Witam wszystkich.
Wczoraj wbiłem 23h jazd. Chociaż z tego to przejezdziłem może z 20 ale to inna historia...
No i mam problem. Na początku jezdziłem fiatem punto 19h, jezdziło mi się nim super, przez te 19 godzin może z 4 razy mi auto zgasło.
Czułem że od strony manualnej technike jazdy opanowałem. Kłopoty miałem na skrzyżowaniach, najbardziej to z liniami, zajmowaniem odpowiedniego pasa, czasem rozsądzeniem pierwszeństwa. Myslałem że to braki w teorii, ale kuje to całymi dniami i teoretycznie wiem wszytko, a jak wjade na droge to zwyczajnie się gubię. Skrzyżowania wyglądają inaczej, sygnalizatory, znaki, linie wydają mi sie tak porozmieszczanie ze często myśle że takich sytuacji w jakich sie znajduje nie opisywano w podrecznikach :(
Dodatkowo teraz przesiadka na Grande punto i załamka totalna, to auto to koszmar. Tam gdzie w puncie było półsprzęgło to w grande w tym momencie samochod juz gaśnie. Instruktor kazał mi ruszac z gazu (wczesniej najpierw sprzęglo popuszczalem) i wcale mi sie nie widzi ten nowy sposob ruszania, czesto mi gasnie. I tak jak wtedy przynajmniej płynnie jezdziłem, tak teraz czuje że nie umiem
juz nic :/
Prosze doradzcie mi cos co zrobic, bo zaczynam załowac ze poszedłem na kurs :(