Witam wszystkich.
Prawie rok temu udało mi się zdać za 2 razem egzamin teorytyczny, którego obawiałem się najbardziej. Myślałem, że po jego zaliczeniu wszystko pójdzie jak z płatka. Zawsze interesowałem się samochodami i jazda nimi sprawiała mi przyjemność. Jednak pierwszy egzamin był ogromny rozczarowaniem, gdyż nie wyjechałem nawet z placu manewrowego, bo uderzyłem w słupek na łuku. Na początku myślałem, że było to spowodowane stresem i że następnym razem zdam bez problemu. Jednak niestety nie udało mi się to kolejne 2 razy. Po tym wziąłem dodatkowe jazdy doszkalające, na których według instruktorów radziłem sobie świetnie. Niestety, następne egzaminy zakończyły się klęską. Tylko raz wyjechałem na miasto, jednak wymusiłem już po 15 minutach. Potem doszkalałem się jeszcze w wielu ośrodkach m.in. w Expercie i w Imoli, jednak następne egzaminy również kończyły się wynikiem negatywnym - głównie problem sprawiał mi łuk, ale dwa razy oblałem na górce, a raz na mieście wjechałem na skrzyżowanie na czerwonym. Łącznie nie zdałem już 17 razy i myslę czy nie darować sobie tego prawa jazdy. Czy ktoś z was miał podobne problemy z uzyskaniem uprawnien? Jest on mi szczególnie potrzebny, gdyż bez niego nie dostanę wymarzonej pracy. Proszę, pomóżcie mi co mam robić dalej!