Zdałam za 4 razem, stresu tyle, że przed ostatnim (zdanym) egzaminie myślałam, żeby podejść do lekarza po tabletki na uspokojenie...
Więc tak....
Moja przygoda z wordem zaczęła się pod koniec maja2016, a skończyła się niestety dopiero w czerwcu2016 .
Na początku egzamin teoretyczny, poszło jak po maśle, max punktów za pierwszym
Szczęśliwa zapisałam się na praktykę .... zaczęło się....
1 egzamin : Czułam, że nie zdam na łuku, po prostu siedziałam w poczekalni i wiedziałam, że nie jestem odpowiednio do tego przygotowana, gdyż łuk robiłam może z dwa razy na lekcjach..- Tak się właśnie stało, najechałam na pachołek, początkowo myślałam, że w egzaminatora wjechałam, ale patrzę, idzie
"no cóż, nie załamałam się, pomyślałam, że następnym razem zdam
Wykupiłam dwie godziny u mnie w szkole, aby pojeździć poprzypominać sobie parkowanie itp, natomiast w wordzie "wynajęłam" plac manewrowy ich autkiem i udało się, łuk to prosta sprawa
2 egzamin : Wszystko super, egzaminator uśmiechnięty, z placu wyjechałam, jechałam ok 30min i oblałam, ponieważ zmieniłam pas ruchu w nie dozwolonym miejscy... usłyszałam " Mam dla Pani złą wiadomość... " już wiedziałam, co jest grane, tak się zdenerwowałam, że nie mogłam zjechać w bezpieczne miejsce, on musiał przejąć kierownicę, ja tylko gazem operowałam,
podłamana poszłam zapisać się na następną męczarnie.
3 egzamin : Super egzaminatorka bodajże Hanna Kołek lub Kołak.... starsza Pani wydająca jasne "rozkazy" niestety.... w ostatnich minutach egzaminu, na ostatnim zadaniu poległam. PARKOWANIE mnie przerosło, wybrała ciasne miejsce i wpisała mi kolizję ( chociaż wcale jej nie było )
Powiedziała ze smutkiem, że bardzo dobrze jeżdżę, ale niestety zrobiłam duży błąd, którego nie powinno być w życiu kierowcy.
4 egzamin : NAJSZCZĘŚLIWSZY dzień w moim życiu.. Pan Rafał Jezierski, bardzo miły, ale zarazem wymagający egzaminator, który nie robił wszystkiego, abym nie zdała, miałam wrażenie, że wręcz przeciwnie. Niestety ma bardzo trudną trasę, rondo Jagiellonów, czy też rondo Bernardyńskie nie należą do łatwych rond, ale trzeba sobie poradzić wszędzie
Kiedy wjeżdżałam do ośrodka ze szczęścia przekroczyłam prędkość
ale w końcu mogłam zadzwonić do najbliższych z dobrą informacją, na którą tak samo jak i ja czekali..
Jeżeli mogłabym doradzić coś przyszłym kierowcom, to na pewno to, żeby na swój egzamin przyszli sami, ja właśnie tak zrobiłam dopiero za 4 razem i zdałam
Powodzenia !!!!!!