przez scintilla86 » wtorek 15 stycznia 2013, 13:50
Właśnie wróciłam z lekcji nauki jazdy i jestem co najmniej zdziwiona, gdyż instruktor kazał mi zawracać na skrzyżowaniu bezkolizyjnym, od razu mnie to zdziwiło, ale zabrakło mi odwagi zapytać dlaczego na zawracanie wybrał właśnie to skrzyżowanie, gdyż wiem, że na takich skrzyżowaniach zawracać nie można, zawracało tam też kilka innych osób, więc wolałam nie sprzeczać się, że nie można tam zwracać. Mówię o skrzyżowaniu w Białymstoku, ulica 11 listopada, jazda od strony lodowiska ze Zwierzyniecką i po zawracaniu jazda znowu w 11 listopada, tyle że w stronę ulicy Skłodowskiej. Na skrzyżowaniu jest tylko sygnalizator bezkolizyjny, żadnych strzałek warunkowych do skrętu w lewo nie ma. Jedyne znaki jakie tam są, to tak jak zwykle przy wysepkach, nakaz jazdy z prawej strony znaku i przy sygnalizatorach znaki informacyjne o kierunkach jazdy z danych pasów. Typowe skrzyżowanie bezkolizyjne. Nie jest to skrzyżowanie z tą strzałką do dołu, przy której można zawracać. Wszystko się we mnie buntuje i mówi mi, że nie powinnam wykonywać tego manewru w tamtym miejscu ze względu na sygnalizację bezkolizyjną. Czy mam rację? Czy są jakieś kruczki o których nie wiem, które umożliwiłyby zawracanie w tamtym miejscu? Może to po prostu pomyłka instruktora? Bo na pewno nie była to próba nauczenia mnie na błędach, bo inaczej instruktor powiedziałby mi, że nie powinnam wykonać tego manewru w tamtym miejscu. Mam nadzieję, że jasno przedstawiłam sytuację.