WORD Bydgoszcz - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez joasiab18 » środa 08 października 2008, 16:20

ZDAŁAM :) JESTEM SZCZĘŚLIWA

Dzisiaj miałam trzeci egzamin. Trafiłam na tego samego egzaminatora co poprzednio. Jak go zobaczyłam to się przestraszyłam aż mi się ręce trzęsły przy otwieraniu maski.
Łuk wykonywałam dwa razy bo za pierwszym nie zmieściłam się w kopercie. Wzniesienie poszło głatko. Później tylko miasto. Dużo razy jechałam takimi ulicami w których jeszcze nie byłam. Dużo było ulic jednokierunkowych. Miałam parkowanie prostopadłe z małą korektą oraz zawracanie z wykorzystaniem bramy.
Na końcu gdy dojeżdżaliśmy do WORDu się przestraszyłam bo egzaminator wyciągnął kartkę i zaczął zaznaczać. W dwóch miejscach widziałam że napisał ''N'' a w pozostałych pozycjach było ''P''. Ale jak widziałam że ma już wypisaną kartę to myślałam że mam oblany egzamin. Dojechaliśmy do WORDu i kazał mi na koniec zaparkować miedzy samochodami. Później zaczął podsumowywać moją jazdę. Powiedział że następnym razem mam poprawić parę rzeczy to wtedy byłam przekonana że nie zdałam. A egzaminator później powiedziała WYNIK POZYTYWNY.
Byłam bardzo zaskoczona jak to usłyszała.
joasiab18
 
Posty: 7
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 14:52
Lokalizacja: mogilno

Postprzez mikebarca » sobota 08 listopada 2008, 08:36

Siemka :D
Wczoraj (07.11.2008) miałem egzamin praktyczny i teorie w WORD w Bydgoszczy... i zdałem za pierwszym razem!!! Bardzo fajny egzaminator, trasa też nie była najgorsza (osiedle leśne i bartodzieje) nawet zrobiłem jeden błąd... Więc jak się trafi na "normalnego" egzaminatora to nie ma się problemu ze zdaniem...
Avatar użytkownika
mikebarca
 
Posty: 75
Dołączył(a): sobota 08 listopada 2008, 08:29
Lokalizacja: Łochowo/ k Bydgoszczy

Postprzez panna_marianna » środa 26 listopada 2008, 08:40

Ja na egzaminie "zwiedziłam" osiedle Leśne, Bartodzieje i Bielawy - to najczęstsza trasa w godzinach wieczornych. Do wykonania miałam banalne manewry - zawracanie z wykorzystaniem wjazdu (OGROMNEGO) i parkowanie prostopadłe - poszło bezproblemowo. Włączenie się do ruchu na Gdańskiej do łatwych nie należało, ale udało się. Na Placu Weyssenhoffa egzaminator mi przyhamował - byłam pewna, że oblałam. Na szczęście jakoś się rozeszło. ;-) Całą drogę marudził i chrząkał (dostosuj prędkość do jazdy, po co kierunkowskaz tak szybko itp.). Po 45 minutach jazdy (dwa razy przejechaliśmy tę samą trasę, pewnie, żebym poprawiła błędy) Pan egzaminator powiedział: "Zaliczone". Tylko czekać na plastik. :-)
21.11.2008 r., WORD Bydgoszcz, ZDANE! :D
Avatar użytkownika
panna_marianna
 
Posty: 20
Dołączył(a): sobota 28 czerwca 2008, 00:29
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez martuuus » środa 26 listopada 2008, 16:14

witam! wczoraj o godz. 14 miałam mieć testy, później egzamin. Lekkie opóźnienie - na testy weszłam ok 14.20 (teoria 0 błędów). w holu czekałam prawie 3h, aż mnie wywołają, było już ciemno, byłam zmęczona czekaniem, bolała mnie głowa... ale oblałam z własnej głupoty plac :( wsiadłam do samochodu nr 11, egzaminator świetny facet, naprawdę żałuję, że stres mnie zżarł, bo druga taka okazja może się nie trafić... pojechaliśmy na plac, a drodze pan egzaminator spryskał przednie szyby i przetarł wycieraczkami. Na placu za dużo się nie wtrącał, kazał mi ogólnie pokazać co pod maską bez żadnych zbędnych pytań, potem światła (nawet nie musiałam obchodzić samochodu wokoło, dopiero później kazał mi wyjść i sprawdzić czy wszystkie się palą), następnie sprawdził mi światła hamowania i cofania. zapytał, czy widzę dobrze linie wyznaczające łuk i czy wiem jak obsługuje się lusterka... powiedziałam, że nigdy nie miałam doczynienia, ale myślę, że sobie poradzę... na to on i tak pokazał mi wszystko... usłyszałam, że mam przygotować się do jazdy i płynnią jazdą pojechać do przodu. Byłam w szoku, wcześniej tez jeździłam Micrą, ale w tych bydgoskich wszystko jest takie nowe i sztywne, nie mogłam wykręcić kierownicą, ale dałam radę. wjechałam w kopertę, ale byłam już zdenerwowana. łuk miałam `wyuczony`, jednak wyjeżdżając z koperty za późno zroiła obrót. czując, że najadę na linię zatrzymałam się z nadzieją na korektę. na to egzaminator powiedział, że mogłam się nie zatrzymywać, bo wykręciłabym spokonie (na linii stałam już 1cm kołem) to ja zamiast wjechać spowrotem w kopertę wjechałam tylko 1m do przodu i stojąc na samym zakręcie za bardzo wjechałam w prawo i najechałam na słupek... :( egzaminator powiedział, że niestety musi przerwać egzamin... potem długo mnie jeszcze pocieszał, kiedy zapłakana siedziałam z tyłu, powiedział, że to nie jest najważniejszy egzamin w moim życiu i, że zdam nastepnym razem... poprawka 12 stycznia tym razem wcześnie rano (nigdy wczesniej nie jeździłam po zmroku i byc moze to mnie zgubiło). trochę się podłamałam, bo szczerze mówiąc mimo, iż nie liczyłam, że zdam za 1 to miałam nadzieje, ze jeśli obleję to na mieście.. ale egzamintaor był świetny! modlę się, żey trafić na niego nastepnym razem! dzieki niemu przestalam sie denerwować, dopiero kiedy najechałam na linię spanikowałam. mój głupi błąd... trzymajcie kciuki. pozdrawiam
martuuus
 
Posty: 93
Dołączył(a): poniedziałek 04 sierpnia 2008, 20:13

Postprzez ag_100 » czwartek 27 listopada 2008, 23:11

WORD Bydgoszcz. 27.11.2008 Godzina 14:00

Teoria +
Praktyka +

Na początku czekanie już mnie dobijało, bo czekałem dobre 2 godziny. Egzaminator - około 60. Marudził i chrząkał, ale spokojnie. Na placu jak to na placu, pojechałem i miasto. Widząc dużo osób wracających z placu z tyłu samochodu, trochę się podłamałem. Na mieście trochę po bartodziejach i śródmieściu, trafiłem na godziny szczytu, wiec staliśmy w korkach. Zawracanie z użyciem wstecznego i parkowanie prostopadle. Kiedy usłyszałem "proszę w prawo do ośrodka", pojawił się banan na twarzy. Egzaminator powiedział, że było prawie dobrze i powiedział krótko "pozytywnie, zdał pan". Rozeszliśmy się w pokoju i teraz tylko czekać na prawko : )

PS. Samochód numer 14.

Wszystkim przyszłym kierowcom życzę powodzenia : )
ag_100
 
Posty: 63
Dołączył(a): środa 27 sierpnia 2008, 20:34
Lokalizacja: Solec Kujawski

Postprzez macabra » sobota 29 listopada 2008, 13:26

WORD Bydgoszcz 31 październik 2008 godz. 12.00

Teoria: +
Praktyka: +

Pierwsze podejście i od razu się udało, pomimo przeświadczenia, że termin jest beznadziejny i dzień przed świętami egzamin na pewno obleję :) Godzina 12.00 teoria, która de facto rozpoczęła się około 12.20, jeden błąd, czekam na praktykę :) Co ciekawe czekałem, może ze 20 minut i zostałem wywołany do auta numer 8. Egzaminator miły człowiek, oficjalna ale sympatyczna atmosfera. Sprawdzenie mechanizmów i świateł pojazdu, przygotowanie do jazdy i łuk, wykonany bez najmniejszych problemów na wyczucie. Górka i na miasto. I tu ogromne, pozytywne zaskoczenie: wymarzona trasa egzaminacyjna! Kolejno: Modrzewiowa, Gdańska, Kamienna, Wyszyńskiego w stronę centrum, Powstańców Wielkopolskich w stronę Gajowej, Gajowa, Parkowanie i zawracanie koło szkoły Agora-Miraż, Gajowa, Curie-Skłodowskiej w stronę Wyszyńskiego, Wyszyńskiego do WORD'u i koniec. Mały błąd na skrzyżowaniu Gajowej i Curii-Skłodowskiej ale dzięki temu, że nie spanikowałem zostając na skrzyżowaniu i czekając na możliwość wyjechania egzamin nie został przerwany. Wszystko poszło tak szybko, że początkowo wjeżdżając do WORD'u obawiałem się wyniku negatywnego ale okazało się, że usłyszałem wynik pozytywny. Prawko odebrane, śmigam już po mieście bez instruktorów/egzaminatorów. ;)
Tak więc powodzenia wszystkim zdającym i na prawdę idzie zdać za pierwszym razem nawet w najbardziej niekorzystne na egzamin dni! :)
macabra
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 29 listopada 2008, 13:07
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez kerapap » sobota 06 grudnia 2008, 19:55

EGZAMIN ZDANY ZA PIERWSZYM RAZEM:)

Teorie miałem 14 października i teraz przyszedł czas na praktyke.
Termin ustalony na 5 grudnia na godz. 19. Wyczytany zostałem dopiero o godzinie 20 samochód numer 18:D bardzo miły egzaminator.

Łuk zrobiony z małym problemem górka bez i na miasto. Na mieście bez większych problemów. Cały egzamin trwał 58 minut z czego ok 8 minut to był plac.
Teraz czekam za plastikowym dokumentem.

I można zdać za pierwszym razem.:d
14.10.2008 r., WORD Bydgoszcz, teoria 0 błędów
05.12.2008 r., WORD Bydgoszcz, praktyka ZALICZONA

ZDAŁEM ZA PIERWSZYM RAZEM
kerapap
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 25 maja 2008, 10:41

Postprzez crazyarczi » czwartek 11 grudnia 2008, 18:10

Ja zdałem ja drugim razem

I podejscie 15.10.2008

Godzina 14- Teoria Zero błędów
Godzina 16 - Praktyka. Skonczylo się na chodkiewicza skręcając w lewo. Nie ustąpienie pierwszeństwa pieszej wjeżdżając na drogę poprzeczną. Egzaminator Cezary M. bardzo w porządku mówił przy wyjeździe ze mam się nie denerwować. Wytłumaczył mi wszystko co poprawić takze wyszedłem z tego samochodu z uśmiechem mimo że oblałem.

II podejście 10.12.2008 godz 8

Do auta wsiadłem o 9:15

Placyk ok potem miasto odrazu pod wiaduktem zawróciliśmy. Następnie cicha w prawo i potem w lewo do chodkiewicza aż do powstańców wielkopolskich. Potem w lewo koło juraSZA i tu o mało bym się zamienił z panem egzaminatorem bo skręcając w lewo światła się zmieniły i ruszali ci z poprzecznej ja zdązyłem wychamowac - egzaminator natychmiast kazał mi jechać dalej korzystając z urzejmości kierowców z drogi poprzecznej. Potem łeczycka kazał mi w lewo na tym rondzie ja pojechałem w prawo tłumacząc mu ze nie dam już rady zmienić pasa ruchu. Pojechalismy do biedronki i z jego ust padło zatrzymujemy się. Już myslalem że to koniec a on potem że zawracamy tyłem więc ja pojechalem w to lewo lęczycka aż do kamiennej. Potem, zawracanie obok jakieś hurtowni budowlanej kolo galeri pomorskiej. Nastepnie w fordonśka do lęczyckiej i tu parkowanie prostopadłe ( nie miałem wcale ciasno) , następnie wyjazd i w ulice bałtycka do kołobrzeskiej w lewo. Kołobrzeska prosto do gajowej . I tu pada z ust egzaminatora niech pan wyprzedzi ten motor, ja tego nie zrobiłem i powiedziałem mu że w pobliżu przejśc dla pieszych oraz skrzyżowań się nie wyprzedza. Zrobiłem to potem za pasami i prosto kołobrzeska do wyszynskiego i prawo do ośrodka. Jechałem myśląc że nie zdałem ale egzaminator powiedział jazda dynamiczna i bez tych problemów na łęczyckiej było by lepiej. WYNIK POZYTYWNY !
crazyarczi
 
Posty: 7
Dołączył(a): sobota 15 listopada 2008, 23:33

Postprzez lysyy_18 » środa 17 grudnia 2008, 23:00

grudzień 2008 - zdane za drugim podejściem

Na egzamin wybrałem sobie wczesną godzine poranną, w poczekalni czekałem niecałą godzinke.
Egzaminator - starszy facet, siwe włosy, swoją gadką doporowadził mnie do takiego stresu, że nie mogłem nogi utrzymać na sprzęgle tak mi sie trzęsła ^^
Zaraz po wejściu do elki usłyszałem polecenie "proszę przygotować się do jazdy", na co mój zorany stresem mózg pomyślał sobie "jak mam przygotować sie do jazdy jak to nie ja jestem za kierownicą tylko egzaminator", stwierdziłem, że może chodzi mu o dowód osobisty (wiem, że jestem głupi) wiec zapytałem "pokazać dowód?" no i wtedy sie zaczęło, egzaminator wydarł sie na mnie "proszę natychmiast przygotować się do jazdy bo ten egzamin może się dla pana bardzo szybko skończyć". Chwila zwątpienia... i nagle oświecenie, złapałem szybko za pas, zapiąłem go i tak trzęsący sie zostałem zawieziony na plac manewrowy.
Na placu wysiadam z elki, aby otworzyć maske jednak przed tą czynnością zdejmuje kurtke na co egzaminator zirytowany znowu podnosi głos: "czy dałem panu polecenie ściągnięcia kurtki? bedzie czas na przygotowanie sie do jazdy i dopiero wtedy bedzie mógł pan to zrobić"... (żal.pl ;P), na samym placu usłyszałem jeszcze z 2 podobne teksty - od tej pory już sie nie odzywałem, ani nie wykonywałem żadnych nie potrzebnych ruchów, tylko i wyłącznie wykonywałem polecenia egzaminatora.

Wyjeżdzamy na miasto, gdzie praktycznie na każdym skrzyżowaniu egzaminator ma zastrzeżenia do używania przezemnie kierunkowskazów, jest albo za szybko albo za późno, za długo, lub za krótko. Uprzedzony doświadczeniami ze swojego pierwszego egzaminu oraz opowieściami z egzaminów kolegów jechałem bardzo wolno i ostrożnie w miejscach gdzie było wąsko i ciasno (poprzednio oblałem za nie zachowanie bezpiecznej odległości od pojazdu omijanego) jednak to bardzo nie podobało sie egzaminatorowi (wstrzymywanie ruchu), tak samo jak długie oczekiwanie na skrzyżowaniach na możliwość przejazdu (nie chciałem oblać za wymuszenie pierwszeństwa, a egzaminator denerwował sie na mnie twierdząc, iż taką jazdą wstrzymuje ruch i że powinienem wykorzystywać każdą nawet najmniejszą luke i dynamicznie przejeżdzać przez skrzyżowania) no i bądź tu mądry...
Ogólnie egzaminator odbiegający od stereotypu, nie trzymający sie sztywno przepisów lecz preferujący jak najbardziej praktyczną technike jazdy co było dla mnie dużym zaskoczeniem.

Trasa: również nieco odbiegająca od reguły
- pod mostem prosto na leśne, tam też odrazu na modrzewiowej miałem parkowanie prostopadłe, po parkowaniu dalej do gdańskiej (na światłach w lewo), gdańską prosto później w prawo w chyba ul.powstańców wielkopolskich, (przy wojsku i szpitalu wojskowym) na końcu ulicy w lewo, i następnie (nie pamietam czy przejechałem tory czy nie) ulicami którymi jechałem pierwszy raz w życiu w kierunku jachcic, po przejechaniu jechcic dalej droga tą co na opławiec leci (z ograniczeniem do 70km/h), tam gdzieś zawracałem i znowu chyba jachcice, tam wyjechałem przy tyco electronics (ul.Sobieskiego) i później już standard - zygmunta augusta, przez tory prosto, z kamiennej w gdańską, na gdańskiej gdzieś w lewo w kierunku placu Weysenhofa (czy jakoś tak), później bartodzieje na ul.Gajowej (przy samochodówce) zawracania na trzy i upragniony powrót do Wordu ;) tam już egzaminator nie trzymał mnie w niepewności, odrazu powiedział że egzamin zdany z wynikiem pozytywnym ;)

tak jak już pisałem wcześniej egzaminator nie należał do miłych, do połowy egzaminu czepiał się o wszystko, natomiast w drugiej połowie jak widział że stosuje sie do jego zastrzeżeń bardzo złagodniał i wydawało mi sie nawet, że sam chce abym zdał ten egzamin... sam uprzedzał mnie o obecności pieszych na przejściu, powtarzał : "teraz proszę bardzo spokojnie, już zbliżamy się do końca", także grunt to nie panikować, egzaminator też człowiek, jak traficie na jego dobry dzień i nie będziecie pyskować to was nie obleje hehe :) pozdrawiam
lysyy_18
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 17 grudnia 2008, 17:31
Lokalizacja: bdg

Postprzez akum » środa 24 grudnia 2008, 00:08

termin 23.12.2008 godz 13.00 - podejście pierwsze - zaliczone

Teoria w miarę gładko, chociaż pytania wydawały się nieco trudniejsze niż te na własnym kompie. 1 błąd
Zdążyłem skorzystać z toalety, mama spaliła papierosa, już miałem iść po zapiekankę, a tu nagle usłyszałem swoje nazwisko. Samochód nr 13, egzaminator (chyba) pan Krzysztof. Wydał mi się od razu miły, ale bardzo oficjalny i tak już pozostało do końca. Wydawał mi tylko polecenia. Plac jakoś minął, poza tym, że już parkując na górce, po zaciągnięciu ręcznego, zapomniałem zrzucić bieg i samochód mi zgasł;p
Jednak egzaminator nie zareagował.
TRASA: Wyjazd na miasto w kierunku Myślęcinka, później skręt w lewo i zawracanie. Potem Cicha i Bartodzieje. Kilka błędów było, aczkolwiek pan Krzysztof nie uznał ich jako "dyskwalifikujące". Mogłem oblać już na parkingu WORDu, bo wbiłem się troszkę innemu egzaminowanemu przed nos, ale skończyło się na upomnieniu.
Generalnie stresowałem się wczoraj i dzisiaj rano. Po wejściu do WORDu już nie. Serce waliło mi mocno, ale to nie był paraliżujący stres. Po egzaminie niesamowita radość. Pan Krzystof mimo, że zasadniczy i oficjalny (na tym polega jego praca), pozostawił w mojej głowie dobre wrażenie, więc życze innym podobnych egzaminatorów. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
akum
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 23 grudnia 2008, 23:53

Postprzez martuuus » poniedziałek 12 stycznia 2009, 17:18

Ludzieeeee!! zdałam dzisiaj egzamin w Bydgoszczy! coprawda za drugim razem (pierwszy oblany na placu), ale zdałam! nie mogę w to uwierzyć, cały czas jestem w euforii mimo, że przed przed 10 byłam już po egzaminie!
Trasa dość łatwa, choć często w miejscach, w których wcześniej nie byłam: pod wiaduktem prosto i długo jeździłam po os. Leśnym, gdzie miałam już zatoczkę, dalej zawracanie na łącznikach, parkowanie równoległe przodem na Bartodziejach, zawracanie z użyciem wstecznego gdzieś tam, oczywiście ul. Cicha, gdzie dostałam polecenie skręcenia w lewo (byłam już na dwukierunkowej), na rondzie prosto (banalne) i wreszcie `zbliżamy się do ośrodka, proszę skręcić w prawo`. Pewna, że nie zdałam choć nie zrobiłam żadnego błędu (bałam się, że polecę za dynamikę, ale jeździłam 40km.h, bo było ślisko) a egzaminator mówi: `egzamin zakończony z wynikiem pozytywnym, gratuluję pani i zyczę powodzenia`. Do tej chwili nie dotarło to do mnie, jestem taka szczęśliwa! życzę powodzenia i przede wszystkim - zachować spokój, koniecznie!
martuuus
 
Posty: 93
Dołączył(a): poniedziałek 04 sierpnia 2008, 20:13

Postprzez Asiiia » piątek 16 stycznia 2009, 07:56

Nie zdałam, ewidentnie z mojej winy. Ale opowiem Wam jak przebiegał mój egzamin. Teorie miałam o 10, dojechaliśmy do ośrodka o 9.50. Zdałam bezbłędnie, cieszyłam się, pierwszy sukces. Od 10.30 czekałam w poczekalni. W godzinach od 10.30 do 11.30 nikt nie zdał na około 20 osób które były wywoływane. Aż słysze Pani Joanna D. proszona do samochodu nr. 14. Idę o miękkich nogach, wsiadam do samochodu z tyłu, zapinam pasy i podaje dowód. Pan egzaminator przedstawił się, zapytał się czy wiem jak przebiega egzamin i itp. powiedziałam, że tak i zapytał się mnie czy się denerwuje. Odpowiedziałam mu, że bardzo [zapinając pasy] a on do mnie, że nie mam się denerwować bo moją poprzedniczkę to właśnie zgubiło i że będzie mnie egzaminował jak najuczciwiej [ coś w tym sensie ]. Jedziemy na łuk, powiedział, że mam przygotować się do jazdy. Otwieram maskę, już na wstępie pomyliły mi się płyny pan powiedział "spokojnie", powtórzyłam wszytsko - było ok. usiadłam za kierownicą włanczam światła, sprawdzam czy działają i przy okazji wszytskie mu wymieniłam, na końcu klakson i kazał przygotować mi się do jazdy. Wszytsko zrobiłam i mówie mu, że jestem gotowa. Łuk poszedł bezbłędnie wzniesienie także i zapytał się mnie, czy jestem gotowa do egzaminu praktycznego na terenie zabudowanym [ coś w tym sensie ]. Patrze na kontrolki i panika! wszytsko było ok, więc mówie, że tak. Pierwsze skrzyżowanie w lewo, redukcja biegu, starałam się jechać dynamicznie. I w prawo. Troche jazdy drogą dwukierunkową. Wjechaliśmy w ślepą uliczkę i kazał mi zawrócić. 2 razy uderzyłam w krawężnik i myślę sobie "to koniec". ale jedziemy dalej, i kazał mi zaparkować równolegle, zrobiłam i zapytał się, czy już skończyłam wykonywać manewr odpowiedziałam, że tak. i jedziemy znowu w te uliczkę i tym razem udało mi się zawrócić, pierwsza ulga. Totalnie się wyluzowałam, obkrążylismy 1-kierunkowe, zawracanie itp i jedziemy i widzę autobus z kierunkowstawem, przepuszczam, tak samo kolejny. I jadę sobie prawym pasem ruchu - przejeżdżałam obok autobusu, ale kierunkowstazu nie miał włączonego więc jadę patrze w lusterko autobus wyjeżdża - ewidentnie wymusił mi pierwszeństwo - to były sekundy, ręce mi się trzęsą, cały spokój jakby "odszedł'. Szybko lewe lusterko kierunkowskaz i zmiana pasa ruchu, wyprzedziłam ten, autobus i znowu na prawy pas. i teraz tragedia! miałam skręcić w lewo, więc lewy pas ruchu, światło zielone więc jade, stoje na skrzyżowaniu z dobrą minute - na środku skrzyżowania i czekam aż "L" z naprzeciwka przjedzie - zgodnie z przepisami miałam ją przepuścić, ale ona stoi! więc myślę sobie, że zmieniły się światła i zaraz ruszą Ci co byli na czerwonym i będę miała wpisane, że stwarzam zagrożenie w ruchu drogowym, więc ruszam w tym samym momencie "L" rusza i on daje mi po hamulcach. Gdyby nie on byłoby zderzenie. I mówi mi, że niestety ale musi przerwać egzamin. Stajemy na poboczu, ja wysiadam przjeżdża ta "L" i siadam z tyłu. Rozmawiam z nim, zapytał się mnie "dlaczego" więc mu mówie, że myślałam, że swiatła się zmieniły itp a on do mnie, że mój egzamin oprócz placu trwał równo 25 minut i myślał, że jako jedyna osoba która dzisiaj egzaminuje, że zdam. Ze bardzo mu się podobała moja jazda, że potrafiłam zachować się w krytycznej sytuacji [ z tym autobusem który wymusił mi pierwszeństwo ], że Łuk, wzniesienie, parkowanie idealnie. Sam stwierdził, że ta "L" była w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Powiedział, że zrobilibyśmy jeszcze dwa skrzyżowania i rondo, i byśmy wracali do ośrodka. Naprawdę było mu żal, że musi przerywać egzamin. Omówił ze na przebieg w czasie jazdy, że była widoczna dymanika jazdy, operowałam biegami itp i że po prostu żałuje, po prostu szkoda. Pochwalił mnie, i stwierdził że miał nadzieje, że zdam, bo nikt u niego nie zdał jeszcze itp. ja mu powiedziałam, że rozumiem, że nie bez powodu na tamtym samochodzie była "L" i że ktoś najprawdopodobniej się uczył i że to ewidentnie moja wina. Potem tak loozacko sobie z nim pogadałam, cały czas mnie chwalił i żałował, powiedziałam mu, że trudno i że sprobóje następnym razem. Na końcu powiedziałam mu, że nie jestem z bydg. a on "nie? ah no tak faktycznie, a które to Pani podejście. Mówie, że pierwsze a on, że na prawdę jest pod wrażeniem, że 25 minut bezbłędnej jazdy [oprócz tego zawracania] i że po prostu takie są przepisy. Na końcu powiedział, że życzy mi miłęgo dnia i rozdaliśmy się w porozmieniu. Byłam bardzo miło zaskoczona, tym bardziej, że wszyscy mówili jacy Ci egzaminatorzy są nieprzyjemni. Bardzo miło mi się teraz wspomina ten exam, pomimo negatywnego wyniku, podbudowałam wiarę w siebie.
Asiiia
 
Posty: 7
Dołączył(a): piątek 16 stycznia 2009, 07:46

Postprzez Buczek » środa 21 stycznia 2009, 23:40

14.01.09 Egzamin zdany za 1 razem :D w ciagu 3 godzin 3 osoby zdały wszyscy oblewali :D samochod nr 8 taki mlody instruktor w butach z czubkami jedzil ktos z nim ? pozdrawiam :D
Buczek
 
Posty: 28
Dołączył(a): środa 21 stycznia 2009, 23:36

Postprzez Gluciorro » piątek 23 stycznia 2009, 18:14

Aaaa, zdałem za pierwszym razem !! :D :D
I jestem żywym dowodem na to, że da się zdać, wcale nie będąc doskonałym kierowcą --> bo nie czuję się za kółkiem w 100% pewnie, robię błędy i ogólnie byłem pewny że nie zdam. No ale jeśli umie się jeździć jakoś w miarę, ma się trochę szczęścia i potrafi opanować stres - to da się zdać!

Samochód 18, egzaminatora nazwiska nie pamiętam, starszy pan, oschły, formalista, odpowiadał tylko krótkimi suchymi komentarzami. Największy stres na samym początku, na placu. Nie pozwolił mi opuścić lusterka przed zrobieniem łuku, tłumacząc, że mam się patrzeć przez tylną szybę. A ja na kursie zawsze robiłem łuk patrząc się w lusterko! No ale jakimś cudem dałem radę.
Przy wyjeżdzaniu z ośrodka prawie pojechałem z lewej strony 'nakazu jazdy po prawej stronie znaku', ale w ostatniej chwili się opanowałem :D

Trasa chyba tradycyjna - leśne, bartodzieje. Z ulic które pamiętam - Wyszyńskiego, Kamienna, Powstańców Wielkopolskich, Chodkiewicza, Gajowa, Curie Skłodowskiej, oczywiście plac Weysenhoffa, Bałtycka (gdzie jest taki podchwytliwy skręt w lewo, że aby nie przekroczyć linii trzeba samochód ustawić w prawo lekko), trochę jednokierunkowych, w tym przesławna Cicha. Zawracanie na 3, Parkowanie prostopadłe przodem.

Zrobiłem sporo błędów - egzaminator ciągle mnie poganiał, że jeżdżę za wolną. Innym razem z kolei jechałem za szybko. Raz zgasł mi silnik. Raz nie włączyłem kierunkowskazu. Na jakimś skrzyżowaniu kazał mi zawrócić, a ja zamiast tego 'zakręciłem' aż za bardzo i pojechałem aż o 270 stopni tak jakby. Ale potem wróciliśmy w to miejsce i zawróciłem już dobrze. I najlepsza sytuacja - miałem na skrzyżowaniu skręcić w lewo i w momencie mijania sygnalizacji światło zmieniło się na pomarańczowe. Ja jechałem wolno i zamiast przyśpieszyć i przejechać, zatrzymałem się, ale już za światłami. No i miałem niezłą zagwozdkę - niby stałem na czerwonym, ale nie widziałem już świateł, które były za mną i nie wiedziałem kiedy włączy się zielone. Co mnie uratowało? Za mną na światłach stała elka i instruktor z niej jak się włączyło zielone zamrugał mi długimi światłami. I pojechałem :D

Dojechaliśmy do WORDu, egzaminator spytał mnie - no i jak pan myśli? Ja mówię, że trochę błędów zrobiłem. A on : trochę? To była fatalna jazda. I zaczął mi opowiadać o wszystkich błędach które zrobiłem. Ja słucham tego ze zwieszoną głową, a on na koniec : zaliczony :D No myślałem że umrę z wrażenia :D

Grunt to być skupionym i opanować ten przeklęty stres, który potrafi naprawdę nieźle namieszać w głowie.
Gluciorro
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 23 stycznia 2009, 17:49

Postprzez fikolek » wtorek 27 stycznia 2009, 12:14

Witam !!
UWAGA NA AUTOBUSY-z tego co przeczytałam powyżej i z innych opinii doszłam do wniosku,że autobusy chyba nie lubią e-Lek,a zwłaszcza egzaminacyjnych-dlatego postanowiłam napisać,co mi się przydarzyło podczas egzaminu!!
Pierwszy egzamin miałam 17 listopada .O 8.00 teoria-na której musiałam przytrzymać sobie rękę,żeby wdusić przycisk z odpowiedzią,tak mi się trzęsła.Ale 0 błędów.Ok.1,5 godz.czekałam na jazdę.Jak mnie wywołali to omal nie zemdlałam.
Na początek przerażenie;bo się okazało,że mam dwóch egzamin.-egzaminator(wydawał się być sympatyczny).+pan,który się uczy ,aby zostać egzam.
Na początek co pod maską(czułam się jakby nade mną stali jacyś żandarmi) :oops:Wszystko ok,potem światła ,Kazał mi wdusić hamowania i cofania i sprawdzić czy wszystkie są.Przygotować się do jazdy-ok, ale ruszyć koszmar-lewa noga "skakała"mi chyba na 5 cm-nie mogłam wdusić sprzęgła,ale jakoś ruszyłam(choć noga wciąż mi skakała).Do przodu jakoś poszło,ale do tyłu-wciskam wsteczny,a samochód nie rusza -myślę co jast-zgasł?Ryłam tam chyba kilka minut -przynajmniej tak mi się wydawało-w końcu olśnienie-jeszcze raz wsteczny i załapało,ale niestetyza póżno wykręciłam kierownicą,stanęłam-egzam.kazał mi powtórzyć,ale byłam tak spanikowana,że nie wiedziałam w któą stronę kręce kierownicą i niestety...
Drugi egzamin miałam 13 grudnia o 8.00,ale wsiadałam gdzieś o9.00.Starszy pan-taki sobie ,nie był niesympatyczny,.poważny-całkiem,całkiem.Sprawdziłam co pod maską i trochę mnie zaskoczył,bo kazał mi pokazać poziom płynu hamulcowego,troche się namotałam,obejrzałam zbiorniczek z każej strony i zauważyłam miarke.Potem światła-powłączałam wszystkie,a pan do mnie,że chyba o jakichś zapomniałam-więc posprawdzałam jeszcze raz-ok,ale pan egz.dalej czeka ,więc ja z tej niemocy wyłączyłam i włą czyłam przeciwmgłowe,a on na to ,że chyba nie wiem-spanikowałam kompletnie,a pan egz..A HAMOWANIA-no to mi ulżyło-wciśnęłam pedał i wsteczny,sprawdziłam ok.Przygotowanie do jazdy -łuk mi jakoś poszedł(noga mi znowu "latała",że nie mogłam utrzymać sprzęgła-nie wiem co mam z nią zrobić??)Górka też się udała,chociaż bardzo się bałam.I na miasto...
ZA WORdem w prawo i parkowanie ,myślę po mnie,bo parkowanie to moja pięta Achillesowa,ale na szczęście skośne.Udało mi się.Ale jak miałam wyjeżdżać zrobił się ruch i czatowałam dosyć długo,a jak zdecydowałm się wyjechać i już się wysunęłam- patrzę samochód,to ja do przodu:Po co pani jedzie do przodu,przecież wyjeżdzamy-to ja mu na to,że nie chcę ,zeby mnie zahaczył.
Potem pod mostem w lewo(tam mi pan egz.powiedział,że po co trzymam nogę cały czas na sprzęgle,a ja na to,że ćhyba z nerwów)
na Wyszyńskiego i znowu miałam skręcać w lewo na Kamienną.Stoję na światłach(tam przy CPNie),Zielone -przede mną e-Lka-rusza,nagle zatrzymała się przed skrzyżowaniem i stoi(jak to e-Lka),więc ja stoję przed światłami chociaż już dość długo jest zielone -pan egz.Niech pani jedzie,czemu pani stoi,a ja na to,że poczekam,aż zjedzie ta e-Lka,żeby nie stać na pasach....
Z Kamiennej w prawo na Gajową ,tam zaraz skryżowanie,gdzie z każdej strony trzeba wszystkich przepuścić.Więc stoje i niestety zgasł mi samochód,ale pan kazał zapalić i jechać prosto,potem na następnym skrz. w prawo ,dalej w lewo i w prawo na CUrie-Skłod.,potem znowu w prawo na Jurasza ,przecięłam ulicę Powstańców Wielkop. prosto na -nie wiem czy to Lelewela,czy jakaś równoległa,dalej w lewo na Chodkiewicza i tu pan egz.mi się pyta dlaczego jadę tak wolno(nie wiem gdzieś może 35)i tamuję ruch i czy tu jest znak ograniczający prędkość-niestety nie pamiętałam,ale mówię,że tak(a nie ma),a poza tym tory i dziury-a on na to-no dobrze to niech pani dalej tamuje ruch-pomyślałam na pewno mnie obleje.Z CHodkiewicza w lewo chyba w Ogińskiego,stoję na SwiatLach i już widzę AUTOBUS :twisted: na przystanku,ludzie wsiedli dawno,a on stoi-więc myślę sobie pojadę wolno,żeby za mocno nie hamować,bo pewnie zaraz ruszy,a on nic,aż tu nagle (byłam już gdzieś w jego połowie-bliżej przodu)daje kierunk.i jednocześnie wyjeżdża na mój pas(miałam wrażenie ,że zrobił to specjalnie :x ),więc ja nic tylko kierunek w lewo i kawałek na lewy pas ,w lusterka,a tam samochód-więc z powrotem na swój pas-egz.złapał mi za kierownicę i powiedział,że tak nie wolno,a ja na to ,to co miałam zahamować-w odpowiedzi usłyszałam,że stworzyłabym zagrożenie-więc ogłupiałam kompletnie.Czekałam tylko na to,że będzie mi kazał stanać i zakończy egzamin -i tylko to miałam w głowie,potem już nie myślałam logicznie-na Mickiewicza na łuku drogi najechałam na ciągła linię-ale znowu kazał mi jechać dalej i dopiero na pomorskiej wymusiłam pierszeństwo to kazał mi zjechać i się przesiasć .I co jest dziwne-,ze widziałam znak,Ze jadąc prosto muszę ustąpić tym z lewej i przecież wiedziałam,że tak trzeba,to jednak nawet nie spojrzałam czy coś jedzie.Ale myślę,że to ta sytuacja z tym AUTOBUSEM tak wyprowadziła mnie z równowagi.A przejeżdziłam już 27 min.
Następny egzamin 18 lutego.Może w końcu mi się uda-ale najgorszy jest ten potworny stres i ta" skacząca"noga.Zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić.Panowie egz.nie tacy straszni jak się ogólnie o nich mówi-zobaczymy na jakiego trafię następnym razem-może ostatnim-oby!!!!
Zyczę wszystkim zdającym powodzenia :D
fikolek
 
Posty: 6
Dołączył(a): wtorek 27 stycznia 2009, 09:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości