Odc. 703, i wraca problem włączania się do ruchu przy działającej sygnalizacji.
https://youtu.be/gjH3mUd_py0?t=401Tutaj zgadzam się z Dworakiem, ale kompletnie nie rozumiem argumentacji przytoczonej w programie. Postaram się zatem podzielić swoją, choć i ona nie jest idealna (czytaj: jest możliwa do podważenia).
Skoro włączamy się do ruchu, to obowiązani jesteśmy ustąpić pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu na mocy art. 17 ust. 2. Innym — tzn. wszystkim tym, którzy się nie włączają. Pamiętajmy, że dyspozycja zawarta w jakimkolwiek przepisie wyartykułowanym w ustawie leży niżej w hierarchii niż dyspozycja sygnałów świetlnych, o ile dojdzie do sprzeczności pomiędzy tymi normami. Skoro włączającemu się do ruchu zapodano sygnał zielony, to
de facto nie musi on ustępować pierwszeństwa pieszym (którzy mają czerwone) oraz pojazdom w ciągu poprzecznym (którzy mają również czerwone). Nie można częściowo przestrzegać art. 17 ust. 2. Bowiem wystarczy jakakolwiek przesłanka zwalniająca kierującego z ustąpienia pierwszeństwa, by przepis ten przestał mieć w danej sytuacji zastosowanie. Taką przesłanką jest sygnał zielony, który zezwala na wjazd za sygnalizator nawet wówczas, gdy adresat sygnału włącza się do ruchu. Potwierdza to właśnie nie tyle obecność nadawanego sygnału, ile obecność ruchu kierowanego (np. sygnalizacja świetlna). W kwestii kolejności przejazdu sytuacja zmienia się diametralnie: {gdy sygnalizacja działa} albo {sygnalizacja nie działa}. Wobec powyższego, nie pozostaje nic innego jak wykorzystanie art. 25 ust. 3 lub art. 26 ust. 2.
Z drugiej strony, nie jest tutaj właściwym powołanie się na art. 5 ust. 3 (tj. wyższość sygnałów świetlnych nad znakiem regulującym pierwszeństwo) z uwagi na fakt, że znak D-47 nie reguluje pierwszeństwa.