Dandelion napisał(a):Witam. Jestem kierowcą 2 lata, pracowałem przez ten czas jako dostawca pizzy, zrobiłem łącznie ok 100 tyś km (wliczam też moje przejazdy samochodem do szkoły). Przez cały ten czas trzymałem wciśnięte sprzęgło na zakrętach.
Cyryl już się wypowiedział (zresztą jak zawsze bardzo sensownie).
Ja zadam Tobie kolego pytanie (a).
1. Do czego służy sprzęgło?
Od razu odpowiem - w wielkim uproszczeniu - ułatwia zmianę biegów.
2. Czy na prostej drodze (np. autostradzie) jedziesz na luzie, albo na wciśniętym sprzęgle?
Najpewniej nie - ponieważ dojechałbyś (potoczył) przez jakiś odcinek drogi i zgodnie z prawami fizyki pojazd się zatrzyma.
Dopiero wczoraj brat powiedział mi, że przeczytał jakąś książkę rajdowca, w której pisze, że to niebezpiecznie bo samochód może stracić przyczepność.
Utrata przyczepności związana jest najczęściej ze zbyt dużą prędkością, ale też rodzajem nawierzchni drogi (błoto, śnieg, lód etc.). Jeśli w lecie na suchej drodze wypadniesz z zakrętu przy 60 km/h, to w zimie na lodzie wypadniesz pewnie przy dużo niższej.
Powiecie mi z technicznego punktu widzenia jak to wygląda? Brak napędu z przodu samochodu powoduje utratę przyczepności na tyle samochodu?
Akurat techniczne zagadnienie nie ma zbyt wiele do rzeczy. Możesz mieć napęd na przód i stracić przyczepność albo przodu albo tyłu. Generalnie odpowiada za to prędkość pojazdu i rodzaj nawierzchni, niemniej jednak "ruch pojazdu czy fizyka jego ruchu" podczas jazdy na "luzie czy wciśnietym sprzegle" jest troszkę inna niż na "biegu". Jazda na biegu - to zarówno "ciągnięcie" jak i "hamowanie" kół napędowych - a więc przyspieszanie i zwalnianie pojazdu.
Sam zawsze wciskałem sprzęgło, ponieważ tak jest wygodniej.
Co jest wygodniej? Komu jest wygodniej?
Jeśli chcesz, żeby było "wygodniej" to kup sobie i zacznij jeździć samochodem z automatyczną skrzynią biegów.
Teraz zastanów się - jak wygląda jazda "automatem"
Dojeżdżam do zakrętu, zwalniam, wciskam sprzęgło, redukuję na dwójkę, toczę się na sprzęgle 10km/h, po zakręcie puszczam sprzęgło i jadę. Wszystko elegancko, spokojnie, bez szarpnięć.
To Ty po zakrętach jeździsz z prędkością 10 km/h czy masz może na myśli skrzyżowanie.
Technika jazdy z predkością 10 km/h może być nieco inna od jazdy z większymi prędkościami.
I znów napiszę - zastanów się co robiłbyś w aucie z "automatem"? Tam "teoretycznie" nie ma sprzegła.
Gdy jadę z bratem i on ma sprzęgło to dosłownie przytulam się do drzwi, tu szarpnięcie, tam szarpnięcie. Strasznie niewygodne, ale ponoć bezpieczne.
Skoro Ty jeździsz na "sprzegle" inaczej "luzie", a bratu "szarpie" to obaj powinniście iść do jakiegoś sensownego instruktora, by Was nauczył elementarnych zasad z techniki kierowania pojazdem.
Jak to jest?
Tak to jest jak napisałem. Sprzęgło nie służy do "jazdy". Nie jeździ się na "luzie".
Dodam, że ojciec przez 20 lat jeździ pojazdem dostawczym, robi jak ja i jeszcze nigdy nie zarzuciło mu tyłem na zakręcie.
To, że nie zarzuciło nie oznacza że ojciec "dobrze robi".
To, że ktoś kopie z kolegami piłkę, nie oznacza że jest piłkarzem.