przez emka » piątek 04 listopada 2005, 17:52
Basieńko podzielam Twoją opinię o szkole państwowej* jaką jest ZDZ. Koleżanka robiła tam prawko mimo, że kilka zrażonych osób ostrzegało "idź wszędzie tylko nie do zdz-tu". Jednak ludzie wybieraja w takim miejscu szkolenie, bo uważają, że to pewna szkoła, bo państwowa*. Skutek w przypadku mojej koleżanki jest taki, że zostało jej kilka godzin kursu i boi się nawet iść odebrać przed czasem papiery (zaśw. lek.)jednocześnie rezygnując ze szkolenia, nie mówiąc już o ukończeniu szkolenia. Instruktorzy w tym akurat zdz-cie biją po łapach, krzyczą wyzywają od matołów, a na placu szkolą co popadnie i jak popadnie nie zważając wogóle na kursanta, bo najczęściej stoją w grupkach i gadają, i hit sezonu :arrow: KURSANCI SAMI MUSZĄ ODŚNIEŻAĆ PLAC, cytat: "No chyba że niepotrzebne ci linie" Oczywiście nie mogę powiedzieć, że tak traktują kursantów wszyscy instr. w zdz-tach ale przytoczyłam przykład dot. trzech panów z tego samego zdz-tu.
* państwowa - znaczy ze instruktorom nie zależy na zdawalności ani na tym czy klient będzie zadowolony. Ich zadaniem jest wyjeździć odpowiednią ilość godzin z danym klientem ... nic poza tym.
Niepodważalną prawdą jednak jest że wszystko zależy od instruktora!
"Pytając kobietę o drogę w końcu zabłądzisz razem z nią"