WORD Łódź - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Goska_1 » poniedziałek 22 września 2008, 18:23

16 godz. 22 wrzesien, mój szczęsliwy dzień :)

Zdałam przed chwilą, to moje drugie podejscie (na przyspieszonym terminie ze względu na sytuacje rodzinną, bo poprzedni co oblałam był teraz 17 wrzesnia) .... z tym ze ja miałam sprawdzenie kwalifikacji, bo wczesniej miałam prawko (punkty) :oops:

Toyota nr. 7 a egzamin miałam z dwoma Egzaminatorami (i to nie na moje zyczenie, po prostu dochodze do auta, a tu dwóch Panów - jeden siada za kierownice, drugi z tyłu i wiozą mnie na plac), kochani taki stres ze szok jak wsiadłam za kierownice to poprosiłam ich o 30 sekund na uspokojenie, bo zaczeły mi sie nogi trzasc normalnie... na to nie byłam przygotowana, ze ich bedzie dwóch :shock: o placu to sie rozpisywac nie będe bo rekaw dla kogos co juz jezdził kilkanaście lat to jest prosty (na wyczucie patrzac do tyłu i na lusterka), w kazdym razie jeden pan stał na jednym koncu łuku a drugi na drugim.... ruszyliśmy na gorke i miasto - poprosiłam egzaminatora tego co siedział z tyłu o zapiecie pasów, nie byłam pewna czy on tez jest zwolniony jak ten z przodu i poprosiłam i dobrze zrobiłam (to pamietajcie o tym jak bedziecie mieli z dwoma)

Nie jestem w stanie nawet opisac całej trasy po kolei, ale napewno Łomnicka, potem do Wojska, stare Bałuty, sporna itd ruch masakryczny, bo to była 16 - godziny szczytu.... wiec przebijanie sie na skrzyzowaniach do skrętu w lewo koszmar (i tak szczerze, to osobom zdającym po raz pierwszy prawko to ja tę godzine w Łodzi odradzam, bo mozna sie zamotac, tymbardziej ze duzo innych kierowców jeździ po chamsku i po prostu wpycha sie i wymusza a osoba, która nie ma doświadczenia za kółkiem, moze si e po prostu w takiej sytuacji wystraszyc, bądź pogubic i zrobi błąd)

ale usłyszec pozytywny bezcenne, ja sie popłakałam ze szczescia potem :D

Odnośnie Panów Egzaminatorów, to niestety ale z tego całego stresu pamietam (chyba?) tylko imię jednego - pan Henryk i to prawdopodobnie był pan który siedział z przodu obok mnie, niewysoki blondyn w czapeczce z daszkiem, usmiechniety, polecenia wydawał w odpowiednim czasie, drugi z panów wyzszy, brunet (też w srednim wieku) - On nie wydawał poleceń przedstawił się jako egzaminator nadzorujący i tylko obserwował wszystko, a później po zakonczonym juz egzaminie panowie egzaminatorzy omawiali ze mną przebieg egzaminu, cały mój stres momemtalnie puścił i rozmawiało nam się swietnie....

trzymam za Was tez mocno kciuki, jak troche ochłone powstawiam Wam fotki ronda Solidarnosci z opisami (w odpowiedni dział na fo), bo ja sobie takie pomoce robiłam przed egzaminem

pozdrawiam


edit :arrow:
tak jak obiecałam.. fotki ronda solidarności sa tutaj:
http://www.prawojazdy.com.pl/forum/view ... 646#145646
stara miłość nie rdzewieje, bo jest w ocynku...

Obrazek
Avatar użytkownika
Goska_1
 
Posty: 101
Dołączył(a): środa 25 czerwca 2008, 09:43

Postprzez jessroncen » czwartek 25 września 2008, 15:21

Mój pierwszy egzamin nie poszedł najlepiej, jeździłem z bardzo nieprzyjemnym egzaminatorem, już na placu zdałem sobię sprawę że nie będzie z nim łatwo, budził strach, był jakiś zły, nerwowy
na placu poradziłem sobie świetnie, po wyjechaniu na miasto zaczęło się, nie mogłem się skoncentrować i jeździłem troche nerwowo, kazał mi skręcić w lewo na jednokierunkowej, nie zdążyłem, więc się zdenerwowałem i nie wyłączyłem kierunkowskazu, jechałem z lewym migaczem do kolejnego skrzyżowania, potem było już spokojniej, toczyłem się gdzieś po ulicach aż kazał mi zjechać na prawo i zatrzymać się, myślałem że to już koniec, okazało się że mam zawrócić z wykorzystaniem bramy,
potem parkowanie skośne, zawracanie na placu wolności, skręcając na jakimś małym skrzyżowaniu wyłączył mi się kierunkowskaz, nawet nie wiem kiedy, wtedy już wiedziałem że mi nie zaliczy tego egzaminu, wróciłem do ośrodka już bez nerwów, bo wiedziałem jaki jest werdykt, potem jeszcze dowiedziałem się że gdzieś przekroczyłem prędkość

Drugi egzamin był zupełnie inny, egzaminator był sympatyczny i miły, to pozwoliło mi "wrzucić" stres i nerwy do bagażnika, byłem spokojny nawet jak wiedziałem że popełniłem błąd, no i zdałem, jeździłem po tych samych ulicach co na pierwszym egzaminie, zawracanie na placu wolności, parkowanie równoległe na prawą stronę
Avatar użytkownika
jessroncen
 
Posty: 126
Dołączył(a): poniedziałek 23 czerwca 2008, 13:50
Lokalizacja: Łódź

Postprzez 1910 » czwartek 25 września 2008, 18:19

Obiecalem sobie ze jak zdam,to opisze tutaj przebieg egzaminu.

Byl to moj 4( :roll: ) egzamin.

Przed wyjsciem łyk jakiegos srodka uspokajajacego i jazda.Mozna isc na egzamin.
Po ok 45 min,zostało wyczytane moje nazwisko,i jak wczesniej chcialem corse,bo uczylem sie na niej jezdzic,tak teraz modlilem sie o Yariske.No i trafil mi sie Opel.No ,ale nie ma sie co zrazac.

Egzaminatora trafilem bardzo fajnego,nazwiska nie pamietam,cos chyba bliskie Marcina jest.

Swiatla szybko,spytal sie czy nie pomoc przy jakis zanim zdazylem o to poprosic.Rekaw i gorka tez szybko.no i ruszamy na miasto!

Zanim jeszcze wyjechalismy na smutna juz rozladowalo sie napiecie,bokiem szła niczego sobie kobitka.
Egz-Twoja dziewczyna
Ja-Nie...ale chcialbym
Egz- :lol:

Wtedy juz wiedzialem na pewno ze gosc jest spoko (nie tak jak za 2 razem,kiedy pospieszal mnie przy ustawianiu lusterek :shock: ).

Wyjechalismy z osrodka w prawo,nast. w droge gdzie jest ogr. do 30.Potem brzezinska na rondo przy M1-zawrot na nim- nast. znow brzezinska w janosika.Teraz jechalem jakos nie pamietam jak ale przejechalem kolo stacji samoobslugowej ,przecinajac w ten sposob Narutowicza,wjechalem potem z kierunkiem w prawo w Pomorska,prosto przez rondo(uff),i skret w uliczke lubumbowa,troche szukania miejsca na parkowanie.1.co mi kazal to najprostsze parkowanie przodem,w miejscu gdzie znalazly by miejsce ze 2 samochody,a nastepnie zawracanie z uzyciem biegu wstecznego.Jazda ta uliczka z chyba 3 garbami,skret w prawo,nast skret w lewo i wjazd w Palki,skrzyzowanie ze Smutna i skret w nia-w tym momencie gosc powiedzial "no,a juz myslalem",momentalnie załamanie przeszedlem ze wymusilem pierwszenstwo,ale wszystko niby byllo ok.,ale okazalo sie ze myslal ze zołte mi wyskoczy swiatlo :D -,no a potem juz jazda Smutna polegala na tym ze mi wypisywal papierki.Po zatrzymaniu pogratulowal,i powiedzial ze z czystym sercem moze mi "5" wystawic 8) .Nawet nie wiecie jak sie ciesze ze zdałem w łodzi anie gdzies w Piotrkowie,czy Sieradzu.

Reasumujac,jak traficie na dobrego egzaminatora to polowe juz macie za soba(w czasie całej jazdy mojej,sobie o laskach gadalismy).

Z tego miejsca,jakby to czytal ten egzaminator,to serdecznie go pozdrawiam :)
1910
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 25 września 2008, 15:56

Postprzez senegal_rulez » sobota 27 września 2008, 17:41

Witam, 23 wrzesnia w koncu doczekalem wyczekanego momentu kiedy egzaminator uscisnal mi reke i powiedział " gratuluje "
Ale może od początku ;)

Mój pierwszy egzamin miał miejsce 26 sierpnia, bezproblemowo zdana teoria, no i w droge na plac. Cały kurs jezdzilem Oplem, jednak majac na uwadze ze w wordzie wiecej jest yarisow przed egzaminem wzialem 4 godziny tym wlasnie samochodem. Na swoje szczescie / nieszczescie trafilem na granatowa corse nr 18 i pania Monike w środku. Sposob w jaki egzaminatorka zwracala sie do mnie jeszcze na placu nie był zbyt przyjemny, ale nie zwrocilem na to szczegolnej uwagi, wiedzialem ze niezaleznie od egzaminatora musze pojechac tak aby zdac. Po sprawdzeniu stanu plynow, swiatel bezproblemowo zaliczonym rekawie i górce ruszylismy na miasto. Jechałem Smutną > Łomnicką > Brzezińska > Rondo M1 zawracanie > Brzezińska > Wojska Polskiego i mialem skrecic w nastepna ulice w prawo od Wojska Polskiego za Sporna, niestety nie znam nazwy. Wjechalem ta uliczke, i na najblizszym skrzyzowaniu tam pani oznajmila mi ze wymusilem pierszenstwo na skrzyzowaniu rownorzednym i mam zjechac na bok egzamin zakonczony, chociaz wg mnie wymuszenia nie było, ale decyzja jest niepodważalna. Do tej pory jechalem praktycznie bezbłednie, tylko raz zgasł mi samochod. Myśl ze jechalem dobrze, a jednak sie nie udało, poczatkowo mnie zirytowala a potem jeszcze bardziej zmotywowała.

Gdy 23 września szedłem na swoja drugą próbe, byłem spokojny, wychodzac z założenia ze co bedzie to bedzie. Przed tym egzaminem nie bralem zadnych jazd, mialem miesiac przerwy w jezdzeniu samochodem. Gdy w końcu, prawie 2 godziny po godzinie 11 na ktora mialem wyznaczony termin zostalo wyczytane moje nazwisko, udałem sie do czerwonej Toyoty Yaris nr 10, moim egzaminatorem był pan Jerzy. Po sprawdzeniu płynów i świateł, powoli, aby nic nie zepsul zrobiłem rekaw, bezproblemowo przejechalem górke aby ruszyc na miasto. Przy pierwszym egzaminie po dłuższej jeździe bez problemow rozluźniłem sie, teraz uwazalem zeby ciagle być uważnym. Jechałem > Smutna > Łomnicka > Brzezińska > Snieżna > Stokowska > Rondo przy M1 zawracanie > Stokowska > Śnieżna > Brzezińska > Palki > Pankiewicza > Sporna > Boya Żeleńskiego ( parkowanie równoległe > Organizacji Win ( zawracanie w jakiejs bramie ) i krażyłem około 20 minutach po bałutach, po czym wrocilem Boya Żeleńśkiego > Sporna > Wojska Polskiego > Łomnicka > Smutna. Moje parkowanie nie było idealne, a pozatym samochód zgasł mi aż dwa razy, mimo wszystko po powrocie do wordu i krótkim pouczeniu co było źle, mogłem uscisnac reke egzaminatorowi i wysiasc z samochodu bez żadnej kartki, chociaz jak juz pisalem wyzej wg mnie na pierwszym egzaminie jechalem lepiej, ale jak widac bardzo duzo zalezy od egzaminatora, i z tego miejsca chcialbym bardzo serdecznie pozdrowic pana Jerzego :) Najważniejsza rzecza jest podejsc do egzaminu bez stresu, ale także bez zbytniego rozluźnienia, i ciągle być uważnym. Najgorszy jest moment gdy już wraca sie do wordu, człowiek czuje ze jest tak blisko i ciagle mysli o tym zeby nie popełnić żadnego błedu, także trzeba byc skupionym do konca. Pozdrawiam i powodzenia !

A ja dalej niecierpliwie oczekuje na odbiór wymarzonego plastiku :)
senegal_rulez
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 27 września 2008, 17:22

Postprzez Patrycja0406 » poniedziałek 29 września 2008, 13:22

hej, obiecałam sobie, że jak zdam za 1. razem to tutaj napiszę! Dzisiaj, 29.09.08r, godz. 10.00 teoria - 0 błędów! Później trzeba było poczekać na praktyczny, koło 11. 20 przydzielono mi samochód. Granatowa Toyotka numer 25 i przesympatyczny Pan Egzaminator. Jazda z nim była prawdziwą przyjemnością!!! Pan Bogdan/ Bogusław/ Bogumił K. ( przepraszam za pomyłkę ale to ze stresu) Jeździłam trasą, której nie znam, więc nie opiszę jej. Wiem tylko tyle, że z Dołów jechałam w lewo, jakoś dojechałam tak, by zawrócić na rondzie przy M1, później na Dołach w prawo, parkowanie prostopadłe, zawracanie przy Inflanckiej, i jazda na Smutną! Stres był ogromny, przerażenie rosło z każdym samochodem, w którym siedział sam egzaminator, bez egzaminowanego! Kilku osobom auto zjechało z górki, kilku zgasł silnik... Na moje nieszczęście przyjeżdżało coraz więcej opli! Ale jak tylko zobaczyłam znaczek na aucie nr 25 od razu zrobiło mi się lżej! Życzę wszystkim powodzenia i mojego Egzaminatora! Pozdrawiam Panie Egzaminatorze, niech Pan wraca do zdrowia! Patrycja
Patrycja0406
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 29 września 2008, 13:12

Postprzez minimini » sobota 04 października 2008, 14:57

Witam, jestem po kolejnym (trzecim) podejsciu...niestety znowu negatyw. Tym razem w przeciwienstwie do poprzednich trafil mi sie fatalny egzaminator - gosc od poczatku sprawial wrazenie, ze egzamin to strata jego czasu bo nic nie umiem. Szkoda gadac :(
Najgorsze niestety sa koszty tej calej imprezy, nie sam egzaminie ale o te jazdy dodatkowe. Stad moje pytanie, czy jest w Lodzi jakies miejsce gdzie mozna pocwiczyc rekaw ale poza korzystaniem z autoszkoly. Czy tez placyki sa dostepne tylko poprzez autoszkoly? pozdrawiam
minimini
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 04 października 2008, 14:44

Postprzez xavras » sobota 18 października 2008, 17:54

U mnie było trochę zagmatwane i trochę porąbane z mojej własnej winy.. ale od początku:

TEORIA - 1 Podejście - jeden błąd - ZALICZONE 30.04
PRAKTYKA -
Ogólnie pełen stres, do tego pani egzaminator (istna legenda ośrodka) skończyło się na uderzeniu w pachołek na rękawie. Szybko krótko, bez bólu W TYŁ

Drugie podejście
Ogólnie egzamin wyznaczony na godzinę 9:30. W rzeczywistości godzinę później usłyszałem zaproszenie do okienka. W myślach modliłem się o Yariskę (dodatkowe jazdy jakie wziąłem właśnie na tym samochodziku miałem), okazało się, że Bóg mnie jednak lubi i moje życzenie się spełniło. Co do egzaminatora trafiłem na sympatycznego starszego pana (imienia nie powiem). Pomimo ogromnego stresu, umiał rozładować, uwagami na temat tego co sie wokół dzieje, na bieżąco pytał się mnie czy wiem jaki błąd popełniłem (zdarzyło się niestety nie raz). Po dojechaniu na miejsce miałem miłą rozmowę na temat przebiegu egzaminu - jakie błędy popełniłem, co powinienem poprawić. Już się szykowałem do podróży do kasy, kiedy dodał zdanie "Ale to już na własny rachunek, wynik egzaminu pozytywny na 3 - gdyby nie błąd jeden konkretny to byłoby 5". Zaproszenie do odbioru w WK plastiku, krótka rozmowa o niczym i pożegnanie :) Naprawdę życzę każdemu takiego egzaminatora :)
xavras
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 18 października 2008, 17:39

Postprzez Cat » środa 22 października 2008, 22:00

Szperałam po forum już od dawna, a wczoraj przesiedziałam kilka godzin, stresując się dzisiejszym egzaminem ;) Postanowiłam, że się zarejestruję, jak zdam - i oto jestem :D

Praktyka dziś, 10.30, pierwszy raz :D Yaris nr 19.
Egzamin zaczął się z godzinnym opóźnieniem. Cały ten czas gapiłam się z przerażeniem na wracające samochody - większość pusta, z rzadka tylko prowadził zdający. Szok o_o
Ze stresu zamotałam się przy budce koordynatora i na samym wstępie wypaliłam egzaminatorowi, że mam kiepską pamięć słuchową i żeby mówił do mnie wielkimi literami XD Ale facet naprawdę porządny, porozmawiał ze mną trochę, objaśnił zadania na egzaminie. Słuchał uważnie tylko jak sprawdzałam płyny, potem stał obok i gadał z jakimś gościem, gdy ja biegałam dookoła przy światłach. Na mieście ograniczył się tylko do mówienia "lewo", "prawo", gdzie zaparkować i zawrócić :) I co najlepsze, powiedział mi, że skrzyżowanie jest za krzakiem - inaczej naprawdę bym go nie zauważyła. Nie czepiał się, nie zadawał dziwnych pytań, nie nawijał w czasie jazdy - świetny człowiek :D Tylko życzyć innym takiego szczęścia na egzaminie.

Na placu nie byłam od dobrego miesiąca, więc się najbardziej denerwowałam rękawem. Przejechałam go z iście żółwią prędkością, ale poszło idealnie. Podczas jazdy w tył patrzyłam w lusterka i odstęp od linii był cały czas taki sam. Na prostej spojrzałam przez tylną szybę i jak zwykle aż mi zamigotało w oczach od ilości tych pachołków :P Nigdy nie wiem, które są od mojego pasa... xD Kierowałam się nimi dopiero przy wjeździe do koperty.
Potem górka i porażka :/ Puszczam awaryjny, a ten do tyłu :shock: Wdusiłam hamulec i zaciągnęłam jeszcze raz ręczny. Na szczęście mogłam poprawiać. Teraz tak sobie myślę, że faktycznie mogłam się spodziewać, że nie pojedzie - ten yaris to totalnie rozklekotany złom, zero kopa, w rękawie mało mi nie stanął dwa razy. Zawsze po wyjeździe na prostą wciskałam sprzęgło, żeby się wtoczył do koperty. Egzaminacyjny yaris od razu wytracił prędkość, popuściłam sprzęgła, ten dalej zwalnia... w końcu musiałam dodać gazu.
Za drugim razem na górce wystartowałam tak, że normalny samochod (eLki z mojej szkoły) by wystrzelił z tej górki jak z katapulty ;D I ruszył idealnie, nie za szybko, nie za wolno... xD

Nie potrafię powiedzieć, gdzie dokładnie jeździliśmy po mieście - nie znam w ogóle tamtej części. Generalnie nie zapuszczaliśmy się daleko. Przejeżdżaliśmy dwa razy Rondo Solidarności, na szczęście jakoś bokiem, prosto i w prawo. Pogrzane skrzyżowanie... Było od groma skrzyżowań równorzędnych, głównie na Lumumbowie, i z pięć razy przejeżdżaliśmy przez tory tramwajowe. Tłukliśmy się po Dołach niemalże bez końca... Trzy razy myślałam, że już wracamy do WORDu :P Nienawidzę ciasnych uliczek, a tu chyba tylko na Pałki i na rondzie nie stały jakieś samochody po bokach. :/ Przez tę górkę egzaminator chyba specjalnie wybrał trasę, na której kilkanaście razy musiałam ruszać pod górę - ale jakoś poszło. Zgasł mi raz, na płaskim, żeby było śmiesznie... Ale odpaliłam od razu i ruszyłam sprawnie. Samochód mnie denerwował, w ogóle kopa nie miał, przez co jeździłam jak ostatnia klucha (nie lubię gazować).

Jeśli chodzi o ciekawe sytuacje, to było ich niestety kilka:
1) skręcałam w lewo z podrzędnej - jechali ze wszystkich stron i staliśmy tam dobre kilka minut. W końcu się przejaśniło, więc jadę... a tu nagle podjeżdża brązowy samochód z drugiej strony podrzędnej :/ Jakby z powietrza się wziął, musiał wyjechać z jakiegoś podwórka. Przed chwilą go jeszcze tam nie było. Ale że już byłam niemalże na środku skrzyżowania, to przejechałam najszybciej jak mogłam.
2) Z buszu przy lewym chodniku wyskoczyła mi para pieszych i od razu na pasy _-_ Nawet gdybym hamowała z piskiem, to bym nie zdążyła. Ale też przejechałam, jak oni już stali na jezdni. :/
3) Miałam skręcać w prawo na skrzyżowaniu, a na tym pasie przystanek autobusowy i trzy autobusy :shock: Wykombinowałam, że podjadę bliżej, puszczę pierwszy autobus przed siebie i wjadę na pas, gdy drugi autobus stanie sobie na przystanku. Tyle że drugi autobus też już załatwił swoje :/ Kierowca mnie puszczał, więc zakomunikowałam egzaminatorowi, że puszcza i jadę. Skręciłam z duszą na ramieniu, ale nawet nie skomentował. Z drugiej strony nawet gdybym chciała czekać za wszystkimi trzema autobusami, to nawet nie było miejsca, żeby wjechać (ten pas tam się zaczynał i niemal w całości był zajęty przez autobusy xD).
4) Przy zawracaniu pojawił się nagle uprzejmy kierowca i też puszczał. Słyszałam, że egzaminatorzy potrafią oblać człowieka za coś takiego, więc się spytałam, czy jechać... i pojechałam, ale faceta przyblokowaliśmy na dość długo. Miałam przez to wyrzuty sumienia. xD Poza tym wyjechałam krzywo, na co zawsze narzekali moi instruktorzy. Pocieszałam się tylko myślą, że na filmiku instruktażowym WORDa samochód też wyjeżdżał krzywo. ^^'

Było zawracanie z bramą po lewej stronie (nie lubię, nigdy nie widzę, gdzie się trawnik kończy...) i parkowanie prostopadłe przodem plus skośne na samym końcu, na placu.
Łącznie jeździłam 48 minut.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że zdam :D Jakby się chciał uczepić, to by miał okazję. Ale powiedział tylko, że trzymam się za blisko prawej strony, z tym że jechałam na tyle wolno, że nie powodowałam jakiegoś zagrożenia :D Bo też fakt, że starałam się jechać jak najbliżej w tej ciasnocie, żeby nie być oskarżoną o zasuwanie środkiem ^^;

Za dwa tygodnie mam odebrać plastik, już nie mogę się doczekać :D Życzę wszystkim równie przyjaznego egzaminatora :D

Btw. Przed egzaminem wg zaleceń forumowych zjadłam Milky Waya (nie czekolada, ale mój ulubiony ;) ). Żołądek mi się wykręcał na drugą stronę, ale się zmusiłam i, jak widać, pomogło :D
Cat
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 22 października 2008, 20:34

Postprzez Suelen » czwartek 23 października 2008, 23:31

cat witaj, zdawałyśmy tego samego dnia :) ja weszłam na placyk o godzinie 9:50... bałam się panicznie. Dostałam błękitna corsę z numerem 12 i jako egzaminatora pana Adama G. (cudny człowiek).

o 8:00- miałam teorie i zdałam

8:25- po teorii i to okrutne czekanie, gdzie widzę ile ludzi nie zdaję, przerażało mnie.

9:45- wyczytano moje imię, podeszłam do koordynatora i dostałam kartkę

9:50- po kolei opowiedziałam o płynach, o ich zawartości, o światłach i pobiegałam, potem rękaw o dziwo jakoś poszło, górka bez problemu. Potem miasto i tu była jazda... rondo solidarności x3, Narutowicza, Pomorska, Źródłowa, Smutna, Wojska Polskiego, Brzezińska... ileż ja jeździłam.Do tego parkowanie prostopadłe, równoległe i zawracanie. Ogólnie mówiąc, że 3 razy myślałam, że wracam do WORDU... ale nie. Na koniec dostałam zadanie, że mam się rozpędzić, a on powie mi w którym miejscu mam zatrzymać. Wróciłam do wrodu kazał mi podjechac na placyk i mówi... pani wjedzie jeszcze skośnie (żółte linie- tam gdzie czekają na kursantów).

11:00- pan mówi... ,,egzamin zakańczam z wynikiem pozytywnym, jechała pani znakomicie"... nie mogłam uwierzyć i spytałam czy zdałam?



Ogólnie zadowolona jestem, bo miałam dobrą szkołę. Egzaminatora o bardzo, ale to bardzo ciepłym głosie i miłym wyglądzie. Naprawdę fajnie było.


P.S. dzień wcześniej poczytałam was i kupiłam batona z orzechami, na siłę go zjadłam i pomogło :-)


za 2 tygodnie odbieram plastik fantastik :-D
Suelen
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 23 października 2008, 23:21
Lokalizacja: Zgierz

ha!

Postprzez elandria » poniedziałek 27 października 2008, 23:19

Ja też zdawałam 22 października:] I też czekam na odbiór!!!
Było to drugie podejście - pierwszy raz oblałam na rękawie z własnej głupoty.
Przed drugim razem też za bardzo się nie przykładałam:( Wzięłam tylko dwie godziny dodatkowe bo sądziłam że i tak nie uda mi się zdać w Łodzi za drugim razem. Ale to była dobra decyzja - bo wzięłam w szkole Bajon i tam jeden instruktor jakąś godzinę uczył mnie intensywnie jak przejechać rękaw łatwo i idealnie:d Jestem bardzo wdzięczna, bo dzięki temu na egzaminie przejechałam z palcem w NOSIE :D
Mój egzaminator nazywał się Michał M., pamiętam dokładnie. Bardzo porządny facet, naprawdę:D Może niezbyt sympatyczny czasami, ale ja tam go rozumiem. Przynajmniej nie czepiał się o byle co, ale przy tym był wymagający. Nie mogłam uwierzyć, że tak dobrze mi idzie.
Dokładnie nie pamiętam trasy, ale co ciekawe po zawróceniu na rondzie w M1, skręciłam w prawo, a nie w lewo... a nigdy tamtędy nie jeździłam. Jakieś zacofane uliczki bez pasów, dziwnie poprowadzone i dziwnie przecinające się. No, ale jakoś się udało.
Bardzo się bałam, bo w ogóle nie powtórzyłam ronda solidarności. No, ale przejeżdżałam przez nie 2 razy i jakoś sobie poradziłam:D
Podsumowując, uważam że nie ma się czym stresować tak naprawdę. Trzeba nie umieć jeździć rzeczywiście albo bardzo się postarać żeby nie zdać. Chociaż wiadomo, że u niektórych egzaminatorów rzeczywiście prawie zawsze znajdzie się jakieś "ale".
Również jestem dumna, że zdałam w Łodzi a nie w jakichś podrzędnych mieścinach z jednym rondem. Pozdrawiam i gratuluję wszystkim, którym udało się zmierzyć z łódzkim wordem:D
elandria
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 26 września 2008, 17:26

Postprzez milto » sobota 01 listopada 2008, 13:54

Witam!

Ja zdałem w poniedziałek 27 października. To było trzecie podejście. Poprzednie dwa oblałem na mieście. Teraz miałem bardzo wyluzowanego egzaminatora, przez cały czas egzaminu siedział sobie z założonymi za głowę rekoma :D. Trasę miałem bardzo krótką, przynajmniej tak mi sie wydawało, w każdym bądź razie egzamin minął mi bardzo szybko. Przebieg trasy nie odbiegał za bardzo od tego co przerabiałem na kursie czyli: Strykowska, rondo Solidarności, Pomorska, Uniwersytecka, Narutowicza itd. Z manewrów miałem: zawracanie, parkowanie prostopadłe, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury no i chyba też parkowanie skośne choć to robiłem już na placyku Wordu po powrocie z trasy także nie wiem czy to był jeszcze element egzaminu :)

pozdrawiam i powodzenia !

mt
milto
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 01 listopada 2008, 13:38

Samochody szkoleniowe Worda na smutnej.

Postprzez 28 » sobota 15 listopada 2008, 16:24

Zdawałem 22.10.2007 i radzę omijać Worda póki nie zmienią samochodów.
Czy jezdziliście Toyota Yaris akurat wylosowałem ten nowy złom,hamulec w tym samochodzie jest godny pożałowania.Brak jakiegokolwiek luzu pedału,reaguje błyskawicznie i ostro przy lekkim naciśnięciu,co zagraża wypadkowi.Jazda tym samochodem to mordęga,w sumie skupiasz się na tym czy uda ci się zachamować płynnie, nie poświęcasz uwagi na drogę i prowadzenie samochodu.
Instruktorzy dobrze o tym wiedzą,a udają że nie wiedzą i godzą się na to bo tak im ktoś każe.
Żeby word więcej zarobił należałoby uruchomić kurs hamowania tym modelem toyoty z odrzutu kupionym przez worda.Choć w tym przypadku byłoby zero chętnych bo kto chciałby uczyć się na nowym złomie.
Poza tym żeby kursantowi było łatwiej to zobiono wąski rękaw ,a z tego samochodu przy jeździe do tyłu praktycznie nic nie widać.Być może specjalnie taki samochód został kupiony.W jakim celu nietrudno się domyśleć.
Co do rękawa, niektórzy kursanci którzy wieczorami wykupili jazdy ,to żeby wyjechać tyłem zapamietywali ilość obrotów kierownicy i przy ktorym słupku ile obrócić.Przecież to jest paranoja,nie nauka.
To ma być nauka, czy wyciąganie pieniędzy,dzięki temu WORD ma najniższą zadawalność i ktoś dużo kasy.
28
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 15 listopada 2008, 14:56

Postprzez sylwunia886 » środa 26 listopada 2008, 14:27

Zdałam!!! co prawda za 3 razem ale najważniejsze że w ogóle....
Dostałam Toyotkę nr2, egzaminator bardzo niemiły i obojętny...nie pamiętam nazwiska ale był łysy :?Ogólnie to nie czekałam długo na wezwanie bo egzamin miałam o 7:30 a wyczytali mnie o 7:35!!!!
Placyk jak za każdym razem bezbłędnie a przy omawianiu płynów i świateł egzaminator stał na drugim końcu rękawa i rozmawiał z kimś...w sumie głupio się czułam bo mówiłam sama do siebie :lol:
Górka także bez problemu i o 7:45 ruszamy na miasto :D :D :D
Radze wziąć 3 głębokie wdechy i nie przejmować sie panem siedzącym obok tylko skupić sie na tym co sie robi. Ja w ogóle nie zwracałam na niego uwagi, tylko wtedy jak dawał komenfy gdzie jechac :twisted:
Wyjazd na Smutną, później w pierwsza w prawo z ograniczeniem do 30 ale że był śnieg itd to jechałam sobie 20 :wink: już wiedziałam gdzie jedziemy wiec zero stresu => rondo przy M1 i powrót brzeźińska i na Doły. Dalej chyba Strykowska do ronda Solidarności ale że był strasznyyy korek w którym stałam z 5 minut kazał mi skręcić w prawo (uliczka przed Źródłową). Później przez reszte czasu(pół godziny) męczył mnie na skrzyżowaniach równorzędnych w okolicach Wojska Polskiego i Bałut...Szokkkk bo na skrzyżowaniach z sygnalizacja byłam tylko ze 4 razy no ale dałam rade :D :D Czepiał sie troche dynamiki. Miałam parkowanie prostopadłe przodem i zawracanie z wykorzystaniem parkingu tyłem. No i jeszcze na placyku kazał mi skośne robic. Jak zobaczyłam że jedziemy już w strone Smutnej - wielka ulga....!!!!
Po zaparkowaniu egzaminator powiedział mi: "Z tą dynamiką to rewelacji nie było, ale egzamin MUSZĘ uznać za pozytywny" :lol: :lol: :lol: Ważył by się tylko coś innego powiedziec...dobrze jechalam i oprócz tej dynamiki nie zrobiłam ani jednego błędu! Za 2 tyg. odbiór i można wsiadać za kółko :D
Życzę powodzenia innym, którzy męczą sie z łódzkim WORD-em :!: :!: :!:
sylwunia886
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 17:48

Postprzez adieu » czwartek 04 grudnia 2008, 01:37

28.11.2008

16 wyznaczoną godziną egzaminu, ja od dobrej godziny stoję przy placu WORDu i marznę obserwując poczynania innych owieczek, tu zdechło na górce, tu coś, tu ktoś wściekły wysiadł z powozu...

Ale, już po odmrożeniu kńczyn wszelakich posiadanych, parę minut po piątej zostaję wyczytany i ruszam z panem egzaminatorem w kierunku samochodu. Pasterz ów, na oko tzrydziestoletni, był całkiem sympatyczny, zamieniliśmy parę słów w drodze do auta - najgorszy stres pomału mijał. Formalności, poczym niebieska Corsa, z prędkością błyskawicy ląduje w rękawie.

Sprawdzenie stanu płynów - dobrze, dalej, proszę, dalej, bo zimno.. Światełka, wszystko w porządku.

Przygotowanie do jazdy, w trakcie którego pan egzaminator sugeruje mi, że jeżeli nie będę mocniej zamykał drzwi, to wylecę na najbliższym zakręcie - dziękuję, miło z jego strony.

Łuk przodem bez najmniejszych problemów, natomiast tyłem - jazda figurowa, tudzież w stylu dowolnym. Ciemno jak... wiadomo, nic nie widać, ale tu jakaś Opatrznośc chyba kręciła za mnie kierownicą, dojechałem, nie zabiłem żadnego pachołka. Cały czas się zastanawiam jak daleko miałem do tego z tyłu, sądząc po tempie w jakim egzaminator podbiegł, zeby sprawdzić zatrzymanie.

W porządku - jedziemy na łuk. Gazu tyle, że w kosmos bym poleciał, ale jako że w miare szybko ruszałem, nie ucierpiało sprzegło, nerwy ani opony.

Zadania z placu zaliczone, kierunek: miasto. Smutna aż do Strykowskiej, tam w lewo, żeby po chwili w Sporną. Ze Spornej w lewo Wojska Polskiego i w taką niewielką uliczkę Głowackiego (skrzyżowanie równorzędne, dość złośliwe). Dalej w lewo w WiN(?) i prosto aż do nakazu skrętu w lewo, potem w prawo (ograniczenie do 20 i śpiący pałecjant). Dojazd do Franciszkańskiej, tam nakaz w prawo lub lewo. Egzaminator nic nie mówił, więc ułatwiłem sobie jadąc w prawo - tam wyjechac w lewo graniczy z cudem. A już zwłaszcza eLką. Franiszkańską zgodnie z pierwszeństwem, przed rynkiem Bałuckim w lewo i ponownie w lewo. W międzyczasie jeszcze w jakiejś drobnej i ciemnej uliczce zawracanie w bramie. Tutaj następuje atak amnezji, z którego budzę się dopiero na Anstadta podczas parkowania przodem. Z Anstadta w lewo w Pomorską, do Ronda Solidarności, prawo - Uniwersytecka, zawracanie, z powrotem na "Rondo", w lewo, zjazd za stacją w jakieś niewielkie uliczki, dwa kółka i upragniony powrót do WORDu.

Tymczasem na sam koniec staje sie rzecz nieprzewidziana, mniej więcej na 20 metrów przed końcem egzaminu pewien pan (któremu z tego miejsca życze samych... a zresztą, jeszcze się posądzeniem o groźby skończy), postanowił utrącić mi lusterko. Wjechałem do bramy WORDu, dalej grzecznie, 20 km/h wąską uliczką, z prawej ciągła i krawężnik, z lewej płot. I w tym momencie wyskakuje egzaminacyjna eLka, z zapewne zadowolonym z siebie panem egzaminatorem, z ok. 60 km/h zwalnia dokładnie tak, żeby przypalantować mi w lusterko. Mimo tego, że zjechałem najdalej do prawej jak mogłem i się zatrzymałem, to szanowny pan uznał, ze jednak fajnie byłoby pozbawić mnie radości - kto to widział, zeby do WORDu wracały dwie osoby w jednym samochodzie. Rzeczony pan popatrzył na lusterko (z satysfakcją) i na mnie (z jeszcze większą satysfakcją) i sobie pojechał.

I tutaj, z tego miejsca, muszę przyznać, że mój Pan Egzaminator wykazał się naprawdę uczciwym podejściem do sprawy. Mimo tego zajścia ocenił, że winę za kolizję ponosi tamten kierowca, który nie dośc, że jechał środkiem, to jeszcze zdecydowanie za szybko.

Szybkie błogosławieństwo "egzamin zakończony wynikiem pozytywnym" i na uginających się nogach uciekam z samochodu.

Egzamin w Łodzi zdany za pierwszym podejściem.
26.11.2008 - Teoria (+)

28.11.2008 - Praktyka, podejście 1. plac (+) miasto (+)
adieu
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 30 września 2008, 16:27
Lokalizacja: Hollyłódź-Nowosolna

witam! xD

Postprzez kruczka » niedziela 07 grudnia 2008, 14:49

06.12.2008

termin po prostu wymarzony, tylko czy Mikołaj wspomoże przy walce o plastikowy kartonik? 8)
sobota słonce świeci.... egzamin na godz 12:30 przybywam do WORDU siadam w poczekalni...jakaś Pani robi wykład na temat najczęstszych błędów kursantów siedzę i słucham ;]]
godz 13:30 tak dla odmiany siedzę w poczekalni i słucham towarzyszy niedoli...
ta niedobra
ten wredny
jak tego dostaniesz to nawet nie masz co wsiadać Oo
aż normalnie strach się bać godz 13:45 zostaje zawezwana.
otrzymuje toyotę nr 20 ;d
idę.przy samochodzie stoi sympatyczny Pan uśmiecham się odpowiada uśmiechem [uffff trochę lżej się zrobiło na sercu]

obsługa idealnie no prawie pomijając fakt ze zapomniałam o drogowych ale Pan się zapytał czy aby na pewno wszystko?! :P
i to faux pas od razu zostało nadrobione rękaw super :D
"wyjazd z koperty tyłem czy przodem do wyboru do koloru..." no więc oczywiście że przodem ;p
no i zaczęły się górki :) pierwsze podejście zgasło auto :oops:
no to sobie myślę po egzaminie bo się zestresowałam no ale nie szybka myśl "ogarnij się dziecino i jazda!" jak pomyślałam tak zrobiłam i już mkniemy z prędkością trochę mniejsza niz swiatło :lol:
wyjazd z wordu potem w lewo nie wiem jaka to ulica ale dojeżdża się do telefonicznej potem na światłach w prawo prosto strykowska parkowanie na parkingu przy cmentarzu i jazda dalej ;d
zawracanie na rondzie przy m1 ;] potem w prawo w brzezińską i na pierwszych światłach w prawo no i wjechałam na stoki [a tam w ulicach sie w ogóle nie orientuje wiec dokładnie nic nie powiem ;]] jakoś się stało ze dojechałam do telefonicznej na telefonicznej w strykowska w lewo w źródłowa w prawo potem w wierzbowa zawracam i już jestem z powrotem na źródłowej ze źródłowej w strykowska potem w telefoniczna pierwsza w prawo Matejki prosto w lewo w pomorska [szczegół ze stałam tam z 5min bo taki był ruch] ale udało się wjechałam na pomorska w lewo na osiedlu studenckim w Lumumby potem przy azs w prawo tam brama wjazdowa "zawrócić z użyciem wstecznego jak sobie pani tylko życzy nawet może pani pofrunąć [cenna rada nie ma co ;)] udało się ;d wiadomo 8)
potem prosto do tamka z tamka telefoniczna potem ta uliczka do wordu wjeżdżam sobie parkuje przy placu czekam na werdykt....
Pan nic nie mówi patrzy się na mnie Oo [myślę no pięknie coś źle zrobiłam Oo] i pada odpowiedz
"no niech już PAni idzie zaliczone dowiedzenia... "
wyskakuje radosna życzę wesołych mikołajek i że Bóg w dzieciach mu wynagrodzi idę i nagle widzę innego egzaminatora który mowi do mnie"nie pij dzisiaj za duzo ;] okeee jak sobie zyczysz ;d

jednak byłam grzeczna w tym roku 8)8)8)
taaak jestem kierowcą:D:D:D:D:D
trzymajcie sie towarzysze! i pozytywne nastawienie to połowa sukcesu ;))!!!! :lol: 8) 8)
kruczka
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 07 grudnia 2008, 14:20

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości