przez ale-fajnie » poniedziałek 23 lutego 2009, 18:33
przez agniesiaa90 » poniedziałek 23 lutego 2009, 18:36
przez cman » poniedziałek 23 lutego 2009, 18:40
przez agniesiaa90 » poniedziałek 23 lutego 2009, 18:45
przez ella » poniedziałek 23 lutego 2009, 20:52
agniesiaa90 napisał(a):ja osobiscie zdawalam tylko wewnetrzny z teorii a dokumenty dostalam z osk wtedy gdy instruktorzy stwierdzili ze umiem jezdzic moge je odebrac zapisac sie na egzamin a przez reszte godzin sie doucze wszystkiego
przez Duszek » poniedziałek 23 lutego 2009, 22:18
przez loser » poniedziałek 23 lutego 2009, 23:06
ale-fajnie napisał(a):Jakie w Twoim przypadku jest powiązanie między egzaminem wewnętrznym, a pierwszym podejściem do egzaminu państwowego?
ale-fajnie napisał(a):Czy egzamin wewnętrzny jest potrzebny?
ale-fajnie napisał(a):Czy też może nie ma on realnego związku z egzaminem państwowym?
ale-fajnie napisał(a):Skąd bierze się to, że ktoś zdaje egzamin wewnętrzny, a na państwowym ponosi porażkę?
przez Pinhead » środa 25 lutego 2009, 09:08
loser napisał(a):Wew. miałem dwa. W pierwszym OSK-u, z którego się wyniosłem, przeprowadzono go tak, żeby każdemu wytknąć jakieś błędy.
W drugim OSK-u zrobiono mi egzamin tak, żebym go zdał.
Pierwsze podejście do państwowego zakończyło się klapą
Moim zdaniem dobrym instruktorom egzamin wew. nie jest do niczego potrzebny, bo dobry szkoleniowiec i tak widzi jakie ma braki kursant i dobrze wie, że przez kilkadziesiąt godzin nie nauczy się nikogo jeździć perfekcyjnie.
Egzamin wew. jest potrzebny businessmenom, takim jak mój pierwszy OSK, gdzie każdy, po wew. musiał dokupywać dodatkowe godziny.
Ale to wymaga od osoby przeprowadzającej zrobienia egzaminu tak jak w WORDzie. A mnie na obydwu wew. nie kazano np przygotować pojazdu do jazdy.
Przede wszystkim z długiej przerwy, pomiędzy końcem kursu a egzaminem państwowym.
przez loser » środa 25 lutego 2009, 21:24
Pinhead napisał(a):Więc w czym jest problem ? W egzaminie wewnętrznym czy w nieuczciwych OSK ?
Pinhead napisał(a):Wewnętrzny praktyczny jest dla kursanta sprawdzianem swoich możliwości, jeśli ktoś nie jest przygotowany to sam się o tym przekona już na wewnętrznym.
Pinhead napisał(a):Przede wszystkim z długiej przerwy, pomiędzy końcem kursu a egzaminem państwowym.
Przedewszystkim z powodu farsy a nie egzaminu wewnętrznego praktycznego. To co wiele OSK uprawia nie jest egzaminem a jakimś żartem. Poniekąd z braku kompetencji instruktorów, po części z pazerności i głupoty.
Pinhead napisał(a):A ja myśle że masz jakąś traume po swoim OSK lub tak tłumaczysz swoje problemy z jazdą. Nie każdy OSK jest taki ten twój i nie każdy jeździ tak jak ty.
przez rufioo » czwartek 26 lutego 2009, 00:48
loser napisał(a):a do tyłu a to słupki źle policzy, a to kierownicą, za dużo lub za szybko odkręci. .
przez ale-fajnie » czwartek 26 lutego 2009, 00:58
przez Pinhead » czwartek 26 lutego 2009, 11:23
ale-fajnie napisał(a):Dobrze, ale mnie bardziej interesuje sytuacja, że instruktor uważa, że kursant jest gotowy, by zdać egzamin, a egzaminator uważa inaczej. Skąd takie sprzeczności?
loser napisał(a):Każda jazda ze szkoleniowcem jest w jakiejś mierze egzaminem. Bo kursant jest poddawany ciągłej ocenie. Jeśli komuś będzie wychodzić poprawnie co drugie parkowanie, jeśli na każdej jeździe instruktor będzie musiał używać swojego hamulca itd, to żaden egzamin wew. nie jest potrzebny kursantowi, żeby wiedział, że jeździ źle.
Różne są sposoby dyskutowania, można poglądy adwersarza sprowadzać do jakiejś traumy lub braku umiejętności...
przez loser » piątek 27 lutego 2009, 13:52
Pinhead napisał(a): Ludzią trzeba konkretnie pokazać jakie są ich umiejętności w symulacji egzaminu państwowego. Jak wyobrażasz sobie decyzje instruktora o koniecznych dodatkowych godzinach jazd nie popartą egzaminem ? Pierwsze co przyszło by na myśl to wyłudzenie pieniędzy. A tak jest dowód na którym opiera się swoją opinie o niezbędnej ilości godzin kursu podstawowego. .
Pinhead napisał(a):Nie zawsze jest to łatwe bo ludzie różnie negatywne oceny odbierają. Jeden przyjmie to z pokorą i wyciągnie wnioski a inny z żalem i pretensjami. .
Pinhead napisał(a):Może prościej było by przyjąć że jednak Twoje doświadczenia opierają się nie na całym rynku szkolenia kierowców tylko na jednej szkole i egzaminach jednego człowieka (Ciebie). .
Pinhead napisał(a):Nieprawdą jest że większość oblewa łuk .
Pinhead napisał(a):tak samo nieprawdą jest że kursant wie na co go stać i egzamin wewnętrzny nie jest mu potrzebny..
Pinhead napisał(a):Ogólnie jeśli ktoś wykonuje bardzo dobrze manewry na egzaminie wewnętrznym to ma dużą szanse zdać egzamin państwowy...
ale-fajnie napisał(a):Lepszą metodą na naukę cofania na łuku jest wpuszczenie kogoś na łuk i niech jedzie.
ale-fajnie napisał(a):Nieuczciwości pojawiają się też w tym, że egzaminu nie ma, a mimo to OSK - nawet widząc mniej niż przeciętne umiejętności kursanta - wysyła go na egzamin.
ale-fajnie napisał(a):Gdyby (...) niektóre OSK nie byłyby fabrykami zaświadczeń o ukończeniu kursu, miałoby to dobry wpływ. Skróciłyby się kolejki na egzamin. .
ale-fajnie napisał(a):Dobrze, ale mnie bardziej interesuje sytuacja, że instruktor uważa, że kursant jest gotowy, by zdać egzamin, a egzaminator uważa inaczej. Skąd takie sprzeczności?.
przez ale-fajnie » piątek 27 lutego 2009, 14:04
Mógłbyś uzasadnic to matematycznie.
Nie, trzeba uczuć patrzeć przez szyby i lusterka, widzieć gdzie jest własne auto w stosunku do innych aut, słupów czy koszy. Widzieć pod jakim kątem jest do krawężnika, i wiedzieć jak, ile odkręcić kierownicą.To nie o łuku oczywiście, tylko o tym jak się parkuje i manewruje w życiu.
O ile wmówi kursantowi, że jeździ świetnie.
Ale jeśli daje zaświadczenie o ukończeniu kursu, zarazem nieukrywając, że kursant obleje bo konkretnie ma takie braki, to przynajmniej wobec kursanta nie jest to nieuczciwe.