Wymuszenie pierszeństwa, jak się zachować?

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Calvados » czwartek 31 grudnia 2009, 13:57

Nieomylny... odnosnie do Twojej wypowiedzi -nic nie poradze ze zazwyczaj mam racje- zazwyczaj tylko Ty uwazasz ze masz racje , zazwyczaj ktos nie zgadza sie z Twoim zdaniem


Juz sie nerwowo robi... nie, zawsze czytam Twoje posty i imponujace jest to jaka masz wiedze i sposob w jaki operujesz kodeksem... jednak to jak starasz sie udowodnic swoja racje czasami bardzo razi....

Ktos ostatnio napisał ze to Twoja pasja , wiec po co to marnowac na forum ... stad propozycja publikacji.
i nie przecze ze dla mnie wieksza wartosc ma cos opublikowanego a zarazem sprawdzonego na co mozemy sie powołac niz post napisany przez wirtualna postac.
Calvados
 
Posty: 159
Dołączył(a): sobota 21 listopada 2009, 10:37

Postprzez cman » czwartek 31 grudnia 2009, 14:27

Calvados napisał(a):Nieomylny... odnosnie do Twojej wypowiedzi -nic nie poradze ze zazwyczaj mam racje- zazwyczaj tylko Ty uwazasz ze masz racje , zazwyczaj ktos nie zgadza sie z Twoim zdaniem

I to zazwyczaj oznacza, że nie mam racji? Echhh...

Calvados napisał(a):...jednak to jak starasz sie udowodnic swoja racje czasami bardzo razi....

Nie wiem co konkretnie masz na myśli, ale jeżeli pojawia się trudny temat, pełny wątpliwości, a zwłaszcza taki, w którym większość ma odmienne zdanie, to muszę na różne sposoby próbować udowodnić swoje racje, bo zazwyczaj nie jest to łatwe.

Calvados napisał(a):Ktos ostatnio napisał ze to Twoja pasja , wiec po co to marnowac na forum ... stad propozycja publikacji.

Pasja to tak może za mocno brzmi, bardziej bym powiedział hobby, taki przerywnik w pracy zawodowej. A czy na forum się marnuje? Nie wiem, ja tam myślę, że zawsze coś się komuś przyda.

Calvados napisał(a):i nie przecze ze dla mnie wieksza wartosc ma cos opublikowanego a zarazem sprawdzonego na co mozemy sie powołac niz post napisany przez wirtualna postac.

No tyle, że to zależy, z naciskiem na słowo zależy. Skąd wiesz, że coś co jest opublikowane, jest sprawdzone i jest prawdą? Już nie mówię nawet o np. onecie, gdzie tam są gotowi raz po raz pisać bzdury, tylko dlatego, że coś trzeba napisać, ale choćby o bardziej fachowych serwisach internetowych czy gazetach, telewizjach. Mało tego, to właśnie na forum każdy ma możliwość natychmiastowego sprostowania czyichś słów, dodania swoich itp. Na przykład w gazecie tak się nie da - tam napiszą bzdurę i dopiero powiedzmy dwa numery później pojawi się małe sprostowanie (po reakcji czytelników), które przeczyta tylko np. co piąta osoba, która przeczytała pierwotny artykuł...
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Calvados » czwartek 31 grudnia 2009, 15:18

I to zazwyczaj oznacza, że nie mam racji? Echhh...

nie to zazwyczaj oznacza ze jest kilka racji i nie kazda jest prawdziwa...

co do 2 akapitu własnie problem polega na tym ze probujesz udowodnic swoje racje i za wszelka cene przekonac do nich innych ... moze lepiej je przedstawic i pozostawic do komentarza.

A czy na forum się marnuje? Nie wiem, ja tam myślę, że zawsze coś się komuś przyda.


Jasne ze sie przydaje ... Twoja decyzja czy warto sie w to bardziej pobawic.

ostatni akapit.... chdziło mi o jakies wartosciowe publikacje czyli sprawdzone
Calvados
 
Posty: 159
Dołączył(a): sobota 21 listopada 2009, 10:37

Postprzez Calvados » czwartek 31 grudnia 2009, 15:19

I to zazwyczaj oznacza, że nie mam racji? Echhh...

nie to zazwyczaj oznacza ze jest kilka racji i nie kazda jest prawdziwa...

co do 2 akapitu własnie problem polega na tym ze probujesz udowodnic swoje racje i za wszelka cene przekonac do nich innych ... moze lepiej je przedstawic i pozostawic do komentarza.

A czy na forum się marnuje? Nie wiem, ja tam myślę, że zawsze coś się komuś przyda.


Jasne ze sie przydaje ... Twoja decyzja czy warto sie w to bardziej pobawic.

ostatni akapit.... chdziło mi o jakies wartosciowe publikacje czyli sprawdzone
Calvados
 
Posty: 159
Dołączył(a): sobota 21 listopada 2009, 10:37

Postprzez cman » czwartek 31 grudnia 2009, 15:33

Calvados napisał(a):co do 2 akapitu własnie problem polega na tym ze probujesz udowodnic swoje racje i za wszelka cene przekonac do nich innych ... moze lepiej je przedstawic i pozostawic do komentarza.

A jak to sobie wyobrażasz na forum? Tak to można właśnie zrobić w jakiejś publikacji, przedstawić coś i już. A na forum (dyskusyjnym), jak sama nazwa wskazuje, dyskutuje się. Ja coś przedstawię, ktoś na to odpowie, że nie, bo to, tamto i owo, a ja mam nic na to nie odpowiedzieć? To po co w ogóle coś pisać...

Calvados napisał(a):ostatni akapit.... chdziło mi o jakies wartosciowe publikacje czyli sprawdzone

cman napisał(a):Skąd wiesz, że coś co jest opublikowane, jest sprawdzone i jest prawdą?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez yogge » sobota 09 stycznia 2010, 01:38

To całe "pytanie o zgodę" na egzaminach to na jakąś paranoję zakrawa. Z tego co wiem, egzamin ma być sprawdzianem, czy egzaminowany jest zdolny do samodzielnego poruszania się samochodem po drogach publicznych. A egzaminator to jest potrzebny do wydawania poleceń i stwierdzenia, czy można egzaminowanemu dać prawo jazdy, czy nie. Jak taki egzaminowany będzie później jechał sam, to kogo ma zapytać, czy może zmienić pas?

Na swoim egzaminie nie dość, że korzystałem z takich uprzejmości bez pytania to jeszcze - o zgrozo! - przejechałem przez linię ciągłą bez pytania i tłumaczenia się. I dziwnym trafem zdałem.

Natomiast powód takich wątpliwości jest jeden, i chyba wspólny dla wszystkich niedoinformowanych. Mianowicie - skrajne niedouczenie z zakresu jednego z podstawowych zagadnień ruchu drogowego, a mianowicie kwestii "pierwszeństwa" i "ustąpienia pierwszeństwa".

No, pomijając kwestie zdroworozsądkowości na drodze...
yogge
 
Posty: 91
Dołączył(a): czwartek 02 sierpnia 2007, 16:12

Postprzez Calvados » sobota 09 stycznia 2010, 16:44

Widze ze wiekszosc uwaza za niepotrzebne... pytanie sie o zgode (w tym przypadku).
Wiec jak ustosunkowac sie do sytuacji gdy egzaminator korzysta ze swojego prawa do przerwania egzaminu jezeli zachowanie osoby egzaminowanej swiadcza o mozliwosci stworzenia zagrozenia dla bezpieczenstwa ruchu drogowego...
Egzaminator powie ze machniecie reka czy mrugniecie długimi nie swiadczy o tym ze ktos ustepuje nam pierszenstwa... nigdzie prawnie nie jest to zapisane...
Moze tez powiedziec ze on nie czyta w myslach i nie wiedział ze osoba egzaminowana jest swiadoma tego ze jest np na drodze podporzadkowanej tylko ze wzgledem tego samochodu ma pierszenstwo...
Calvados
 
Posty: 159
Dołączył(a): sobota 21 listopada 2009, 10:37

Postprzez cman » sobota 09 stycznia 2010, 17:08

Calvados napisał(a):Wiec jak ustosunkowac sie do sytuacji gdy egzaminator korzysta ze swojego prawa do przerwania egzaminu jezeli zachowanie osoby egzaminowanej swiadcza o mozliwosci stworzenia zagrozenia dla bezpieczenstwa ruchu drogowego...

Odwołać się.
W takim samym przypadku odwoła się jedna osoba, druga, trzecia, dziesiąta - w końcu przejrzą na oczy i przestaną robić z siebie błaznów, oblewając w takich sytuacjach.

Calvados napisał(a):Egzaminator powie ze machniecie reka czy mrugniecie długimi nie swiadczy o tym ze ktos ustepuje nam pierszenstwa...

Oczywiście, że nie świadczy.

Calvados napisał(a):Moze tez powiedziec ze on nie czyta w myslach i nie wiedział ze osoba egzaminowana jest swiadoma tego ze jest np na drodze podporzadkowanej tylko ze wzgledem tego samochodu ma pierszenstwo...

Czy osoba egzaminowana nie ustąpiła pierwszeństwa?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Calvados » sobota 09 stycznia 2010, 17:18

Odwołać się.
W takim samym przypadku odwoła się jedna osoba, druga, trzecia, dziesiąta - w końcu przejrzą na oczy i przestaną robić z siebie błaznów, oblewając w takich sytuacjach.


Czyli nie maja racji i prawa tak zrobic ? Ta sytuacja nie zalicza sie do stworzenia zagrozenia ? Wiec co sie zalicza i jak bronic sie w tej sytuacji.
Tyle tylko ze ja nie mam zamiaru i ochoty czekac na te kilka, kilkanascie osob (a chyba wszyscy wiemy jak to jest z odwołaniami )i na ich zmiane pogladu.

Czy osoba egzaminowana nie ustąpiła pierwszeństwa?

Juz kilka razy widziałam dyskusje na temat ustapienia pierszenstwa i wiem o co chodzi :) tyle ze moze dojsc do sytuacji gdzie samochod na drodze z pierszenstwem stoi nam sie wydaje ze nas puszcza my ruszamy i on tez ... dochodzi do kolizji i czyja wina ...

Ja nie mowie jak jest ... poprostu zbliza sie moj czas i chce byc przygotowana na tego typu sytuacje :)
Jeszcze jedno mnie interesuje jesli stoi zaparkowany samochod musimy go ominac i jest ciagła , tez nie nalezy pytac ?
Calvados
 
Posty: 159
Dołączył(a): sobota 21 listopada 2009, 10:37

Postprzez piotrekbdg » sobota 09 stycznia 2010, 17:27

Czekasz na wjazd na drogę z pierwszeństwem, ktoś Cię puszcza, Ty pytasz egzaminatora, on się zastanawia, spogląda mówi że tak, w tym czasie puszczający traci cierpliwość i rusza...To dość prawdopodobny scenariusz, więc uważam żę środek skrzyżowania to nie miejsce na dyskusje ani rozważania, decyzje trzeba podejmować szybko i potem się z nich bronić jeśli przyjdzie taka potrzeba.

Jeszcze jedno mnie interesuje jesli stoi zaparkowany samochod musimy go ominac i jest ciagła , tez nie nalezy pytac ?


Oczywiście że nie. Skoro nie ma możliwości innego przejazdu to zmieniasz pas i już.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez Calvados » sobota 09 stycznia 2010, 17:32

To dość prawdopodobny scenariusz

ktory przerobiłam tez na sobie ... tyle tylko ze dosc pozno zauwazyłam ze pani mnie puszcza... przy wyjezdzie ze szkoły zawsze długo stoje i bawiłam sie radiem... ale gdy widze ktos puszcza pytam Moge? Tak/Nie i w czym problem ..

i potem się z nich bronić jeśli przyjdzie taka potrzeba.

Własnie dlatego tak roztrzasam te sprawe zeby wiedziec jak sie bronic. Jakich argumentow uzyc ... zeby nie było to w sytlu tak bo tak ...
Calvados
 
Posty: 159
Dołączył(a): sobota 21 listopada 2009, 10:37

Postprzez piotrekbdg » sobota 09 stycznia 2010, 17:39

ktory przerobiłam tez na sobie ... tyle tylko ze dosc pozno zauwazyłam ze pani mnie puszcza... przy wyjezdzie ze szkoły zawsze długo stoje i bawiłam sie radiem... ale gdy widze ktos puszcza pytam Moge? Tak/Nie i w czym problem ..


Bo jazda kursowa troche się różni od jazdy egzaminacyjnej. Egzaminatora nie znasz, nie wiesz czy Ci odpowie, czy sie skrzywi, czy sie zaduma, czy uda że nie słyszy..Jedź tak jak uważasz za stosowne, ewentualnie możesz cos skomentować ale nie pytaj ciągle o zdanie.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez yogge » sobota 09 stycznia 2010, 17:54

Calvados napisał(a):Jeszcze jedno mnie interesuje jesli stoi zaparkowany samochod musimy go ominac i jest ciagła , tez nie nalezy pytac ?


Hehehe. Jakbym był egzaminatorem i ktoś by spytał czy może ominąć, to chyba bym się dla zgrywu nie zgodził :) I czekał, co delikwent wymyśli :)

Upewnić się, że są warunki i omijać.
yogge
 
Posty: 91
Dołączył(a): czwartek 02 sierpnia 2007, 16:12

Postprzez cman » sobota 09 stycznia 2010, 18:26

Calvados napisał(a):Czyli nie maja racji i prawa tak zrobic ? Ta sytuacja nie zalicza sie do stworzenia zagrozenia ? Wiec co sie zalicza i jak bronic sie w tej sytuacji.

Przede wszystkim, żeby stworzyć zagrożenie na drodze, trzeba najpierw popełnić jakieś wykroczenie. Jeżeli wykroczenie w postaci nieustąpienia pierwszeństwa (ani żadne inne) nie zostało popełnione, to jak w ogóle można mówić o stworzeniu zagrożenia.

Calvados napisał(a):tyle ze moze dojsc do sytuacji gdzie samochod na drodze z pierszenstwem stoi nam sie wydaje ze nas puszcza my ruszamy i on tez ... dochodzi do kolizji i czyja wina ...

Stoi. I teraz pierwsza sprawa, czy jego zatrzymanie było wynikiem warunków lub przepisów ruchu drogowego.

Jeżeli tak (czyli na przykład zatrzymał się przed skrzyżowaniem z braku możliwości kontynuowania jazdy za skrzyżowaniem), to można przed nim przejechać, ale na własne ryzyko, tzn. on może w każdej chwili ruszyć i w każdej chwili będzie miał pierwszeństwo. Tym niemniej przejechanie przed nim, jeżeli się jednak nie ruszy albo się ruszy, ale nasz przejazd przed nim nie wymusi na nim istotnej zmiany prędkości (kierunku itd.), to będzie to przejazd prawidłowy. Jeżeli dojdzie do kolizji - wina nasza.

Jeżeli nie (czyli zatrzymanie nie było wynikiem warunków ani przepisów ruchu drogowego), to taki pojazd przestał być w tym momencie uczestnikiem ruchu w rozumieniu PRD. Oznacza to, że chcąc ponownie ruszyć, jest obowiązany m.in. ustąpić pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu. Jeżeli więc miał jakiekolwiek pierwszeństwo przed kimkolwiek, to po takim zatrzymaniu je stracił i od tego momentu to on ma wszystkim innych ustąpić pierwszeństwa, w tym również nam. Możemy więc bezstresowo przed nim przejeżdżać, bo to już on nam ma ustąpić pierwszeństwa, a nie my jemu. Jeżeli dojdzie do kolizji - jego wina.

Calvados napisał(a):...tyle tylko ze dosc pozno zauwazyłam ze pani mnie puszcza... przy wyjezdzie ze szkoły zawsze długo stoje i bawiłam sie radiem... ale gdy widze ktos puszcza pytam Moge? Tak/Nie i w czym problem ..

Ale co Ci to da w razie czego? Jesteś na egzaminie i powiedzmy, że ta pani zatrzymała się w związku z warunkami lub przepisami ruchu drogowego (czyli w razie ruszenia będzie miała pierwszeństwo), pytasz egzaminatora czy możesz jechać, on odpowiada, że możesz (chociaż w swoim własnym interesie, nie powinien w ogóle na takie pytanie odpowiadać), Ty jedziesz, pani też, pani hamuje, nie ustąpiłaś pierwszeństwa - i co Ci w tym momencie pomoże to, że egzaminator "pozwolił" Ci jechać? Nieustąpienie pierwszeństwa, przerwanie egzaminu - i pozostałe fakty nie mają znaczenia.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Calvados » sobota 09 stycznia 2010, 18:59

Jeżeli nie (czyli zatrzymanie nie było wynikiem warunków ani przepisów ruchu drogowego), to taki pojazd przestał być w tym momencie uczestnikiem ruchu w rozumieniu PRD

Mozesz w wolnej chwili .. umiescic tu przepis mowiacy o tym .

(chociaż w swoim własnym interesie, nie powinien w ogóle na takie pytanie odpowiadać) (...)nie ustąpiłaś pierwszeństwa - i co Ci w tym momencie pomoże to, że egzaminator "pozwolił" Ci jechać? Nieustąpienie pierwszeństwa, przerwanie egzaminu - i pozostałe fakty nie mają znaczenia.

Wiec odpowiedz na takie pytanie ma sie jednak jakos do tego co sie potem wydarzy ?

I jeszcze czy jest jakis przepis ktory mowi cos na temat własnie tego przykładu z zaparkowanym samochodem... czyli jesli przez czyjes złamanie przepisu my musimy rowniez zrobic cos nieprzepisowo...
Calvados
 
Posty: 159
Dołączył(a): sobota 21 listopada 2009, 10:37

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości