Witam.
Kiedy na dzień przed egzaminem Pani Małgorzata, instruktor i założyciel
OSK Melba, motywowała mnie, że dobrze byłoby abym zdał i nie popsuł jej dobrej passy którą mają kursanci,
myślałem z w skrytości, że to pewnie taka forma podniesienia na duchu, jednak patrząc na powyższe wpisy, nie mam już wątpliwości że coś jest na rzeczy.
Trochę mi niestosownie to pisać, bo to już któryś z rzędu wpis jednoznacznie pozytywnie przedstawiający krakowski ośrodek Melba, ktoś podejrzliwy mógłby nawet pomyśleć że to jakaś zmowa reklamowa, kupione wpisy etc.
Nic z tych rzeczy.
Na początku muszę zaznaczyć, że było to moje drugie podejście do kursu i to po wielu latach od niepowodzenia, więc morale było raczej słabiutkie. Kiedy rozpoczynałem poszukiwanie szkoły jazdy, rozpytywałem znajomych, zajrzałem też do internetu, ale do ostatecznej decyzji przekonała mnie krótka telefoniczna rozmowa z panią Małgorzatą. W mojej opinii bardzo dobry fachowiec, wkładający sporo serca w swoją pracę, co akurat dla mnie ma spore znaczenie. Czułem się traktowany absolutnie podmiotowo i cały czas miałem wrażenie że osoba siedząca obok mnie naprawdę chce mnie nauczyć bezpiecznie i dobrze jeździć, a nie tylko wyrobić godziny i posłać na egzamin. I choć nie było głaskania po główce (i po prawdzie wcale tego nie oczekiwałem) nie czułem się przesadnie zestresowany swoją indolencją czy upokorzony uwagami instruktora. Zawsze były rzetelne, często subtelnie zabawne (sądzę, że dla rozładowanie atmosfery
) i zawsze ukierunkowane na rozwój moich skromnych póki co, umiejętności prowadzenia pojazdu, a nade wszystko zachowania na drodze w trudnym do jazdy mieście, jakim jest bezsprzecznie Kraków. Nie muszę chyba dodawać, że właściwie wszystkie miejsca w które miałem okazję 'zwiedzać' na egzaminie miałem wcześniej 'objeżdżone', co też nie jest bez znaczenia.
I efektem tego był nie tylko zdany od razu wczorajszy państwowy egzamin praktyczny, ale przede wszystkim moje wysokie morale i wiara w to, że sobie poradzę. I to jest autentyczny sukces, zbudować u kogoś takie przekonanie, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki, bo wszystko to już robiliśmy i dobrze szło. Oczywiście ludzie mają różną odporność na stres, ale jeśli chcecie się czuć naprawdę sensownie przygotowani do egzaminu, to z czystym sumieniem polecam Wam
OSK Melba. Znajomi mnie pytali przed egzaminem jak się czuję, czy się bardzo stresuję,etc. Odpowiadałem bez cienia pozerstwa, że idę po to żeby zdać, nie żeby spróbować, ale właśnie żeby zakończyć sprawę. Wiadomym jest, że na drodze pojawiają się różne losowe sytuacje, które są sporym wyzwaniem dla egzaminowanych, i zdarza się oblać nawet najlepszym. Nie można mieć pewności że się zda, ale serio zapewniam Was, że można mieć głębokie przekonanie, że sukces jest na wyciągnięcie ręki. I ono u mnie przeważyło stres i napięcie w chwili próby.
Dodać warto bardzo profesjonalne potraktowanie zajęć teoretycznych, sporo ciekawych zagadnień, również 'spersonalizowanych' do miasta, analiza miejsc trudnych jakich, w Krakowie nie brakuje, etc. Mnie akurat sporo to dało, pewnie także dlatego teoretyczny udało się zdać za pierwszy podejściem.
I na koniec również bardzo zapadające w pamięć zajęcia z pierwszej pomocy, z osobą, dla której ciężkie drogowe wypadki są niejako chlebem powszednim, z racji wykonywanego zawodu w krakowskich służbach medycznych.
Reasumując, zachęcam wszystkich którzy chcą się nauczyć jeździć (tak, nie tylko zdać egzamin) na tyle, na ile nauczyć się można jeździć w ciągu 31 godzin do kontaktu z
OSK Melba i krótkiej choćby rozmowy z jej szefową. Mam przekonanie, że to Wam może bardzo pomóc podjąć decyzję, co do wyboru szkoły jazdy.
http://oskmelba.pl/#homePagePozdrawiam.
Paweł.