Witam,
Dzisiaj niestety po raz kolejny (3) nie zdałem egzaminu na kat. ce
Udało mi się już wyjechać na miasto ale...
No i właśnie tu się pojawiają moje wątpliwości.
Już tłumaczę sytuację.
Aby był lepszy ogląd na to o czym mówię...
https://www.google.pl/maps/@50.3360968, ... 312!8i6656
Patrząc w stronę tego autobusu z reklamą pegueota można zauważyć że droga rodziela się kawałek wcześniej na 2 pasy.
W lewo i ten prosto-prawo
Po zjechaniu z poprzedniego ronda nie ma żadnego znaku informującego o tonażu.
Po przejechaniu tego 4 metrowego kawałka z przerywaną linią nie możemy już zmienić pasa a tu nagle i niespodziewanie kawałeczek dalej za drzewem...
12 ton.
Nie ma możliwości ucieczki (tj jest ale nie w sposób "prawojazdowy") więc ogólnie dupa.
Moje pytanie brzmi czy mogę się tj wiem że mogę ale czy powinienem się odwoływać od wyniku egzaminu gdy egzaminator specjalnie bierze ludzi na takie przyczajone tonaże tylko po to żeby oblewać. Ja nie mam obowiązku znać całego miasta a znaki jak są poustawiane każdy widzi.
Byłbym wdzięczny za przesłane opnie.
Pozdrawiam