Zgodnie z prawem (art. 25 Ustawy o Ochronie zwierząt):
Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3.
art. 33 ust. 3:
[...]lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz Policji, straży ochrony kolei, straży gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej.
Niby wszystko jasne, ale tylko w teorii. W praktyce dochodzi do przypadków, że człowiek po rozjechaniu kota zadzwonił na 112 i.. miał przez to kłopoty. http://www.24gliwice.pl/wiadomosci/kto- ... ji-mandat/
więc nic dziwnego że ludzie w takich sytuacjach mają przepisy w d. i zostawiają potrącone zwierzę na środku jezdni i jadą dalej.