Moja pierwsza jazda była już jakiś czas temu, bo we wrześniu, o ile dobrze pamiętam. Umówiłam się z instruktorem na godzinę 14. Zaraz po szkole telefon, że niestety ale musimy przełożyć jazdę na godzinę 16. Nie przeszkadzało mi to, jednak zaczęłam się troszkę denerwować
O wyznaczonej godzinie wyszłam przed dom i czekałam na mojego instruktora. Przyjechała jakaś pani, mówiąc, że Marek zaraz będzie. Całkowicie zgłupiałam i stres zaczął rosnąć
Nie wiedziałam na początku, że od godziny 16 jeździ inny instruktor niż ten, z którym początkowo byłam umówiona. Byłam jednak opanowana i starałam się zachować spokój. Gdy przyjechał mój instruktor, przywitaliśmy się i od razu przeszliśmy na Ty, co bardzo rozluźniło atmosferę. Na początek instruktor zapytał jak bardzo się denerwuję i czy kiedyś już jeździłam. Odpowiedziałam, zgodnie z prawdą, że raz próbowałam z tatą ale bez gazu.
Pojechaliśmy na plac, a tam zapoznałam się z samochodem. Jak się włącza wycieraczki, jak zmienia biegi itp. I zabraliśmy się do jazdy. Trzy kółka zrobiłam i usłyszałam, że niemożliwe, że nigdy wcześniej nie jeździłam. Jedyny błąd jaki popełniłam, to pomyliłam lewy kierunkowskaz z prawym. (podobno kobiety często to robią, przynajmniej według mojego instruktora) I po tym krótkim zapoznaniu wyjechałam w trasę. Dwie godziny zleciały mi bardzo szybko, w przemiłej atmosferze. Marek jest bardzo wygadany, ale co najważniejsze świetnie uczy. Na 1 jeździe zdążyłam jeszcze pojeździć trochę po mieście i podobno szło mi całkiem nieźle, samochód nie zgasł mi ani razu (lub raz, nie pamiętam
) także byłam z siebie bardzo dumna
Mój kurs wciąż trwa, jeszcze nie wyjeździłam tych 30 godzin. Jestem w klasie maturalnej, więc mam trochę mało czasu trochę obowiązków i tak to schodzi. Ale każda jazda jest przyjemnością, wiele się uczę. Instruktor nie krzyczy, dobitnie tłumaczy, czasami nawet coś narysuje. Dlatego też, gdybym miała jeszcze raz wybierać ośrodek, wybrałabym ten sam