przez Giorgio » poniedziałek 17 października 2005, 22:15
No widzę, że na tym forum jestem tylko "ten zły", a ja chciałem jedynie zwrócić uwagę na bezsens uczenia się tylko pod egzamin i sprawdzić czy gdzieś indziej prócz Szczecina ludzie chcą być tak uczeni... Bo jak tak się nad tym zastanowić, to przecież idziemy na jakikolwiek kurs, weźmy np. informatyczny, żeby nauczyć się obsługi komputera i różnych programów i mamy poczucie pieniędzy wyrzuconych w błoto, gdy po skończonym kursie nadal nie umiemy znaleźć się przed kompem, nikt natomiast nie czuje się oburzony jeżeli po kursie na prawo jazdy musi dochodzić samemu jak to się jeździ w życiu... Chciałem tylko pokazać, widać bardzo niepopularny pogląd, o wpajaniu w 30h prawidłowych nawyków kierowcy, bo czy jest ten pachołek na środku łuku czy go nie ma (swoją drogą też dowiedziałem się, że mogą być jakieś inne wynalazki), to nie ma znaczenia, bo skoro to linia zatrzymania, taka jak przed znakiem STOP, to jadąc podnosimy się nieco z fotela żeby widzieć maskę auta i zatrzymujemy się gdy przestaniemy tę linię widzieć... Ale zaznaczam że nie chce już na ten temat dyskutować, tylko <gostek> to nie jest bez sensu ta cała gadka bo pachołek (50 cm) to jak pisałem wcześniej, obrazuje nam tylny zderzak samochodu, sprawdź sam czy nie zatrzymujesz się tak samo... Też nie ma znaczenia czy zdaję w Szczecinie czy w Warszawie, bo nie chodzi o pamięciowe opanowanie skrzyżowań, chodzi o wpojenie "zasad pierwszeństwa przejazdu" co jest w karcie przebiegu egzaminu praktycznego, którą wypełnia egzaminator (ten, kto nie zdał musiał ją widzieć), w punkcie 3. -> d) , a wzór tej karty jest też w Dz. Ust. 150. Zasad, czyli nie ważne jak droga, czy skrzyżowanie wygląda, ważne jaki stoi przed tym skrzyżowaniem znak (może być jedynie ustąp pierwszeństwa lub droga z pierwszeństwem, ten drugi przypadek nie zawsze jest na skrzyżowaniu zaznaczony znakiem niestety, więc w takiej sytuacji, gdy nikt nam pierwszeństwa nie zabrał, stosujemy się znowu do ZASAD znaku drogi z pierwszeństwem, nie ma tego jednak w żadnyn fachowym podręczniku), lub sygnalizacja świetlna... I nikt mi nie wmówi że to nie wystarczy, bo jeździłem po Warszawie i Gdańsku nie znając miasta, a stosując jedynie te 9 kombinacji na skrzyżowaniach (9 - bo możemy pojechać przy ustąp, drodze z pierwszeństwem i zielonym świetle w lewo prawo lub prosto), robiłem to może uważniej ale nie miałem problemu z rozwiązaniem żadnego skrzyżowania, a co do placu nawet dziś musiałem zaparkować prostopadle przodem z korektą na parkingu i nie musiałem nic wymyślać od czasu mojego kursu na prawo jazdy, zrobiłem to dokładnie jak na placu... Zostałem po prostu PRAKTYCZNIE nauczony, a nie pod egzamin. I zdawałem pięć lat temu więc <jimorrison> (nie wiem czemu ja "pieprze" czy ja Ciebie w jakiś sposób obraziłem, to nie jest chyba język dyskusji na poziomie?) w nauce jazdy zmieniły się jedynie prędkości w terenie zabudowanym i zasady szkolenia (30h teorii i praktyki), a skoro piszesz w wątku "o prostopadłym parkowaniu" o tym że egzaminatorzy czepiają się cytuję "byle gówna", popłniasz merytoryczny błąd, przecież od 2001 roku kryteria dotyczące manewrów na placu są unormowane przez słynny już Dz. Ust 150, więc sytuacja jest jasna i klarowna - albo najade na linię, czego zgodnie z Dz. Ust. nie wolno, albo nie włączę kierunkowskazu w strefie wjazdu 2m od każdego parkowania albo nie i wtedy koniec, chyba wszystko jest obietywne... Przecież moja znajoma, zgasiła silnik w zawracaniu, egzaminator chciał żeby wykonała drugą próbę, a ona - nauczona w tej samej szkole co ja - powiedziała "Jak to przecież w dzienniku ustaw nie ma nic o gaszeniu silnika, więc jest wszystko w porządku", zdała tamtego dnia... Ale egzaminator powiedział jej że on "musi sprawdzić" po prostu bez komentarza. Właśnie, z tego całego mojego wywodu, z tej całej mojej dyskusji, chciałbym aby wypłynał jeden wniosek, należy zmienić sposób uczenia, nie na zdanie egzaminu lecz żeby móc umieć się znaleźć na drodze po egzaminie spokojnie i bezpiecznie, jak to zrobić? Po prostu uczyć ZASAD! A nie "na pamięć" byle zdać. Bo nie mam sam wymyślać po egzaminie, jak się jeździ, bo tego mam się nauczyć na kursie, powtarzam - po egzaminie nabieram jedynie sprawności w tym czego powinieniem się nauczyć! Czyli zbierając wszystko:
- zmienić sposób szkolenia, ucząc praktycznej jazdy wg Dz. Ust. 150
- wpajać ZASADY zachowania się na skrzyżowaniach (bo do VI 2005 roku tylko na skrzyżowaniach zgineło 261 osób (!!!) w ponad 4000 wypadków wg raportu KRBRD!!!)
- zweryfikować egzaminatorów, by nie powtrzały się przypadki "muszę sprawdzić" , "a gdyby panu zgasł silnik", "mogło by to być skrzyżowanie", aby wzorem kryteriów na placu, stworzyć kryteria egzaminu w ruchu miejskim...
Mam nadzieję że chociaż ktoś, zwórci uwagę na bezsensowność obowiązującego systemu szkolenia i egzaminowania, bo dziś, co wynika nawet z tego forum, nikt nie chce nauczyć się jeździć na kursie na prawo jazdy, każdy chce jedynie zdać egzamin (i wpisywać się w kolejne statystyki wypadków) co dziś już NIESTETY nie oznacza tego samego... Dziękuje za uwagę :D Do zobaczenia na forum (mam nadzieję :D )