Prosty sposób na wybór szkoły nauki jazdy

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez easy__rider » wtorek 23 czerwca 2009, 15:25

easy__rider napisał(a):Na koniec : Temu kto odgadnie co ma wspólnego krzywa Gaussa z nauką jazdy, stawiam flaszkę gorzałki.


Znaczy jak, co ma? No to samo, co z inną nauką.[/quote]

No Tristan , to trochę za mało korelacji abyś flaszkę dostał... pokombinuj...

Po ilu godzinach kursant ma dostać zaświadczenie ? Ano po tylu aż będzie umiał w miarę poprawnie prowadzić samochód czyli od min 30 godzin aż do oo (nieskończoności). Należy oczywiście rozgraniczyć ilość godzin na zaświadczeniu, a ilością godzin faktycznie przez kursanta wyjeżdżonych (ukłon w stronę US). A egzamin praktyczny wewnętrzny bywa fikcją w bardzo dużej ikości szkół bez względu na wielkość autoszkoły.
Wierz mi Tristan to nie wielkość autoszkoły a fachowość i zaangażowanie instruktora może przynieść efekty w postaci nie tylko zdanego egzaminu na prawo jazdy, bo to jest początek drogi, ale w wyrobieniu prawidłowych nawyków , postawy kierowcy i poszanowania prawa.
100 % instruktorów z jakimi rozmawiałem o szkoleniu wyznaje zasadę " Uczę aby zdali egzamin"
Może nie nadaję się na instruktora nauki jazdy, ale ja uczę w myśl zasady "Uczę tak, bym nie bał się spotkać byłego kursanta na drugim końcu drogi"

I na koniec : kiedy zdałem wiele lat temu egzamin na prawo jazdy nasz instruktor zebrał nas wszystkich w sali i powiedział: "Kochani zdaliście dziś egzamin na prawo jazdy. Ale to nie jest prawo jazdy... dostaniecie pozwolenie na broń, i wielu z was tą broń sobie kupi. Pamiętajcie by nikt przez was nie zginął"
Pamiętam o tych słowach do dziś i będę pamiętał o nich i przestrzegał do końca życia jak również przekazuję je swoim kursantom
easy__rider
 
Posty: 12
Dołączył(a): sobota 14 marca 2009, 16:09
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Driver'ka » wtorek 23 czerwca 2009, 17:48

A czy w Twoim mniemaniu Tristan mała szkoła, znaczy jeden samochód i jeden instruktor? Bynajmniej to nie reguła. Ja pracowałam w szkole, która ma póki co jeden samochód i jest 3 instruktorów. Jeden samochód wystarczy, ponieważ nie ma nawału kursantów i oczekiwań na jazdy. Jazdy są na bieżąco, kursanci nie czekają na terminy, aczkolwiek szef już myśli o kupnie drugiego auta. Ale mniejsza o to. Jak wspomniałam jest 3 instruktorów i od czasu do czasu jeździ również szef.

Po ilu godzinach kursant ma dostać zaświadczenie ? Ano po tylu aż będzie umiał w miarę poprawnie prowadzić samochód czyli od min 30 godzin aż do oo (nieskończoności).

Taaa... A kiedyś obowiązkowo było 20h i co? Teraz raptem ludzie zaczynają poprawnie jeździć po 30h? Jak zrobią granicę min. 40h to Twoje zdanie o poprawności jeżdżenia też się zmieni.
Otóż poprawność jeżdżenia określa instruktor. Jeżeli stwierdzi, że po 20h kursant radzi sobie bardzo dobrze, to wystawia mu zaświadczenie głównie po to, żeby oczekiwanie na egzamin nie było za długie. W między czasie kursant wyjeżdża resztę godzin i idzie na egzamin. I tylko o to tu chodzi.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez easy__rider » czwartek 25 czerwca 2009, 15:39

Driver'ka napisał(a):Taaa... A kiedyś obowiązkowo było 20h i co? Teraz raptem ludzie zaczynają poprawnie jeździć po 30h? Jak zrobią granicę min. 40h to Twoje zdanie o poprawności jeżdżenia też się zmieni.

Skarbie nigdy nie było 20, tak jak teraz jest 30. Całe zdanie brzmi minimum 30, ale zgadazam się, że jak mam kumatego kursanta, ale naprawdę dobrego (czytaj: z grupy urodzonych kierowców), mogę go rozpisać ( co się czyni) i wyganiam na egzamin wcześniej, do tej pory rachunek wychodzi mi na poziomie 2%. To ja jako instrktor decyduję, czy kursant jest gotowy zdawać egzamin, czy nie. Poza tym kiedy było minimum 20 godzin nie było placu, zadania jazda pasem do przodu i do tyłu po prostej i po łuku, a poza tym nie było WORD-ów, PORD-ów itp, za to zamiast 20 milonów aut (jak jest obecnie) było tylko 5 milionów. A tak poza tym polski kierowca ma w d-(użym poważaniu) przepisy ruchu drogowego. Wystarczy spojrzeć na ulicę i statystyki wypadków
easy__rider
 
Posty: 12
Dołączył(a): sobota 14 marca 2009, 16:09
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Driver'ka » czwartek 25 czerwca 2009, 16:06

Owszem, było 20h jazd na kursie. Tych obowiązkowych, czy minimalnych, jak to tam nazywasz. I to niespełna kilka lat temu, bodajże 6-7, więc nie mów, że nie było WORDów, PORDów (bo te powstały 11-12 lat temu, jak nie dawniej). Jazda po tzw. łuku już była, ruszanie ze wzniesienia też. Parkowanie również odbywało się na placu.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez easy__rider » czwartek 25 czerwca 2009, 17:00

Driver'ka napisał(a):Owszem, było 20h jazd na kursie. Tych obowiązkowych, czy minimalnych, jak to tam nazywasz. I to niespełna kilka lat temu, bodajże 6-7, więc nie mów, że nie było WORDów, PORDów (bo te powstały 11-12 lat temu, jak nie dawniej). Jazda po tzw. łuku już była, ruszanie ze wzniesienia też. Parkowanie również odbywało się na placu.


Drver'ko, wszystko cacy, tylko pamiętaj, że wszystko podlega ewolucji. Kiedy 11 lat temu powstały W(P)ORDy nie było wzorców i punktów odniesienia, więc zostawiono min 20h, ale dorzucono rękawki (pamiętaj, że pas był o 0,5 m węższy i losowało się czy w lewo czy w prawo) i manewry na placu. Okazało się, że aby zrobić manewry i umieć jeżdzić po mieście 20 h nie wystarczy dla statystycznego Kowalskiego czy Kowalskiej. W praktyce na dzień dzisiejszy i tak część zadań podczas szkolenia nie jest realizowany przez szkoły (np 4 h jazdy poza terenem zabudowanym - pomijam szkołę w Wólce Małej która codziennie dojężdża do Sieradza, ale tam za to kursant nie zrealizuje zadania jazdy na drodze o conajmniej 3 pasach przy natężęniu ruchu powyżej 400 pojazdów na pas etc etc.
Niestety jesteś lub będziesz przykładem degradacji szkolnictwa samochodowego, bo powiedz mi moja miła jakie doświadczenie przekażesz przyszłym kursantom : 3 lata prawo jazdy i 6 000 przejechanych kilometrów, a takich instruktorów jest cała masa by nie powiedzieć dużo za dużo. Odpowiedz sama sobie czy potrafisz nauczyć kursanta jak obserwować drogę by zauważyć wszysto w otoczeniu drogi, pokażesz mu jak uniknąć poślizgu ( to może łatwiej) jak rozpoznać u siebie objawy dekoncentracji. Raczej będzieszyć, że prz każdym zakręcie redukcja do II-go biegu, a na skrzyżowaniu czekamy na zielone z wrzuconą I-ką i stojąc na sprzęgle. Raczej wątpię, że będziesz uczyć, że ze 100 % czasu obserwacji minimum 30% należy poświęcić na obserwację wsteczną ( lusterka).
Może i należysz do gupy urodzonych do kryki, ale same predyspozycje to nie wszystko.
Ale i tak pozdrawiam Cię serdecznie
easy__rider
 
Posty: 12
Dołączył(a): sobota 14 marca 2009, 16:09
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Driver'ka » czwartek 25 czerwca 2009, 17:25

Odpowiedz sama sobie czy potrafisz nauczyć kursanta jak obserwować drogę by zauważyć wszysto w otoczeniu drogi, pokażesz mu jak uniknąć poślizgu ( to może łatwiej) jak rozpoznać u siebie objawy dekoncentracji. Raczej będzieszyć, że prz każdym zakręcie redukcja do II-go biegu, a na skrzyżowaniu czekamy na zielone z wrzuconą I-ką i stojąc na sprzęgle. Raczej wątpię, że będziesz uczyć, że ze 100 % czasu obserwacji minimum 30% należy poświęcić na obserwację wsteczną ( lusterka).

A czy Ty potrafiłeś od razu nauczyć tego wszystkiego kursantów? Oczywiście wątpię. Wszak nikt nie rodzi się instruktorem. Wiele rzeczy trzeba najpierw nabyć: i z własnego doświadczenia i z kursów. To, że nie każdy zakręt trzeba pokonywać na II biegu, że niepotrzebne jest stanie na światłach w każdym przypadku z wrzuconą 1 i kurczowo wciśniętym sprzęgłem, że obserwacja drogi nie opiera się wyłącznie na obserwacji tego, co mam w przedniej szybie, nauczono mnie na kursie podstawowym. Obecnie staram się doskonalić jazdę, obserwuję kierowców z mniejszym i większym stażem, w razie potrzeby zasięgam opinii i porady. Za sobą mam już przejechane te 6 000 km i zanim minie ustawowe 3 lata, będzie z pewnością drugie tyle. Ale nie o przejechane kilometry chodzi.
Wedle Twojego toku myślenia, dyskwalifikacji ulegają wszyscy młodzi instruktorzy, bo co taki "szczyl" może nauczyć... Małe doświadczenie, mało przejechanych km (może lepiej powiedzieć ZA MAŁO - ale czy istnieje jakiś limit?) i co tam jeszcze...? Aż nasuwa się to słynne powiedzenie: zapomniał wół jak cielęciem był? Nikt nie rodzi się z doświadczeniem. Trzeba je zdobyć. I każdy ma do tego prawo, nie ważne czy ma 25 lat, czy 55.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez easy__rider » wtorek 30 czerwca 2009, 10:58

Driver'ka napisał(a):
A czy Ty potrafiłeś od razu nauczyć tego wszystkiego kursantów? Oczywiście wątpię. ... Za sobą mam już przejechane te 6 000 km i zanim minie ustawowe 3 lata, będzie z pewnością drugie tyle. Ale nie o przejechane kilometry chodzi.
Wedle Twojego toku myślenia, dyskwalifikacji ulegają wszyscy młodzi instruktorzy, bo co taki "szczyl" może nauczyć... Małe doświadczenie, mało przejechanych km (może lepiej powiedzieć ZA MAŁO - ale czy istnieje jakiś limit?) i co tam jeszcze...? Aż nasuwa się to słynne powiedzenie: zapomniał wół jak cielęciem był? Nikt nie rodzi się z doświadczeniem. Trzeba je zdobyć. I każdy ma do tego prawo, nie ważne czy ma 25 lat, czy 55.


I tu mylisz się moja droga. Nauczyć kursanta wszystkiego umiałem OD RAZU. Po to byłem na kursie instruktorskim by nie uczyć się jeżdzić, ale nauczyć się technik przekazywania POSIADANEJ już wiedzy. Przez 30 lat bycia kierowcą i po przejechaniu 500 tyś km mam niewątpliwie to coś, czego Ty niestety jeszcze nie masz i trochę jeszcze wody w Wiśle upłynie zanim będziesz mieć. To coś to DOŚWIADCZENIE ... ale kierowcy, nie instruktora. To prawda, że nie same kilometry zrobią z Ciebie kierowcę. Zgadzam się, że predyspozycje (zdolnośc) grają tu ogromną rolę ale w zdobywaniu doświadczenia a nie w ich posiadaniu I masz rację, że nie istnieje tu sztywna granica limitu kilometrów. Teraz , już jako wół, ale napewno bez starczej demencji pamiętam, że jako cielę wyznawałem zasadę "Nie pchaj się na afisz jak nie potrafisz" Pamiętaj że bycie kierowcą to dużo więcej niż kręcenie kierownicą, machanie drążkiem zmiany biegów i deptanie pedałów, i nie tego powinien uczyć INSTRUKTOR NAUKI JAZDY. Już na etapie kursu na instruktora nauki jazdy spotkałem instruktorów, których należałoby wykopać z branży, bo...."lusterka używam tylko przy wyprzedzaniu..." i tego jeszcze uczy przeszłych kierowców... HORROR. Do tego dorzućmy OSK (i ich właścicieli) nie realizujących zdań zapisanych w rozporządzeniu o szkoleniu i egzaminowaniu kierowców (sprawdź sama co jest zapisane a co robiłaś podczas szkolenia) i już mamy powód przez który rok w rok ginie na polskich drogach ponad 5,5 tyś osób a setki tysięcy jest rannych. Odpowiedz sobie sama jak wyrobić w kursancie odpowiedzialność i wyobrażnię bez powoływania się na własne doświadczenie. Bez doświadczenia za kierownicą można być instruktorem na kursie kroju i szycia, a nie na kursie nauki jazdy. Natomiast w trakcie bycia już instruktorem zdobywałem praktykę instruktorską, czyli umiejętności oceny kursanta i jego/jej postępów.
Jeśli chciałabyś dowiedzieć się co znaczy być instruktorem w dziedzinie gdzie bezpieczeństwo i umiejętności mają fundamentalne znaczenie wybierz się do najbliższego aeroklubu i zapisz się np na kurs szybowcowy i obserwuj instruktorów, czy nauczą cię latać, czy też jak zdać egzamin na licencję pilota. A w tym środowisku nie ma miejsca na bylejactwo
Pozdrawiam
easy__rider
 
Posty: 12
Dołączył(a): sobota 14 marca 2009, 16:09
Lokalizacja: Łódź

Postprzez ewa837 » wtorek 30 czerwca 2009, 14:34

Czytam i czytam i muszę się wtrącić.Nie jestem instruktorką nie mam nawet jeszcze prawka czekam na drugie podejście ale powiem wam coś miałam do czynienia z paroma szkołami jazdy i paroma instruktorami i co mogę powiedzieć to to że gdyby większość oczywiście nie wszyscy ale większość instruktorów uczyła jeździć a nie tylko jak zdać egzamin to nam kursantom było by napewno łatwiej na egzaminach.A tak jak czytam na forum że ktoś tam nie zdał 3 razy teorii i co ma zrobić to powstaje pytanie jak on zaliczył egzamin wewnętrzny i jak on ma dobrze jeździć skoro nie zna nawet przepisów zlitujcie się a jeżeli chodzi o wiek instruktora to nie zawsze jest tak że młodszy jest gorszy fakt nie ma takiego doświadczenia jak ten starszy ale każdy kiedyś gdzieś musiał zdobyć to doświadczenie i wiedzę!!!!
ewa837
 
Posty: 16
Dołączył(a): środa 15 kwietnia 2009, 19:39
Lokalizacja: Z tąd

Postprzez Driver'ka » wtorek 30 czerwca 2009, 15:49

Na Twoją odpowiedź easy-rider, odpowiem cytatem z wypowiedzi koleżanki:

jeżeli chodzi o wiek instruktora to nie zawsze jest tak że młodszy jest gorszy fakt nie ma takiego doświadczenia jak ten starszy ale każdy kiedyś gdzieś musiał zdobyć to doświadczenie i wiedzę!!!!


A to, że Ty sobie przejechałeś 500 tys. (bo "tyś" to może być tylko i wyłącznie "ty" połączone z końcówką ruchomą drugiej osoby czasu przeszłego lub teraźniejszego "być", a nie skrót od "tysięcy") i tyle doświadczenia zdobyłeś, to pozwól łaskawie zdobywać je też innym, bez zbędnych docinków i krytyki, bo według Twojego toku rozumowania najlepszymi instruktorami byliby pewnie emeryci, bo mają taaaaaaakie doświadczenie na drodze. A tu w sam raz nie o to chodzi. No i nie łap mnie za słówka, bo po kursie instruktorskim całego kunsztu od razu nie osiągnąłeś - sam przyznałeś, musiałeś go zdobywać. Stąd moje wtrącenie, że od razu alfą i omegą w nauce kursantów nie byłeś.
Są dobrzy instruktorzy, są źli instruktorzy; są dobrzy lekarze i źli lekarze; są dobrzy księża i źli księża itd. Bardzo łatwo ich rozpoznać, z każdym z nich miałam kiedyś do czynienia (z dobrymi, ze złymi) i wyciągnęłam pewne budujące wnioski. Niektórym po prostu nie zależy by być dobrymi w tym, co się robi. Przykładów na to podałam kilka. Nawet nie wiem, czy nie w tym temacie.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez Khay » wtorek 30 czerwca 2009, 16:20

Driver'ka napisał(a):Za sobą mam już przejechane te 6 000 km i zanim minie ustawowe 3 lata, będzie z pewnością drugie tyle. Ale nie o przejechane kilometry chodzi.
(...) Nikt nie rodzi się z doświadczeniem. Trzeba je zdobyć. I każdy ma do tego prawo, nie ważne czy ma 25 lat, czy 55.


Tak tylko się wtrącę.. bo mnie troszkę zastanawia. 12 kkm w 3 lata to "zdobycie doświadczenia"? Osobiście nazwałbym to... nie wiem... oswojoniem się z jazdą samochodem. Nie przymierzam się do zawodu instruktora, a tyle kilometrów wyjeździłem w mniej niż rok. Więc jeśli ktoś potrzebowałby na to samo 3 lat i mimo to upierał się, że wie o jeździe wystarczająco dużo, by tą wiedzą się ze mną dzielić, to chyba jednak wątpiłbym w słuszność jego przekonań.

I nie ma się co czarować: bez przejechania iluśtam kilometrów doświadczenia się zdobyć nie da, chyba że ktoś jeździ w warunkach skrajnych i wciąż jest narażony na sytuacje wymagające refleksu/ znajomości przepisów/ przewidywania zachowań innych i własnego auta/ fizyki zjawisk zachodzących w samochodzie. Zwyczajna statystyka i prawdopodobieństwo.

Więc o ile nie mogę się zgodzić z tym, że 50-letni instruktor jest lepszy np. niż 45-letni bo jeździ pięć lat dłużej (en generale), o tyle z twierdzeniem, że taki staż (3 lata i 6 czy nawet 12kkm) jest wystarczający do bycia dobrym matierałem na instruktora zgodzić się nie mogę. No, ale wymogi minimalne nie mogą być za wysokie... Chętnych na PJ kat. B jest cała masa, więc ręce do roboty są potrzebne. A że ręce będą miały niskie kwalifikacje? Zawsze można obniżyć cenę, chętni się znajdą... ;)

I nie bierz tego Driverko do siebie, nie wykluczone że się mylę (podobnie jak kolega łatwy_jeździec), ale takie wnioski nasuwają się niestety same... Co nie zmienia faktu, że życzę powodzenia i Tobie w dążeniu do celu, i Twoim przyszłym kursantom w bezpiecznej jeździe po kursie odbytym u tak młodej instruktorki.

Jeszcze jedno pytanie do pana łatwego_jeźdźca: kiedyż to losowano kierunek skrętu na łuku? Bo nijak nie mogę tego namierzyć, a widzi mi się, że w czasie gdy wszystkie manewry były robione na placu, losowano jedynie zestaw manewrów (sztuk 3, z czego obligatoryjnym był łuk - ale zawsze w prawo).

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Driver'ka » wtorek 30 czerwca 2009, 16:55

Khay, niestety nie miałam możliwości mieć samochodu od razu po zdaniu egzaminu, nad czym niezmiernie ubolewam.
Przecież nigdzie nie napisałam, że uważam się za super kierowcę, ani też nie napisałam, że świeżo upieczony instruktor jest świetnym instruktorem. Doświadczenie zdobywa się nieustannie. Nie ważne, czy jeździsz 5 lat, czy 50. To jest coś ciągłego. Logiczne, że ten co jeździ dłużej, ma większe od tego, co jeździ krócej, ale to nie znaczy od razu, że ludzi trzeba skreślać z powodu mniejszego doświadczenia. Każdy kiedyś zaczynał i początki są naprawdę trudne. Do pracy przyjąć nie chcą zaraz po studiach, bo doświadczenia brak. No to przepraszam, może w ogóle zróbcie z młodych ludzi bezrobotnych na wieki i tyle, bo doświadczenia mają za mało do wszystkiego!
I niestety, opinie mówią same za siebie. Większe wzięcie mają właśnie ci młodsi instruktorzy niż starsi, zwłaszcza gdy na kurs przychodzą młodzi ludzie. Dlaczego? A dlatego, że z "równolatkiem" (w szerszym pojęciu) lepiej się dogaduje, lepiej współpracuje itd. Starszy instruktor stwarza dystans. To są między innymi opinie moich znajomych, którzy robili prawo jazdy. Ja wolałam starszych, ale w większości przypadków wygląda to tak, że kursanci wolą tych młodych wiekiem.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez Khay » środa 01 lipca 2009, 07:26

Driverko

Podstawowa sprawa: rozdziel doświadczenie kierowcy, od doświadczenia instruktora. To, chyba się zgodzisz, nie to samo. Ja po prostu twierdzę, że bez doświadczenia jako ten pierwszy nie nadajesz się na "surówkę" do tego drugiego. Podobnie z egzaminowaniem. Państwo w ministerstwie myśli inaczej i ja im się w sumie nie dziwię (dlaczego - pisałem już... "żniwo wprawdzie obfite, ale robotników mało") Nie miałaś auta, trudno - teraz masz, więc korzystaj. Jak sobie stawiasz za cel (tak to odebrałem) 6kkm w rok, to znaczy że nie specjalnie chce Ci się z tego autka korzystać i nabywać doświadczenie w kierowaniu... (IMHO)

Dalej: uświadom sobie, że osoba młoda (niech będzie 25 lat) może mieć:
* komplet kategorii
* 7 lat jeżdżenia za sobą, w porywach do niemal 9 (B1)
* nie naście a bez większego wysiłku - ponad 100 kkm
* niezerowe doświadczenie w zarobkowym posługiwaniu się samochodem

Dalej: może być to człowiek z przygotowaniem teoretycznym (miłośnik motoryzacji, który wie co i po co w aucie siedzi), czego państwo z ministerstwa też raczej nie wymaga. Nie ukrywam, w wymogi się nie wczytywałem (co musi wiedzieć/ umieć instruktor/ egzaminator), ale nie spodziewam się tam znaleźć wiele na temat ogólnej wiedzy technicznej ze sporym naciskiem na wszystko to, co wprawia autka w ruch.

Młody? Młody. No i? Daje radę. Więc tu nie o wiek chodzi, a właśnie o doświadczenie... I, moim zdaniem, bardzo przydatną wiedzę. By nie powtarzać hasełek ("nie pal sprzęgła") ale świadomie udzielać wskazówek.

Znów jednak: nie próbuje Cię zniechęcić do Twojego pomysłu, ale zachęcić do jakiejś aktywności w tym kierunku. Środki o ile mi wiadomo po temu już masz (autko + internet jako źródło wiedzy). A jeśli Twój plan przewiduje tylko przeturlanie się o 6kkm do przodu to jakoś niespecjalnie to widzę... ;)

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Driver'ka » środa 01 lipca 2009, 15:30

Ale ja te 6 tys zrobiłam w niecałe 4 miesiące, a nie w rok :P Jakbym miała to zrobić w rok, musiałabym może co trzeci dzień korzystać z samochodu. A korzystam codziennie, raz jest to kilka km, raz kilkadziesiąt, od czasu do czasu wypuszczam się gdzieś dużo dalej. Z samochodu korzystam bardzo chętnie i jestem chora jak nie mogę jeździć (bo było zepsute prawie miesiąc, bo brak kasy na paliwo itp). To tak gwoli wyjaśnienia :)
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez rudaslaska7 » poniedziałek 13 lipca 2009, 05:55

powiem tak
rok temu w Styczniu byłem na kursie w szkole w Katowicach
na zajęciach było coś ok 20-25 osób
uwierzcie mi,że jak po 15 godzinach wykładów robiłem sobie test z książki to na 80 pytań miałem 50 błędów.
No nic myślałem ,że jestem taki cienias i już.
Minęło 10 miesięcy i zapisałem się do szkoły w Rudzie Śląskiej (zaledwie 100m od miejsca mojego zamieszkania)
na zajęciach było kilka (szkoła raczej mało znana )
można było poczuć to czego nie dało się poczuć w Katowicach a mianowicie chodzi mi o pracę zespołową INSTRUKTOR-UCZEŃ(czy jak tam wolicie kandydat na kierowce)
było dużo rozmowy i wogóle było super ( w Katowicach mogłem o tym tylko pomarzyć)

nie będę wracał do testów a napisze inaczej - zdałem za pierwszym razem prawo jazdy.
ps.
dodam tylko że w Katowicach chodziłem razem z moim kumplem i śmiał się ze w czerwcu już będzie miał prawko a ja nie.
wiecie co mu powiedziałem? widząc poziom szkolenia w tej szkole nie zdziwiłbym się gdybym miał prędzej od Ciebie.
kumpel zdaje teraz 4 raz
:lol:


mały (ośrodeK) nie znaczy gorszy

Pozdrawiam
rudaslaska7
 
Posty: 21
Dołączył(a): piątek 06 marca 2009, 14:11

Poprzednia strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 18 gości