chodzi mi o najgorszy i najlepszy samochód jakim kiedykolwiek jechaliście :D
z najlepszych jakim jechałem ( jako pasażer ) to niestety lauguna II a najgorszym to poprzedniczka skody 105, chyba to jest skoda 100 ale nie jestem pewny na 100%, ludzie jaki to samochód, kumpel dostał go od dziadka ( chyba w spadku), całe święta z nim jeździłem, przy nie całych 60km/h na zakrętach koła piszczały tak jak w "top gear" a moze nawet lepiej, tam zbierzność kół nie istnieje :D, na skrzyżownaich nawet przy małych prędkościach koła piszczały potwornie :D ( czególnie w prawo ) najwiecej nią jechaliśmy chyba 70, kierownicą tak trzepało że wydawało sie że jedzie sie po jakims bruku czy kamieniach, pali w dobrych warunkach za 5 razem, w złych trzeba ją brać z popychu, no jednym słowem tragedia na kołach.....