szerszon napisał(a):Kierujący porusza się po skrzyżowaniu, a nie po drodze, co Ty usilnie lansujesz.
Poruszając się po skrzyżowaniu, musisz poruszać się jednocześnie po drodze. Przykład z geometrii: jeśli dwie proste przecinają się w jednym punkcie, to punkt ten nie jest jakimś bytem niezależnym od tych prostych. Należy do obu prostych jednocześnie. Podobnie jest ze skrzyżowaniem - skoro jest to np. przecięcie się (albo połączenie/rozwidlenie) dróg, to znaczy, że drogi te muszą mieć jakiś punkt wspólny (właśnie w postaci tego skrzyżowania). Nie mogą przecinać się dwie proste/drogi, które nie mają żadnych punktów wspólnych. A jeśli jest jakiś punkt wspólny, to musi należeć zarówno do jednej, jak i do drugiej drogi (a nie do żadnej z dróg), tak więc nieprawdziwe jest twierdzenie, jakoby poruszając się po skrzyżowaniu kierujący nie poruszał się jednocześnie po drodze.
"Prostowanie ronda" nie ma sensu, ale zauważ, że kg1956 tego nie robi. To "prostowanie" zawsze polegało na tym, że obwiednię SoRO traktowało się jako przedłużenie w linii prostej drogi, którą kierujący poruszał się wcześniej, tzn. wjazd na obwiednię nie wymagał żadnego ruchu kierownicą. Problem z "prostowaniem" był taki, że zjazd z SoRO traktowano jako zmianę kierunku jazdy, a wjazd już nie. Po "wyprostowaniu" SoRO faktycznie wjazd nie stanowiłby żadnej zmiany kierunku jazdy, ale charakterystyka SoRO polega właśnie na tym, że nie jest ono proste i zazwyczaj wjazd jest manewrem analogicznym do zjazdu. Jednak kg1956 przyznał kilkanaście komentarzy wcześniej, że jeśli zmiana kierunku jazdy następuje przy zjeżdżaniu z SoRO, to przy wjeżdżaniu również. Przyjmując tę teorię należałoby sygnalizować zarówno wjazd, jak i zjazd z SoRO. Nie ma tutaj tej niekonsekwencji, która pojawiała się po "wyprostowaniu" SoRO.