Nie wiem, czy to dobry dział - jeśli nie to z góry przepraszam, ale z moim dzisiejszym nastrojem po drugim niezdanym egzaminie...
Mam pytanie. Czy mogę, tak po prostu isc sobie wykupić dodatkowe jazdy w innej szkole, bez zbędnych pytań typu "a gdzie pani robiła kurs?", "a z jakiej przyczyny pani zmienia?". To jest dla mnie kłopotliwe i nie wiem jak wybrnąć, żeby nikogo nie urazić.
Kurs robiłam sporo lat temu i w tym roku postanowiłam chociaż zdać teorie, teorie zdałam w marcu i od maja wzięłam sie juz za jazdy - wybrałam jakąś randomowa szkołe, bo ktoś mi polecił. Nie powiem, że było tam fatalnie, bo rzeczywiście, jesli chodzi o sama technikę jazdy to nadgoniłam sporo (wybrałam tam 45 h jazd) i jest ok - żaden egzaminator nie przyczepił sie do tego, że zle zmieniam biegi itp.Łuk wjeżdżam idealnie, na wzniesieniu tez nie jest zle. Za to notorycznie oblewam na ^@#^$^^nym mieście A zmienić szkole chce dlatego, że wydaje mi sie, że w obecnej wkradła sie rutyna i brak progresu i nie mogę znaleźć powodu, dla którego nie zdałam juz 2 raz egzaminu i chciałabym, żeby może inna osoba, wychwyciła u mnie te momenty, zachowania i czynności- nieprawidłowe, które powodują, że ciągle oblewam na mieście...
W obecnej szkole instruktor twierdzi ze to przez stres, a tu okazuje sie ze niekoniecznie, bo na pierwszym zawaliłam na wyjeździe w lewo z ulicy jednokierunkowej, a na drugim egzaminie nie załapałam od razu polecenia "jedziemy jak na warszawe" pojechałam w innym kierunku i dalej to już się zaczęło wszystko dziać jakby na moją niekorzyść. Po prostu byłam przyzwyczajona tylko do poleceń typu "na najbliższym skrzyżowaniu w lewo/prawo" - a na egzaminie -wiadomo- kazdy element zaskoczenia, to ryzyko ze sie zawali.
Do mojej obecnej szkoły juz nie chce mi sie wracac po drugim niezdanym, tak mi troche jakby wstyd i tak jak pisalam wczesniej czuje ze juz tam zadnego progresu nie bedzie.