WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez rajdowiec89 » środa 17 lipca 2019, 23:34

WORD Bemowo

Teoria 06.07.2019 74/74
Praktyka 12.07.2019 Pierwsze podejście, brak błędów.
Łuk, górka za pierwszym razem, samej jazdy po Bemowie miałam ok 30 minut. Wyjazd z WORD w lewo i na światłach w lewo, potem w Maczka a potem nie pamiętam. Pamiętam że zawracałam na Kasprowicza - tam gdzie jest ten znak STOP.
Nie spotkałam się z chamstwem egzaminatora, stresowaniem albo innym podobnym zachowaniem. Polecenia wydawane odpowiednio wcześniej, jasno i zrozumiale.

Polecam zdawać na Bemowie.

No i Panie w okienkach - naprawdę potrafią dodać skrzydeł i uwierzyć w siebie. Mi Pani z okienka powiedziała że Małgorzaty to świetne babki i zdają za pierwszym razem :) No i zdałam.
rajdowiec89
 
Posty: 19
Dołączył(a): sobota 08 czerwca 2019, 20:26

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Luine » wtorek 30 lipca 2019, 14:58

b]Egzamin WORD Radarowa
[/b]
20.07.2019 – TEORIA (zaliczony 74/74)
25.07.2019 – PRAKTYKA 1 (oblany, łuk)
30.07.2019 – PRAKTYKA 2 (zaliczony!)

Bardzo, ale to bardzo dużo dało mi czytanie relacji z egzaminów na tym forum, dlatego postanowiłam podzielić się własnymi doświadczeniami.
Zacznijmy od tego, że kurs na prawo jazdy wznowiłam po 6 latach, kiedy to poddałam się po dwukrotnie niezaliczonym egzaminie w Lublinie (raz łuk, raz niedostosowanie się do sygnalizacji świetlnej). W międzyczasie przeprowadziłam się do Warszawy, skończyłam studia, zaczęłam pracę, ale ten brak prawka chodził za mną cały czas.

Po 6 latach wszystko mi przepadło - badania lekarskie, teoria (wtedy była na pół roku), nawet zdjęcie musiałam złożyć inne w urzędzie - ale nie poddałam się i wykupiłam 30h jazd doszkalających wraz z badaniem lekarskim w Warszawie. Uznałam, że skoro już tam mieszkam, a tylko na weekendy zajeżdżam do domu, to nie ma sensu robienia prawka w Lublinie. Plus dochodzi tutaj fakt, że sporo moich znajomych z Lublina po prostu BOI się jeździć po Warszawie, co mnie zawsze bardzo wkurzało.

W każdym razie, wyjeździłam te 30h, do teorii uczyłam się za pomocą aplikacji Prawo Jazdy 360, przerobiłam wszystkie pytania i zaznaczałam sobie a) pytania z błędną odpowiedzią b) pytania z poprawną odpowiedzią, ale podchwytliwe c) pytania z poprawną odpowiedzią, ale na które odpowiedziałam raczej na farta.
Poszłam na teorię w sobotę na 10, wyspana, najedzona – generalnie udało się.

Ale wiadomo, najgorsze przede mną.

Głównym powodem niezaliczenia egzaminów w Lublinie był ogromny stres, który mnie po prostu zjadł. Za pierwszym razem oblałam na łuku, gdyż dwa razy nie do końca wjechałam w kopertę (noga mi tak latała na sprzęgle, że nie mogłam się skupić na manewrze). Za drugim razem wzięłam ziołowe tabletki na uspokojenie – plac mi wyszedł, ale byłam tak rozkojarzona, że przejechałam na czerwonym świetle. Generalnie odradzam brania czegoś na stres.

Wróćmy jednak do właściwego egzaminu w Warszawie.

Zapisałam się na 7 rano w czwartek, 25 lipca. Wszystko mi sprzyjało – piękna pogoda, poranna godzina, wakacje – generalnie starałam się myśleć pozytywnie. Niestety, stres przed egzaminem był taki sam – jak nie większy – w porównaniu do egzaminu, do którego podchodziłam sześć lat temu.

Egzamin miałam z p. Ewą W – bardzo miła kobieta, widziała, że się stresuję i nawet próbowała mnie uspokoić.

Zaczynamy.

(Nie będę opisała obsługi, tego się trzeba nauczyć – polecam filmiki na YouTubie).

Łuk. Tutaj warto wspomnieć, że na jazdach ćwiczyłam na placu, gdzie łuk był trudny, chodnik połamany, wtyczki od pachołków krzywe, więc jak zobaczyłam te równe czerwone linie, to jakoś się uspokoiłam. Noga mi nie latała na sprzęgle – wjazd w prawo ok, wyjazd ok, dojeżdżam do koperty, a tutaj zonk. Egzaminatorka stwierdza, że jestem bardzo blisko przodu, tablica rejestracyjna jest na linii – proszę powtórzyć.
Bardzo się wtedy zdenerwowałam, przez oczy mi przechodzi identyczna sytuacja sprzed lat, noga zaczęła latać na sprzęgle jak opętana, no nie wyszło, za mocno wjechałam w kopertę przodem.

Taka porażka silnie działa na psychikę, niestety. Oczywiście wściekła i rozżalona na samą siebie zapisałam się od razu na najbliższy możliwy termin – 30 lipca, 5 dni później.

To właśnie super jest na Radarowej (nie wiem jak w innych ośrodkach w Warszawie) – bardzo krótki czas oczekiwania na egzamin. Polecam też zapisywać się na 7 rano – wyczytują prawie od razu (ja zaczęłam egzamin 7.08), ulice jeszcze nie są zakorkowane, tylko wstać trzeba wcześnie. :D

Na wstępie powiem, że dzień wcześniej udało mi umówić z moją instruktorką na 2h jazdy przed egzaminem. Oczywiście ćwiczyłyśmy przede wszystkim łuk i trasę egzaminacyjną. Generalnie chciałam przetestować ziołowe tabletki na uspokojenie i chyba przez to bardzo źle mi się jeździło – plac średnio, już nawet gubiłam się na wjeździe do koperty przodem... nie mówiąc o dużej ilości drobnych błędów. Byłam załamana, nastawiłam się na kolejne podejście. Do tego widziałam, że jak wezmę znowu tabletki na uspokojenie, to będzie powtórka z rozrywki sprzed lat. Musiałam iść na żywioł.
Noc przed egzaminem miałam ciężką, koszmary, ściskanie w żołądku, ciężko było. Do tego zalało mi mieszkanie, o 1 w nocy dozorca odcinał wodę, rano nie było gazu – porażka po prostu. :D
Egzamin miałam z p. Mariuszem N. Również bardzo miły, również próbował mnie uspokoić. Na mieście zamieniłam z nim kilka zdań na temat korków, pogody, sytuacji na drodze – był naprawdę, ale to naprawdę w porządku. Polecenia były jasne, czasem je powtórzył, jak widział, że już głupieję ze stresu, naprawdę cieszę się, że go dostałam.

Zaczynamy łuk.

Do przodu wyszedł dobrze, aż byłam zaskoczona, przód ok, zakręt i wjeżdżam z powrotem do koperty, wydaje mi się, że było ok, chociaż noga mi bardzo latała na sprzęgle. Trochę pomogło śpiewanie do siebie, ale tylko trochę.
Niestety, egzaminator poprosił o powtórzenie zadania, bo zapomniałam się odwrócić chociaż raz jak wjeżdżałam tyłem...
No to już się uśmiechnęłam, bo znowu sytuacja się powtarza, ehhh... Pojechałam jak na skazanie. Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się!

Egzaminator wsiada, górka. Górka ok, zaczynamy miasto.
Trasa była mniej więcej taka:
Radarowa -> w lewo w Hynka -> na rondzie w prawo w. Al Krakowską -> prosto. Potem już trochę straciłam rachubę gdzie jestem, wiem że robiłam stop na Opaczewskiej, jechałam jednokierunkową Mołdawską, miałam skrzyżowanie z łamanym pierwszeństwem na Korotyńskiego. Pamiętam też, że zawracałam przy Chemiku i miałam tez zawrotkę na jakimś rondzie.

Trasa była średnia, ale tak jak pisałam - egzaminator bardzo w porządku. Widział, że się bardzo stresowałam, więc na początek dał mi polecenia jazdy prosto i prawoskręty. Jak się trochę uspokoiłam, to dorzucił kilka lewoskrętów, ale naprawdę dużo dało, że były wakacje i mały ruch na ulicy (plus zamknięta Bakalarska :D). Na Mołdawskiej zaczął mi zwracać uwagę, żebym dynamiczniej jechała, ale było tak zastawione samochodami, że bałam się, że uwali mnie za brak zachowania bezpiecznego odstępu.

Nie wiem jak ten czas minął, ale nagle patrzę a ja znajduję się już na Radarowej. Zostało mi parkowanie i cała w skowronkach z bijącym sercem jadę, uważając na prawo na równorzędnych. Nagle BUM, staruszka mi wchodzi na pasy, w ostatniej chwili zahamowałam przed przejściem (szybko też spojrzałam wstecz). Kurczę, przejechałabym staruszkę na Radarowej, pod samym WORDem!

Na Radarowej miałam parkowanie prostopadłe w lewo, zrobiłam z korektą, bo nie do końca zrozumiałam między krótymi samochodami mam parkować i wjechałam za daleko. Parkowanie ok, wjeżdżamy do ośrodka.
Czekam na werdykt – dwa małe błędy, właśnie ta dynamika jazdy i prowadzenie pojazdu (te gwałtowne hamowanie z babcią, plus mało plynnie zmieniałam biegi). ALE POZYTYWNY!!!

Podzielę się też radami, gdyż naprawdę dużo naczytałam się nt. jak radzić sobie ze stresem; nie zliczę też ile ja pożarłam wpisów na różnych forach o łuku, trasie, nie wspominając już o YouTubie.

RADY:
- zapoznajcie się z trasą egzaminacyjną, ale nie uczcie się jej na pamięć. Mi bardzo dużo dało obejrzenie starych (ale jarych!) filmików z tras na Radarowej. Przy okazji oglądałam też relacje z Odlewniczej i Bemowa, bardziej z ciekawości. Obejrzycie:
https://www.youtube.com/channel/UCkX6sy ... XFQ/videos
https://www.youtube.com/user/jazdanek
- filmiki z obsługi (oglądajcie na prędkości 1.5):
Światła: https://www.youtube.com/watch?v=ISy3syhAOEE
Płyny: https://www.youtube.com/watch?v=5YOUynnDHjc
- co ciekawe, WORD Warszawa ma też fajne filmiki instruktażowe n.t. egzaminów. Najbardziej dla mnie przydatna była część o najczęściej popełnianych błędach na egzaminie (na końcu). Znajdziecie je tutaj: https://www.youtube.com/channel/UCEB0QF ... nPQ/videos
- jazda w stresie: nie bierzcie nic na uspokojenie! Chyba że stestujecie to na jazdach doszkalających – w moim przypadku nawet ziołowe tabletki z melisą po prostu działają za mocno.
- co do stresu, ja medytowałam, nawet jakieś afirmacje włączyłam sobie na YT. :oops: Średnio pomogło. Ważne jednak jest to, żebyście wiedzieli, że latanie nogi na sprzęgle jest kompletnie bezwarunkowe, nie da się siłą woli tego powstrzymać. Czytałam wypowiedź psychologa, że drżenie przejdzie samo po 15-20 sekundach. Po pierwszym nieudanym łuku poprosiłam o chwilę cierpliwości od egzaminatora, żeby właśnie poczekać te sekundy. Niby przeszło rzeczywiście po 20 sekundach, ale zaraz znowu się wznowiło. xD Trzeba iść na żywioł, niestety. Niech pomoże Wam świadomość, że nic a nic nie da się z tym zrobić – dzięki temu nie rozpraszałam się za bardzo, wiedząc że jestem bezsilna wobec odruchów własnego ciała.
- w oczekiwaniu na egzamin (byłam 40 minut przed czasem) słuchałam mocnej muzyki heavy-metalowej. Ogólnie słuchajcie muzyki, naprawdę uspokaja.
- zamiast snickersa za drugim razem przed egzaminem zjadłam Kinder Bueno. :lol:
- nawet w Lublinie miałam miłych egzaminatorów, nie wiem, może czasy się zmieniły, ale naprawdę to są w porządku ludzie. Myślę, że za oblanie egzaminu możemy być tylko sami sobie winni - nie spotkałam się ze złą wolą ze strony egzaminatorów.

Życzę Wam powodzenia i dziękuję za wszystko.
Luine
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 25 lipca 2019, 15:01

Re: WORD Warszawa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez mxx65 » poniedziałek 05 sierpnia 2019, 14:05

WORD Odlewnicza, egzamin E do C.
Podejście pierwsze: dostałem niesprawne auto (przepalona żarówka lewa przednia obrysówki , nienasmarowany i rozregulowany sprzęg). Zgłosiłem niesprawność egzaminatorowi i już po chwili byłem oblany.
Podejście drugie: skręt z przyczepą z Odrowąża w lewo w Pożarową. Oblany za najechanie na ciągła (nie da się tam wyłamać zestawu tak, by na nią nie najechać) i zablokowanie skrzyżowania (są ekstremalnie krótkie światła do lewoskrętu i albo rozjeżdżam pieszych na przejściu, albo blokuję skrzyżowanie).
Potem usiadłem przed placem egzaminacyjnym. Jakiś koleś tez zdawał CE. Podpięcie przyczepy - 15 minut (a jest na to 10 minut), manewry na placu bez użycia kierunkowskazów, 3 korekty zestawu przy wyjeżdżaniu z "garażu" (możliwa jedna korekta) i ... wszystko OK.
Jakieś pytania odnośnie wiarygodności i uczciwości WORD Odlewnicza (a może Olewnicza)?
mxx65
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 26 lipca 2019, 17:24

Poprzednia strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości