WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez shantii » czwartek 24 listopada 2011, 19:01

Witam;)
Nie pisałam wcześniej na forum, bardziej odpowiadała mi rola obserwatora/czytelnika;) Dziś miałam swoje pierwsze i na szczęście ostatnie podejście do egzaminu w WORD w Poznaniu.
WYNIK: POZYTYWNY

Na początku teoria.
Na ok. 15 minut przed rozpoczęciem egzaminu pan ochroniarz wpuścił całą grupę do "strefy", gdzie mieszczą się sale egzaminacyjne. Zdawałam w sali nr. 1. Miły pan egzaminator, w sposób zwięzły i rzeczowy wytłumaczył zasady egzaminu,z uśmiechem na twarzy życzył powodzenia, następnie uruchomił 5-minutowy test próbny, dzięki któremu można się było zapoznać z obsługą klawiatury. Po tych 5 minutach automatycznie włączył się ten już prawdziwy test. Nie ma co się chyba więcej na ten temat rozpisywać;) Czasu dużo, sprawdziłam chyba z 2 razy odpowiedzi, zakończyłam test. 18/18. Cała grupa z wynikiem pozytywnym.

Gdy wszyscy skończyli teorię egzaminator znów poprosił nas do sali 1. Wytłumaczył nam zasady przeprowadzania egzaminy praktycznego. Objaśnił zadania na placu, powiedział za co można oblać itd. Znów życzył powodzenia, po czym poprosił o przejście do poczekalni.

Poza moją grupą (chyba 18 osób), w poczekalni siedziało też kilka innych osób. O dziwo jednak, wszystko szło bardzo szybko i sprawnie. Co chwilę pojawiali się kolejni egzaminatorzy i wyczytywali imiona i nazwiska. Na szczęście w poczekalni atmosfera była dość...normalna. Obawiałam się nieco ciągłych rozmów na temat tego, jaki to który egzaminator jest okropny i innych niestworzonych historii. W razie czego miałam jednak przy sobie odtwarzacz i książkę, żeby móc się skutecznie "odizolować";)

Zostałam jako jedna z ostatnich. W końcu przyszła moja kolej;) Pani egzaminator wyczytała mnie, wyszłam z poczekalni, przywitałam się, pani sprawdziła dokumenty, po czym przeszłam do jednego z samochodów. Wylosowałam zbiornik płynu hamulcowego oraz światła cofania. Łuk bez problemów,koperty były na przykład szersze niż na placu w mojej szkole, więc zmieściłam się bez problemu;) Przejazd na wzniesienie, ruszanie z ręcznego i...na miasto!

Szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie gdzie jeździłam- to chyba kwestia stresu. Na pewno z WORDu w prawo, Naramowicka/Serbska, Naramowicką w taką boczną ulicę (Osiedle Kosmonautów?), parkowanie skośne na jakimś osiedlu, ulica Pasieka, zawracanie z użyciem biegu wstecznego, na Rondzie Solidarności skręt z lewo, potem jeszcze zawracanie na jakimś skrzyżowaniu, znów Naramowicka i Lechicką prosto do WORD. Nie macie nawet pojęcia, co czułam, przekraczając bramę WORD, parkując i słysząc: POZYTYWNY;)

Teraz jednak chciałabym się odnieść do jednej rzeczy...
Od kiedy zapisałam się na egzamin, wchodziłam na to forum niemal codziennie, czytając kolejne wpisy, opowieści, relacje itd. Radzę na to uważać, bo z własnego doświadczenia wiem, że historie te są często nieźle przesadzone. Podczas całego egzaminu ani przez moment nie odczułam by ktoś chciał mnie za wszelką cenę oblać. Gdy wychodziłam z poczekalni jedna z osób powiedziała, że będzie ciężko, bo rzekomo trafiłam na słynną Czarną Mambę. Szczerze mówiąc nie wiem czy to była ona, czy też nie. Pani egzaminator była naprawdę miłą, ciepłą osobą, która nie pomagała, nie przeszkadzała, nie rozmawiała ze mną-ograniczała się tylko do wydawania komend.

Piszę to, aby kolejne osoby, czekające na egzamin nie popełniły tego samego błędu co ja- nie brały wszystkich informacji na forum zbyt poważnie. Część jest oczywiście bardzo przydatna, część jednak to bzdury.

Sama jeszcze nie do końca wierzę, że się udało;)
Powodzenia wszystkim!
shantii
 
Posty: 14
Dołączył(a): czwartek 24 listopada 2011, 17:52

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Dolores29 » wtorek 29 listopada 2011, 22:50

No i przyszła kolej na mnie:)
Dzis zdawałam po raz 2 i udało się,jeszcze w to uwierzyc nie moge:)
1 egzamin w sobote 26.11 7 rano-egzaminator Pan Paweł.W.Bardzo sympatyczny, konkretny:)
Niestety nie udalo sie ,nerwy mnie zgubiły:(
Kolejny egzamin 29.11 godz.10, szok ze tak szybko ale moze i dobrze:)
Stres ogromny ,większy niz poprzednio.
No i ide :Egzaminator Paweł.W ten sam co poprzednio:)(bardzo sie ucieszyłam).
Do sprawdzenia sygnał dziekowy i swiatła stop:)
Plac zaliczony i na miasto:)
Z WORD-u w prawo, na swiatłach prosto Wilczak,na swiatłach w prawo w Naramowicką,na krzyżówce Naramowicka/Serbska w lewo w Serbską,na rondzie Solidarnosci w lewo w Murawe, z Murawy w prawo na Słowiańską przed 2 światłami w lewo w Pasieka,z Pasieki w lewo w Winogrady,prosto Winogradami i w lewo w Wójtowską,w prawo w Słowiańską i prosto.Na krzyzówce prosto w Wilczak,w prawo w Ugory tam zawracanie z wykorzystaniem bramy i parkowanie prostopadle na osiedlowym parkingu. Wyjazd z Ugory w prawo w Wilczak i prosto do WORD-u:)egzamin 45min wynik pozytywny:)
pozdrawiam i życze powodzenia:)Prawko odbieram za ok 3 tygodnie:)
Taka malutka uwaga : nie słuchajcie w poczekalni osób opowiadajacych co gdzie jak i po co i który egzaminator miły a ktory nie,po sie nakrecac niepotrzebnie:)
Dolores29
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 29 listopada 2011, 21:57

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Aneczka161 » sobota 14 stycznia 2012, 18:35

Nareszcie zdałam i to w Piątek 13 !! :D
Egzaminator: starszy dziadek z wąsem
Egzamin: Do pokazania płyn do chłodnicy i światłą mijania. Później łuk, górka i wyjazd na miasto. Dokładniej trasy wam nie powiem, bo niestety nie pamiętam, ale cały egzamin odbywał się w okolicach Rubieży co mnie zdziwiło. Jednak wzięłam dzień wcześniej 2h dodatkowo i instruktor mnie uprzedził, że dużo egzaminów właśnie zmieniło trasy na Rubież.. Także zdane i teraz zostało czekanie na Dokument :) :D
Aneczka161
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 14 stycznia 2012, 18:30

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez matiwitas » wtorek 07 lutego 2012, 11:27

Egzamin zdany :) Wynik Pozytywny...

Do sprawdzenia miałem płyn do chłodnicy oraz światła mijania poszło szybko potem łuk bezbłędnie, kolejnie wzniesienie zrobione dobrze. No i czas wyjazd na miasto oczywiście z Wordu w prawo na skrzyżowaniu prosto a dalej nie pamiętam. wiadome że miałem zawracanie na 3, parkowanie skośne. Ale się cieszę prawko zdane:). Teraz co zostało to oczekiwanie na odebranie upragnionego dokumentu :)
matiwitas
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 12 stycznia 2012, 18:41

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Mac » czwartek 23 lutego 2012, 13:27

Witam wszystkich!
Nie ukrywam, że zarejestrowałem się na tym forum głównie po to żeby podzielić się własnym doświadczeniem egzaminacyjnym w WORD Poznań. Wcześniej już przeglądałem to forum, bardzo dobry pomysł na istnienie takiej strony i takiego forum, popieram takie inicjatywy :)

Pozwolicie, że nie będę operował dokładnymi datami (po co to komu) ani też imionami egzaminatorów (i tak nie macie wyboru, jaki Wam przypadnie, takiego będziecie mieli a jak potraficie jeździć to nawet z najgroźniejszym zdacie ;)

Jako wstęp chciałem tylko napisać, że trafiłem na bardzo fajnego instruktora w Poznaniu, nauka szła idealnie, bardzo przyjemne jazdy były, wykłady z teorią również były ciekawe i co najważniejsze życiowe a nie tylko pod egzamin.
Na kursie (nie chwaląc się ;) szło mi bardzo dobrze, na pierwszych jazdach ruszałem bezbłędnie, bez skoków. Po prostu wsiadłem i od razu jechałem do miasta :)
Łuk także załapałem bardzo szybko i potrafiłem go pokonać niemalże z zamkniętymi oczami ;)

Egzamin 1: koniec listopada, g. 14:00.
Najpierw teoria - jako ostatni wychodziłem z sali, jestem osobą, która musi w pełni wykorzystać czas, który mi dano i muszę dokładnie sprawdzić odpowiedzi.
Wynik 18/18, solidnie przygotowywałem się do tej teorii, pomogła mi w tym również Wasza strona :)

Praktyka: Egzaminator X wywołał mnie (bardzo szybko, myślałem, że przy takiej ilości zdających będzie trwało to wieki ale myliłem się). Egzaminator młody, sympatyczny. Jako zadanie z eksploatacji dostałem sprawdzenie sygnału dźwiękowego i światła przeciwmgłowego tylnego :D
Później oczywiście łuk... Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy (jestem osobą strasznie nerwową, moim zdaniem głównie przez ambicje, stres działa fatalnie, pierwszy egzamin pod tym względem był dla mnie najgorszy).
Z tych nerwów zapomniałem o spuszczeniu ręcznego hamulca na łuku :D Jako, że sprzęgło i gaz mam wyćwiczony auto mi nie zgasło ale jechało z drobnym oporem :D Egzaminator pyta co zrobiłem źle a ja szczerze odpowiedziałem, że nie wiem, tylko auto jakoś dziwnie się zbiera :)
Druga próba - przez oblanie pierwszej próby stres jeszcze się nasilił, wręcz spotęgował i niestety ale przy cofaniu najechałem na linię :( Nie było mi dane nawet na wzniesienie dojechać :(
Od razu po egzaminie poszedłem zapisać się na drugą próbę, przez swoje ambicje byłem oczywiście wściekły ale co zrobić.

Egzamin 2: pierwszy dzień po świętach - grudzień, g. 16:00.
Tutaj ważna jest kwestia godziny i pogody - nie usprawiedliwia mnie to oczywiście ale tego dnia była fatalna.
Idę tym razem do sali nr 3, instruktor instruuje nas jak się mamy zachować, nasze prawa i obowiązki... no nie ważne, wiecie o co chodzi.
Przyszedł mój egzaminator (tym razem również bardzo szybko), tym razem był to egzaminator Y.
Facet młody ale konkretny, stanowczy. Jak mam być szczery to niezbyt przypadł mi do gustu.
Eksploatacja - ponownie przeciwmgielne tylne i sygnał dźwiękowy :)
Łuk - bezbłędnie za pierwszym razem, wzniesienie - bezbłędnie, idealnie, także za pierwszym razem.
Miasto - wszystko szło dobrze, większość zadań już wykonałem, jeździłem ok. 30 min po czym przy skręcie w prawo stwierdził, że ktoś przechodził na pasach. Rzeczywiście, ktoś na pasy wchodził...
Nie chcę się usprawiedliwiać ale była okrutna pogoda, mżawka, ciemno (po 16 godzinie w grudniu to już noc ;)
Przyznam się, że łuk przejechałem prawie zupełnie na pamięć (okna zaparowane, lusterka w drobnych kropelkach deszczu...).
Chciałem się zapisać na powtórny egzamin ale kolejka była tak ogromna, że zrezygnowałem.
Następnego dnia pojechałem, zapłaciłem i znowu wróciłem do domu nie zapisawszy się na egzamin :D Był to koniec grudnia więc wszyscy nagle ruszyli zapisywać się chociażby na teorię (to była ta akcja co od lutego 2012 miał być nowy egzamin teoretyczny).
Ostatecznie pojechałem w ostatni czynny dzień w starym roku, piątek (w sobotę był sylwester), już ok. 8:30 byłem w WORDzie - stwierdziłem, że zaatakuje od rana i może będzie pusto ale myliłem się i to bardzo. Spędziłem tam ok. 4h na nogach! Było strasznie! Ludzie stale się kłócili, ktoś stale się wpychał, kolejka tworzyła różne "ślimaki" i nikt nie wiedział gdzie jest koniec! Czeski film! Jako, że miałem czas stałem do końca i udało się zapisać... termin 2 miesiące - pod koniec lutego.

Egzamin 3: - koniec lutego, g. 10:00 - podejście ostatnie :)
Jak zwykle sala nr 3 itp. itd., tym razem jednak w poczekalni przyszło mi poczekać troszkę dłużej (niezbyt miłe uczucie, wtedy najwięcej stresu się w człowieku wyzwala ale cóż począć). Przyszedł egzaminator Z po jakimś czasie, minimalnie starszy, niezwykle sympatyczny Pan.
Eksploatacja: trzeci i ostatni raz przeciwmgielne tylne i sygnał dźwiękowy :D
Łuk: Za pierwszym razem minimalnie za płytko wjechałem, za drugim bezbłędnie.
Wzniesienie: Wszystko ok.
Miasto: Pojeździłem ok. 45 min., byłem na rondzie Solidarności aż 3 razy, kilka razy zawracałem na skrzyżowaniach, skręty w lewo, w prawo itp., itd., parkowanie, częste zmiany pasów (wiadomo jak to jest, jesteśmy uczeni, że mamy obowiązek jazdy przy prawej stronie ale zaraz okazuje się, że w lewo będziemy skręcać)... Ogólnie wszystko szło bardzo dobrze i po mojej myśli ale na sam koniec zaliczyłem fail :D Wracałem do WORDu od strony Lechickiej, wiadomo, trzeba tam jechać trochę szybciej, skręciłem w prawo i jak również powszechnie wiadomo ( ;) ) wjazd do WORDu znajduje się na drobnym wzniesieniu, ja oczywiście skręciłem z trójki i wiadomo co się stało... Muszę kolejny raz zwalić winę na stres ale także na ekscytację faktem, że wróciłem do WORDu za kierownicą! :D Przez ok. 40-45h jazd w trakcie trwania kursu dosłownie dwa razy zgasł mi samochód. Ale egzaminator widział moje opanowanie i było wszystko ok. Gapiów pod WORDem na przysłowiowym dymku i plotkach dużo ale ja spokojnie zaciągnąłem ręczny hamulec, sprzęgło, jedynka, silnik odpalam, ręczny synchronizuje z gazem i ruszam pod bramę elegancko i spokojnie, egzaminator tylko drobno skomentował ten fakt (ale tak pozytywnie, bardziej żartobliwie), zaparkowałem i dowiedziałem się, że wynik POZYTYWNY. Do trzech razy sztuka :)

Później wizyta na Gronowej - kolejna rzecz do drobnej dyskusji - owszem, załatwia się tam teraz sprawy wyjątkowo szybko i w przyjazny sposób ale w sumie po co tam tak naprawdę trzeba jeździć to nie wiem... Byłem przekonany, że będę musiał coś tam wypisywać, podpisywać i inne tajne operacje wykonywać a tu okazało się, że tylko dowód wpłaty muszę okazać... A płaciłem w WORDzie... Cieszę się, że tak to szybko idzie ale czy nie może to wyglądać w ten sposób, że płacę w WORDzie i automatycznie za dwa tygodnie mam do odbioru dokument? Widocznie nie a szkoda.

Wskazówki:
- Łatwo powiedzieć, gorzej wykonać - nie stresować się ;)
- Patrzeć na znaki.
- Dobrze ustawić lusterka, jeżeli jest mżawka lub deszczyk z drobnymi kroplami dobrze jest przetrzeć je jakąś szmatką bądź chusteczką.
- Przy ruszeniu zwrócić uwagę na liczniki - czy nie ma żadnej czerwonej lub pomarańczowej kontrolki, czy światła mijania są włączone.
- Umawiajcie się najpóźniej na 12:00 godzinę, moim zdaniem najlepiej zdawać w rannych godzinach.
- I jeszcze raz - zachować spokój! Jechać sobie w miarę powoli, mieć czas na zastanowienie się co należy następnie wykonać.
Mac
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2012, 11:44

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez dawid301293 » sobota 25 lutego 2012, 00:54

Zdane z pierwszym razem ;) Egzaminator taki młodszy pan Tomasz (nazwisko nie wiem czy mogę podać) :D
Testy 1 błąd, czekania na praktykę około godzinki. Przed teorią stres, przed jazdą wcale. Do pokazania na placu: o płynie hamulcowym i światła cofania. Na tym pierwszym o dziwo błąd, i poprawa po raz kolejny. Nie mogłem znaleźć miarki MIN MAX na zbiorniczku, straszny stres ale sie udało. Łuk i wzniesienie bez problemu. Wyjazd z ośrodka w prawo, dalej w prawo w Naramowicką. Dalej długo prosto i w prawo w Dworską, następnie w lewo w Karpia tam parkowanie prostopadłe z zawróceniem, dalej w połowie ul. Karpia dostałem polecenie zawrócenia, więc od razu skręt w bramę po lewej i manewr wykonany poprawnie. Następnie dalej prosto i wyjazd z Karpia w Naramowicką w lewo, czekałem i ktoś mnie przepuscił mrugając światłami ;) Dalej z Naramowickiej w lewo w Hawelańską (znów ktoś mnie przepuścił). Z Hawelańskiej w prawo w Lechicką, dalej z Lechickiej w prawo w Serbską. Tam dalej prosto dojazd do ronda Solidarności tam skręt w lewo w ul.Murawa. Z Murawu w lewo w Słowiańską (puściutkie skrzyżowanie, zielone światło :D ) Skrzyzowanie Naramowicka - Słowiańska prosto w Wilczak. Wjazd do ośrodka, nie zadziałał egzaminatorowi pilot, ruszenie z ręcznego :D i wynik POZYTYWNY. Jak by ktoś miał jakieś pytania pisać na PW :)
dawid301293
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 25 lutego 2012, 00:34

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez she15 » sobota 03 marca 2012, 23:44

Pierwszy egzamin 01.02.2012r. czekalam ponad godzine. nagle przyszedl egzaminator Jacek Cz. w sumie to nie przyszedl a otworzyl drzwi, wyczytal nazwisko i poszedl, musialam wrecz podbiec do niego. mialam plyn chlodzacy i swiatla drogowe. luk bez problemu, gorka tez (chodz pan egzaminator byl skrzywiony i z laska pozwolil mi jechac na miasto) trasy dokladnie nie pamietam, ze stresu, ale wiem,ze praktycznie jezdzilam po samych osiedlach. raz troche przesadnie podniosl glos ale nie zestresowalam sie. jezdzilam 40min i widzialam, ze kierujemy sie w kierunku wordu. ale nie..pan egzaminator kazal mi jeszcze jechac w prawo, czyli w.. OSIEDLE oczywiscie:) i tam nagle slysze PARKOWANIE ROWNOLEGLE. zapytalam by sie upewnic co on powiedzial (bo wczesniej juz mialam dwa parkowania)- potwierdzil. szczeka mi opadla, niestety nigdy tego nie robilam i zaczelam kombinowac. nie udalo sie. bylam wkurzona, ze jezdzilam tyle czasu i oblalam. wolalabym oblac na luku i tyle. tego najbardziej sie obawialam, poniewaz mialam kurs na dieslu. ale jak sie okazalo nie ma duzej roznicy. bynajmniej dla mnie, szybko wyczulam auto. jak dla mnie ten egzamin przejechalam wrecz idealnie.

Drugi egzamin (dzis) 03.03.2012
znowu czekalam ponad godzine..egzaminator Zbigniew G. troche o nim czytalam, sluchalam. opinie byly negatywne. okazal sie nie byc takim zlym. co prawda nazwalam go ROBOTEM :D (bo mial taki ton i mialam wrazenie jakby to komputer wydawal polecenia) i przez 40min caly czas poker face ale przynajmniej nie byl taki nerwowy. znowu musialam pokazac plyn chlodzacy i swiatla drogowe. potem luk..oj, za szybko wyprostowalam kola po czym powiedzialam do siebie "mam to w dupie". i tak bylo..druga szansa na luku- dobrze. potem gorka- zgasl. znowu w myslach wypowiedzialam to zdanie. druga szansa-dobrze. jedziemy na miasto. jechalam prosto. nie bylam w ogole skupiona, w ogole sie nie przejmowalam. zapominalam o kierunkowskazach, egzaminator kazal jechac w lewo a ja (akurat) z wlaczonym kierunkowskazem w lewo pojechalam prosto. zero koncentracji- nie to co na 1 egzaminie PELNE SKUPIENIE:) nie wiem co mialo na to wplyw, pewnie ten luk. nastepnie dojezdzalam do torowiska gdzie oczywiscie byl znak stop. zaczelam hamowac, przed wjazdem na torowsiko, rozejrzalam sie, wlaczylam jedynke, kawalek pojechalam nagle hamulec."nie bylo calkowitego zatrzymania sie, musimy sie przesiasc" nie wiem czemu ale poczulam ulge i cieszylam sie, ze to sie w koncu skonczylo. po czym zaczelam sie z nim klocic, ze sie napewno zatrzymalam!! on byl innego zdania. a ja..szczerze? nie pamietam!


i teraz jest taka sprawa...chcialabym sie upewnic czy naprawde sie nie zatrzymalam..jednak mam watpliwosci co do tego czy kamery byly wlaczone. jak wchodzilam egzaminator wyczytal moje nazwisko itp. jednak przez caly egzamin monitor byl czarny, jednak u gory przyciski swiecily sie na niebiesko. jezeli sie odwolam, a kamery byly wyloczone to moge liczyc na kolejny egzamin, ktory moze byc bezplatny. nie chodzi mi tutaj o dowalenie egzaminatorowi ale wlasnie o fundusze bo z tym jest najwiekszy problem.orientuje sie ktos moze??
she15
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 03 marca 2012, 23:20

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Godless » czwartek 05 kwietnia 2012, 04:18

Egzamin teoretyczny: wyznaczony miałem na miesiąc od ukończenia egzaminu (a więc ustawowo, do 30dni, ale biorąc pod uwagę, że zdecydowałem się na egzamin dzielony - oddzielna data egzaminu teoretycznego i praktycznego, to i tak skandaliczny termin. Na łączony egzamin w ogóle "nie mieli terminów" lol). Przebiegł ogólnie bezstresowo, przyjechałem grubo przed czasem, przejrzałem jeszcze próbne testy aż nas wpuścili. Poczekaliśmy jeszcze chwilę na egzaminatora, który posprawdzał dowody osobiste, powpuszczał nas i wytłumaczył zasady przeprowadzania egzaminu. Byłem dobrze przygotowany więc przez pytania przebrnałem raczej szybko, zostały mi 3 co do których nie byłem pewien, zaznaczyłem jak myślałem, że jest najlepiej i po krótkiej chwili dylematu zawołałem egzaminatora, który wcisnął "KONIEC" - 1 błąd. Pomyliłem się co do dozwolonej prędkości z przyczepą poza terenem zabudowanym. To był dla mnie koniec na tamten dzień, jako że miałem egzamin dzielony. Kilka dni później umówiłem się na egzamin praktyczny (wyznaczony na ok. miesiąc później - SKANDAL!)

Egzamin praktyczny: Po wejściu "za bramkę" czekaliśmy bardzo długo. Egzaminator tłumaczący proces przebiegania egzaminu spóźnił się srogo, bo jakieś pół godziny lub dłużej (a jak kursant się spóźni choćby minutę to nie wpuszczą, cholera!). Potem czekaliśmy na poszczególnych egzaminatorów, z którymi już mieliśmy mieć egzamin. Kolejność osób wybierano losowo. Byłem mniej więcej w środku, więc czekałem znowu trochę czasu. Byłem dosyć zestresowany, ale w granicach rozsądku. Gdy wszedł "mój" egzaminator, wezwał osobę nieobecną, powiedział, że zaraz wróci, wezwał kolejną osobę nieobecną, znów poszedł wypełnić nowe kartki i jego trzecie podejście to byłem ja.
Egzaminator uprzejmy, trochę sztywny ale jak się później okazało - całkiem w porządku. Sympatyczny nie był, raczej w pełni neutralny, prawdopodobnie zmęczony, jako że była to godzina 19, ale raczej przychylny i wyrozumiały. Komputer wylosował dla mnie zbadanie bodaj płynu hamulcowego i świateł cofania. Później egzaminator wjechał samochodem na tor jazdy po łuku, wysiadł i z zewnątrz oglądał, jak wykonuję jazdę po łuku. Wsiadł do samochodu, powiedział, że dobrze i wskazał kierunek, jak dojechać na wzniesienie. Ruszyłem bez problemu choć może z nieco większym zrywem niż zazwyczaj (kwestia stresu). Potem nadszedł czas na wyjazd na miasto.
Było już całkiem ciemno. Godzinę wybrałem sobie sam (miałem do dyspozycji 16, 17, 18 i wybrałem tę ostatnią). Powodem wyboru była plotka, że zdający wieczorem zdają częściej, bo egzaminatorzy mają już "dość" i jeżdżą krócej. Oczywiście brałem to nie do końca poważnie, ale jeśli była choćby minimalnie większa szansa na zdanie, to nie zamierzałem jej zmarnować. Poza tym o późnej godzinie jest mniejszy ruch, trudniej wymusić pierwszeństwo i wygodniej się jedzie. Także sygnalizacje świetlne (szczególnie te dla pieszych) widać znacznie bardziej wyraźnie. Tak czy siak od samego początku egzaminator dawał mi wskazówki niczym instruktor, co bardzo mnie dziwiło. Choćby tuż po wyjeździe (w prawo) z WORDu, gdzie trzeba trzymać się swojego pasa i zjechać do prawej krawędzi jezdni, powiedział mi wyraźnie "proszę trzymać się pasa i zjechać na prawo" itp. W pewnym momencie wyjeżdżałem z drogi jednokierunkowej i miałem skręcić w lewo. Wiedziałem, że jestem na jednokierunkowej, ale ktoś zaparkował swój samochód tuż przy przejściu dla pieszych (ech...) przy skrzyżowaniu, więc nie chcąc go zahaczyć nie zjechałem do końca do lewej krawędzi jezdni i stanąłem mniej więcej na środku. Egzaminator zwrócił mi uwagę, że znajdujemy się na jednokierunkowej, na co ja uzasadniłem swoją pozycję jak wyżej. Na to powiedział, że miałem miejsce. Później miałem znów inną jednokierunkową i już zrobiłem to tak, że nie miał zastrzeżeń. W pewnym momencie, wśród wąziutkich uliczek usłyszeliśmy z tyłu "gdzie jedziesz?!" jakichś dwóch nieprzyjemnych panów, ale byli ubrani cali na czarno i naprawdę nie szło ich zobaczyć wcześniej. Zresztą sam egzaminator chyba też ich nie zauważył, więc mimo moich obaw, że wymusiłem pierwszeństwo przed pieszym i oblałem egzamin, jechaliśmy dalej. Cały czas jechałem "grzecznie" - ruszałem łagodnie, hamowałem zgrabnie, rozglądałem się dookoła i uważałem na drogę. Raz zmieniłem pas na przejściu dla pieszych, ale świadomie - bo była sygnalizacja świetlna (a wtedy można zmienić pas na przejściu dla pieszych) ale dalej była linia ciągła i się do tego przyczepił. Było calkowicie pusto - żadnych samochodów ani pieszych, więc o zagrożeniu nie było mowy. Byłem jednak pewien, że mnie uleje, ale wyraził swoje pretensje i ucichł :P Później jechaliśmy juz prosto do WORDu, gdzie Pan zapytał ile jeżdżę (na co odpowiedziałem, że dwa kursy, bo kilka lat wcześniej robiłem kurs ale nie podchodziłem do egzaminu praktycznego, teraz musiałem powtórzyć całość). Cały czas nie byłem pewien, czy w ogóle zdałem. Egzaminator nigdy mnie o tym jednoznacznie nie poinformował (choć to jego obowiązek), ale wręczając mi karteczkę powiedział tylko "gratuluję." Odpowiedziałem "dziękuję serdecznie", ucieszony, ale gdy wyszedłem już z samochodu dla pewności spojrzałem na pieczatkę z wyraźnym napisem POZYTYWNIE :D. Udało mi się zdać za pierwszym razem, choć z dużą dozą szczęścia - bo Ci piesi i linia ciągła przed przejściem dla pieszych mogła być dla mnie mogiłą.
Podsumowując, istotniejsze elementy:
- skręcanie w lewo z drogi jednokierunkowej (dwukrotne, poprawka)
- parkowanie prostopadłe tyłem z lewej strony (z korektą)
- skręcanie w lewo na skrzyżowaniu serbska/naramowicka jadąc z WORDu (ustąp pierwszeństwa jadącym Serbską)
- skręcanie w prawo z Naramowickiej w Słowiańską (masz pierwszeństwo wobec jadących z przeciwka)
- jechanie na wprost Słowiańska->Wilczak jadąc w stronę WORDu (ustąpienie pierwszeństwa jadącym Naramowicką/Szelągowską, w moim przypadku akurat nic nie jechało, uff!)
- czas jazdy: 40minut
- Egzaminator: pan Jacek Chilomer
Godless
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 05 kwietnia 2012, 03:11

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez colirya » poniedziałek 07 maja 2012, 20:26

Kurs skończyłam 26.04.2012 roku, a termin egzaminu (teoria i praktyka) został mi wyznaczony już na 7.05.2012.

Egzamin teoretyczny: Pan 'ochroniarz' wpuścił nas równo o 11:00 do poczekalni. Chwilę później przyszedł pan, który miał przeprowadzić tenże egzamin. Wyjaśnił wszystko, przeprowadziliśmy próbę i się zaczęło. Skończyłam rozwiązywać już po 2 minutach, w ciągu następnej minuty upewniłam się, czy wszystko jest OK, podniosłam rękę - koniec końców: 1 błąd, nawet nie wiem gdzie. W każdym razie na 12 osób nie zdały 3.

Egzamin praktyczny: Osób bardzo dużo, kolejność losowa, więc trochę sobie poczekaliśmy (mój egzamin zaczął się o 13:30). W każdym razie miałam ogromną nadzieję, że nie trafię na żadną z dwóch egzaminatorek (w ciągu dwóch godzin żadna z osób, które egzaminowały, nie wyjechała z placu). Szczęście się do mnie uśmiechnęło - trafiłam na p. Tomasza. Do sprawdzenia płyn chłodzący i światła drogowe, bez żadnego problemu. Przejechaliśmy na łuk, ja się przesiadłam, egzaminator został na zewnątrz. Przygotowanie do jazdy -> fotele, lusterka, światła, pasy, wszystko gra, no to ruszam. Dojechałam kawałek i słyszę, że mam się zatrzymać - ruszyłam z ręcznym. Powtórka bez najmniejszego problemu.
Na mieście żadnych błędów, trasa dość 'standardowa', zaliczyłam zawracanie z użyciem bramy i parkowanie skośne, zawracanie na rondzie. Czas jazdy: 34 minuty, wynik pozytywny.
Egzamin (teoria + praktyka): 7.05.2012; wynik: POZYTYWNY.
Samochód: Fiat Punto II 1.2, rocznik '03.
colirya
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 17 marca 2012, 00:12

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez nevermind » środa 09 maja 2012, 22:23

TEORIA: 9 styczeń. Po około miesiącu czekania. Zdecydowałam się zdawać osobno teorię i praktykę, więc na ten dzień dla mnie był to jedyny egzamin. Raczej młody pan o ciemnej karnacji wyjaśnił nam wyczerpująco zasady, niecałe 3 minuty później zakończyłam tę część oczywiście pozytywnie (0 błędów)

PRAKTYKA: 9 marca. Równe dwa miesiącu po zdaniu teorii (niestety żaden z proponowanych wcześniejszych dwóch terminów nie wchodził w grę, jakoś przebolałam). Krótkie przypomnienie zasad w sali nr 3 no i kierunek-poczekalnia. Atmosfera tak gęsta od stresu, że siekierę można by powiesić, ale starałam się trzymać mimo wszystko, chociaż samopoczucia nie polepszały głośne rozmowy oczekujących na temat egzaminatorów. Szczególnie komentowana była słynna "Czarna Mamba" (że niemiła, że uwala wszystkich jak leci itp.). Napięcie dosięgło zenitu, gdy owa Pani kierowała się w stronę poczekalni no i oczywiście.. wyczytała moje nazwisko :) O dziwo pierwsze wrażenie na mnie zrobiła raczej pozytywne. No i zaczęłyśmy egzamin- do sprawdzenia sygnał dźwiękowy i światła awaryjne. Następnie łuk i wzniesienie-gładko, bez problemu. Jedziemy na miasto- nazwami ulic operować nie będę, bo nie znam ich aż tak dobrze. Wyjazd z wordu w prawo, na światłach również w prawo. Przez kolejne dwa skrzyżowania chyba prosto no i w lewo na rondzie solidarności. Dalej nie pamiętam, ale zawracałam bodajże na ulicy Wyżyny no i stamtąd w słynną alejkę ze STOPami gdzie niestety egzamin się skończył- przy trzecim stopie zatrzymałam się, owszem, ale nie zauważyłam auta wyjeżdżającego z prawej. Pani K. jako egzaminatorowi naprawdę niczego nie mogłam zarzucić. Żadnych złośliwości, pełen obiektywizm, a egzamin przerwany ewidentnie z mojej winy..

PRAKTYKA 2: 9 maj, dokładnie dwa miesiące po pierwszym podejściu. Mam szczęście do tych dziewiątek :) Na swoją kolej czekałam strasznie długo, bo ponad godzinę, ale warto było- przyszedł po mnie Pan egzaminator około 60, uśmiechnięty, przemiły i przesympatyczny. Do sprawdzenia znów s.dźwiękowy plus światełko przeciwmgłowe. Pomimo na maksa sprzyjających okoliczności egzaminu, koncertowo spaliłam sprawę na łuku- pierwsza próba nieudana, przy wycofywaniu wjechałam na linię, druga- zbyt płytki wjazd w kopertę po wycofaniu auta (!).

Kolejnego terminu jeszcze nie mam, ale mam nadzieję, że do trzech razy sztuka :) Moje rady?

1. Nie dopuszczać do siebie myśli o stresie! Myśleć pozytywnie ludki, naprawdę to nie jest aż tak straszne jak się wydaje. Tysiące samochodów jeżdżących po ulicach Poznania to chyba najlepszy dowód na to, że ten egzamin nie jest nie do zdania :)
2. Nie sugerować się żadnymi opiniami na temat egzaminatorów. Większość z tych opowieści jest mocno przesadzona. Na to, u kogo będziemy zdawali i tak nie mamy wpływu, nie warto podsycać i tak już niełatwej atmosfery. Poza tym egzaminatorzy to też ludzie. Na pewno nie uleją nikogo, kto pokaże, że potrafi jeździć.
3. Starać się nie dopuszczać do długich przerw między kolejnymi egzaminami. Warto wykupywać sobie dodatkowe jazdy co jakiś czas, np co 2 tygodnie. Wbrew pozorom, jednak sporo się zapomina :/
nevermind
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 09 maja 2012, 21:32

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez pati90 » piątek 11 maja 2012, 12:03

1. 6.03.2012, godz. 8 - Pierwszy termin egzaminu teoretycznego i praktycznego - w tym samym dniu.
Teoria zdana bez żadnego błędu :) Strrrasznie ale to naprawdę strasznie się denerwowałam! Nigdy nie przeżywałam takiego stresu jak w tamtym dniu, chyba zapamiętam do końca życia. Matura przy egzaminie na prawo jazdy to mały pikuś! Stres sięgnął zenitu, gdy po ok. pół godzinie przyszedł po mnie egzaminator. Zauważył moje zdenerwowanie, próbował rozładować atmosferę jakimiś żartami,ale na mnie nic nie działało.Miałam do wskazania płyn hamulcowy i światła cofania. Łuk bez problemu, na górce mi zgasł, ale poprawka i z piskiem wyjechałam na miasto. Jeździłam sobie z pół godziny, cały czas się trzęsłam jak osika, nie mogłam tego opanować ;/ poległam przy parkowaniu, przy sklepie Słowianin, takie zwykłe. Za blisko zaparkowałam, egzaminator nie mógł wyjść, po powtórce tak samo...ehh. Ale nie mogę nic złego powiedziec na egzaminatora, był naprawdę w porządku, tylko trochę późno wydawał polecenia, trzeba mieć refleks. Wynik negatywny.

2. 11.05.2012, godz. 7 - Czekałam na drugi termin równe dwa miesiące! Skandal moim zdaniem. Tym razem wykupiłam sobie 5 godzin dodatkowych jazd w innej szkole jazdy, wczesniej nie brałam żadnych dodatkowych i trochę żałuję. Dzisiaj nie byłam już tak zdenerwowana jak poprzednio. Czekałam prawie godzinę. Pokazać sygnał dźwiękowy i tylne światła przeciwmgłowe. łuk i górka bez problemu. Na mieście bez większych ekscesów, myślałam że będą korki, ale nie, było spokojnie, byłam opanowana i skupiona - efekt ziołowych tabletek na uspokojenie ;) parkowanie skośne na garbarach i zawracanie z wykorzystaniem bramy na ul. cichej. w pewnym momencie egzaminator wyciągnął kartki i pieczątki i coś cały czas pisał, a byłam jeszcze daleko od wordu ale czułam, że wracamy. Wjechałam do wordu dumna jak paw. Zaparkowałam, egzaminator wręczył mi kartkę z wynikiem POZYTYWNYM! i otrzymałam także jego uścisk dłoni, myslałam że mu się rzucę na szyję ze szczęscia.Samochód dwa razy mi zgasł, fatalne sprzęgło było, za pierwszym razem już przed ruszeniem na łuku, a za drugim razem gdy tir mnie przepuszczał na skrzyżowaniu, to chyba z wrażenia. Egzaminator bardzo fajny, heh,spokojny, nie czynił żadnych aluzji, nie komentował, na początku powiedział że gdy czegoś nie zrozumiem to mam się śmiało pytać a jak będzie wiało to mam zamknąc sobie okno wg uznania, i tak miałam cały egzamin je otwarte na oścież ;)

Teraz czekam na odbiór prawka i życzę wszystkim tym którzy są przed egzaminem, żeby cały czas myśleli, ze egzaminator to też człowiek,wcale nie taki straszny jak go opisują co niektórzy, maksymalnie skupić się na jeździe, obserwować otoczenie drogi oraz uważać na znaki. Powodzenia wszystkim!
pati90
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 11 maja 2012, 11:26

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez zazu » poniedziałek 21 maja 2012, 17:31

Powodzenia na egzaminach w Poznaniu!!!
Ostatnio zmieniony niedziela 27 maja 2012, 22:10 przez zazu, łącznie zmieniany 1 raz
zazu
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 21 maja 2012, 16:53

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez slim31 » niedziela 27 maja 2012, 20:57

Jak to się mówi " do trzech razy sztuka"
Pierwsze podejście z teorią. 8 luty Teoria z jednym błędem na prędkości :P
Płyn hamulcowy , światła cofania - pikuś
Łuk , może dla innych problem dla mnie żaden... łatwizna
Wzniesienie ... i jazda na miasto :P

Wszystko pięknie ładnie aż do Ronda Solidarności ( zawracanie z wymuszeniem pierwszeństwa )

.... no i d****


Drugie podejście , 4 kwietnia
sygnał dźwiękowy i światła awaryjne :)
Łuk wiadomo +
Wzniesienie .... porażka ( co to było za auto , a raczej muł :( ... pewnie za bardzo chciałem i z j e b... )

... no i d***


Trzecie podejście na :nówce renuwce" 25 maj
Światła mijania , płyn spryskiwaczy
Łuk pikuś , wzniesienie pikuś

Na mieście super się jeździło z takim jednym starszym Panem :)
Więcej gadał ode mnie co mi pomagała przezwyciężyć stres.
Miałem parkowanie skośne i zawracanie z użyciem infrastruktury.

Kryzys był podczas próby wyprzedzania rowerzysty ( ciągła podwójna ... bałem się , że to koniec )

Zaparkowałem w ośrodku , egzaminator zaczął coś kreślić i po chwili powiedział
" nie będę sobie psuł dnia , masz !
"... uważaj tylko na rowerzystów... hehe "

Wynik pozytywny ! :)))))


Życzę wszystkim takiego egzaminatora ! Spoko i wyrozumiały
slim31
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 27 maja 2012, 20:03

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez ZaDrugimRazem » niedziela 24 czerwca 2012, 19:49

Tak jak w Nicku:-)

zdałem za drugim razem.

teoria za pierwszym 1 błąd - daty nie pamiętam ;-)

egzamin praktyczny 15 czerwca

godzina około 14

płyn do spryskiwaczy - nie było ;-) dolewamy egzaminator dodaje... no dolewamy ;-)
światła awaryjne - działały ;-)

plac:

łuk poszedł tym razem o.k. samochód nie gasł itp, więc o.k.

pod górkę na ręcznym za pierwszym razem nie poszło ale druga próba była już o.k.

teraz miasto i szczerze nie pamiętam gdzie jechałem ale takie trasy, które pierwszy raz widziałem, rondo przy Malcie, zawracanie na 3, parkowanie przodem, zero zielonych strzałek, raz był STOP,

wracamy do WORD'u i Pan coś tam pisze - w ogóle mało mówił i przez cały egzamin był "nie obecny" nic nie notował itp itd, powiedział, że wypełniłem wszystkie zadania z egzaminu i nie ma innego wyjścia jak potwierdzić, że zdałem ;-) 3 pieczątki dał, wysiadłem z auta, a tam pusty plac i nawet nie było się komu pochwalić ;-)

jak wsiadałem do autobusu po tym egzaminie jak już emocje opadły to uwierzcie lub nie ale musiałem się uszczypnąć czy to aby nie sen;-)

egzamin zdany i teraz wyczekiwanie na PLASTIK :)
ZaDrugimRazem
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 18 czerwca 2012, 00:45

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Miyo » czwartek 12 lipca 2012, 12:03

Zdałam wczoraj. Za drugim razem, ale zdałam :D


Podejście pierwsze - 22.05.2012, teoria + praktyka, godz. 14.00

Byłam tak zestresowana, że nie wiedziałam, co się dzieje. W sumie bardziej stresowałam się teorią, bo nie jestem za uczeniem się testów na pamięć, a w tych kilku próbnych, które rozwiązałam, robiłam zawsze głupie błędy wynikające z niedoczytania polecenia... Ale dałam radę, 18/18 :D
Egzamin miałam na 14, więc stwierdziłam, że ostatnie jazdy umówię sobie na ten sam dzień, od 10 do 12. Być może był to błąd, ale kto wie...
Po teorii omówione zostały zasady części praktycznej i cała grupa udała się do poczekalni, ale miałam farta i zostałam wywołana jako trzecia. Trafiłam na pana Zygmunta B., starszego jegomościa w okularach, który zaprowadził mnie do samochodu mrucząc coś pod nosem... Do sprawdzenia dostałam kierunkowskazy i poziom płynu do spryskiwaczy, więc otworzyłam maskę i podeszłam, pokazałam wlew, i zgodnie z tym, czego uczono mnie na kursie, otworzyłam tenże wlew i sprawdziłam, czy jest widoczne lustro płynu... Patrzę, nie ma... Więc powiedziałam, że dolałabym płynu do zbiornika, gdyż owe lustro nie jest widoczne. Egzaminator spojrzał się na mnie jak na idiotkę, po czym powiedział, że nawet on widzi, że płyn jest w zbiorniku. Potem dopiero skapnęłam się, że w tym samochodzie ten zbiornik wyglądał inaczej i był właściwie cały widoczny, ale ja z tego stresu nie wpadłam na to, żeby to sprawdzić. Więc poprawiłam się i powiedziałam, że zbiornik jest jednak pełen. Na co pan B. stwierdził, że jemu to nic nie mówi... Byłam już cała mokra ze strachu, ręce mi się trzęsły i nie umiałam się wyjąkać, z resztą nie wiedziałam o co mu chodziło... W końcu wydukałam DOKŁADNY opis poziomu płynu (chyba chciał, żebym wzięła z domu linijkę i mu zmierzyła ten poziom, bo musiałam opisywać, że jest on DELIKATNIE poniżej szyjki od wlewu, czy jakoś tak, etc, etc...)
W każdym razie kazał mi iść sprawdzić kierunkowskazy. Więc zamknęłam wlew do zbiornika, a on powiedział, że on zamknie pokrywę, tylko mam się UPEWNIĆ, czy zamknęłam ten wlew. No to powiedziałam, że zamknęłam, ale dla świętego spokoju sprawdziłam, docisnęłam i było git - no aż taką lamą nie jestem, żeby nie umieć tego zrobić. Poszłam więc włączyć światła, a pan mnie woła - "No widzę właśnie, jak pani zamknęła ten wlew" - muszę dodawać, że był on otwarty na oścież i, że to bynajmniej nie była moja sprawka? Ale mniejsza - sprawdziłam kierunkowskazy i jazda na łuk. Łuk bezbłędnie, chociaż sprzęgło w tej Lce chodziło jakby chciało, a nie mogło, więc cholernie bałam się, że mi zgaśnie. Ale udało się i śmigamy na wzniesienie. I tu niestety przez to sprzęgło poległam podwójnie, nie wyczułam go i dwa razy zgasł i się stoczył. Do widzenia.

Na szczęście byłam z mamą, która obserwowała plac na monitorze, więc stanęła w gigantycznej kolejce do zapisów. Terminy były na 2. lipca, ale słyszałam o możliwości odwołania się i przyspieszenia terminu, więc wystosowałam odpowiednie pismo do dyrektora WORDu, ale na końcu po wizycie (długo czekałam na odpowiedź, więc się do niego udałam osobiście) wyśmiał mnie, powiedział, że trzeba było zdać za pierwszym razem i ostatecznie termin dostałam na 11.07.


Podejście drugie - 11.07.2012, praktyka, godz. 10.00

Stres był już dużo mniejszy - wykupiłam sobie kilka godzin jazd na parę dni przed, a że szło mi super, to chyba najbardziej bałam się stresu na placu, i że znów trafię na takiego przemiłego egzaminatora, jak poprzednio. Zjadłam batonika, jak też wyczytałam na tym forum :D i zadziałał jak jadalny talizman, bo doznałam wielkiego przypływu wiary w siebie.
Gdy po ok. 45 minutach zostałam wyczytana w poczekalni, to z uśmiechem na twarzy podeszłam do pana Rafała S., który bardzo sympatycznie powitał mnie słowami "Widzę, że uśmiech na twarzy jest, czyli będzie pozytywnie" - to jedno zdanie tak podniosło mnie na duchu!
Dostałam znów płyn do spryskiwaczy, a światła cofania. Płyn tym razem mogłam sprawdzić tak jak mnie uczono - zbiornik nie był widoczny, więc otworzyłam wlew, ale patrzę, lustra znowu nie widać... Ale pomyślałam - co mi tam, powiem, że widzę :D Zamknęłam wlew, egzaminator stwierdził, że świetnie, i mam sprawdzić światła. Wsiadam więc do auta, wrzucam wsteczny, wychodzę, dupa. Wsiadam znowu, wrzucam ponownie, wysiadam, dupa. Wsiadam znowu, i... dopiero się skapnęłam, że nie przekręciłam kluczyka na zapłon... <fejspalm> A zmyliło mnie to, że w tym aucie coś chodziło! Nie pamiętam już, czy to była klima, czy coś, w każdym razie coś tam buczało i włąśnie dlatego wydawało mi się, że zapłon jest - a nie było, nie spojrzałam na kontrolki. Ale gościu się nie przyczepił, sprawdziłam światła i dzida na łuk. Łuk bezbłędnie, jedziemy na wzniesienie. Tu zaczęłam się stresować, ale ruszyłam bez problemu, płynnie, nawet nie szarpnęło ani nic :D No to na miasto!
Dostałam w sumie bardzo łatwą trasę, ale nie pamiętam ulic, więc wiem tylko, że skręciłam z WORDu w prawo (wbrew pozorom to nie takie oczywiste, jeden ziomek na egzaminie pojechał w lewo, brawa dla niego :D), na skrzyżowaniu w prawo, potem na drugich światłach w lewo, dalej nie pamiętam tych ulic, potem parkowanie skośne, zawracanie, przejazd przez os. Kosmonautów, gdzie egzaminator chyba mi nie zaufał, bo widziałam że chce mi depnąć po hamulcu, gdy dojeżdżałam do krzyżówki równorzędnej, na której stała jakaś inna Lka po prawej stronie i chyba nie wiedziała co się z nią dzieje, ale szybko zahamowałam i było git (i tak bym zahamowała, ale chciałam stanąć trochę bliżej, ale rozumiem w pełni jego reakcję :P). Potem z tego osiedla wyjechałam prosto, wjechałam na tą taką 4-pasmową jezdnię, jak się kończy Lechicka, i potem w prawo do WORDu. Na wjeździe się jedynie przestraszyłam, bo szła jakaś pani i musiałam ją przepuścić przed bramą, więc zaciągnęłam ręczny, ale udało mi się ruszyć pod górkę, ale potem drugi raz, bo szlaban nam się zamknął, ale też dałam radę, dojechałam i zaparkowałam.. Już się bałam, co mi powie, że mi wytknie jakieś błędy o których nie mówił po drodze, a tu niespodzianka! Pan Rafał spytał, jak oceniam przejazd. No to powiedziałam, że jak na ten poziom stresu, to chyba nie było najgorzej.. Spytał więc, czy jakbym się nie stresowała, to by było jeszcze lepiej - ja odpowiedziałam, że pewnie tak, na co on stwierdził, że w takim razie zaraz wpadnie w kompleksy :D I powiedział, że dałam mu nadzieję, że są jeszcze ludzie, którzy umieją jeździć, pytał się, czy się zajmuję motoryzacją, a jeśli nie to powinnam. Bo było super, wynik pozytywny i cieszy się, że mógł mnie egzaminować! :D

Miałam wielkiego fuksa, że trafiłam na tak sympatycznego egzaminatora - uśmiech i żart umieją człowieka podbudować, a wiadomo, że nie każdy jest w stu procentach pewny swoich umiejętności, szczególnie na egzaminie, gdzie dochodzi duży stres.
Uważam, że każdy egzaminator powinien choć na początku powiedzieć jakieś miłe słowo - choćby własnie, by ten stres rozładować. Na kursie możemy w końcu jeździć cudownie, bo znamy naszego instruktora i nie boimy się go, a gdy na egzaminie trafi się taki niemiły, oschły i złośliwy człowiek, to nie można skupić się na jeździe, bo adrenalina skacze na Mount Everest i ni cholery nie chce zejść. A przecież nie o to tu chodzi :)


Hmm... jeśli chodzi o jakieś rady ode mnie...
1) Zjedz batonika. :D Może to chore, ale ten głupi kawałek czekolady naprawdę mi pomógł.
2) Nawet, jeśli trzęsiesz się ze strachu, wmawiaj sobie, że jest dobrze, i podejdź do tego z uśmiechem.
3) Wyobraź sobie, że obok Ciebie nie jedzie egzaminator, tylko instruktor z kursu. Też mi pomogło.
4) Żeby uniknąć uderzenia w tylny słupek na łuku, warto przed ruszeniem z koperty startowej po prostu odwrócić się i ocenić odległość, a potem zachować taką samą... Bo łuk łukowi nie równy.
5) Pamiętaj, żeby sprawdzać światła na zapłonie... :D (ale żenada)
6) Nigdzie się nie spiesz. Lepiej pojechać trochę wolniej, niż za szybko - przynajmniej nawet w stresie zauważysz wszystkie znaki i nie będzie problemu z jakimś niezatrzymaniem się na STOPie albo coś. :D

Tyle ode mnie ^^ Mam uśmiech na twarzy jak stąd do Kamczatki i mam nadzieję, że i Wy będziecie taki mieć, po zdanym w poznańskim WORDzie egzaminie :D Powodzenia!!! :D I gratulacje dla tych, którzy już zdali :)
Miyo
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 12 lipca 2012, 11:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości