Dzisiaj o 14 po raz pierwszy zdawałem sobie egzamin na prawo. Oczywiście, lista błędów jakie popełniłem jest bardzo długa, z przepięknym błędem na czele wszystkich błędów- wymuszeniem pierwszeństwa.
otóż popełniłem takież zbrodnie przeciwko ruchowi drogowemu i jak błędne zachowanie na skrzyżowaniach z ruchem kierowanym, złe zachowanie wobec pieszych, zła prędkość dostosowana do warunków ruchu, złe zachowanie w odniesieniu do znaków poziomych. oprócz tego dwa błędy za respektowanie zasad techniki kierowania samochodem (cokolwiek by to znaczyło, dla mnie znaczy tyle co czarna magia), sposób używania mechanizmów sterowania samochodem ( domyślam się, że z błędną precyzją oraz natężeniem naciskałem środkowy pedał, tudzież pedał gazu.
Jechałem istnym złomowiskiem, rupieciem który nie dość że szumiał w lewym kole (co mnie rozpraszało) To jego cudowne pedały reagowały na nacisk mojej stopy w nieodpowiedni sposób. Przez to zamiast zwolnić, hamowałem w bardzo gwałtowny sposób, czym wprawiałem wehikuły oraz kontrolmana siedzącego obok w stan daleko idącej dezaprobaty. Odważę się na stwierdzenie, iż gdyby nie pedały to na pewno jazda nie poszłaby mi tak tragicznie. Ponadto, kolejnym pechem była wielka jak wagon ciężarówa, która skutecznie odcieła mi widok na skrzyzowanie z sygnalizatorem ogólnym, przez co nie zauważyłem pojazdu nadjeżdżającego z przeciwka i skończyło się to oblaniem egzaminu. Po prostu ch***nia.