przez mloda14-14 » piątek 09 lipca 2010, 16:15
To było moje 4 podejście ;) Skuteczne!
Powiem Wam, że u mnie sprawdziło się trochę inne powiedzenie - do 4 razy sztuka :D
Podejście 1 - połowa maja
Egzaminator: A.R. (wysoki, szczupły, niebieskie oczy, ok 50tki)
Czas trwania: 45 minut
Zdawałam teorie o 13, z sali wyszłam o 13:10, 0 błędów :) Bardzo sympatyczny pan ("miły, starszy, siwy pan" :D) rozluźnił tam w tej sali atmosferę i egzamin teoretyczny zaliczyłam. Ledwo usiadłam przy stoliku w poczekalni i usłyszałam wezwanie na egzamin, który rozpoczął się ok 13:20. Miałam do sprawdzenia światła pozycyjne i pod maską płyn do chłodnicy. Później łuk i górka no i miasto. Wyjechałam z WORDu w prawo, dalej w lewo i w dół koło LO3 i Gwardii, pan siedział cicho i miał minę jakby robił łaskę, że tu jest no ale trudno. Przy okazji ochrzanił mnie, że jadę 40km/h to powiedziałam, że nie chcę prędkości przekroczyć, ale później mu udowodniłam, ze jeżdżę zajefajnie :D Zjechałam w dół kawałek, później skręt w lewo i w prawo dalej w Fabryczną. Tam parkowanie, później w dół i na światłach w lewo w stronę Kerfura. No i przez skrzyżowanie przy Castoramie prosto, w lewo w Lisią i tam zawrócenie z użyciem biegu wstecznego to wjechałam w parking i tam sobie zawróciłam, później zgodnie z nakazem w prawo i w dół Zjednoczenia i przed wiaduktem tym koło Tesco skręciłam w lewo w tą jednokierunkową a dalej w prawo kierując się w stronę miasta. No i kazał mi rozpędzić auto do 50km/h i się zatrzymać, nie powiedział jak to myślałam, że awaryjnie, pan egzaminator trochę się zdziwił, jak prawie przez szybe wyleciał... No ale trudno. Miałam skręcić w prawo (tak jakby w Lisią tam w stronę SP15), za mną zaczął robić się korek, a na moim pasie tam co miałam jechać stało auto dalej zaparkowane, z drugiego pasa wyjeżdżało, ja liczyłam, że się zmieszczę no ale pan uznał, że jednak bym się nie zmieściła i wyhamował szybciej niż ja i oblał mnie za stwarzanie zagrożenia i wymuszenie reakcji egzaminatora. Na koniec powiedział mi, że bardzo dobrze jeżdżę, tylko muszę po prostu na egzaminie robić wszystko zgodnie z przepisami. No ale trudno... Fakt, to była moja wina.
Wynik negatywny oczywiście.
Podejście 2 - koniec maja
Egzaminator: A.R. (wysoki, szczupły, niebieskie oczy, ok 50tki)
Czas trwania: 17:50-18:15
Egzamin miałam na 16:30, czekałam ponad godzinę. Idę na plac, patrzę: pan A.R. No już trochę większy stresik bo przecież wcześniej mnie uwalił, może pamięta itd... No ale okej, sprawdziłam maskę (płyn do spryskiwaczy) i światła mijania, przy okazji opieprzył mnie za to, że powiedziałam, że sprawdzamy na równej powierzchni. Tak czytałam i tak mnie instruktor uczył, że żeby uniknąć przekłamań to lepiej na równej powierzchni. No ale nieważne. Denerwowałam się bardzo, noga strasznie mi latała ;d Wsiadam do auta, pasy itd. No i chce ruszać, a koleś pyta czy na pewno jestem gotowa do jazdy. To mówię, że tak. On czy na pewno. Ja tak mówię "pasy mam, światła zapalone, fotel ustawiony, lusterka okej, więc jadę" no i przejechałam kawałek, zatrzymał mnie i mówi, że mam się cofnąć i zacząć jeszcze raz. I wtedy nagle mnie oświeciło - kontrolka jedna na czerwono była - drzwi facet nie domknął... Ruszam, jadę, naciskam sprzęgło i chcę podjechać kawałek i dupa. Ze stresu zapomniałam włączyć biegu i jechałam na luzie. Ale wyłączyłam silnik, włączyłam jeszcze raz i dokończyłam łuk za 2 podejściem. Później górka no i za WORDem w lewo, później w prawo i w dół Kożuchowską. Stanęłam na skrzyżowaniu z Botaniczną, miałam jechać w dół. Po mojej lewej stronie (wyjazd z Botanicznej) pierwsze auto skręcało w Kożuchowską, na górce pojawiło się drugie z kierunkiem w prawo, a więc zaczęłam ruszać, skoro oba auta skręcały. Egzaminator zahamował. Nie zauważyłam, że ten facet w 2 aucie wyłączył kierunek i że chce w moją stronę jechać. Uwalił mnie za wymuszenie. Egzamin trwał 25 minut. Zjechaliśmy do straży pożarnej i tam przesiadka.
Co ciekawe, na początku poprosiłam o zmianę auta, bo nie mogłam dosięgnąć do końca do sprzęgła (zdawałam na Punto), ale egzaminator się nie zgodził. A i fotela nie mogłam bliżej przesunąć. Bardzo niefajnie tym autem mi się jeździło (to jest to najstarsze).
Wynik negatywny.
Podejście 3 - połowa czerwca
Egzaminator: P.N. (młody, sympatyczny, dość niski, krótkie włosy, był w krótkich spodenkach ;d)
Czas trwania: 17:18-17:25
Czekałam ponad godzinę. Sprawdziłam maskę (olej silnikowy) i światła mijania. Pierwsze podejście na łuku - przy cofaniu zatrzymałam się za daleko i nie zmieściłam się w kopertę. Podejście drugie - uderzyłam słupek z przodu. Co najśmieszniejsze, pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło, na ok 40 godzinach jazd autem nigdy nie wjechałam w żaden słupek na placu i zawsze dobrze się zatrzymywałam. Ale stres zrobił swoje. Wynik negatywny.
Podejście 4 - początek lipca
Egzaminator: J.F. ("miły, starszy, siwy pan" :D) - jak tylko go zobaczyłam to przestałam się denerwować
Czas trwania: 18:41-19:30
Czekałam ponad godzinę, na początku bardzo się denerwowałam, ale później było już tylko lepiej :) Wyczytali mnie, poszłam na plac i zobaczyłam pana, który miał ze mną teorię. Strasznie sympatyczny facet :) Pozdrawiam serdecznie! Stres od razu zniknął, bo wiedziałam, że nawet jak obleje to przynajmniej w miłym towarzystwie. Do pokazania miałam światła awaryjne i płyn hamulcowy. Pokazałam wlew płynu, pan się zaczął śmiać (co już mnie uspokoiło) i powiedział, że jak sama nazwa wskazuje jest to egzamin praktyczny, a więc mam po prostu mu powiedzieć, czy jest odpowiedni poziom tego płynu :) Wszystko gładko poszło. Łuk zaliczony za pierwszym podejściem, górka też w porządku, wyjazd z WORDu w prawo i dalej też w prawo i przed wysepką w lewo - tak jak jedzie autobus nr 37 na Lechitów. Tam trochę po tym osiedlu pojeździłam i zaliczyłam skręty w prawo i w lewo, skrzyżowania równorzędne, wymijania i omijania zaparkowanych aut. Wyjechaliśmy znów w stronę WORD i na skrzyżowaniu z Kożuchowską czy jakąś tam skręciłam w lewo w stronę Jędrzychowa. Zaraz za przystankiem skręciłam w prawo, tam zrobiłam zawrócenie z użyciem biegu wstecznego, skręciłam w prawo i miałam zawrócić. Niestety pod złym kątem tam wjechałam bo zaliczyłam kawałek krawężnika, więc przejechałam dalej, zaliczyłam przy okazji parkowanie no i podeszłam do drugiej próby zawracania - wolno i delikatnie na samym sprzęgle spokojnie zawróciłam. Wyjechałam w prawo w stronę Jędrzychowa, później w lewo przed kościołem, tak jakby w stronę Ochli i tam miałam rozpędzić auto do 50km/h i łagodnie i spokojnie zatrzymać je przy ostatnim słupku ogrodzenia (pan to powiedział, więc zrobiłam to spokojnie, na 1 egzaminie pan tego nie powiedział to mu ostro wyhamowałam ^^). Później w prawo i na rondo (to Jędrzychów-Ochla-Botaniczna) i przez całą Botaniczną prosto i na skrzyżowaniu z Kożuchowską w lewo, po kostce brukowej na sam dół aż do Konstytucji 3 Maja. Tam w prawo w stronę Focus Parku, na skrzyżowaniu z Wrocławską w lewo tam jakby w Kupiecką, dalej do ronda i na rondzie w stronę Chrobrego, na tym rondzie niżej (koło kina) zawrócenie i główną drogą aż do ronda z powrotem tego koło Urzędu Miejskiego, tam w prawo, na skrzyżowaniu skręt w prawo w Kupiecką, wyjechałam na skrzyżowanie Chrobrego i Bankowa, tam przy Parku Tysiąclecia, tam w prawo i na rondzie zawrócenie, przejechałam znów w Chrobrego i na rondzie koło kina w prawo w stronę Wyspiańskiego. Tam podjechałam pod górkę tą na Waryńskiego aż do skrzyżowania z Podgórną i tam prosto Lwowską, na skrzyżowaniu obok Netto w prawo i dalej w dół aż do kina Wenus, tam skręt w lewo w stronę Kożuchowa i prosto, do skrzyżowania. Na skrzyżowaniu miałam skręcić w lewo, podjechałam więc do osi i czekałam, z przeciwnego kierunku jechała nauka jazdy z motorem, koleś nie ruszał, więc myślałam, że on nie może motoru odpalić czy coś, więc nie chciałam na nim wymusić ani nic, ale okazało się, że mnie przepuszczał. Trochę moja wpadka, ale ładnie skręciłam w lewo i dalej w prawo kierując się już w stronę WORD drogą przy LO3. Na skrzyżowaniu w prawo, później miałam jeszcze raz zawrócić na tej wysepce no i do ośrodka :) Pan powiedział, że życzy mi wszystkiego dobrego, szerokiej drogi no i że wynik pozytywny :) Podziękowałam no i tyle :)
Wybiegłam szczęśliwa z auta i aż płakać ze szczęścia zaczęłam, to było cudowne uczucie. To był mój najlepszy egzamin i chyba najsympatyczniejszy egzaminator - pan, który nie stresował, wydawał jasno polecenia, rozluźnił atmosferę i był po prostu człowiekiem, który rozumie, że większość denerwuje się na egzaminie. W mojej opinii to właśnie ten pan zasługuje na ogromny bukiet kwiatów.
Dziękuję, panie J! Był pan super!
maj x2 Plac, Miasto
czerwiec Plac
lipiec Plac, Miasto