Otóż chciałem poruszyć pewien temat.
A mianowicie chodzi o to, że jest droga z pierwszeństwem, która ma na sobie parę skrzyżowań, sprawa pierwszeństwa na niej jest oczywista, jednak na pozostałych drogach nie ma znaku informującego o tym, że dana droga jest podporządkowana. Teraz przychodzi mi parę myśli do głowy, bo takie oznakowanie to proszenie się o kolizje:
1. Dane miejsce nie jest tak naprawdę skrzyżowaniem, a drogą dojazdową czy czymkolwiek, gdzie włączamy się do ruchu - brak oznakowania ma sens, bo włączamy się do ruchu i wiadome, że przepuszczamy każdego uczestnika ruchu.
2. Doszło do poważnego zaniedbania oznakowania drogi - skąd kierowca na drodze podporządkowanej ma wiedzieć czy tamta jest z pierwszeństwem? Nawet jak widział na tej drodze znak D-1 to skąd pewność, że jest to droga podporządkowana albo skrzyżowanie równorzędne?
3. Ludzie ustępują sobie pierwszeństwa niezależnie od tego wszystkiego, jako że ruch jest niewielki wystarczy że spojrzą czy samochód na drugiej drodze jedzie czy się zatrzymuje i stosownie na to reagują. Coś ala 3 samochody na skrzyżowani "Y" albo 4 samochody na skrzyżowaniu "X".