przez Zonaimad » środa 30 czerwca 2010, 16:53
Tylko też trzeba pamiętać, że nie każda zatoczka "autobusowa" jest... autobusowa. ;)
U mnie w mieście jest takie miejsce, zatoka przystankowa - użytkowana była przez miejskiego przewoźnika, który jednak wycofał z tej ulicy wszystkie swoje regularnie linie i sprzątnął znak D-15. Prywaciarze i PKS przystają tam mimo tego.
Ale skoro nie ma znaku, to nie ma też zakazu zatrzymywania się - i do polecenia trzeba się zastosować. :) Instruktor opowiadał mi kiedyś, że nierzadko egzaminatorzy doprowadzają w ten sposób do zestresowania kursanta, mniej, lub bardziej celowego, który pierwszy raz w życiu spotykając się z taką okolicznością może być nieco zdezorientowany.
Czym to skutkuje? Najczęściej zapomnieniem przez zdającego włączenia kierunkowskazu. :)