Brak oznaczenia wysokości wiaduktu,tunelu.

[Autobusiarz]

Czy jeżeli przed wjazdem do tunelu czy przed przejazdem pod wiaduktem nie ustawiono znaków ograniczeń dot.wysokości to mam prawo zakładać,że wysokość wynosi minimum 4 metry?.Wjeżdżam autobusem piętrowym pod wiadukt, przed którym nie ma żadnych znaków informujących o jego wysokości.Pasażerom na górnym pokładzie urwało łeb bo wiadukt okazał się wysoki na 3,5 metra.Kto ponosi za to odpowiedzialność? Ja czy zarządca drogi,który nie oznakował odpowiednio wjazdu?

Co w przypadku kiedy znaki były ale....przyszła wichura i wszystko zerwała? Kto ponosi wtedy odpowiedzialność za ten wypadek? Czyżby....nikt?

[Cyryl]

Z tego co wiem jeszcze w Polsce nie było wiatru o takiej sile, aby zrywało znaki.
Tablice informacyjne drogowskazy tak, ale o znakach nie słyszałem.
Kiedyś dawno temu wykonywałem zawód kierowcy, większość zna wysokość wiaduktów, tą rzeczywistą na pamięć.

[Autobusiarz]

To nie jest odpowiedź na moje pytanie.Nie wiesz-nie udzielaj się.

[Cyryl]

Kto jest odpowiedzialny za ustawienie znaków drogowych?

[Autobusiarz]

Organ odpowiedzialny za ustawienie znaków drogowych.

[waw]

Co w przypadku kiedy znaki były ale....przyszła wichura i wszystko zerwała? Kto ponosi wtedy odpowiedzialność za ten wypadek? Czyżby....nikt?

Jeśli faktycznie znak zniszczyła siła wyższa (deszcz) to będzie nieszczęśliwy wypadek. Ostatnio jest modne zwalanie winy za wszysko na kierowców więc i tu można powiedzieć że kierujący nie zachował należytej ostrożności wjeżdżając pod wiadukt i uznać jego winnym.

[Cyryl]

odpowiedzialność za znaki, ich ustawienie i dbanie o stan spoczywa na tym, kto te znaki ustawia, tak jak za stan techniczny pojazdu odpowiada właściciel, a nie np. związek działkowców.

natomiast co do wiaduktów:
pojazdy ciężarowe i autobusy często poruszają się w miastach, a tam są wiadukty, niektóre są nowe i te są przystosowane do dzisiejszych pojazdów (wysokości), ale niektóre (np. we Wrocławiu większość) jest z dawnych czasów, kiedy to pojazdy były mniejsze.
zarząd dróg próbuje jakoś to zmienić obniżając jezdnię (np. ul. Trzebnica, Osobowicka, Reymonta) co prowadzi do tego, że po ulewie nie można przejechać tamtędy samochodem przez jakiś czas.

do tego dochodzi tolerancja wysokości w stosunku do znaku, która według rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów w Polsce wynosi pół metra, co powoduje, że podana wysokość wiaduktu na znaku nie odpowiada rzeczywistości.

trzeba jeszcze dodać, że szlaki dróg krajowych i międzynarodowych, którymi mają się poruszać pojazdy ciężarowe i autobusy wyznaczone są pod wiaduktami (ale też przez mosty), których wysokość (i masa) na znaku wyklucza przejazd ciężarówek i autobusów o maksymalnych wymiarach dopuszczonych prawem.

dlatego też większość kierowców ciężarówek i autobusów zna rzeczywistą wysokość wiaduktów na tranzytowych przejazdach przez większość miast.

wiadukt nieoznaczony powinien mieć wysokość pozwalającą na przejechanie pojazdu o maksymalnej wysokości dopuszczonej prawem.

[Autobusiarz]

Co w przypadku kiedy znaki były ale....przyszła wichura i wszystko zerwała? Kto ponosi wtedy odpowiedzialność za ten wypadek? Czyżby....nikt?

Jeśli faktycznie znak zniszczyła siła wyższa (deszcz) to będzie nieszczęśliwy wypadek. Ostatnio jest modne zwalanie winy za wszysko na kierowców więc i tu można powiedzieć że kierujący nie zachował należytej ostrożności wjeżdżając pod wiadukt i uznać jego winnym.

Czyli kierowca niewinny.

[Cyryl]

w TV będzie jakiś program o karaniu kierowców za nie zatrzymywanie się na przejeździe, na którym był (ale już nie ma) znak STOP.

[Autobusiarz]

w TV będzie jakiś program o tym jak produkuje się płatki owsiane.

[waw]

w TV będzie jakiś program o karaniu kierowców za nie zatrzymywanie się na przejeździe, na którym był (ale już nie ma) znak STOP.

Chyba dzisiaj na Polsacie o 19:30.