Auto-Plus Toruń (tylko kategoria B)
1) Całkiem ciekawie i przystępnie prowadzone zajęcia teoretyczne z wyłożeniem wszystkich potrzebnych rzeczy (prowadzi je młody, wygadany i konkretny gościu)
2) Elastyczność (zarówno jeśli chodzi o opłaty jak i grafik, z tym, że umawia się z dnia na dzień praktycznie co jedni uznają za zaletę, a inni za wadę, choć teraz chyba tak źle nie jest bo boom minął i nie ma już takiego oblężenia)
3) Dobrych 2/3 prowadzących zajęcia praktyczne. Jeden to właściciel, bardzo doświadczony, cierpliwy i wyjaśniający co i jak, drugi młody, ale też dobrze wyjaśniający i przerabiajacy wszystkie istotne na egzaminie sprawy (no i luźny, z nim jeździło mi się zupełnie bezstresowo i w sumie jego najbardziej polecam), widać, że ma talent do tej pracy (choć sobie dorabia w ten sposób stąd z nim można jeździć tylko po 16:00 albo w weekendy/soboty). Trzeci natomiast, który pracuje również w As-Torze jest beznadziejny. Nie wyjaśniał praktycznie nic i potrafił jedynie powiedzieć "tak beznadziejnego przypadku jeszcze nie widziałem" (choć z pozostałymi dwoma problemów nie miałem, a egzamin zdałem za pierwszym podejściem po długich przerwach, bo ponad 2 miesiące od egzaminu wewnętrznego, a do tego prowadząc Daewoo Kalosa i Toyotę Yaris, a nie Suzuki Swift - na tydzień przed wykupiłem sobie dodatkowe godziny dopiero na Suzuki, bo od końca lutego w tej szkole mają ten samochód). Gościu nie nadaje się do tej pracy kompletnie, jeszcze jak z nim jeździłem to często załatwiał prywatę (a to kebaba sobie kupił, a to tankował, a to spotykał się z jakimś znajomym). A najgorsze jest to, że z nim miałem bardzo dużo godzin (ponad połowę zdaje się), bo on ma tych początkujących z rana (10-16 czy coś koło). Możliwe, że już go nie ma, nie wiem, ale jeśli ktoś zdecydowałby się na Auto-Plusa (co w sumie polecam) to unikajcie nie-właściciela i nie-młodego. Auto-Plus polecił mi kumpel, który nie zdał egzaminu (nie wiem czy przypadkiem i 3 razy), a po kursie doszkalającym z właścicielem wszystko ładnie załapał. Generalnie szkoła ta dobrze przygotowuje i charakteryzuje ją wysoka zdawalność wśród uczniów. Do tego mają właściwe podejście do klienta i jako, że to mała szkółka (1 Suzuki Swift + 1 Daweoo Kalos, placyk znajduje się przy stacji benzynowej niedaleko ul. Mlecznej/Chrobrego) zależy im na jak najlepszym wrażeniu.
Z tego co mi wiadomo to jedna z najlepszych (najlepsza?) szkół jazdy na Rubinkowie, a mi właśnie zależało żebym miał blisko.
Jeszcze kilka informacji cobyście mieli lepszy obraz tego jak sprawy tam wyglądają: materiały szkoleniowe są właściwie wypożyczane (znaczy nikt nikogo nie zmusi do oddania, ale są naciski, choć jeśli ktoś zda teorię to nie powinien robić problemu), jazdy trwają co najmniej 50 minut i generalnie bliżej 60 niż 45 (a czytałem, że w niektórych szkołach jedynie 45 minut), właściciel dba o samochód i wymaga od uczniów tego samego (dlatego skarci was gdy zbyt silnie będziecie wrzucali biegi lub ciągle trzymali nogę na sprzęgle lub za mocno kręcili kierownicą grożąc urwaniem linki) co mnie trochę wkurzało, choć jest to w pełni zrozumiałe ( w sumie to lepiej wcześniej się nauczyć takich rzeczy by potem własnego autka nie zaorać), na kurs doszkalający jest to idealna szkoła, bo zajęcia są tylko z właścicielem i tylko na samochodzie takim jaki jest na egzaminie (SS) i na pewno sporo się nauczycie. Tak w sumie to pewnie Rajder + Auto-Plus jako doszkalanie byłoby najlepszym rozwiązaniem.
Poza tym polecam również
Rajdera, siora tam uczęszczała i zdała za drugim razem (za pierwszym razem babka ją oblała pod samiutki koniec bo niby przekroczyła prędkość na Polnej choć tam można do 50 km/h) i z tego co czytałem jest to najlepsza szkoła w Toruniu. Na Bydgoskiej też niby jest niezła szkoła (siora wykupiła tam dodatkowe godziny). Na pewno nie polecam natomiast Auto-Lidera, kumpel tam chodził i oblał i generalnie są lepsze. Drugi kumpel chodził do szkoły na Wyszyńskiego, tam gdzie spółdzielnia "Na Skarpie" i zdał za drugim razem (niby szkoła średniawa).
W ogólności to po niezbyt dobrej szkole da się dość dobrze przygotować pod warunkiem, że sam kursant pilnuje prowadzących. Przede wszystkim
placyk trzeba mieć w jednym palcu, bo bez tego ani rusz i przy prawie każdej okazji należy go ćwiczyć, aż do momentu gdy wychodził będzie ze 100% skutecznością i z zamkniętymi oczyma (dosłownie, bo może padać deszcz/śnieg że nic nie byłoby widać). Po drugie,
rondo musi również być idealnie omówione i przerobione (prowadzący nie mogą używać nazw ulic ale muszą mówić "na rondzie skręcamy w lewo" or sth), bo bez tego również nie ma szans na zdanie. No i po trzecie
parkowania. Resztę przewałkuje się podczas jazdy do placyku/ronda/miejsc parkingowych. No i jeszcze skręty w lewo, zawracania, zmiany pasów w odpowiednich miejscach (tak żeby nie za wcześnie zmienić, przed pasami np.). Ale generalnie te trzy rzeczy o których wspominałem, wałkujcie je aż będziecie mieli je opanowane, a reszta to pikuś tak naprawdę. Trasy można poznać jeżdżąc rowerem czy nawet idąc na piechotę (albo jeżdżąc z kimś samochodem). Zawsze zdjęcia można walnąć by zapamiętać znaki i przeanalizować różne sytuacje. W wielu szkołach z tego co mi wiadomo widzą, że kursant sobie nie radzi z rondem, parkowaniem czy placykiem, a oni jeżdżą z nim po mieście mówiąc co ma robić (albo czasem robiąc to za kursanta), nie ucząc, ani nie poprawiając kursanta aż załapie o co chodzi. Polecam też filmiki na
youtube, w których pokazane jest jak prawidłowo pokonać dany odcinek. Oglądajcie tak długo aż zapamiętacie. Są też filmiki, w których pokazana jest obsługa pojazdu co również jest przydatne by potem nie tracić cennego czasu (i pieniędzy) na samym kursie. Jedno empiryczne doświadczenie powinno wystarczyć, a potem wszystko można sobie przypomnieć oglądając filmik.