Instruktorzy

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Kolorowa jak Diabli » czwartek 04 grudnia 2008, 00:06

Po 17 godzinach jazd-toyota- mój &*^^#$@% instruktor nie pokazał mi nic poza jazda po mieście.
Już się nie będę rozpisywać,ze nie pokazał mi łuku,parkowania ani razu(pierwsze parkowanie miałam na 28 i 29 godzinie) Nawet na placyku tego nie miałam.
Drugi instruktor, musiał wszystko ze mną nadrabiać(a i tak mimo expresowego tępa nieszczęsne parkowanie miałam z jeszcze innym)
I co !?
I to,że muszę przez gamonia wykupić sobie dodatkowe godziny-Dla niego ważniejsze było spotkanie z kolegami,załatwianie spraw prywatnych.W szkole nawet nie miałam się komu poskarżyć na niego-długa historia-a poza tym, jutro mam dwie ostatnie jazdy i chce jak najszybciej mieć to za sobą.
W innym temacie napisałam,że młodzi instruktorzy się nie nadają-tyle,ze napisałam w większości- nie mylić ze wszystkimi!!!
Widziałam jak się zachowuje on i jego koledzy.
Ostatnio koleżanka, która z nim jeździła tez złożyła skargę.Niestety w tej szkole panuje jakiś dziwny ustrój.
Albo zdam,albo mi się zdaje...18.05.2009 TOYOTA nr 20 "ZALICZAM " :D
Avatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
 
Posty: 64
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 12:47
Lokalizacja:

Postprzez Radzik_kg » sobota 06 grudnia 2008, 00:42

Kto mi powie, jak się zachować na początku kursu, jeżeli jest się już obeznanym w samochodzie. Ja dla przykładu, nie mam nawet jeszcze pełnych 18 lat, a potrafie jeździć od 2,5 roku, średnio tygodniowo przejeżdzam 2-3 godziny samochodem Ojca, po prostu interesuje się autami, sam naprawiam samochód ojca gdy coś padnie, przeparkowuje często na podwórku(straszny tłok na osiedlu u nas), na parkingu często starzy wysiadają, a ja szukam miejsca, po wsi jeżdze vectrą wujasa;D

Pytanie jest takie, czy lepiej jest udawać, że nic się nie wie czy powiedzieć instruktorowi, że już się to potrafi, bo nie chciałbym, żeby instruktor zrozumiał, że się przechwalam ... Bo naprawdę troche głupio będzie marnować czas na to co jest pod maską, bo interesuje się tym ;x

Z góry dzięki za odpowiedź, pozdrawiam.
Radzik_kg
 
Posty: 7
Dołączył(a): sobota 06 grudnia 2008, 00:33

Postprzez Kolorowa jak Diabli » sobota 06 grudnia 2008, 01:10

Plus dla Ciebie ,że potrafisz prowadzić.Przynajmniej nie będzie Cię nikt uczył od podstaw.
Pamiętaj,że instruktorzy uczą jeździć tak, jak masz pojehac na egzaminie.
A jeżdżąc samemu mogłeś sobie już pewne umiejętności przyswoić.Ja na twoim miejscu powiedziałabym,że miałeś sporo do czynienia z autami.
Reszta powinna sama się wyklarować.
Albo zdam,albo mi się zdaje...18.05.2009 TOYOTA nr 20 "ZALICZAM " :D
Avatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
 
Posty: 64
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 12:47
Lokalizacja:

Postprzez ButterflyEffect » sobota 06 grudnia 2008, 01:37

lepiej jest udawać, że nic się nie wie czy powiedzieć instruktorowi, że już się to potrafi
To zależy od instruktora, ale mój np. się pytał na pierwszej godzinie, czy mam jakieś doświadczenie i czy coś umiem ;)
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Radzik_kg » sobota 06 grudnia 2008, 02:24

Ok, Dzięki za wskazówki.
Radzik_kg
 
Posty: 7
Dołączył(a): sobota 06 grudnia 2008, 00:33

Postprzez Khay » sobota 06 grudnia 2008, 08:15

Radzik_kg napisał(a):Pytanie jest takie, czy lepiej jest udawać, że nic się nie wie czy powiedzieć instruktorowi, że już się to potrafi, bo nie chciałbym, żeby instruktor zrozumiał, że się przechwalam ...


No to wyobraź sobie sytuację, że Cię instruktor uczy parkować równolegle na sposób, albo łuk na słupki... przecież śmiechem go zabijesz. ;)

Powiedz koniecznie, to instruktor skupi się na rzeczach ważnych dla Ciebie (oduczenie nawyków złych, jeśli takie przyswoiłeś; wyłapanie przepisów, które automatycznie już "dostosowujesz do realiów"; pokaże miejsca - rebusy w mieście, w którym planujesz zdawać). Inaczej będziesz tracił czas i "to co pod maską" będzie tego baaaardzo skromnym fragmentem, bo na to poświęca się zwykle niewiele czasu. Nauka parkowania/ łuku/ zawracania zwykle pochłania go więcej, a w Twoim wypadku pozostaje zweryfikować na ile "egzaminacyjnie" je robisz. ;)

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez WiselkaMLP » niedziela 14 grudnia 2008, 21:02

ja zawsze mialem elegancko jak instruktor mial cos zalatwic zawsze mnie informowal i pod koniec jazdy dopisywal 10 - 15 min i na drugiej jezdzie jezdzilem dluzej

naprawde sumienne mial podejscie do sprawy :

-Darek to moze skonczymy te 5 - 10 min wczesniej dzisiaj bo odemnie to musisz dojechac jeszcze pod osrodek

- No co ja bylem u spowiedzi doc zego ty mnie namawiasz ??!!

ogolnie bardzo smieszny i pogadany chlop ;)
04.04.08 Zapis na kurs
04.04.08 Pierwszy wykład
29.04.08 Ostatni wykład
13.05.08 Pierwsza jazda
05.08.08 teoretyka (+)
MIASTO (-)
25.09.08 MIASTO (-)
12.11.08 MIASTO (+) ;)
25.11.08 Prawko w kieszeni ;)
WiselkaMLP
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 21:45

Postprzez wojciech1962 » środa 17 grudnia 2008, 23:46

Radzik_kg napisał(a):Pytanie jest takie, czy lepiej jest udawać, że nic się nie wie czy powiedzieć instruktorowi, że już się to potrafi, bo nie chciałbym, żeby instruktor zrozumiał, że się przechwalam

Prawdziwy instruktor po 5 minutach twojej jazdy wyczuje,że już jeździłeś.A im dłużej jeździłeś tym więcej błędów nałapałeś (jak komputer) Jego zadaniem będzie wtedy wykasowanie Ci błędów i dalsza nauka tych rzeczy, które przydadzą się konkretnie Tobie. Może pouczyć Cię sztuczek z samochodem albo po prostu podszlifować tak zwaną strategię jazdy - to jest coś o czym normalny kursant nie ma zielonego pojęcia. Nauki nigdy za wiele. Spójrzcie na mistrzów kierownicy - oni jeżdżą 160 km/h po leśnych drogach i zawsze znajdzie się ktoś lepszy. Uczcie się ECO DRIVING'u
W związku z tym, że jest jak jest to ja jestem jaki jestem.
wojciech1962
 
Posty: 118
Dołączył(a): czwartek 13 listopada 2008, 22:15
Lokalizacja: Czerwonka k/Olsztyna

Postprzez Radzik_kg » czwartek 18 grudnia 2008, 00:25

No pewnie masz racje, ale jakoś pewnie sobie poradze, przez prawie 3 lata pewnie mam swoje nawyki, ale dam rade:]
Radzik_kg
 
Posty: 7
Dołączył(a): sobota 06 grudnia 2008, 00:33

Postprzez AgaG » czwartek 18 grudnia 2008, 14:00

Radzik_kg napisał(a):Pytanie jest takie, czy lepiej jest udawać, że nic się nie wie czy powiedzieć instruktorowi, że już się to potrafi


ja bym powiedziała dopiero ewentualnie po jakimś czasie jeżeli rzeczywiście będzie ci nadzwyczaj dobrze szło..... zresztą jeżeli instruktor zobaczy jak sobie dobrze radzisz na pierwszych godzinach to sam będzie pytał czy już kiedyś jeździłeś....i nie będzie tracił czasu na pierdołki :wink: napewno nie ma co odrazu z grubej rury zachwalać..... :)
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez Radzik_kg » czwartek 18 grudnia 2008, 14:02

Dokładnie o tym samym myślałem :-)

Dzięki za wskazówki :]
Radzik_kg
 
Posty: 7
Dołączył(a): sobota 06 grudnia 2008, 00:33

Postprzez rodowity » czwartek 18 grudnia 2008, 15:50

Agawa napisał(a):
Tomek_ napisał(a):Ja nie widze zadnego problemu, jesli instruktor je w samochodzie, sam mialem tez takiego, ktory to robil. Jezeli jezdzilismy po miescie we 4ech to co mial zrobic, kazac nam zajac sie na 20 minut, zeby mogl sobie zjesc poza samochodem ? :D

Jesli tobie Tomku takie warunki nie przeszkadzają to OK :roll:
Ale mnie osobiście by było szkoda pieniędzy i czasu :!:



Trza się koncentrować na jeździe ,a nie na tym co robi instruktor...
I sie nie dziwie , że je w samochodzie skoro tyle godzin pociska z kursantami :roll:
Nissan Micra
rodowity
 
Posty: 23
Dołączył(a): czwartek 18 grudnia 2008, 15:30
Lokalizacja: Legnica

Postprzez AgaG » piątek 19 grudnia 2008, 11:09

agniesiaa90 napisał(a):raczej lepiej powiedziec po co sie kryc :P przeciez on to i tak zauwazy


z jednej strony masz rację ale niektórzy są tak zdolni i mają taki dryg do jazdy,że wcale nie musi oznaczać,że kiedyś taka osoba już jeździła samochodem :wink: .... to,że się jeździ przed kursem na własną rękę nie oznacza,że będzie się odrazu super kierowcą na kursie....oczywiście można mieć w jednym palcu obsługę samochodu typu: płynne ruszanie,zmiania biegów etc. ale na tym się nie kończy nauka....
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez agniesiaa90 » piątek 19 grudnia 2008, 13:59

AgaG napisał(a):
agniesiaa90 napisał(a):raczej lepiej powiedziec po co sie kryc :P przeciez on to i tak zauwazy


z jednej strony masz rację ale niektórzy są tak zdolni i mają taki dryg do jazdy,że wcale nie musi oznaczać,że kiedyś taka osoba już jeździła samochodem :wink: ....


masz rację,bo sama tak mialam instruktor mi nie wierzyl, że ja nie jezdzilam, ale lepiej poprostu pogadac ze pewne rzeczy sie juz ma opanowane, zeby pocwiczyc cos co nam nie wychodzi ja np. dosc szybko opanowalam wszytko nie liczac parkowania, powiedzialam o tym i mialam parkowanie przez praktycznie 2 godizny i pomoglo, czasem mi nie wychodzi ale to nic
agniesiaa90
 
Posty: 232
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 23:22
Lokalizacja: Kraśnik-Lublin- Okolica

Postprzez Julianna » wtorek 13 stycznia 2009, 09:19

Instruktor instruktorowi nie równy. Ja "przerobiłam" ich wielu :wink: I powiem Wam, że każdy z mojej szkoły jazdy nie nauczył mnie tego wszystkiego co jeden instruktor u którego wykupiłam 20! dodatkowych godzin po 1 niezdanym egzaminie. Nie ukrywam-nie jestem (nie byłam) geniuszem motoryzacyjnym. Doszło do tego, że moje pierwsze zachwyty jazdą bardzo szybko przerodziły się w wielką antypatię do jazdy. Zmuszałam się do jazdy bo szkoda było mi zrezygnować z kursu. Czułam, że mi nie idzie, że każdy instruktor już traci do mnie cierpliwość. Po oblanym egzaminie i prawie rezygnacji z dalszych "męk" zapisałam się do instruktora z polecenia znajomego (z innej szkoły). Myślę sobie- spróbuję. Po godzinie jazdy zaparkowałam na parkingu i rozpłakałam się... tak źle mi szło że już mi nerwy poszły. Pan instruktor swoim spokojnym, opanowanym głosem powiedział, żebym się nie przejmowała i dała mu szansę na naukę. Wytłumaczył mi jakie mam braki, co trzeba doszkolić i że on jest w stanie doprowadzić do tego, że jazda sprawi przyjemność. Wszystko zależy ode mnie (no i od moich zasobów finansowych :lol: ). Zaufałam mu. I zaczełam się uczyć prawie od podstaw. Jestem już po egzaminie, ale jak sobie przypomnę te godziny jazd... :oops: skąd Pan Instruktor miał tyle cierpliwości :hmm: ? Ale z godziny na godzinę szło mi lepiej....!
Mój sukces zawdzięczam Panu Jarosławowi. Wiem, że gdyby nie Jego zaangażowanie i profesjonalizm żyłabym w przekonaniu, że prawko nie jest mi dane.
I egzamin: 5.VII.2008 zdany test. zaliczony plac, miasto-NIE
II egzamin: 26.xI.2008 klęska na łuku
III egzamin: 5. I. 2009 ZDANY
21.I.2009 Odebrane prawko
Avatar użytkownika
Julianna
 
Posty: 17
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 20:31
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 10 gości