przez agaTaaa » niedziela 01 grudnia 2013, 10:36
przez nVodka » niedziela 01 grudnia 2013, 19:19
przez oskbelfer » poniedziałek 02 grudnia 2013, 02:09
Witam. W dniu dzisiejszym, po raz drugi nie zdałem egzaminu wewnętrznego. Szkoła, w której zdaję, ma największą zdawalność w mieście,
egzaminy wewnętrzne są naprawdę bardzo trudne i długie,
a instruktorzy puszczają do egzaminu państwowego tylko tych, do których są po prostu przekonani w 100%.
Mój instruktor stwierdził, że dopuści mnie do egzaminu, gdy dokupie kolejne 10 godzin, przy czym jestem już po wyjeżdżeniu dodatkowych sześciu.
Owszem, na wewnętrznym popełniłem głupie błędy,
żal mam przede wszystkim do siebie,
jednak kolejne 400 zł wydane to dla mnie totalna kpina i naciąganie
( z resztą, gdzie się w necie nie przeczyta, w większości piszą, że szkoła naciąga ),
gdyż według mojej oceny nie jezdze zle,
a popełnione błędy wynikały tylko z mojej psychiki ( gdy wiedziałem, że egzamin oblałem, lekko się "podłamałem" i naprawdę ciężko mi było kontynuować jazdę w maksymalnym skupieniu ).
Dodam również, że za pierwszym razem miasto przejechałem bezbłędnie, nie zaliczyłem łuku, który notabene był nie odśnieżony tudzież nie było widać linii, przez co musiałem jechać trochę na "pamięć".
Reasumując, zdarzają mi się jeszcze błędy, przydadzą mi się jazdy przed egzaminem, ale 10 h to totalna kpina.
Powiedziałem instruktorowi, że rezygnuje.
I teraz kilka pytań :
Mam niezaliczony egzamin wew, co jest równoznaczne z tym, że nie mogę przystąpić do egzaminu państwowego. Czy w tym wypadku mogę po prostu zmienić instruktora i spróbować zdać wewnetrzny z innym,
czy te 10 h jest obowiązkowe?
( Według mnie, szkoły nie mają prawa narzucać wymyślonej ilości godzin przez nie ).
Drugie pytanie : Czy mogę zmienić szkołę jazdy, w przypadku niezdane egzaminu wewnetrznego?
Czy jest to zgodne z prawem oraz ze statutem?
Trzecie pytanie - obecnie sytuacja wygląda tak, że jestem po kursie, z niezdanym egzaminem wewnętrznym - jakie według Was jest najlepsze wyjście z owej sytuacji, biorąc pod uwagę, że zależy mi aby jak najmniej zapłacić, gdyż po prostu nie mam pieniędzy. ( Zdaję sobie sprawę, że zapewne usłyszę za chwile, aby dokupić drugi kurs - dlatego pytam konkretnie ).
Dodam również, że mój brat miał podobną sytuację jak ja - z tym, że jego instruktor wymagał dodatkowych pięciu godzin, nie dziesięciu.
przez tomcioel1 » środa 04 grudnia 2013, 13:40
oskbelfer napisał(a):Zastanó się co jest tego powodem, że ta szkoła ma najlepszą zdawalność ?
oskbelfer napisał(a):Egzaminy nie są długie i trudne, tylko przeprowadzane tak jak być powinny...tzn bez taryfy ulgowej i olewania sprawy
oskbelfer napisał(a):Gdybym był burakiem to napisąłbym Ci że instruktor Cię naciąga, a jak ktoś nie zdaje egzaminu to jest to wina egzaminatora - jest tutaj na forum taki "mistrz", kóry winę zwala na egzaminatorów....
oskbelfer napisał(a):Ja uważam że nie naciągają, oczywiscie mozesz słuchac buraków kórzy tak twierdzą i dodatkowo jeszcze "szczekają" na egzaminatorów
przez ks-rider » piątek 06 grudnia 2013, 11:24
Mati2 napisał(a):1. ...egzaminy wewnętrzne są naprawdę bardzo trudne i długie, a instruktorzy puszczają do egzaminu państwowego tylko tych, do których są po prostu przekonani w 100%.
2. Mój instruktor stwierdził, że dopuści mnie do egzaminu, gdy dokupie kolejne 10 godzin, przy czym jestem już po wyjeżdżeniu dodatkowych sześciu. Owszem, na wewnętrznym popełniłem głupie błędy, mimo ciężkiej trasy i wielu podpuch żal mam przede wszystkim do siebie, jednak kolejne 400 zł wydane to dla mnie totalna kpina i naciąganie ( z resztą, gdzie się w necie nie przeczyta, w większości piszą, że szkoła naciąga ),
3. gdyż według mojej oceny nie jezdze zle, a popełnione błędy wynikały tylko z mojej psychiki
4. Reasumując, zdarzają mi się jeszcze błędy, przydadzą mi się jazdy przed egzaminem, ale 10 h to totalna kpina.
5. Według mnie, szkoły nie mają prawa narzucać wymyślonej ilości godzin przez nie
zależy mi aby jak najmniej zapłacić, gdyż po prostu nie mam pieniędzy.
6. Dodam również, że mój brat miał podobną sytuację jak ja - z tym, że jego instruktor wymagał dodatkowych pięciu godzin, nie dziesięciu.