Instruktorzy

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez dagmusia » niedziela 15 stycznia 2006, 20:25

Silent napisał(a):Nigdy nie było tak by samodzielnie się czymś obżerał - jeśli robił to w trakcie kursu to dzielił się żarciem z kursantem :)


dokładnie :D
ja pijam duuużo kawy, informacja ta padła na jednej z pierwszych jazd tak przypadkiem
i została zapamiętana :D i byłam częstowana kawą z termosu :D
i tradycyjnie tiktakami :D
co do spóźnień to kiedy się zdarzyło takie 10 minutowe,
od razu dostałam propozycję "odebrania" sobie tych straconych minut przy okazji jazd,
które miałam zaplanowane na pierszwą (8 rano), bądź ostatnią (do 20.00) godzinę.
instruktora trafiłam fartem, pierwsze jazdy miałam z kim innym,
ale jak już pojechałam raz z TYM panem, pozostałam mu wierna do końca kursu,
a nawet trochę dłużej :wink: :D
i napewno będę go reklamować :D 8)

ale z opowieści choćby mojej znajomej, która robiła kurs niedługo przede mną i w innym osk,
doskonale znam problemy ze spóźnianiem się - nagminnym i niereformowalnym - instrukora.
choć zwracała mu uwagę, on owszem na następną jazdę pojawiał się z minimalnym spóźnieniem,
ale już kolejna znowu zaczynała się ok.15-20 minut później :roll:
i to akrat było regularne i pewne :roll:
nauka jazdy to świetna sprawa :D
polecam swojego super-instruktora;-)
Avatar użytkownika
dagmusia
 
Posty: 33
Dołączył(a): niedziela 18 grudnia 2005, 18:02
Lokalizacja: wawa

Postprzez lucyas » niedziela 15 stycznia 2006, 22:25

w sumie co osrodek to sózniaja sie lub nie.. Ja trafiłęm na spoko instruktora;) młody facet robił w tym OSK 2 tygosnie jak zaczynałem kurs ale warto było o dziwo bardzo dobrze uczył wiele lepeij niz starsi z któym takze miałem jazdy! Ale co do palenia to zawsze na zewnatrz zawwze pilnował mnie na placu nic tylko zyczyć Wam takich instruktorów:)
PRAWO JAZDY KAT T
zdane za 1 razem;]
B za 2 ;]
lucyas
 
Posty: 41
Dołączył(a): czwartek 14 kwietnia 2005, 17:29
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Krzyk_oceanu » niedziela 15 stycznia 2006, 22:47

Ja miałam teraz okropne babsko :(

Na placu jak już byłyśmy (nie cale 2 godziny z 30 ) wysiadala,jarala tego swojego peta i odwracala sie d*** rozmawiajac beztrosko ze swoimi kolegami.
Mnie miala w glębokim poważaniu.

Rowniez,bylam dla niej taksowka.
szla do domu rozpakowac zakupy ,ktore kupila , czekalam z 15 minut,taksowkarz,ktory czekal przede mna patrzyl na mnie z politowaniem.

Często również żarla, czekalam,az zje sobie podczas naszych zajęć.

Spozniala sie,ale to umialam zrozumiec,gorzej,jak już jechalam na jazdy do wawy ( mieszkam sporo od stolicy ) to ona mi dzwonila 40minut przed umowiona jazda i mowila,ze niechce jej sie dzis jezdzic,bo zle sie czuje.
i to nie bylo raz.

okropne babsko :(

plakac mi sie chce,ze stracilam pieniadze i nerwy :[:[

teraz mam super instruktora.

a na tamta babe napisze skargę,napewno.
(za)bardzo chciałabym zdać...
Avatar użytkownika
Krzyk_oceanu
 
Posty: 83
Dołączył(a): niedziela 08 stycznia 2006, 16:29
Lokalizacja: Okolice Wawy

Postprzez tikas » poniedziałek 16 stycznia 2006, 16:56

cappricio napisał(a):instruktor w mojej szkole zawsze byl na czas. nigdy spoznienia nie bylo zadnego :] TAK dobieral trasy, w TAKIM momencie zaczynalo sie droge powrotną, ze nie bylo spoznien. teraz, zimą, niczego nie mozna byc pewnym... ;)


no to u mnie identycznie jak u cappricio,dodam jeszcze,że nigdy nie zapalił przy mnie(może niepalący :D ) i jak coś jadł to najwyżej to nic nie jadł--- żuł gumę 8)

zresztą wstyd się przyznać ale to MI 2 razy się zdarzyło spóźnić jakieś 2-5 min.....
wlokłem się ze szkoły obładowany plecakiem, normalnie jak się spóźniałem te 2 min to już telefon mi dzwonił co się dzieje,ale odrzucałem 8)
Bochnia
Avatar użytkownika
tikas
 
Posty: 156
Dołączył(a): środa 16 listopada 2005, 15:37
Lokalizacja: Bochnia

Postprzez cappricio » poniedziałek 16 stycznia 2006, 20:33

tikas napisał(a):no to u mnie identycznie jak u cappricio,dodam jeszcze,że nigdy nie zapalił przy mnie(może niepalący :D ) i jak coś jadł to najwyżej to nic nie jadł--- żuł gumę 8)


pan Radus tylko raz zapalil w czasie kursu mojego calego (na moich jazdach oczywiscie :) ), ale byl poza autem daleko daleeeko, a ja sobie w tym czasie kopertke ćwiczylam :] a jak wsiadł to powiedzialam, ze smierdzi :haha:
Avatar użytkownika
cappricio
 
Posty: 788
Dołączył(a): sobota 20 sierpnia 2005, 16:27
Lokalizacja: Łódź

Postprzez MarryAnn » poniedziałek 16 stycznia 2006, 23:36

Mój instruktor nigdy się nie spóźniał, to raczej mi zdażało się załapać jakieś opóźnienie gdzieś :oops:

NIgdy nie było takiej sytuacji żeby w samochodzie dojadał obiad,
albo kazał mi podjeżdżać pod McDrive :)
Fakt faktem że palił papierosy, ale przed każdym pytał się mnie czy może zaplić,
Jeśli bym poiwiedziała że nie, albo że mi to przeszkadza to by nie zapalił.

Jeśli chodzi o załatwianie swoich spraw w czasie jazd to nie było z tym raczej żadnych problemów.
Fakt faktem że raz wyskoczył do sklepu zoologicznego po karme dla jakiegoś stwora w czasie kursu, ale trwało to może ze 3 minuty.
A że była to jedna z pierwszych jazd to bardzo przydała mi się taka przerwa :)

Na jednej z 4 dodatkowych jazd podjechaliśmy pod cukiernie - to była niedziela i chyba miał jakąś impreze w rodzinie, bo dużo tego kupował.
Największym zaskoczeniem było jak przyniósł mi eklerke w ramach podziękowania :)
Cała akcja nie trwała dłużej niż 5 minut,
a teraz dzięki mojemu instruktorowi wiem gdzie są najlepsze eklerki w mieśćie :P

Pamiętam też jak ja potrzebowałam w niedziele kupić wiatrak na procesor i nie było najmniejszego problemu zeby naszą dwugodzinną jazdę poświęcić na jeżdżenie po mieśćie w poszukiwaniu otwartego sklepu komputerowego.

Uważam że taka sytuacja jest fair, kiedy on potrzebuje coś odebrać, albo załatwić to jedziemy na mojej jeździe, ale kiedy ja potrzebuje gdzieś podjechać, to nie ma najmniejszego problemu.
Teoria 13 stycznia, WORD Warszawa bemowo, godzina 10, stanowisko 6
Praktyka 13 stycznia, WORD Warszawa bemowo, godzina 12, samochód 6

24 stycznia, Białołęka Ratusz, odbiór prawka

Do kompletu brakuje mi jeszcze tylko samochodu
Avatar użytkownika
MarryAnn
 
Posty: 72
Dołączył(a): sobota 14 stycznia 2006, 23:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Vella » wtorek 17 stycznia 2006, 00:01

MarryAnn napisał(a):
Uważam że taka sytuacja jest fair, kiedy on potrzebuje coś odebrać, albo załatwić to jedziemy na mojej jeździe, ale kiedy ja potrzebuje gdzieś podjechać, to nie ma najmniejszego problemu.
:hmm:
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez Stanisław » wtorek 17 stycznia 2006, 00:04

MarryAnn napisał(a):Uważam że taka sytuacja jest fair, kiedy on potrzebuje coś odebrać, albo załatwić to jedziemy na mojej jeździe, ale kiedy ja potrzebuje gdzieś podjechać, to nie ma najmniejszego problemu.


Proponuję drobną poprawkę :
Uważam że taka sytuacja jest fair, kiedy on potrzebuje coś odebrać, albo załatwić to jedziemy na mojej jeździe, ale kiedy ja potrzebuje gdzieś podjechać, to jedziemy na jego jeździe.
:>
w imię szatana !!
Stanisław
 
Posty: 21
Dołączył(a): piątek 06 stycznia 2006, 22:23

Postprzez Vella » wtorek 17 stycznia 2006, 00:50

Stanisław napisał(a):
MarryAnn napisał(a):Uważam że taka sytuacja jest fair, kiedy on potrzebuje coś odebrać, albo załatwić to jedziemy na mojej jeździe, ale kiedy ja potrzebuje gdzieś podjechać, to nie ma najmniejszego problemu.


Proponuję drobną poprawkę :
Uważam że taka sytuacja jest fair, kiedy on potrzebuje coś odebrać, albo załatwić to jedziemy na mojej jeździe, ale kiedy ja potrzebuje gdzieś podjechać, to jedziemy na jego jeździe.
:>

eee, teraz to dopiero pogmatwałes. ;)
Chyba raczej: moje sprawy - na mojej jeździe, a jego sprawy na jego jeździe. To by miało sens.

Ale myslę, ze poprawka raczej pasowałaby taka:
"Uważam że taka sytuacja jest nie fair, kiedy on potrzebuje coś odebrać, albo załatwić to jedziemy na mojej jeździe, ale kiedy ja potrzebuje gdzieś podjechać, to nie ma najmniejszego problemu" (chociaż nie wiem czy autorka by się z tym zgodziła. Ale ja często nie rozumiem wypowiedzi MarryAnn...)
było nie było - to moja godzina i ja za nią płacę.
Jeśli to ja się np. spóźnię to ja tracę, z własnej winy
ale jeśli instruktor "urywa" dla siebie mój czas to nie jest to fair.


Instruktor często próbował mnie częstować, proponował posiek - nigdy nie korzystałam, szkoda mi było czasu. (przecież nie będę jeść kebaba gdy prowadzę, a przerwa to min. kwadrans, którego oczywiście nie ma mowy bym odzyskała. A za duzo traciłam czasu na jego spóźnieniach i wyjściach, żeby to było mi obojętne)
Był dość miły - ale faktem jest, że "orżnął" mnie takimi krótkimi przerwami na ładnych kilka godzin.
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez MarryAnn » wtorek 17 stycznia 2006, 01:58

Źle mnie zrozumiałaś, nie wiem może ja pisze niewyraźnie.
A może to Ty masz problem z czytaniem.

NIe mniej jednak chodziło o to że kiedy mam jazdę i instruktor potrzebuje coś załatwić to nie marudze i się nie krzywie, bo wiem ze kiedy ja będę chciała gdzieś podjechać w czasie jazdy to nie będzie z tym problemu.
I uważam że takie postepowanie jest fair.


Mój instruktor był na tyle uczciwy że w sytuacji gdy spóźniłam się 15 minut na jazdę (oczywiscie uprzedzając) przedłużył moją jazdę o te 15 minut, które nam ciachnęło i to nie z jego winy.
Teoria 13 stycznia, WORD Warszawa bemowo, godzina 10, stanowisko 6
Praktyka 13 stycznia, WORD Warszawa bemowo, godzina 12, samochód 6

24 stycznia, Białołęka Ratusz, odbiór prawka

Do kompletu brakuje mi jeszcze tylko samochodu
Avatar użytkownika
MarryAnn
 
Posty: 72
Dołączył(a): sobota 14 stycznia 2006, 23:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Vella » wtorek 17 stycznia 2006, 11:52

MarryAnn napisał(a):Źle mnie zrozumiałaś, nie wiem może ja pisze niewyraźnie.
A może to Ty masz problem z czytaniem.

Spokojnie, zrozumiałam Cię dobrze, po prostu jestem innego zdania.
No, w końcu mozemy miec inne zdanie, nie? ;)
Miałas szczęście do instruktora, który traktował pracę trochę inaczej niż ten mój.
(wiecznie niewyspany, bo pracował na noce, (zdarzyło mu się zasnąć w samochodzie), rozkojarzony, milion spraw do załatwienia, stanowczo zbyt często się spóźniający...
Zarabiał strasznie mało, aż byłam zdziwiona - z 40 zł jakie płaciłam on dostawał do ręki ledwie 8, ale czy to powód by olewać kursantkę?)


Nie wiem czy w ogóle jest fair robienie czegokolwiek w czasie godzin przeznaczonych na naukę. No ale jesli to nie przeszkadza żadnej ze stron to ok.
Mnie byłoby szkoda czasu na inne rzeczy, chyba ze byłoby to cos naprawdę absolutnie nie cierpiącego zwłoki.

Tak jak już napisałam - to moja godzina i ja za nią płacę. I to niemało. Skromne 15 minut spedzone na czekaniu na instruktora to juz stracone 10 zł.
A jak takie kwadransiki się powtarzają i powtarzają?

przecież nikt nie robi awantury o to jak ktoś się raz spóźni czy musi załatwić coś pilnego. Ale co za duzo to niezdrowo.

Nie musiałaś się MarryAnn użerać z takim instruktorem, masz szczęscie dziewczyno.
A ja głupia byłam, ze od razu nie zareagowałam. Ale skąd miałam wiedzieć, ze to się będzie powtarzać?


U mnie nigdy nie było mozliwości przedłużenia jazdy o kwadrans (przecież nastepny kursant czekał, ukradłabym jemu czas lekcji), nawet jesli zaczęłam z dwudziestominutowym opóźnieniem - oczywiście nie z mojej winy.
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez MarryAnn » środa 18 stycznia 2006, 01:12

Widze że mój instruktor to skarb był :)

Oczywiście że utracone 15 minut to moja kasa wyrzucona w błoto, mniej jazdy itp.
Może ja tego aż tak mocno nie odczuwałam bo miałam 2godzinne jazdy zawsze.

Wiadomo że jak ciachniesz 15 minut z godziny to mało zostanie.
Natomiast jak ciachniesz z 2 godzin to aż tak bardzo to nie zgrzyta.
Teoria 13 stycznia, WORD Warszawa bemowo, godzina 10, stanowisko 6
Praktyka 13 stycznia, WORD Warszawa bemowo, godzina 12, samochód 6

24 stycznia, Białołęka Ratusz, odbiór prawka

Do kompletu brakuje mi jeszcze tylko samochodu
Avatar użytkownika
MarryAnn
 
Posty: 72
Dołączył(a): sobota 14 stycznia 2006, 23:48
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ania dz. » piątek 20 stycznia 2006, 20:18

dziwie sie ze niektore osoby mialy az takie wielkie problemy z instruktorem :shock: ;moj instruktor byl bardzo wyluzowanym gosciem (nie wiem czy czasem nie za bardzo 8) ) ale staral sie nie spozniac (jezeli juz mu sie to zdarzylo,a bylo to tylko raz,- pisal smsa) jesli cos w jego zachowaniu mi sie niepodobalo starałam sie mu zwrócić na to uwage ; czasem sama decydowałam co w danym dniu robie ;mysle ze to na jakiej stopie znajomosci jestesmy z instruktorem ma ogromny wplyw na to jak ta współpraca miedzy nami sie układa ;pamietajcie to wy płacicie za kurs i to wy wymagacie , nie bójcie sie wyrazac własnego zadania :spoko:
ania dz.
 
Posty: 13
Dołączył(a): środa 18 stycznia 2006, 18:01
Lokalizacja: Ł.

Postprzez Grauko » piątek 20 stycznia 2006, 21:20

W moim przypadku instruktor był na prawdę CooL :D. Spoźnił się raz, tłumacząc się korkami na mieście (no problem, było to ok. 10 minut). Jeżeli chodziło o "posilanie" się w aucie, to jadł cukierki, a kupował je na stacji benzynowej podczas tankowania pojazdu. Nic nie mam przeciwko paleniu (osobiście nie pale), ale gdy chciał zapalić, najpierw sie mnie zapytał. Raz też zdarzyło mu się wpaść do Zooologa po pokarm dla rybek (była to chyba 5 godzina jazdy), ale przerwa nie trwała więcej niż 4 minuty.
Grauko
 
Posty: 85
Dołączył(a): piątek 30 grudnia 2005, 17:15
Lokalizacja: Polska

Postprzez karool1988 » środa 25 stycznia 2006, 15:46

Ja miałem świetnego instruktora nawet sie zaprzyjaźniliśmy. Palił w samochodzie ale najpierw sie zapytał czy może a ja nie jestem jakąś wrazliwą panienką że nie moge znieść dymu papierosa przez 5 minut, na kursy to ja sie zawsze spoznialem, czasami chodzil kupic cos do szamania, ale zawsze potem przedluzal mi jazdy jeśli chcialem, właściwie to ja decydowałem którędy będe sobie jezdzil i jezdzilem gdzie chcialem, kilka razy odbieralem swoich kumpli z roznych miejsc i instruktor nie mial nic przeciwko.
24. 01. 2006 zdany egzamin za pierwszym razem:)
Ujeżdżał będę Nissana Primere 2.0TD :)
Odebrane 31.01.2006
Avatar użytkownika
karool1988
 
Posty: 215
Dołączył(a): poniedziałek 23 stycznia 2006, 23:45
Lokalizacja: Siedlce

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości