Silent napisał(a):Nigdy nie było tak by samodzielnie się czymś obżerał - jeśli robił to w trakcie kursu to dzielił się żarciem z kursantem :)
dokładnie :D
ja pijam duuużo kawy, informacja ta padła na jednej z pierwszych jazd tak przypadkiem
i została zapamiętana :D i byłam częstowana kawą z termosu :D
i tradycyjnie tiktakami :D
co do spóźnień to kiedy się zdarzyło takie 10 minutowe,
od razu dostałam propozycję "odebrania" sobie tych straconych minut przy okazji jazd,
które miałam zaplanowane na pierszwą (8 rano), bądź ostatnią (do 20.00) godzinę.
instruktora trafiłam fartem, pierwsze jazdy miałam z kim innym,
ale jak już pojechałam raz z TYM panem, pozostałam mu wierna do końca kursu,
a nawet trochę dłużej :wink: :D
i napewno będę go reklamować :D 8)
ale z opowieści choćby mojej znajomej, która robiła kurs niedługo przede mną i w innym osk,
doskonale znam problemy ze spóźnianiem się - nagminnym i niereformowalnym - instrukora.
choć zwracała mu uwagę, on owszem na następną jazdę pojawiał się z minimalnym spóźnieniem,
ale już kolejna znowu zaczynała się ok.15-20 minut później :roll:
i to akrat było regularne i pewne :roll: