wciskam sprzęgło, odkręcam i hamuję.

No liczenia obrotów przy jeździe po łuku do przodu jeszcze chyba na forum nie było :D Jeśli się nie mylę to jest to przełomowe wydarzenie.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez Janczar » sobota 17 września 2011, 08:24

Tylko pytanie który moment dokładnie nazywamy wejściem z zakręt. Moim zdaniem łuk na B najlepiej robi się na słupki.
Janczar
 
Posty: 9
Dołączył(a): piątek 16 września 2011, 14:19

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez piotrekbdg » sobota 17 września 2011, 10:53

Jeśli się nie umie jeżdzić to pewnie tak.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez alice_b » sobota 17 września 2011, 18:50

można umieć jeździć a łuk i tak robić na słupki
Zdałam egzamin 14 kwietnia 2011 roku !
alice_b
 
Posty: 299
Dołączył(a): sobota 01 maja 2010, 17:12
Lokalizacja: Piekary Śląskie

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez piotrekbdg » sobota 17 września 2011, 19:38

Niestety ale jedno wyklucza drugie. Choć oczywiście można się w ten sposób pocieszać.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez netsatan » niedziela 18 września 2011, 05:25

piotrekbdg napisał(a):Niestety ale jedno wyklucza drugie. Choć oczywiście można się w ten sposób pocieszać.


Niestety, nie masz racji. Po pierwsze - nie można umieć jeździć. Takie pojęcie nie istnieje, jeśli uważasz, że "umiesz jeździć" to powinieneś jak najszybciej schować prawo jazdy do szuflady, a kluczyki oddać żonie (albo mamie, bo ostatnio myślałem w prezentowany przez Ciebie sposób jeszcze kiedy ze swoją mieszkałem). Nauka jazdy jest procesem, który trwa przez całe życie, składa się z serii wyuczonych i wyćwiczonych zachowań, ocen i reakcji. Równie dobrze mógłbym tu teraz napisać, że jeśli nie potrafisz na szutrze wykonać kontrolowanego poślizgu czterokołowego przy prędkości x, to nie umiesz jeździć. No chwila, ja potrafię, Ty nie potrafisz, a skoro JA umiem jeździć, to Ty już umieć nie możesz, bo przecież kontrolujesz samochód w takiej sytuacji gorzej niż ja! Prawda jest taka, że dużej większości manewrów, mniej czy bardziej skomplikowanych, uczy się "na słupkach", które usuwa się dopiero po dobrym opanowaniu ćwiczonej umiejętności. I czy będzie to "przy tym pachołku zacznij odkręcać kierownicę", czy "zacznij dohamowanie lewą nogą" nie robi żadnej różnicy. Prawda jest taka, że w polskich realiach szkolenia kierowców temu nieszczęsnemu placowi poświęca się bardzo mało uwagi, a więc naprawdę optymalna liczba powtórzeń pozwalająca człowiekowi (który ma problem z ruszeniem, jest zestresowany egzaminem, siedzi za kierownicą -nasty raz w życiu) opanować problem, nie występuje. Można mieć więcej, albo mniej szczęścia, można pewien etap opanować szybciej niż inni, ale być gorszym w innych kwestiach. Można się też pocieszać, że fakt wykonania łuku inaczej, niż na te nieszczęsne "słupki" x lat temu świadczy o jakiejkolwiek wyższej umiejętności prowadzenia. :) Schowaj swoją pychę do kieszeni, nieco pokory. :)
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez piotrekbdg » niedziela 18 września 2011, 09:57

Prawda jest taka, że dużej większości manewrów, mniej czy bardziej skomplikowanych, uczy się "na słupkach", które usuwa się dopiero po dobrym opanowaniu ćwiczonej umiejętności.

A dlaczego od razu nie uczy się uniwersalnie? Rozumiem że przejechanie paru metrów tyłem po pasie który jest szerszy niż nie jeden po którym przyjdzie nam poruszać się np na drodze osiedlowej to "bardziej skomplikowany manewr"? To że w wielu miejscach taka nauka się przyjęła to nie znaczy że ja taki proceder muszę aprobować.
Prawda jest taka, że w polskich realiach szkolenia kierowców temu nieszczęsnemu placowi poświęca się bardzo mało uwagi, a więc naprawdę optymalna liczba powtórzeń pozwalająca człowiekowi (który ma problem z ruszeniem, jest zestresowany egzaminem, siedzi za kierownicą -nasty raz w życiu) opanować problem, nie występuje. Można mieć więcej, albo mniej szczęścia

Nie, można mieć mniej lub więcej dokupionych godzin. Przypominam że 30h to minimum a nie górna granica jak sugerujesz.

Zauważ co pisze założyciel tematu - nie potrafi zaparkować auta, nie umie oszacować odległości, występuje ryzyko stłuczki. To świadczy tylko o tym, że nie ma wyczucia i opanowania auta w trakcie manewrów które bazują na naszej dokłądności i precyzji. Gdyby instruktor uczył go jak jeździć a nie jak zdać plac to podejrzewam, że efekty byłyby lepsze. Bezmyślne małpowanie nikogo jeszcze nic nie nauczyło. A jak wspomniałem, sposób na przejechanie łuku do przodu to już fenomen.
Równie dobrze mógłbym tu teraz napisać, że jeśli nie potrafisz na szutrze wykonać kontrolowanego poślizgu czterokołowego przy prędkości x, to nie umiesz jeździć.

Faktycznie, to ten sam poziom trudności co jazda tyłem samochodem z dowolną prędkością wzdłuż linii. Nie przyrównuj umiejętnosći zrobienia przewrotu w przód do gimnastyki artystycznej.
Można się też pocieszać, że fakt wykonania łuku inaczej, niż na te nieszczęsne "słupki" x lat temu świadczy o jakiejkolwiek wyższej umiejętności prowadzenia.

W tamtym konkretnym momencie - na pewno. No chyba , ze chcesz bronić teorii że jazda na słupki jest dla kierowców lepiej wtajemniczonych i bardziej zaawansowanych a te słabiaki jeżdżą "bez sposobu". Oczywiście masz prawo do takich teorii ale ja osobiście nie obnosiłbym się z nimi na zewnątrz.
Schowaj swoją pychę do kieszeni, nieco pokory.

Wymaganie od innych kierowców podstawowych umiejętności (jazda po łuku do przodu, do tyłu) nie jest żadną pychą, to jest normalność. Z twoim podejściem niedługo matury będą przyznawane za samo podpisanie się i bezbłędne podanie peselu.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez netsatan » niedziela 18 września 2011, 13:25

piotrekbdg napisał(a):
Prawda jest taka, że dużej większości manewrów, mniej czy bardziej skomplikowanych, uczy się "na słupkach", które usuwa się dopiero po dobrym opanowaniu ćwiczonej umiejętności.

A dlaczego od razu nie uczy się uniwersalnie? Rozumiem że przejechanie paru metrów tyłem po pasie który jest szerszy niż nie jeden po którym przyjdzie nam poruszać się np na drodze osiedlowej to "bardziej skomplikowany manewr"? To że w wielu miejscach taka nauka się przyjęła to nie znaczy że ja taki proceder muszę aprobować.


Właśnie dlatego wykonywanie tego manewru na placu jest kompletnie oderwane od rzeczywistości. Ale jeśli te słupki już są, to ja nie widzę powodu, żeby z nich nie korzystać.

Prawda jest taka, że w polskich realiach szkolenia kierowców temu nieszczęsnemu placowi poświęca się bardzo mało uwagi, a więc naprawdę optymalna liczba powtórzeń pozwalająca człowiekowi (który ma problem z ruszeniem, jest zestresowany egzaminem, siedzi za kierownicą -nasty raz w życiu) opanować problem, nie występuje. Można mieć więcej, albo mniej szczęścia

Nie, można mieć mniej lub więcej dokupionych godzin. Przypominam że 30h to minimum a nie górna granica jak sugerujesz.


Z tym szczęściem faktycznie nieprecyzyjnie się wyraziłem - chodziło mi o "szczęście" w rozumieniu "szczęście do instruktora", a nie farta na placu. Nie mówię, że 30h to górna granica, ale że z niektórymi ludźmi na prawym fotelu nawet dziesięć razy tyle nic nie da.

Zauważ co pisze założyciel tematu - nie potrafi zaparkować auta, nie umie oszacować odległości, występuje ryzyko stłuczki. To świadczy tylko o tym, że nie ma wyczucia i opanowania auta w trakcie manewrów które bazują na naszej dokłądności i precyzji. Gdyby instruktor uczył go jak jeździć a nie jak zdać plac to podejrzewam, że efekty byłyby lepsze. Bezmyślne małpowanie nikogo jeszcze nic nie nauczyło. A jak wspomniałem, sposób na przejechanie łuku do przodu to już fenomen.
Równie dobrze mógłbym tu teraz napisać, że jeśli nie potrafisz na szutrze wykonać kontrolowanego poślizgu czterokołowego przy prędkości x, to nie umiesz jeździć.

Faktycznie, to ten sam poziom trudności co jazda tyłem samochodem z dowolną prędkością wzdłuż linii. Nie przyrównuj umiejętnosći zrobienia przewrotu w przód do gimnastyki artystycznej.
Można się też pocieszać, że fakt wykonania łuku inaczej, niż na te nieszczęsne "słupki" x lat temu świadczy o jakiejkolwiek wyższej umiejętności prowadzenia.

W tamtym konkretnym momencie - na pewno. No chyba , ze chcesz bronić teorii że jazda na słupki jest dla kierowców lepiej wtajemniczonych i bardziej zaawansowanych a te słabiaki jeżdżą "bez sposobu". Oczywiście masz prawo do takich teorii ale ja osobiście nie obnosiłbym się z nimi na zewnątrz.
Schowaj swoją pychę do kieszeni, nieco pokory.

Wymaganie od innych kierowców podstawowych umiejętności (jazda po łuku do przodu, do tyłu) nie jest żadną pychą, to jest normalność. Z twoim podejściem niedługo matury będą przyznawane za samo podpisanie się i bezbłędne podanie peselu.


Nie mówię o poziomie trudności, przyrównuję wyzwanie do poziomu zaawansowania kierowcy. Nikt nie wsiada do samochodu i nie ma wyczucia "na milimetry". Nie odwracam kota ogonem, nie twierdzę, że jazda "na sposób" jest lepsza, nie zgadzam się tylko, że ma to przełożenie na umiejętność prowadzenia. Plac jest odrealniony.
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Jak opanować plac?

Postprzez Multisim » niedziela 18 września 2011, 15:31

Prawo jazdy to błąd. 3 miesiące wyjęte z kalendarza tylko po to, aby mieć bilet na kierowanie beznadziejną maszyną. I tak nie zamierzam mieć samochodu. Liczy się tylko certyfikat. :spoko:

Jazda po mieście idzie mi dobrze, po drogach krajowych lepiej, a po placu FATALNIE. :x

Ruszanie na wzniesieniu
Zadnie jest łatwe tylko w teorii. Dużo zależy od nawierzchni i samego samochodu. Ustawiam obroty na 2000 RPM i powoli puszczam sprzęgło. Kiedy zacznie brać, zwalniam ręczny i powoli puszczam sprzęgło. Wtedy samochód idzie jak rakieta i trudno przyhamować. Pozostaje wcisnąć sprzęgło jeszcze przed zakrętem i ostro hamować. Niedługo polecę jak Adam Małysz. Pomińmy, że dziś nie w formie. Jakakolwiek próba wolnego startu zakończyła się fiaskiem.

Gdy samochód ruszy i wyjedzie z równi pochyłej, próbuję tak:

1. Przytrzymuję sprzęgło przez długi czas, potem błąd i stop.
2. Ujmuję gazu. Żabka i stop. Przeanalizujmy ten przypadek.
3. Powoli ujmuję gazu i puszczam sprzęgło. Żabka i stop.

To trzeba wyczuć. Na egzaminie równia pochyła będzie pod większym kątem i bardziej stromy wjazd. Instruktor wykonał zadanie i kazał obserwować samochód z zewnątrz. Teoretyczne rozważania też nic nie dadzą. Mam analizować rozkład sił wewnątrz bebechów samochodu?

Co zrobić, żeby z górki wyjechać powoli i bezpiecznie?

Dużo jest sytuacji, gdzie samochód nie może się zbyt szybko rozpędzić. Ten sam problem mam przy parkowaniu przodem. Trzymać cały czas na półsprzęgle i nawet bliżej podłogi?
Multisim
 
Posty: 11
Dołączył(a): środa 10 sierpnia 2011, 13:25

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez piotrekbdg » niedziela 18 września 2011, 15:45

Właśnie dlatego wykonywanie tego manewru na placu jest kompletnie oderwane od rzeczywistości. Ale jeśli te słupki już są, to ja nie widzę powodu, żeby z nich nie korzystać.

Co rozumiesz jako korzystanie? Kontrolowanie odległości tak abyw nie nie przygrzmocić?
Nie odwracam kota ogonem, nie twierdzę, że jazda "na sposób" jest lepsza, nie zgadzam się tylko, że ma to przełożenie na umiejętność prowadzenia. Plac jest odrealniony.

Oczywiście, że plac nie ma znaczenia na to czy ktoś umie dynamicznie zmieniać pas, poprawnie pokonywać rondo czy też na to jak szybko chwyta rozeznanie na skrzyżowaniu. Jednakże plac ma przełożenie na to jak np dana osoba radzi sobie z parkowaniami i innymi manewrami wymagającymi precyzji. Nasz kolega z tematu szuka sposobu na łuk, sposobu na parkowanie prostopadłe/równoległe/skrośne. Szuka "sztuczek" które zdejmą z niego największy ciężar zwany powszechnie mysleniem. Gdyby ten sam trud włożył w naukę poznania auta i wyczucia gabarytów to jestem przekonany, że wszystkie te zadania polegajace na mieszczeniu się w określonych torach/miejscach parkingowych były by prostsze. Nie twierdzę, że od razu wszystko zaczęłoby wychodzić bezbłędnie ale twierdzę z całą stanowczością że problem byłby mniej dokuczliwy. Skoro instruktor musi interweniować w czasie parkowania to znaczy, że kursant nie potrafi oszacować gabarytów samochodu w stosunku do przestrzeni którą próbuje zajać. Wymyślanie mu sposobów zamaist zachęcenia do bardziej wytężonego treningu cofania/parkowania równoległego/prostopadłego tyłem może kiedyś zrobić mu krzywdę a co gorsza także innym. Co więcej większosć z tych elementów można przećwiczyć bez pomocy instruktora.

Co zrobić, żeby z górki wyjechać powoli i bezpiecznie?

Tego nikt Ci na forum nie powie, to są podstawy które wypracowuje się z instruktorem.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez netsatan » niedziela 18 września 2011, 23:50

Piotrek: Zrzucasz obowiązek instruktora (czyli naukę m.in. parkowania) na kursanta. Na tej zasadzie - po co mi w ogóle ten instruktor? Pożyczę auto, pojadę na miasto i sam, prędzej czy później, wszystko opanuję. Plac jest odrealniony ZUPEŁNIE, nie rozróżniam tu kolejnych przypadków - parkowanie parkowaniem, istnieje ograniczona fizycznie przestrzeń, mam świadomość gabarytów samochodu, mam świadomość odległości. Dlatego, że przeszkodę widzę, albo wiem jak wygląda i gdzie się znajduje (bo widziałem ją przed chwilą). Plac to z kolei działanie na zasadzie "umówmy się, że tu i tu stoi samochód, a jego krawędzie to te tyczki".

Multisim: Placem się nie przejmuj. Żeby ruszyć pod górkę staraj się powoli odpuszczać sprzęgło, trzymać obroty na stałym poziomie (czyli wyrównywać je gazem). Oczywiście, kiedy zacznie "brać" - zwolnij ręczny. Samochód da się utrzymać w miejscu na samym sprzęgle. Nie odejmuj gazu, bo nie ruszysz, jak sam napisałeś - "kangury" są wtedy nie do uniknięcia. Kiedy samochód już jedzie, nadajesz mu pewien rozpęd... wciśnij sprzęgło i dopiero wtedy puść gaz. Skoro rusza ostro, to dalej potoczy się siłą bezwładności. Pokombinuj. "Kangury" po ruszeniu... dajesz ZBYT dużo gazu na wejściu. Postaraj się to bardziej wyczuć, niż tępo obserwować obrotomierz.
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez piotrekbdg » poniedziałek 19 września 2011, 09:15

Piotrek: Zrzucasz obowiązek instruktora (czyli naukę m.in. parkowania) na kursanta. Na tej zasadzie - po co mi w ogóle ten instruktor? Pożyczę auto, pojadę na miasto i sam, prędzej czy później, wszystko opanuję.

Na mieście potrzebuję do nauki kogoś kto będzie czuwał nade mną, zareaguje jeśli doprowadzę do sytuacji kryzysowej - potrzebuję instruktora i dodatkowej pary pedałów w samochodzie. Parkowanie mogę przećwiczyć sam razemz cofaniem po łuku i dzięki temu zyskać więce godzin na lepsze opanowanie miasta które jest kluczowe. Dobre wyszkolenie leży w moim interesie, a to czy tego elementu naucze się z instruktorem czy z bratem/starszym kolegą to jeden pies. Istotniejsze w tym przypadku jest umieć niż jeździć na pamięć jak kaleka. Do matury też uczyłęm się w domu a nie tylkow szkole na zajęciach i nie uważałem że jest to zrzucanie obowiążków z nauczycieli bo jej (matury) zdanie mnie interesowałonaj bardziej. Oczywiście jeśli kogoś taka postawa razi i uważa że instruktorowi za nic nie wolno pomagać (ja uważam żę to pomoc bardziej sobie) to oczywiście może wykupić 20h i męczyć plac.
Dlatego, że przeszkodę widzę, albo wiem jak wygląda i gdzie się znajduje (bo widziałem ją przed chwilą). Plac to z kolei działanie na zasadzie "umówmy się, że tu i tu stoi samochód, a jego krawędzie to te tyczki".

To jazda to pasie imitującym wąską dróżkędo przodu i do tyłu wzdłuż linii. Pas jest szeroki, czas zadania nieograniczony, przysługują dwie próby. To zadanie mo0że się wydawać odrealnione niektórym ponieważ zostało tak mocno uproszczone że aż trudno wyobrazić sobie taką sytuację w rzeczywistości (tj tak szeroki pas ruchu). Gdyby to zadanie ktoś spróbował urealnić to ja nie wiem na jakie sposoby wpadliby genialni instruktorzy i ich przebiegli kursanci.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez Multisim » piątek 30 września 2011, 00:03

Egzamin

Teoria: 18/18
Praktyka: ndst

Na placu wszystkie ćwiczenia wykonałem prawidłowo. Egzaminator nie miał zastrzeżeń. Jazda trwała tylko 5 minut. Po ustąpieniu pierwszeństwa pojazdom jadącym na wprost przy skręcie w lewo najechałem na pasmo zabronione i po egzaminie. Ten sam błąd popełniam podczas jazdy na innym skrzyżowaniu. To naprawdę mogło się udać. Problem taki, że za długo szukam sprzęgła i hamulca, a decyzję o zatrzymaniu auta trzeba podjąć błyskawicznie.

Co przećwiczyć przed egzaminem? Na co uważać?

Muszę poćwiczyć parkowanie, cofanie do tyłu, zawracanie, ustępowanie pieszym i zachowanie na krzyżówkach i rondach. Instruktor nie wytrzymałby w samochodzie, gdybym miał to ćwiczyć do skutku i poprawiać każdy błąd. Nie lubi, gdy Peugeot 207 zacznie chodzić jak Solbus, gdy się go przeciąży. Pisałem o tym w innym temacie. W wordowskich autach nic takiego się nie działo :lol:

Peugeotem 207 w Wordzie pedał gazu jest bardziej precyzyjny, za to sprzęgło bierze już w 2/3. Upewnijcie się, że hamulec jest opuszczony, bo inaczej nie pojedzie! Komputer pokładowy jest wyłączony i nie zwolni ręcznego. Jeśli zgaśnie przy próbie ruszenia to musi być to.

Mam pomysł, aby zrobić listę pułapek egzaminacyjnych na mapie miast.
Multisim
 
Posty: 11
Dołączył(a): środa 10 sierpnia 2011, 13:25

Re: Jak opanować auto? Nadaję się na kierowcę?

Postprzez ella » piątek 30 września 2011, 09:03

Mam pomysł, aby zrobić listę pułapek egzaminacyjnych na mapie miast.

Już dawno o tym pomyśleli więc czekamy na twoją trasę
http://www.trasy.prawojazdy.com.pl

A relacje z egzaminu umieść tam gdzie wszyscy
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości