przez Nazgulek » wtorek 29 sierpnia 2006, 19:52
U mnie w ośrodku jest zwyczaj, że jazda trwa dwie godziny.
Razem z koleżanką miałyśmy pierwszą jazdę w ten sam dzień, na tym samym aucie. Ona do poludnia, a ja po. Oczywiście wysłałam jej sms-a z pytaniem kogo miała i jak jej poszło. Okazało się, że miała z gościem, którego bardzo dobrze znałyśmy. Szczerze mówiąc nie bardzo się ucieszyłam, bo wiedziałam na co go stać. Czekałam na jazdę pod ośrodkiem i obserwuję podjeżdzające eLki. Nagle widzę, że podjeżdża "moja". Tylko, że w aucie nie było tego gościa! Okazało się, że tamten instruktor ma do poludnia, więc pierwszą w życiu jazdę miałam z najmłodszym w mieście instruktorem :D
Po odpowiedzi, że to moja pierwsza jazda i nigdy wcześniej nie siedziałam za kółkiem, zawiozł mnie na plac. Tam najpierw pokazał co pod maską, gdzie jakie światła i jak ruszyć. Przesiadliśmy się i miałam zrobić to samo. Cieszyłam się jak głupia kiedy udało mi się ruszyć z miejsca :D Z pięć minut porobiłam wężyki, slalomy, po czym kazał mi jechać na łuk. I tutaj spędziłam jakieś 40 minut. W kółko jeżdziłam tylko po luku - przód i tył. Jak już powoli miałam dość i oswoiłam się z samochodem, kazał mi jechaćna miasto. Myślałam, że żartuje. Od godziny dopiero siedzę za kółkiem, a on każe mi wyjechać na ulice!! No ale skoro kazał to jadę.
Teraz się z tego śmieję. Początkowo zapominałam przy zmianie biegów wcisnąć sprzęgło, nie patrzyłam w lusterka przy zmianie pasów i tym podobne sprawy. W zasadzie instruktor musiał mi trzymać kierownicę, bo cały czas jeździłam slalomem po ulicy. Nie potrafiłam utrzymać samochodu na środku pasa. Kiedy po tych dwóch godzinach wysiadłam z auta to potwornia bolały mnie stopy od trzymania sprzęgła i gazu :D
26.06. - 25.08.2006 - Kurs
26.09.2006 - Pierwsze i jedyne podejście :D
6.10.06 - prawko odebrane
>>Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu <<