WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez umuzyczniona » czwartek 02 sierpnia 2012, 22:45

Zarejestrowałam się tylko po to, żeby podzielić się z Wami wrażeniami z mojego egzaminu na kat. B, który zdałam za pierwszym razem :)

Termin egzaminu teoretycznego i praktycznego miałam wyznaczony na 18 lipca, na godzinę 15:00..miałam do wyboru jeszcze 19 lipca godz.7:00, ale chciałam jak najwcześniej..później zastanawiałam się czy na pewno dobrze zrobiłam, bo korki itp., ale na dobre mi to wyszło :)

Przed egzaminem miałam jeszcze jazdy na godz. 12-14, i w sumie dobrze, bo oswoiłam się z autkiem :) O godz. 14:30 byłam pod WORDem, spaliłam 3 fajki pod rząd i o 14:45 byłam już przed salą egzaminacyjną nr 1. To 15 minut było najgorszym czasem oczekiwania w moim życiu, już nie wiedziałam co mam robić, czy uczyć się, czy zostawić już wszystkie materiały do nauki..po tym koszmarnym czasie przyszedł egzaminator, wpuścił nas do sali i sprawdzając dokumenty wyznaczał stanowiska komputerowe. Po krótkim omówieniu egzaminu teoretycznego spytał się, czy potrzebny jest 5-cio minutowy test próbny- wszyscy pokręcili zgodnie głowami że nie. No to zaczynamy..dostałam chyba najgorszy zestaw pytań jaki mogłam sobie wyobrazić, byłam pewna że oblałam..a tu niespodzianka, zdany, chociaż 16/18 :> Z uśmiechem na ustach wyszłam z sali nr 1 i przeszłam do sali nr 3, gdzie ten sam egzaminator wytłumaczył nam zasady egzaminu teoretycznego.

Następnie wszyscy wyszliśmy do poczekalni, gdzie zdążyłam posadzić moje szanowne pośladki na dosłownie minutę, i już zostałam wywołana :D Egzaminator, Pan Cz., na pierwszy rzut oka wydał mi się troszkę oziębły, ale w momencie kiedy wsiedliśmy do auta i podałam mu mój paszport (nie miałam jeszcze wtedy dowodu osobistego odebranego), a on spojrzał na zdjęcie (które miałam robione w wieku 8 lat :D), potem spojrzał na mnie, jeszcze raz na zdjęcie i powiedział z uśmiechem: 'i jak ja mam tu panią rozpoznać, pani umuzyczniona?- już wiedziałam, że będzie w porządku :>
Dostałam do pokazania światła drogowe oraz płyn chłodzący, no to zaczynamy od świateł..na dzień dobry wsiadłam, i genialna ja odpaliła samochód, zupełnie nie potrzebnie..szybko się poprawiłam, przekręciłam stacyjkę na odpowiedni tryb i włączyłam światła. Wyszłam z auta, spojrzałam na światła, i jako że jestem blondynką, i byłam mocno zestresowana, to chciałam iść sprawdzić światła drogowe z tyłu samochodu...<facepalm> Dzisiaj się już z tego śmieję, i całe szczęście egzaminator też się śmiał, spytał mi się: 'Pani umuzyczniona, gdzie znajdują się światła drogowe?', więc ja zestresowana odpowiedziałam że tylko z przodu. :D Powiedział że ok, i kazał podnieść maskę i wskazać płyn chłodzący. Wskazałam, wyrecytowałam jak się sprawdza poziom jak jakaś maszyna, zamknęłam maskę, wsiedliśmy i wjechaliśmy na łuk. Na dzień dobry samochód mi zgasł, sprzęgło było tragiczne..Drugi raz łuk poszedł jak po maśle, więc wzniesienie. Pierwszy raz mi się stoczył, za drugim razem dałam radę, więc zium na miasto. I w tym momencie stres zniknął, uspokoiłam się, i szczęśliwa wyjechałam w miasto :P

O dziwo, na pierwszym skrzyżowaniu kazał mi jechać w lewo! Chyba tylko jeden raz w czasie moich jazd skręcałam na tym skrzyżowaniu w lewo, zawsze było w prawo...Nie było łatwo, ale dałam radę, przepuściłam ładnie wszystkich których miałam i pojechałam :) Nie pamiętam trasy, nie znam tych ulic niestety, wiem tylko że nie spojrzałam na znak i chciałam zjechać do Kauflanda, ale szybko się poprawiłam :D Egzaminator powiedział do mnie z uśmiechem: Pani umuzyczniona, jesteśmy na egzaminie, ewentualne zakupy zrobi Pani po :P
Ogólnie szło gładko, jedyne co, to po parkowaniu prostopadłym gdy miałam włączyć się do ruchu, myślałam że nakrzyczę na egzaminatora, bo zasłaniał mi głową wszystko i nie widziałam dobrze, czy mam wolne czy nie..no ale w końcu dojrzałam, i wycofałam do tyłu, i już włączałam się do ruchu, gdy jakiś debil wyjechał mi z prędkością ok.110km/h i mnie ominął..byłam pewna że oblałam, ale zgodnie z egzaminatorem stwierdziliśmy że nie miałam prawa go widzieć, ale na przyszłość mam częściej patrzeć w lusterko wsteczne. Jeździłam w sumie 47 minut, zaparkowałam ładnie na parkingu koło WORDu, egzaminator kazał mi wszystko powyłączać..i znowu genialna ja powyłączała wszystko, światła, silnik, ale zapomniałam o ręcznym..czekam pewna siebie na wynik, egzaminator na mnie patrzy i mówi: Pani umuzyczniona, ja nadal czekam..olśniło mnie, ręczny do góry i słodki, niewinny uśmiech :P 6 słów (gratuluję, egzamin zakończony z wynikiem pozytywnym), i już latałam ze szczęścia tak, że zamiast wychodzić przez ośrodek skierowałam się w stronę bram :D W dobrą stronę nakierował mnie mój egzaminator :>

Moje rady?
1) Nie nastawiać się negatywnie z myślą "nie zdam, na bank nie zdam", tylko iść z myślą, że to idealny sposób na sprawdzenie siebie i swoich umiejętności, jak to mówią: "bez spiny, są drugie terminy" :D
2) Przygotujcie sobie dokumenty od razu, ja tego nie zrobiłam i potem ryłam torebkę w poszukiwaniu ich, co potęgowało stres
3) Uśmiechać się, egzaminator widząc pozytywnie nastawionego zdającego od razu zmienia stosunek :)
4) Dokładnie słuchać poleceń, patrzeć na znaki i ciągłe linie, na tym najczęściej i najłatwiej da się oblać..
5) Podjeżdżać powoli do miejsc zatrzymań, egzaminator nie wie jak jeździsz, i jak podjedziesz zbyt gwałtownie może depnąć Ci po hamulcach, i tym samym zakończyć egzamin..
6) Nie spieszyć się, czas działa na korzyść zdającego :)

Życzę powodzenia na egzaminie! :)
umuzyczniona
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 02 sierpnia 2012, 21:54

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Bernadette » wtorek 28 sierpnia 2012, 02:30

Witam!
Ja zdałam egzamin 23.08. Było to moje drugie podejście.

Pierwszy egzamin zdawałam na początku lipca. Teoria poszła jak po maśle, w miłej atmosferze. Wszystko dokładnie wytłumaczone. Praktyka: Egzaminator, pan Tomasz, niesamowicie miły, sympatyczny, uśmiechnięty. Widział, że się denerwuję, nawet dawał wskazówki (oczywiście nie wprost). Nie zdałam z powodu własnych nerwów. Po tym wspaniałym wyczynie, pan Tomasz uraczył mnie pocieszającym uśmiechem. Z cierpliwością odpowiedział na moje pytania pt. "Czy jest panu żal, jak pan kogoś oblewa?" :) Mimo ogromnych nerwów i wyniku negatywnego, wspominam ten dzień jako dość miły. A to wszystko dzięki egzaminatorowi.

Do drugiego egzaminu podeszłam inaczej. Nikomu o nim nie powiedziałam, więc nie było takiej presji :) Ku mojemu zdziwieniu do sali zaprosił nas ów pan Tomasz, który tak uroczo oblał mnie poprzednim razem. Wyrecytował standardowe teksty o zasadach egzaminu itp. Nie zdążyłam usadowić się w poczekalni, a już usłyszałam swoje nazwisko! Tym razem egzaminatorem był pan Mariusz. Od początku do końca egzaminu jego twarz nie wyrażała absolutnie nic. Ton głosu neutralny. Miałam opowiedzieć, jak sprawdza się ilość oleju oraz włączyć i skontrolować światła postojowe. Łuk poszedł całkiem nieźle oprócz tego, że na prostą tyłem wyjechałam tak krzywo, że aż sama się zdziwiłam, że tak można. Na szczęście moja instruktorka nauczyła mnie, jak korygować takie błędy - zatem udało się dojechać do koperty bez szkód. Górka tym razem poszła mi idealnie. No to do miasta! Przy tesco w prawo, następnie na skrzyżowaniu w lewo. Dalej niewiele pamiętam. Wiem, że na Rondzie Solidarności miałam zawrócić. Gdzieś w okolicach Słowiańskiej parkowałam skośnie. Byłam też na Czarnej Roli (tam ograniczenie do 30km/h) i na Winogradach na słynnych krzyżówkach. Do WORDu zajeżdżałam od drugiej strony. Miałam ogromne szczęście, bo na wszystkich lewoskrętach (oprócz tego pierwszego) ktoś był przede mną, więc widziałam jak jechać :)
Po dojechaniu do WORDu mina pana Mariusza zmieniła się diametralnie :) Zobaczyłam, że ten człowiek jednak umie się uśmiechnąć i powiedzieć coś rozluźniającego :) Zabrałam mu jeszcze trochę czasu, by wymienić parę uwag. Egzaminator to też człowiek :)

Rady dla zdających:
- nikomu nie mówcie, że zdajecie :) 1. mniejsza presja, 2. większa niespodzianka, gdy zdacie.
- nigdzie się nie spieszcie!
Na krzyżówce na Winogradach zgasł mi samochód, zrobiła się za mną mała kolejka, ale zachowałam zimną krew. Dzięki temu nie popełniłam dość dużego błędu - z prawej już nadjeżdżało auto, gdybym spanikowała, pewnie bym go nie zauważyła.
Raz wyszedł mi pieszy na pasy, dosłownie znikąd! Brak pośpiechu pomógł mi zareagować poprawnie.
No i standard - tuż przed sygnalizatorem zmieniło mi się światło na pomarańczowe. Wielu ludzi dodaje gazu, gdy widzi zielone - żeby zdążyć. Błąd! Przed światłami warto wręcz trochę puścić gaz, wtedy łatwiej zareagować.
- nie gadajcie do egzaminatorów :) Niektórzy powiedzą, że im gadanie pomaga. Hmm.. Ale ja uważam, że mimo wszystko to zmniejsza koncentrację.
- nie słuchajcie tych wszystkich spanikowanych ludzi, którzy gadają głupoty w poczekalni :) Ja przez to właśnie nakręciłam się przy pierwszym podejściu i nie zdałam. Lepiej wyjść na zewnątrz i tam spokojnie czekać.
- nie bać się! W ruchu drogowym grunt to zdecydowanie, szczególnie przy wyjeżdżaniu z podporządkowanej i przy zmianie pasa.
- nie bać się egzaminatora! Jeśli z nerwów brakuje powietrza, można otworzyć okno, egzaminator za to nie obleje :)

Powodzenia!!
Egzamin zdany 23.08.2012
(2012-08-30 14:53:01) Prawo Jazdy: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
(2012-09-05 13:43:54) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
(2012-09-05 15:08:52) Niepoprawne dane, brak spraw w toku lub dokument wydany
Bernadette
 
Posty: 3
Dołączył(a): wtorek 28 sierpnia 2012, 01:58

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez gloomy » czwartek 30 sierpnia 2012, 14:36

Witam, to mój pierwszy post na tym forum.
Wczoraj miałem egzamin na kat. B. Stresowałem się bardzo, ale gdy zostałem wpuszczony na salę stres przeszedł :)
Teoria - miałem 5 pytań, gdzie odpowiedzi byłem kompletnie niepewny. Zaryzykowałem, okazało się, że 18/18 :D chwyciłem się za głowę, a miły pan który czuwał nad przebiegiem egzaminu powiedział, że teraz mogę już wyjść i tam cieszyć się dalej :P
Potem praktyka. I tu zaczęła się męka. Egzamin miałem na 14, o 15 31 zostałem, jako ostatni z grupy, poproszony przez egzaminatora, pana Tomasza T., jak się później dowiedziałem, autora kilku książek o egzaminie. Płyn chłodniczy i światła drogowe (w pierwszej chwili zwątpiłem czy drogowe to to samo co długie :P) - bez problemu, w ogóle egzaminator był dosyć "szybki", nie kazał mi nawet omawiać (podejrzewam, że spieszyło mu się do domu, bo o 15 większość egzaminatorów już się zmyła). Łuk na luzie, aczkolwiek wycofując miałem problem żeby ruszył, musiałem gazować. Ruszanie pod górkę miałem opanowane do perfekcji, ale wjeżdżając na podjazd miałem obawy czy dam radę - dałem. Ruszamy na miasto i się zaczęło...Na pierwszych światłach przy WORDzie kazał mi jechać prosto - myślałem, że być może od razu czeka mnie zawracanie na jednej z osiedlowych dróg, koło których się przejeżdża. Ale nie, dojechałem do skrzyżowania, na którym miałem jechać w lewo i ustępować tym z naprzeciwka. Dojechałem do odpowiedniego miejsca i zauważyłem, że egzaminator już miał nogę na hamulcu, ale nie skomentował żebym za blisko podjechał. Jechałem dalej Szelągowską i skrzyżowanie - w lewo Garbary, w prawo Armii Poznań. Polecenie - na skrzyżowaniu świetlnym w lewo, dalej przez kilka następnych skrzyżowań prosto. I tu już przestało mi się podobać - rzadko widuje się egzamin jadący w stronę centrum w godzinie szczytu. Na skrzyżowaniu z Estkowskiego prosto, idealnie w korek. Szybko udało mi się przemieścić, na pierwszych światłach prosto, a na następnym skrzyżowaniu bez świateł - w lewo, w ulicę Woźną. I tu miała miejsce sytuacja, która mnie podirytowała, stres wrócił. Mianowicie na przejściu zaraz po skręcie szedł pieszy, w moją stronę, więc się zatrzymałem jak trzeba, na co egzaminator tonem pretensjonalnym: "dlaczego pan się tutaj zatrzymał?!". Odpowiedź była oczywista - idzie pieszy, co zostało skomentowane "Ale za nami jest sznur samochodów, blokuje pan ruch!" - to co, miałem kolesia przejechać, tym bardziej, że szedł w moją stronę?! Wkurzony ruszyłem (jak już pieszy opuścił pasy) i zobaczyłem, że na prawo jest parking. Skupiłem się na nim, bo myślałem, że będę miał tutaj parkowanie, ale egzaminator nakazał mi na skrzyżowaniu z Mostową wjechać do strefy 30km/h. Spojrzałem na znak na którym była rozrysowana droga z pierwszeństwem, ale wtem na kolejne przejście wybiegł pieszy. Zatrzymałem się, ruszyłem, z Mostowej jechały samochody, ZATRZYMAŁEM się za przejściem, przepuściłem i ruszyłem. Wtem prawie uderzyłem głową w kierownicę, egzaminator zatrzymał mi auto. "Proszę pana, co tam był za znak? Proszę się wycofać" - cofnąłem i zobaczyłem, że nad tym znakiem z drogą pierwszeństwa był STOP. Przyznaję sobie w myślach, że go nie zauważyłem, ale z egzaminatorem idę w zaparte - zatrzymałem się za przejściem przecież i ustąpiłem pierwszeństwa. Egzaminator ruszył samochodem i zatrzymał się jakiś metr dalej niż ja to zrobiłem. Nie było linii zatrzymania, trzeba było zatrzymać się przed krawędzią jezdni poprzecznej. Przesiadamy się od razu, pytam tylko gdzie dalej byśmy pojechali - zaraz za tym skrzyżowaniem miałbym parkowanie z zawracaniem, wróciłbym na Garbary, potem Estkowskiego na Rondo Śródka i tam w lewo, Bałtycka i do WORDu. Szybko skończyłem egzamin i w głupi, aczkolwiek kontrowersyjny sposób, ale ponoć najlepsi za drugim razem zdają ;) Następny na początku października.
Rady dla zdających: przede wszystkim nie słuchać tego gadania ludzi w poczekalni, najlepiej siedzieć tyłem do placu i nie patrzeć który egzaminator najczęściej oblewa ludzi, bo tylko się można zestresować. Nie wierzcie też temu, co można było zasłyszeć a propos sprzęgła w egzaminacyjnych renault - chodzi jak w normalnym samochodzie. No i mój przykład pokazuje, że nie zawsze egzaminy mają miejsce na Winogradach...
gloomy
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 30 sierpnia 2012, 12:11

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez humanka1 » poniedziałek 10 września 2012, 02:27

Zdawałam w zeszłym tygodniu - pomyślnie za pierwszym razem:)

Egzamin teoretyczny g.18.00 - dla mnie on nie stanowił problemu, ale dziewczyna z którą się zgadałam chwilkę przed oblała. A w naszej rozmowie wydawało się, że taka jest obryta...zwłaszcza z ulic w mieście. Z testów już niekoniecznie, zakładała że testy to muszą jej pójść. Zrobiła 3 błędy. Żałowała, że nie przeczytała wszystkich pytań jeszcze raz. To prawda, że robi się trochę nerwowa atmosfera, gdy po 10 min wszyscy zaczynają wychodzić, ale nie ma co się tym przejmować. Masz swój czas, czytasz pytania i sprawdzasz odpowiedzi drugi raz i zdajesz:)
Moim przepisem na sukces była strona http://poznajtesty.pl/ ten system uczenia się potem już tylko pytań, które znam słabo zadziałał. Zapłaciłam 25 zł za dostęp, nie żałuję. Potem jeszcze na maila dostawałam fajne darmowe szkolenia, sprawdziłam-polecam.

Egzamin praktyczny - w tygodniu, ok 18.30
W ośrodku za "bramką" cisza i spokój. Z poczekalni 3/4 grupy "rozebrane" przez egzaminatorów błyskawicznie. Może w piątkę staliśmy sobie w części na powietrzu i rozmawialiśmy z niestety szybko powracającymi z placu boju. Atmosfera luźna, nikt nikogo nie straszył opowieściami. Koleś trochę starszy przyznał się, że stracił prawko za jadę po alkoholu. Powiedział, że był dziś w kościele za ten egzamin, za siebie i za nas. Jak po usłyszeniu takiego czegoś nie mieć dobrego nastroju?:)

Laska powracająca z oblanego łuku powiedziała, że miała "inne" sprzęgło niż na tym, co się uczyła, ze nie umiała go wyczuć i jej dwa razy zgasł. Znam problem "niskiego" sprzęgła doskonale, gdyż na egz.wew praktycznym przesiadłam się w takie auto i faktycznie mi gasło nad wyraz często. Więc potwierdzam fakt, że clio na którym się uczyłam miało o wiele wyższe sprzęgło niż dwa inne, którymi jeździłam na jazdach dodatkowych. Już mnie jej stwierdzenie nie przeraziło, bo miałam już to przećwiczone. Ale wniosek taki, że może warto w swojej szkole jazdy poprosić pod koniec kursu lub już po o lekcje na innym clio.
Warto też raz się przejechać ze sprzęgłem tzw. "klikającym" które przy wduszaniu hałasuje, żeby taka głupotka nie wprowadziła na egzaminie dodatkowych nerwów.
Poza tym, ta sama dziewczyna uznała, że egzaminator był bardzo bardzo uprzejmy i że żałuje, że tak szybko poległa...nawet jej wytłumaczył dlaczego mógł jej zgasnąć, bo ona była zaskoczona.
Poza tym moje wrażenia odnośnie instruktorów? Tacy sami ludzie jak wszyscy, jedni żartujący, inni poważni, inni neutralni, inni sympatyczni...trzeba być nastawionym na wszystko, ale oczekiwać najlepszego;)

Postałam raptem 15 min i zostałyśmy we dwie nie zawołane. Podchodzi egzaminator z uśmiechem i pyta która z nas to X(moje imię zdrobniale). Po takim pierwszym wrażeniu nie mogłam inaczej jak szeroko się uśmiechnąć i szczerze ucieszyć, że woła właśnie mnie.
Wsiedliśmy do auta, musiał odczytać wszystkie formalności a ja kila razy odpowiedzieć do kamery, że wszystko rozumiem i jest mi znane. Przy okazji po raz trzeci chciał dowód i o tym drobnym fakcie zapomniałam i jak na kobietę przystało przeryłam pół torebki, bo akurat gdzieś się zapodział;) Nie wiem czemu myślałam, że dwa razy sprawdzają dowód a jednak trzy.
Potem dowiedziałam się, że mam włączyć światła awaryjne i otworzyć dźwignię maski - płyn do spryskiwaczy. Zanim podeszłam do maski pan egzaminator już ją uprzejmie podniósł (zaskoczenie). Zaczęłam regułkę i zabrałam się za otwieranie zbiorniczka z płynem do spryskiwaczy a on mi przerwał "już ok, bo sobie ręce pobrudzisz". Zamknął maskę, nawet się nie mogłam wykazać. Potem usłyszałam "obleć awaryjne", więc przykładnie pokazałam wszystkie 6 świateł dotykając każdego. (Chwilę wcześniej słyszałam, bo stali obok jak egzaminator kazał dokładnie pokazać które to światła).
Wjechał na łuk i powiedział, że mam ze spokojem przygotować się do jazdy. Robiłam wszystko spokojnie, sprawdziłam dwa razy. Tu sposób na FiLiPa (Fotel, lusterka, pasy) i liczenie do 3 na kontrolkach (kontrolki świateł, drzwi i ręcznego) w stresie się sprawdził. Trochę się zestresowałam tym, że już by wypadało ruszyć;) bo wtedy się okaże na ile czuję to konkretne auto. Było ok, mimo niskiego sprzęgła. Cofając miałam moment bardzo blisko prawej linii, ale dzięki małej prędkości udało się zmieścić i powoli wykręcić.
Górka - i tu byłam totalnie zaskoczona i rozbita bo kierował mnie w innym kierunku niż na górkę się jedzie. Zorientowałam się, że jadę na górkę z przeciwnej strony niż zazwyczaj. Górkę lubię, więc nie było problemu. Natomiast gorąco było wrócić na pas do wyjazdu między pachołkami od ciężarówek. Trzeba uważać na nie.

I jazda w dżunglę miejską. Wtedy poczułam jeszcze większy luz. Już nie będzie mi wstyd się przyznać przed rodzinką, że oblałam na teorii. Mało tego plac przeszłam. Wyjechać na miasto za pierwszym razem to już coś:) Miła atmosfera, czuję auto - przemknęła mi myśl, że mogę zdać tylko byle nic nie skopać. Ale długo nad tym nie myślałam bo trzeba było włączać się do ruchu. Na krzyżówce z serbską w lewo...zaskoczenie niewielkie, bo już tak jeździłam na kursie. Jeszcze chwila zwątpienia czy zaraz nie będzie zawracania w najbliższym możliwym, w miejscu gdzie jest ciągła i bardzo wąsko, ale nie. Dalej Lechicka i już 70 musiałam osiągnać. Do końca nie pamiętam gdzie jeździłam. Zaraz było zawracanie z użyciem infrastruktury. W ciagu tych 30-40 min kręciłam się mniej wiecej po Zawadach, lewo-prawo. Przecinałam drogę dla rowerów, gdzie rowerzyści nie patrzyli na nikogo i na nic, pędząc. Potem zawracałam na rondzie śródka. Parkowałam równolegle tyłem, ale miejsca było duuuużo. I udało się z korektą. Często musiałam zmieniać pasy. Instruktor mówił z wyprzedzeniem manewry, jak w skupieniu czy stresie nie byłam pewna -powtarzał bez problemu. Po mniej wiecej połowie tej jazdy zaczął nawet być życzliwy. Jak juz powinnam mieć kierunkowskaz a zapomniałam, ale jeszczy było na tyle że to nie był bład usłyszałam "skręcamy w prawo prosze pani". Jak mi coś zaczynało gorzej iść usłyszłam tylko "proszę się skupić, bo będziemy muslieli się gniewać". Gdzieś za połową zrozumiałam, że wykonałam już dużo manewrów poprawnie, gościu chce mnie puścić, więc musze się starać, żeby teraz nie zrobić głupoty-troche to zwiększyło stresik. Ale zaraz egzaminator zaczął podśpiewywać i zapomninałam o stresie. W pewnym momencie powiedział, że wykonałam wszystkie manewry poprawnie i wracamy do ośrodka wiec mam się skupić. Powiedział tak ze dwa razy. Po skrecie z Lechickiej w Serbską rozgadał się i zaczął mnie wypytywać o zawód, gdzie mieszkam i tym sposobem nie wiem kiedy dotarłam do WORDu za kierownicą. Oczywiście skupiłam się jeszcze na przejsciu dla pieszych przed ośrodkiem, bo tam ludzie chodzą jak pijani, ale było pusto.
Pod Wordem mnie zapytał "i co piszemy?" A jak już teraz bez wahania "Jak to co, pozytywny!"
Pytał mnie gdzie robiłam kurs i ile godzin jeździłam. Usłyszałam, że podobała mu się moja jazda! Stres zaczął puszczać i szczęście dobijało się do głowy - poczułam się jak po wypiciu sporej ilości...;)

Miesiąc wcześniej jadąc na kursie widziałam dziewczę wybiegającą na głośniej syrenie z WORDU (zdała) i trochę sobie pokpiwałam z niej, że zaraz z tego szczęscia wpadnie pod koła i tyle pojeździ. Dopiero teraz wiem jak to jest, gdy stres odpuści i przestajesz panować nad sobą...ludzie naprawdę uważajcie, ja razem z dwoma dziewczynami (zdały) byśmy na czerwonym się władowały na ulicę...
To tyle z mojej relacji, jak to dobrze przelać te wszystkie emocje na słowa i zamknąć to gdzieś w cyberprzestrzeni, uff

Moje spostrzeżenia, które moim zdaniem pomogły mi zdać i to za pierwszym:

- jeździć na jazdach dodatkowch na innym clio (miałam tę okazję wypróbować trzy różne sprzęgła) i to spowodowało, ze czułam się pewnie i panowałam nad autem
Chyba, że na kursie się jeździ na niskim sprzęgle to łatwiej się przesiąść na wysokie -odwrotnie niekoniecznie.

- wybierać szkołę jazdy w której Cię przemaglują, wycisną siódme poty i wszystkie Twoje możliwości

- warto uczyć się i zdawać egzamin wewnętrzny teoretyczny (po miesiącu już tylko przypomniałam sobie a nie uczyłam się na nowo)
warto przejść ze swoim instruktorem egz praktyczny wew - poczuć się jak to jest na egz

- warto wziąć na dwie godziny przed egzaminem 1 h jazdy na rozgrzewkę. Zrobiłam tak. Na placu popełniłam mnóstwo błędów, ale jeździłam tak długo aż zrobiłam łuk bezbłędnie. To były jedyne błędy tego dnia. Rozgrzałam się, odstresowałam i przekonałam że lubię jeździć. Ok 40 min przed egz zmiennik odwiózł mnie na egz. Była pewność, że zdążę;)

- nie nastawiać się na znajomość ulic, bo można znać dobrze a tak jak ja jeździć na egz w rejonie prawie nieznanym (na kursie nigdy tam nie byłam) choć warto wiedzieć, że wiele osób oblewa już na zawracaniu na skrzyżowaniu serbska/naramowicka (i warto przećwiczyć) etc

- w dniu egzaminu wyspać się, wypocząć, robić rzeczy które uspokajają, wypić herbatkę z melisy
- grono osób poinformowanych zachować do minimum, żebym mieć ten luksus że jak sie nie zda to nie będa wypytywać. Tak zrobiłam, wiedziałam, że Ci którzy wiedzą mnie wspierają myślą, modlitwą i pamięcią.
humanka1
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 10 września 2012, 00:54

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez zazu » środa 12 września 2012, 17:20

Zdałam za ... nie powiem którym razem bo wstyd. Dawno czułam się dobrze przygotowana do egzaminu praktycznego ale - albo łuk, albo górka, albo STOP, albo coś innego i po hamulcu ze strony Egzaminatora - miałam pecha jak nie wiem. Przed kolejnymi egzaminami zawsze brałam dodatkowe jazdy - nie żałuje wydanych pieniędzy bo się doszkoliłam - a to zaprocentuje za własną kierownicą zapewne :)
Dzisiaj - dzień ponury, deszczowy. W drodze do WORDU widziałam 'fajnie' zaparkowany samochód na R.Solidarności (na słupie). Ale nic to, pomyślałam sobie - nie dam się. Egzamin miałam na 10. Jako weteranka nic mnie nie mogło zaskoczyć - tak mi się wydawało. Ale od razu zaskoczyła mnie sala 4 na pięterku - pierwszy raz w niej byłam, nie wiedziałam że na górze też są sale. Przywitanie, przypomnienie zasad, lista obecności i do poczekalni. To czekanie jest najgorsze. Nie warto jednak się nakręcać. Ja sobie siedziałam i nie podglądałam innych na placu, dzisiaj nie chciałam w żaden sposób się zdenerwować, zasugerować, czy coś. Po ponad godzinie oczekiwania wywołano mnie. Pani Egzaminator - miła, już kiedyś u niej zdawałam. Wtedy poległam na wzniesieniu. Do sprawdzenia miałam poziom oleju i ... prawie bym odpadła w przedbiegach bo uparcie twierdziłam, że poziom sprawdza się bagnetem tam gdzie się wlewa olej, jakaś pomroczność na mnie zstąpiła :) Na szczęście można się poprawić, więc po raz drugi zadanie udało mi się wykonać poprawnie, hehe. Warto sobie wszystko poprzypominać przed kolejnym egzaminem, nawet jeśli jest to któryś tam raz :) Dodatkowo spr. światła pozycyjne i ok. Jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu - znowu zonk. Po tylu godzinach ćwiczeń robiłam to bezbłędnie i pewnie, a dzisiaj - musiałam poprawiać, bo jadąc do przodu źle zatrzymałam się w kopercie - coś takiego nie zdarzyło mi się nigdy dotąd. Poprawiłam. Ok. Potem wzniesienie :) Przede mną ktoś bardzo gazował - ale dał rade - a ja aż się pod nosem uśmiechnęłam. Kolej na mnie - dałam rade ale też z piskiem i gazem - nie wiem co wstępuje w człowieka egzaminowanego :) Najważniejsze, że się udało :) Wyjazd z WORDu. W prawo i w prawo. Potem zawracanie na krzyżówce Serbska/Naramowicka, później w prawo ul. Wilczak a później nie pamiętam. Jeździłam koło Cytadeli, ulicą Winogrady i tam gdzie nigdy wcześniej nie byłam (a dużo godzin przejechałam w L-ce). Zawracanie miałam z użyciem infrastruktury - brama. Parkowanie gdzieś na jakimś osiedlu - skośne. Pełno lewoskrętów i warunkowych zielonych strzałek w prawo. Na jakimś rondzie z sygnalizacją akurat nie działały światła i - mam takie wrażenie, że Egzaminatorka życzliwie nakazała jechać w prawo :) Kiedy np wydała polecenie, że 'na najbliższym skrzyżowaniu z syg.świetlną proszę skręcić w lewo' a ja nadal znajdowałam się na niewłaściwym pasie - polecenie powtarzała jak zacięta płyta :) W czasie całego egzaminu wyczuwałam ogromną życzliwość. Nigdy nie narzekałam na egzaminatorów - zawsze kulturalni, grzeczni, nawet mili na swój sposób - ale dzisiaj - super pozytywne wrażenie!!! Kątem oka widziałam, jak na arkuszu oceny coś odkreśla i stawia pieczątki różne, aż 4 x słyszałam charakterystyczny odgłos stawianej pieczątki ale nie miałam odwagi przyjrzeć się dokładnie co oznaczają. Wstąpił we mnie tchórz :) Wcześniej, jeśli dobrze pamiętam otrzymywałam arkusz tylko z dwiema pieczątkami - wynikiem egzaminu (nagatywnym - niestety) i identyfikatorem egzaminatora. Do WORDu wróciłam od tyłu, od strony Lechickiej. Do końca nie byłam pewna wyniku egzaminu bo kilka błędów zrobiłam - albo za długo jechałam na 1.biegu, albo zapomniałam wyłączyć kierunkowskaz, najechałam na linie ciągłą gdzieś tam, zgasł mi 1xsilnik i nie zawsze jechałam płynnie (tak, żeby być z siebie dumnym i zadowolonym:)) i pewnie coś jeszcze by się znalazło - bo nie była to moja najlepsza jazda w karierze za kierownicą Clio. Ale zdałam, miałam ochotę uściskać tę kobietę! I skakać z radości. Pani B.M. dziękuję za życzliwość :) !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
zazu
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 21 maja 2012, 16:53

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez MarcinKabat » sobota 13 października 2012, 04:51

Witam. Zarejestrowałem się przede wszystkim żeby wrzucić swoją trasę egzaminacyjną która okazała się pierwszą i ostatnią. Przestudiowałem uważnie wątek od początku do końca więc teraz moja kolej na wpis.

Po wielu dziwnych przygodach (łącznie z kursem PJ rozpoczętym na śląsku) nadszedł ten dzień. 6 października br. godzina 8. Poadzić z równowagi z byle powodu. Wreszcie wchodzimy. Testy (których się uczyłem długo i z różnym powodzeniem) idą gładko. 18/18 - kończę jako drugi. Siedzę więc spokojnie w poczekalni. Wreszcie przychodzi sympatyczny starszy pan mający przeprowadzić odprawę. Mówi kilka przydatnych rzeczy (raz w dół chmurno, zimno. W WORDzie tłok - norma. Czekam. Jestem spokojny - wiem co umiem, nie daję się wyprowprawą wajchą - włączają się wycieraczki. Akurat padało) próbuje nas trochę wyluzować. Ogólnie bardzo pozytywny gość. Mówi żeby czekać bo kolejność jest losowa. Wychodzimy - czekam. Wołają "Marcin Kabat" to idę. Nie ma niespodzianki. Czerwone Clio. Witam się z sympatycznym instruktorem z wąsem (mój imiennik). Do sprawdzenia poziom oleju i światła pozycyjne. Recytuję mantrę - zaczyna mocniej padać. Plac - o dziwo bez błędu, przed wjazdem na górkę gaśnie mi skubaniec, ale po wjeździe i zatrzymaniu już jest ok. Wyjeżdżamy (w prawo :D )

Trasę wrzucam w taki sposób - polityka wikimapii widocznie się zmieniła i nie da się przesłać już zestawu punktów jako linku.
TRASA
można powiększyć

Parkowanie prostopadłe (8 rano, deszcz, pusty parking) i zawracanie z użyciem infrastruktury na ul. Fr. Chopina (pod wiaduktem na Nowowiejskiego, w prawo w noskowskiego - uwaga! nie można pojechać tam prosto - tylko w Chopina!)
Obrazek

Jako że padało, nie było ruchu pieszych, samochodów mało (sobota - rano i ponuro) więc warunki "idealne". Starałem się nie dobijać 50km/h i zachowywać bezpieczny odstęp jak już ktoś był przede mną.
Na Północnej spotkaliśmy babkę w Yarisie jadącą z naprzeciwka (znaczy pod prąd), trochę się pośmialiśmy i dalej się pokulało. Polecam umawiać się na sobotę i z samego rana. I zwracajcie uwagę na tą zieloną lampkę (-Panie Marcinie, wie Pan co znaczy ta zielona lampka?
-Wiem
-To proszę wykonać. Ten silnik się męczy
-*bieg w górę*)
innymi słowy przy prędkości 45 przejechałem 3/4 egzaminu na 4 biegu.

Całość miałem za sobą po nie więcej jak 30 minutach.

Życzę każdemu tak udanego egzaminu i powodzenia!
Czego zabrakło to dopytać.

I jeszcze jedno! Myślcie! Stres stresem - każdy go ma - ale MYŚLCIE! Jak egzaminator zobaczy ,że wiecie co robicie to napewno będzie patrzył na Was inaczej. Zawsze można mieć pecha - to jasne - ale MYŚLEĆ! I czytać znaki. Uda się! :)
Co ciekawe przed egzaminem jakiś miesiąc nie siedziałem za kółkiem - zabrakło kasy na dodatkowe jazdy. Tak więc po 30 godzinach można :P
MarcinKabat
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 13 października 2012, 04:12

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez AniaPoz » piątek 19 października 2012, 21:17

Witajcie! Jako że czytałam forum podczas nauki jazdy, postanowiłam zarejestrować się i podzielić wrażeniami z dzisiejszego egzaminu.

Było to moje pierwsze podejście, teoria + praktyka, kategoria B.

15 min przed planowanym rozpoczęciem egzaminu teoretycznego pan ochroniarz sprawdził nasze dowody osobiste i zostaliśmy wpuszczeni do środka z poleceniem czekania przed salą numer 1 gdyż poprzedni egzamin teoretyczny jeszcze się nie zakończył. Po kilkunastu minutach egzaminator prowadzący zaczął wpuszczać nas do sali w kolejności alfabetycznej, objaśnił zasady zdawania egzaminu państwowego i kazał nam wypróbować używanie systemu na teście próbnym, następnie rozpoczął już test właściwy. W mojej grupie teorii nie zdały dwie osoby, jedna dziewczyna miała 4 błędy i jeden chłopak 3 błędy. Mi akurat poszło bezbłędnie, na wszystkie pytania udzieliłam prawidłowych odpowiedzi, mimo że przy dwóch pytaniach nie byłam na 100% pewna. Poczekaliśmy aż wszyscy skończą i pan egzaminator zaprosił nas do poczekalni na egzamin praktyczny, po uprzednim wyjaśnieniu jego przebiegu i krótkim opisem błędów skutkujących oceną negatywną i przerwaniem egzaminu. Ludzi czekających na egzamin było dość dużo, była ładna słoneczna pogoda więc większość czekała na zewnątrz. Podchodzili do naszej grupki egzaminatorzy i po kolei wyczytywali nazwiska osób proszonych do samochodu. Większość z tych osób niestety wracała po kilku minutach po negatywnym wyniku na placu, ale zdarzyły się też chyba 2 czy 3 osoby wracające z miasta z wynikiem pozytywnym. W końcu po ok. 30-40 minutach podszedł pan A. i wyczytał moje nazwisko. Wydał się sympatyczny ale był też bardzo oficjalny (wiadomo). Sprawdził mój dowód osobisty, zapytał czy znane są mi warunki przeprowadzania egzaminu i gdy odpowiedziałam twierdząco stwierdził "To co, sprawdzamy? Płyn do spryskiwaczy i kierunkowskazy?". Otworzyłam więc maskę dźwignią a Pan mi pomógł ją podnieść i zapytał "No to gdzie mamy ten płyn?". Wskazałam pojemnik, nawet nie musiałam nic o tym płynie powiedzieć i kazał mi pokazać kierunkowskazy, pokazałam więc najpierw lewe a potem prawe. Kazał mi usiąść na fotelu pasażera i zawiózł na łuk. Polecił mi przygotować się do jazdy w ruchu miejskim (dla pewności zapytałam czy włączyć światła na placu, to powtórzył tylko "tak jak w ruchu miejskim") i gdy już będę gotowa "proszę wykonać zadanie". Poustawiałam więc sobie wszystko, lusterka, fotel itp., 100 razy się upewniłam że wszystko ok (pasy zapięte, światła włączone, ręczny zwolniony), głęboki oddech i chcę ruszyć. Miałam problem z wyczuciem sprzęgła, dodaję gazu, coraz więcej, podnoszę lekko sprzęgło a tu samochód stoi w miejscu! Już myślałam, że coś jest nie tak, rozglądam się po samochodzie, kontrolkach po raz kolejny żeby sprawdzić czy ręczny zwolniony itp. no i w końcu ruszam!!! W porównaniu z samochodem z kursu w egzaminacyjnym nie trzeba było dodawać tyle gazu, ogólnie samochód był wydaje mi się w lepszym stanie technicznym, wszystkie pedały chodziły równo i płynnie i moja pierwsza myśl to "trzeba się naprawdę postarać żeby zgasł". W końcu wyczuwam to sprzęgło i równo jadę do przodu, zatrzymuję się w kopercie. Dobrze. No to jazda do tyłu. Skręcam, patrzę w prawe lusterko, prostuję kierownicę, patrzę przez prawe ramię jadąc do tyłu i zatrzymuję się w kopercie. Bardzo bałam się jazdy po łuku do tyłu, bo to zadanie, na którym tyle ludzi oblewa, ale wyjątkowo jechało mi się bardzo dobrze, równo, płynnie. Nawet nie zdążyłam o tym pomyśleć a już stałam w kopercie i egzaminator wsiadał po stronie pasażera i kazał mi wyjechać na górkę, w lewo między pachołkami i zatrzymać się na jego znak. Kazał mi się zatrzymać i wykonać zadanie, akurat górka zawsze wychodziła mi bezbłędnie więc i tym razem tak było. padają magiczne słowa "wyjeżdżamy do ruchu miejskiego". Oczywiście stres, ledwo zostałam wyczytana a tu już wyjazd na miasto! No ale nic, pełne skupienie i jedziemy. Oto moja trasa:

Z WORDu wiadomo w prawo, ładnie z kierunkiem i po upewnieniu się że nie przechodzą piesi i że droga wolna. Trzymam się prawego pasa. Na skrzyżowaniu - z Wilczaku w prawo w Serbską. Potem jedziemy na skrzyżowaniu prosto. Musiałam zmienić pas bo prawy do którego wjechałam zmieniał się na pas tylko do jazdy w prawo. Serbską cały czas prosto do Ronda Solidarności i przez Rondo też prosto w Al. Solidarności. Zmiana pasa na prawy. Zapomniałam wyłączyć kierunek po zmianie pasa, na szczęście egzaminator zaraz wydał polecenie skrętu w prawo na najbliższym skrzyżowaniu. Skręcam w prawo w Połabską (ograniczenie do 40 km/h). Przez światła prosto i potem w lewo w Lechicką. Już wiedziałam, że jedziemy na Rondo Obornickie (które nie należało bynajmniej do moich ulubionych, na szczęście "przewałkowałam" je z moim instruktorem 2 dni wcześniej, zawracałam tam do skutku aż pojechałam bezbłędnie :D). Więc na Lechickiej na światłach prosto i dopiero za światłami zmiana pasa na lewy, dojeżdżamy do ronda, mam zielone ale nie wjeżdżam za sygnalizator bo nie ma miejsca i nie chcę zablokować ruchu (oczywiście mówię o tym Egzaminatorowi :)), miejsce się zwalnia więc wjeżdżam (mam ciągle zielone chociaż w duchu chciałam żeby się już zmieniło na czerwone :D), dwie ciężarówki chcą wyjechać ale muszą mi ustąpić pierwszeństwa bo mam zielone, więc wjeżdżam na wewnętrzny pas, z przeciwnego kierunku już stoją więc jadę na zewnętrzny pas i tam się zatrzymuję obserwując prawą stronę, gdy się zatrzymują to jadę. Następnie skręcamy w prawo w Piątkowską i z Piątkowskiej w lewo w Zakrzewskiego i tam jeździmy trochę tymi małymi uliczkami (omijanie zaparkowanych samochodów z kierunkowskazem, ktoś tam parkował równolegle i trzeba było się zatrzymać w odpowiedniej odległości, skrzyżowania równorzędne, nakazy, zakazy itd.) i w jednej z tych małych uliczek zrobiliśmy zawracanie z użyciem biegu wstecznego ("na 3"), potem Egzaminator mówi na skrzyżowaniu w lewo, a ja patrząc przed siebie widziałam skrzyżowanie z Piątkowską a nie małą uliczkę po lewej w którą miałam skręcić, na szczęście Egzaminator chyba zobaczył że nie skontaktowałam i powtórzył polecenie mniej więcej na wysokości tej uliczki więc szybko skręciłam i przeprosiłam :) (jechałam dość wolno - ograniczenie 30 - i w okolicy nie było żadnych innych samochodów więc bezpiecznie mogłam w ostatniej chwili wykręcić). Potem z Żegockiego (podporządkowanej) skręcaliśmy w lewo w Trójpole, trochę tam staliśmy bo jechało akurat dużo samochodów, widoczność była bardzo ograniczona przez chyba żywopłot czy drzewa z lewej i nieprawidłowo zaparkowany samochód z prawej na chodniku przy samym skrzyżowaniu, ale w końcu wyjechałam. I tak sobie jadę ul. Trójpole i nie zauważyłabym znaku stop !!!!, gdyby nie samochód przede mną który się zatrzymał (co za szczęście, kompletnie nie rozglądałam się i chciałam jechać prosto! chyba byłam zbyt szczęśliwa że udało mi się skręcić w Trójpole bez wymuszenia). Jadę, myślę "a ten co tu stoi na środku? skręca czy co? aaaa.... stop!" Więc on rusza, podjeżdżam, zatrzymuję się przed linią, przepuszczam samochody z lewej i jedziemy w lewo i potem w prawo w Mieszka I. Jest tam bardzo mało miejsca między przejściem dla pieszych a linią ciągłą przed skrzyżowaniem żeby zmienić pas na prawy, ale ufff udało się. Skręcamy w Mieszka I i polecenie - na skrzyżowaniu w lewo. Oznacza to kolejną zmianę pasa - tym razem ze skrajnie prawego na skrajnie lewy. Za mną samochody, jadę wolno z kierunkowskazem bo boję się że wymuszę pierwszeństwo, mam w końcu do przejechania 3 pasy! Ale jakoś powoli, stopniowo, przesuwam się do lewej, mam zielone światło, pomarańczowe, zatrzymuję się. Zielone, skręcamy w Al. Solidarności i jedziemy w lewo na rondzie. Murawą cały czas prosto, jakiś tam autobus był do przepuszczenia bo się włączał do ruchu z lewym kierunkowskazem, jakaś ciężarówka do ominięcia bo stała na awaryjnych i dojeżdżamy do skrzyżowania z Lechicką gdzie mam skręcić w prawo. Na Lechickiej korek, samochody stoją aż za skrzyżowaniem, ale miły pan kierowca białego samochodu dostawczego (przy okazji pozdrawiam jeśli to czyta) widząc EGZAMIN postanawia się zatrzymać i mnie wpuścić. Jako że nie mam tu pierwszeństwa dla pewności pytam pana egzaminatora czy mogę jechać a on "no jechać, dalej, korzystać" hehe więc jadę. Z Lechickiej skręcamy w prawo w Naramowicką, z Naramowickiej skręcamy w prawo na osiedlowy parking i parkuję prostopadle po prawej stronie. Mam wyjechać tyłem w lewo żeby zawrócić i jedziemy w prawo z powrotem w Naramowicką. Potem w lewo w Hawelańską i już myślę sobie "czyżbyśmy wracali do WORDu???" :) Z Hawelańskiej w prawo w Lechicką, jest tam znak "ustąp pierwszeństwa" jednak jest też specjalny pas oddzielony linią ciągłą więc spokojnie skręcam (w sumie i tak akurat nic nie jechało ale instruktor zawsze mi mówił że mogę tu skręcić w prawo bo mam swój pas). No i magiczne słowa "teraz w prawo i potem również w prawo, do bramy"... Przepuszczałam tam przed WORDem kobietę z wózkiem i z tego stresu/podekscytowania że wjeżdżam już do WORDu dodałam zdecydowanie za dużo gazu ruszając z górki (bo ogólnie naciśnięcie pedału, nawet delikatne, w aucie egzaminacyjnym dodawało duuuużo więcej gazu niż w szkoleniowym) :D ale wjechałam, egzaminator nie skomentował tylko powiedział żeby jechać w prawo i zatrzymać się tam gdzie jest miejsce, zaparkowałam (z tego wszystkiego na dwójce a zawsze parkowałam na jedynce ale jakoś mi wyszło) i... WYNIK POZYTYWNY! Popełniłam jeden błąd: jechał przede mną autobus moim pasem i zatrzymał się na jezdni (miał tam przystanek), omijając go byłam nieco za blisko niego. Już nie pamiętam gdzie to było, chyba na Naramowickiej. Już się bałam, że obleję przez to, ale egzaminator zwrócił mi tylko uwagę "Musisz uważać". Podziękowałam ładnie panu egzaminatorowi i z uśmiechem wyszłam z WORDu :D Kto by pomyślał że zdam za pierwszym razem :)))

Ogólnie egzaminator, mimo tego, że wydawał mi się trochę "nieobecny", bo przecież praktycznie nie mówił zupełnie nic oprócz poleceń (wiadomo na kursie z instruktorem zawsze gadamy o wszystkim i o niczym, żartujemy, leci radio itp), był sympatyczny, rzeczowy, zawsze wydawał polecenia dużo wcześniej, czasem mówiąc od razu gdzie pojedziemy na tym i na następnym skrzyżowaniu, nic nie komentował (oprócz tego autobusu co jest oczywiste :)), nie zwrócił mi nawet uwagi na mały błąd, po zmianie pasa nie wyłączył mi się kierunkowskaz i tak sobie jechałam prosto z włączonym... Nie zauważyłam tego, może on też nie :) No i od samego początku gdy tylko mnie wywołał był dość wyluzowany i miły co i mi pozwoliło się trochę wyluzować :)

Pozdrawiam wszystkich zdających i życzę szczęścia oraz gratuluję tym, którzy już zdali, ja wciąż w to nie wierzę :)
AniaPoz
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 19 października 2012, 19:11

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez ewina » wtorek 06 listopada 2012, 11:18

witam Wszystkich :D
Jak przygotowywałam się do egzaminu to czytałam posty zamieszczane tutaj, więc dzisiaj chcę się podzielić z Wami moimi przeżyciami z egzaminu :wink:
To moje pierwsze podejście odbyło się 2.11.2012 o godz. 7:00, najpierw teoria - bez problemu, 0 błędów. Potem oczekiwanie na praktykę. Egzaminatorem okazała się Pani - wg mnie życzliwie nastawiona, małomówna. Plac bez problemu i jazda na miasto. Jeździłam po Winogradach: parkowanie prostopadłe zaraz przy wyjeździe z WORD, zawracanie przy Castoramie, wiele razy zmiana pasów ruchu, zawracanie, lewoskręty itp. Raz zgasł mi samochód, raz nie włączyłam kierunkowskazu i najechałam na linię przy zmianie pasa :P Poza tym bezbłędnie :D Egzamin zaliczony z wynikiem pozytywnym!

pozdrawiam serdecznie
Ewa
ewina
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 06 listopada 2012, 10:50

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez lawa94 » czwartek 08 listopada 2012, 02:18

Witam.
Egzamin miałem 6 listopada o 8:30. Teoria - 1 błąd, rozpisywać się nie będę.

Za to praktyka niestety oblana. Plac bez problemu, sprawdzenie płynu chłodzącego i świateł drogowych, łuk i górka za pierwszym podejściem. I wyjazd na miasto. Parkowanie i zawracanie gdzieś na osiedlach po może 10 minutach. Potem woził mnie tu i tam, aż w końcu, po 50 minutach, zgapiłem się na zawracaniu na rondzie. Nie puściłem tych z prawej na 3 wyjeździe, hamulec i przesiadka. Co mnie jednak zdziwiło, samochód zgasł mi 6 razy, a egzaminator, pan w średnim wieku, Andrzej K. przepuścił mi to. Strasznie późno łapało sprzęgło, ciężko się jeździło, źle trafiłem. Zestresowany tymi gaśnięciami, zgapiłem się na rondzie i koniec. Następny termin to 3 styczeń, długo strasznie.

Nie bać się egzaminatora!! To też człowiek i jak widać rozumie, że można nie znać dobrze samochodu, którym przyszło nam jechać (gaśnięcie silnika). Raz pochwalił za prawidłową reakcję przy zgaśnięciu silnika, gdy zrobiło sie zielone światło, próbuję ruszyć, gaśnie, odpalam, znów patrzę na sygnalizator i dopiero jadę.

Tak więc nie zdałem przez własną głupotę, chociaż widać było, ze chce mnie na czymś udupić. Tego dnia na 20 osób z naszej grupy 1 osoba zdała, a 4 wyjechały w ogóle z placu. Więc trochę kasy im przybędzie.

Zastanawiałem się na zmianie na Leszno, ale za dużo formalności, no i Leszna nie znam tak dobrze.
lawa94
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 08 listopada 2012, 02:08

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez kasiulek83 » piątek 09 listopada 2012, 16:21

Witam wszystkich!!!

Swój egzamin mialam 19.10 w piatek, w bardzo ladny sloneczny dzień.Nie było to moje pierwsze podejscie ale na szczescie ostatnie.
Egz był na 10, po 40 min czekania przyszla na mnie kolej.Wylosował mnie starszy, siwy wysoki Pan w okularach.Bardzo sympatyczny wiec pomyslalam ze musze to wykorzystać.Plac i górka poszły sprawnie wiec jedziemy na miasto:)Jechalam mniej więcej tak:
Z Wordu w prawo, potem Wilczak/Serbska w prawo, prosto i na rondzie Naramowicka/Serbska w lewo w Naramowicką, potem prosto i Narmowicka/Słowianska w prawo w Słowiańską.Dalej caly czas prosto do Murawa/Słowiańska.Przed tą krzyżówka egzaminator nic nie mowił-myslałam ze kaze mi jechac w prawo w murawe po to żeby zawroci na rondzie Solidarności, ale nie.Jedziemy wiec prosto dalej Słowiańską i dalej w lewo w Gronową-tam ograniczenie do 30 km/h.Potem w prawo w Wyzyny.Tam sie trochę krecilismy, co chwile byly stopy i jednokierunkowe.na jednej z uliczek mialam zawracanie.Potem jechalam z Wyżyny w lewo w Warzywną-uwaga na stopa ukytego w krzakach-ja w ostatniej chwili zauważylam.Ulica Warzywna była jednokierunkową , z tej ulicy kazał mi jechac w lewo w ulice Winogrady-dlatego tutaj pamietać żeby zatrzymac sie na swiatlach przy lewej krawędzi(tutaj czesto oblewaja ludzie), potem jechalam dlugo Winogradami, mijałam po lewej Murawę i dalej jechalam Winogradami.Z ulicy Winogrady kazał mi w lewo skrecic w Zagrodnicza-znowu jednokierunkowa i ograniczenie predkosci, potem w lewo w Sołtysia i w prawo w Wojtowską(znowu jednokierunkowa).Z Wojtowskiej miałam jechac w prawo w Słowiańską.Potem jadac Słowiańską miałam po prawej stronie parkowanie prostopadłe-wyjechanie z tego parkingu graniczyło z cudem, caly czas noga na hamulcu.I potem juz prosto Słowiańska i Wilczak do Wordu.na koncu kazal mi jeszcze ladnie miedzy samochodami na placu zaparkować.

Egzamin trwał 45 z placem włącznie.Pan był miły, nic nie komentował, tylko wydawał polecenie, nic nie notowal po drodze.
Bardzo sie stresowałam dojezdzajac do Wordu bo raz mi sie zdarzyło ze po 40 min jazdy po miescie wrocilam do Wordu za kierownica i powiedział mi egzaminator ze nie zdalam bo mi pare razy auto zgasło.Tym razem ani razu mi nie zgasło i egz zakończyny wynikiem pozytywnym.

Chyba z 3 razy temu egzaminatorowi dziekowalam a on życzył powodzenia.

Rady:
-zdawac miedzy 10 a 14-mniejszy ruch na drodze
-wyspac sie
-wypic meliske lub zjesc jakiś batonik
-im mniej osób wie kiedy macie egz tym lepiej-mniejsza presja

Pozdrawiam
Kasia
kasiulek83
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 09 listopada 2012, 13:45

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez cezarC5 » środa 28 listopada 2012, 21:33

No to zaczynamy swoją relacje:
I egzamin 13 październik 2012 godz. 7:00
oczywiscie przyjazd na miejsce, ok. 10min oczekiwania na wezwanie do sali
-egzamin teorytyczny
rozpoczelo sie wprowadzeniem do egzaminu teorytycznego (omowienie klawiatury i zasad) pan ktory to przedstawial nie wygladal mi na milego ale to nie wazne. w czasie gdy pan to omawial nie sluchalem go robilem testy pytania byly trafione latwe dlatego robile zrobilem do pytania 8 gdy uslyszalem glos tego pana ktory mowil nacisnac na klawiaturze "koniec" zastanawialem sie czy wdusic az w koncu to zrobilem, bylem przestraszony gdyz po jego wcisnieciu okazalo sie ze nie mozna zrobic NIE wiec nadusilem TAK okazalo sie ze dopiero lecial poprawny test: na ktorym nie znalem odpowiedzi juz na 1 pytanie w zestawie pytac znalazly sie 2 pytania na ktore nie znalem odpowiedzi ale na koncu kozalo sie ze zrobilem 1 blad.
- egzamin praktyczny
po wprowadzeniu w poczekalni wyszedlem na papierosa zdazylem rozpalic, az nadeszla fala egzaminatorow zostalem wywolany przez Panią K.N (zwaną jako Czarna Mamba) papierosa oczywiscie calego do kosza i do samochodu po podstawowych informacjach oczywiscie maska i swiatla (kierunkowskazy, plyn do spryskiwaczy) nastepnie oczekiwanie na zwolnienie sie luku. I podejscie do ruszenia, niestety zgasl. II podejscie ruszylem do przodu zadnego problemy przy cofaniu zaczolem kombinowac kierownica (nierwy) i po wyjsciu z zakretu najechanie na linie
WYNIK EGZAMINU NEGATYWNY
II egzamin 28 listopada 2012 godz. 7:00
-praktyka
tak samo jak w przypadku 1 papieros rowniez tylko rozpalony i wyzucony wywolal mnie Pan E.H, nie widzialem w nim symaptii. maska, swiatla (plyn hamulcowy, swiatla stopu) wjezdzamy na luk: ruszylem bez problemu, wsteczny idealnie na srodku, przejaz na gorke, bez jakich kolwiek problemow. Wyjazd na miasto z Wordu oczywiscie w prawo, na 1 swiatlach w prawo i tu juz lekkie schody: przejazd obok TESCO srodkowym pasem ktory umozliwa jazde na wprost, gdy juz zostaja 2 pasy przejscie dla pieszych, piesi stali przed pasami oczywiscie sie zatrzymalem polecenia mojego instruktora z nauki jazdy, za to zatrzymanie dostalem upomnienie od Pana egzaminatora ktory powiedzial mi ze to nie bylo konieczne, jadac dalej kolejne przejscie dla pieszych w tej sytuacji pieszy byl juz na pasach jazda dalej na rondo solidarnosci (zawrocic) i tu moj koniec, Rondo mialem opanowane lecz tu poleglem, mijajac 1 zjazd zwrocilem uwage na stojace samochody na 2 zjezdzie zatrzymalem sie poniewaz samochody juz byly w ruchu i ostatni zjazd w ktory mialem zjechac zwrocilem uwage na samochodzy staly wiec przydusilem wrzucilem 3 aby przeleciec szybko, gdzy przejechalem linie przy ktorej powinienem sie zastrzymac (na zjezdzie z ronda) nacisniety zostal hamulec przez egzaminatora samochody zaczynaly jechac.
WYNIK EGZAMINU NEGATYWNY
Słowa Egzaminatora po tym incydencydencie
"nie spodziewalem sie ze bede musial hamowac, jechal pan bardzo dobrze, byl pan skupiony, nawet zatrzymal sie pan na przejsciu dla pieszych gdzie pan nie musial, wziolem pana jak najblizej [...]" blablabla i jeszcze troche
jazda na miescie ok. 30min
widac bylo ze chcial zebym zdal ewidentnie moja wina i zgupienie
bylem sie zapisac na kolejny ktory jest dopiero 4 LUTEGO 2013 dlatego prawdopodobie zmieniam word na konin z powodu terminów.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
cezarC5
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 28 listopada 2012, 21:09
Lokalizacja: Września

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Variable » sobota 01 grudnia 2012, 11:34

Egzamin miałem 30.11, moją egzaminatorką była pani K.N. o której nasłuchałem się wielu jak się później okazało się nieprawdziwych opowieści. Teoria oczywiście zdana (0 błędów). Krótka odprawa przed teorią i w pierwszej turze zostałem poproszony przez panią egzaminator. Plac elegancko a do pokazania awaryjne i sygnał dźwiękowy. Przy samym wyjeździe z WORD-u jeszcze trochę i bym oblał wymuszając pojazdowi jadącemu z Lechickiej. Zatrzymałem się w ostatniej chwili i ruszyłem dalej. Jeździłem głównie po tym osiedlu gdzie jest pełno stopów, cały egzamin trwał równe pół godziny. Manewry jakie miałem: parkowanie skośne i zawracanie na 3. Pani Egzaminator nic nie komentowała, dawała wyraźne komendy z wystarczającym wyprzedzeniem. Ogólnie takiego egzaminu życzę każdemu :spoko:
Variable
 
Posty: 6
Dołączył(a): piątek 30 listopada 2012, 14:24

poznan egzamin 2012 zima

Postprzez Ecko » wtorek 18 grudnia 2012, 04:51

Witajcie !
Od dzisiaj a w sumie wczoraj bo jest 2:31 :D jestem szczęśliwym posiadaczem ' plastiku' :D Postanowiłem napisać coś od siebie ponieważ sam przed egzaminem czytałem trochę to forum.

egzamin miałem zimą 2012 a wiec trochę śniegu było .Teoria zdana w 100% , w sumie to trafił mi się chyba najłatwiejszy zestaw pytań jaki mógł być i z tego co pamiętam to chyba z mojej grupy wszyscy zdali(teorie oczywiście )...

No to teraz czas na praktykę...

... egzamin na placu przebiegał dość sprawnie .... pomimo tego ,ze byłem wyczytany na końcu to silnik w samochodzie był zimny :D większość osób poległa na łuku ...rozumiem ,ze 30 godzin to mało , ale byli fachowcy którzy podczas cofania po łuku wjeżdżali na sąsiedni tor :D .Po niedługich oczekiwaniach zostałem zaproszony przez egzaminatora Pana Bełkota(to moja nazwa) który na moje 'dzień dobry" nic nie odpowiedział :D , weszliśmy do samochodu , Pan ładnie porównał moją super fotkę z dowodu z moją bladą twarzą po czym dosłownie wybełkotał(stąd jego ksywka) co mam sprawdzić , zrozumiałem tylko : światła cofania i płyn błebłebłe :D ... po czym odpalił mi samochód a przypominam ,ze miałem sprawdzić światła cofania :D więc wyłączyłem silnik i przekręciłem klucz na fazę zapłonu ,wrzuciłem wsteczny , chcąc wysiąść z auta zobaczyłem Pana Bełkota z tyłu samochodu który z daleka krzyczał - tym razem wyraźnie "światła działają" :D (SAM MI SPRAWDZIŁ :D) , no i został płyn błebłebłe :D więc otwieram maskę, i pytam Pana Bełkota czy mógłby powtórzyć który płyn miałem sprawdzić ... niestety nie dostałem odpowiedzi :D więc sam sobie wybrałem i mowie zbiornik płynu hamulcowego znajduje się w tym miejscu , Pan Bełkot nic nie mówiąc palcem wskazał mi miejsce pasażera w samochodzie - w tym momencie się <wymoderowano> bo pomyślałem ,ze mam oblane to to miał być inny płyn , ale okazało się ,że to chyba nie miało znaczenia , w sumie po dłuższych przemyśleniach stwierdzam ,ze Pan Bełkot nie chciał tego słuchać,,, no dobra , ładnie usiadłem obok zapiąłem pasy i pojechaliśmy na łuk..przygotowałem się do jazdy no i jadę ... łuk zaliczony za pierwszym razem... NIE JECHAŁEM SPOSOBEM !!! tylko obserwując linie tzn na wyczucie -to się zawsze sprawdza..ale polecam to tylko wtedy kiedy masz już dobrze opanowane autko.No to jedziemy na górkę -UWAGA W CZASIE PRZEJAZDU Z ŁUKU NA GÓRKĘ MOŻNA OBLAĆ EGZAMIN ( w szkole nauki jazdy w której wykupiłem kilka godzin jazd instruktor mówił ,ze przejazd z luku na górkę jest wyłączony z egzaminu -NIE PRAWDA !!!! jeśli podczas drogi z łuku na górkę potrącisz pachołek NIE ZDAJESZ EGZAMINU , ale możesz np jechać na miasto z tym ,ze wynik egzaminu jest z góry znany więc PAMIĘTAJ O TYM ŻEBY NIC NIE POTRĄCIĆ NO I OCZYWIŚCIE O KIERUNKOWSKAZACH I TYM,ZE NIE TYLKO TY JESTEŚ NA PLACU A WIĘC PATRZ , ROZGLĄDAJ SIĘ, OBSERWUJ...no i górka ... myślałem ,ze to będzie podjazd pod Mont Everest a tu płasko :D no to super(tego manewru nie ćwiczyłem podczas nauki) -poszło ,no to wyjazd na miasto


Z WORDU w prawo (inaczej się teraz nie da)

z ul Wilczak (tesco ) w prawo na serbska=na skrzyżowaniu serbska/naramowicka zawracanie , z serbskiej w prawo na ul wilczak prosto do skrzyżowania naramowicka/szelągowska/słowianska , a więc prosto słowiańską ,ze słowiańskiej w prawo na ul murawa, później na rondzie solidarności w lewo...a później to Pan Bełkot czymś mnie wku<wymoderowano> i nie pamiętam, wiem tyle ,ze w jakieś osiedlowej drodze miałem parkowanie równoległe tyłem aaaa tutaj UWAGA!!! jadąc wolno osiedlową uliczką Pan Bełkot mówi "parkowanie prostopadłe" NIE WSKAZUJĄC MIEJSCA więc jadę .. po czym do mnie mówi CO PAN ROBI , KAZAŁEM ZAPARKOWAĆ , gdzieś czytałem,ze to egzaminator wskazuje miejsce parkowania więc myślałem ,ze komenda parkowanie to tylko uprzedzenie o fakcie parkowania po czym dowiem się o miejscu dokładnego parkowania- liczyłem na coś takiego :" proszę zaparkować miedzy tym żółtym samochodem a tym niebieskim , bądź oplem a nissanem ...Pan Bełkot się wkurzył :D więc wytłumaczyłem jemu to co wam teraz powyżej jednak nie przekonało go to i mówi "MOŻE JESZCZE PANU PODAM NR REJESTRACYJNE TYCH SAMOCHODÓW ZA KTÓRYMI MA PAN STANĄĆ" hahaha, to mnie tak rozbawiło ,ze mało co nie wybuchnąłem śmiechem , ale zachowałem powagę, zawróciłem gdzieś tam i już wiedziałem ,ze komenda parkowanie znaczy ,ze mam sam sobie wybrać miejsce :D no nic, teraz dużego wyboru nie miałem bo było tylko jedno miejsce do zaparkowania UWAGA TO BYŁO MIEJSCE PRZED BRAMA WJAZDOWA CZYJEŚ POSESJI :D ale Komeda pakownie prostopadłe to pakownie nie? niby egzaminator nie może Ci podać polecenia niezgodnego z przepisami ruchu drogowego więc parkowanie u kogoś przed brama widocznie jest dozwolone:D może tego nie widział albo nie chciał widzieć :D no nic jadę dalej ... chyba moje skręcanie w lewo się Panu nie spodobało BO SKRĘCAŁEM PRZEZ 45 MIN CHYBA 8 RAZY :D po 3 razie wyglądało to jakby chciał mnie uwalić , po 5 już wiedziałem,ze chce mnie oblać po 7 razie MIAŁEM JAK W BANKU ,ZE CHCE MNIE OBLAĆ ( skręty w lewo były na rondzie solidarności i na "krzyżówkach" gdzie trzeba przepuścić "tych z przeciwka" poza tym 3 razy zawracałem więc radzę się tego nauczyć ) ... pamiętam jeszcze ,ze ktoś mnie wpuszczał czego nie widziałem - ok napisze prawdę nie chciałem widzieć bo uznałem ,ze jeszcze mi Bełkot powie ,ze wymmusiłem pierwszenstwo A TO JEST BŁĄD NIBY BZDURA ALE BŁĄD .. MÓJ BŁĄD :( , pamiętam coś ,ze zwrócona mi została uwaga za dynamikę jazdy , było ograniczenie do 50km /h samochody jechały chyba ok 100km/h a Pan Bełkot mowi BRAK DYNAMIKI JAZDY NIECH PAN ZOBACZY GDZIE SĄ TE SAMOCHODY A GDZIE PAN JEST to nic ,ze ja jechałem 45km/h a tamte samochody dobrą "setkę" :D (przypominam ogranicznenie do 50km/h)" PRZYJĄŁEM TO NA KLATĘ" . Pan bełkot ciągle włączał ogrzewanie , bawił się przyciskami - chyba miał bardzo mało zabawek w dzieciństwie :D w pewnym momencie było tak gorąco ,ze już nie mogłem wytrzymać, co mnie jeszcze denerwowało Pan Bełkot ciągle "tuptał" nogami strasznie irytujące tym bardziej ,ze od czasu do czasu prostował nogi i wyglądało to jakby dusił na hamulec a jak wiadomo kiedy egzaminator wciśnie Ci hamulec to koniec egzaminu -uważam ,ze robił to celowo zarówno z tym prostowaniem nóg w stronę hamulca jak i tuptaniem -dosłownie tańczył - jeśli się mylę ,ze robił to celowo to może hmmm...przygotowywał się do "zabawy sylwestrowej " NO ALE AUTO TO NIE MIEJSCE NA PRZYPOMNIENIE SOBIE JAK SIE TAŃCZY :D tutaj brakowało piosenki Long & Junior - Bo ja tańczyć chcę : ...jeszcze jedna ważna dość nieprzyjemna sytuacja... będąc przed przejściem dla pieszych miałem zielone światło - piesi czerwone po czym nie wiadomo skąd pojawiło się dziecko wyglądało jakby miało już wbiec na pasy- więc hamulec A PAN BEŁKOT do mnie CO PAN ROBI !!!! TAMUJE PAN RUCH !!!! rozumiem więc ,ze lepiej przejechać dziecko :D byłem już prawie pod ośrodkiem więc nie kłóciłem się :D no i przyjechaliśmy na parking WORDU Pan Bełkot mówi prosze zgasić silnik chyba 3 razy :D coś tam zaczął pisać stemplować -siedziałem cicho , podał mi kartkę i mówi przeczytaj co tam jest napisane głośno i wyraźnie.. "ZREALIZOWANO PROGRAM EGZAMINACYJNY Z WYNIKIEM POZYTYWNYM" (kocham siebie- nie! - tego nie było na kartce:D), no to nic wysiadam i ze względu na to ,ze zbliżają się święta mowie "do widzenia ,życzę Wesołych Świąt" no i Bełkot nic mi nie odpowiedział :D ale wtedy to już miałem to głęboko w du<wymoderowano> tyle co mnie utwierdziło w przekonaniu ,ze był bardzo nieuprzejmy, niemiły i karą dla niego było moje zaliczenie:D

co by wam tu poradzić ? hhmmm

--PRZED EGZAMINEM na skrzyżowaniach świetlnych gdzie uczysz się jeździć zwracaj uwagę także na znaki - może się okazać ,ze sygnalizacja nie będzie działać i wtedy to będzie Twoje koło ratunkowe

-na placu patrz , obserwuj , rozglądaj się. pamiętaj o ustawieniu fotela lusterek zapięciu pasów i włączeniu świateł jak Ci się coś zapomni ,,, np jak się ustawia zagłówki to chociaż udawaj ,ze to robisz :D

- na mieście nie jedz zbyt wolno , ale tez nie za szybko - umiarkowanie , np przy 50km/h jedz blisko pięćdziesiątki ,ale jej nie przekraczaj

-patrz na znaki , NIE JEDZ NA PAMIĘĆ -może się okazać ,ze jest zmiana organizacji ruchu

-KORZYSTAJ Z UPRZEJMOŚCI KIEROWCÓW jeśli ktoś Cię wpuszcza =jedź - ale pamietaj żeby o tym powiedzieć do kamery i egzaminatora np "Pan w czerwonym samochodzie jest bardzo uprzejmy i daje mi znak ,ze mogę przed niego jechać -wpuszcza mnie lub coś takiego , chodzi o to żeby później nie wmówiono Ci,ze wymusiłaś/eś pierwszeństwa .

-co do wymuszeń pierwszeństwa kiedy jestes na podporządkowanej drodze i nikt Cibie nie wpuszcza to przepuszczaj każdego nie wpychaj sie= dlaczego ? ponieważ wtedy masz pewność ,ze nie wymusisz pierwszeństwa .

-GDZIEŚ WE WCZEŚNIEJSZYCH POSTACH CZYTAŁEM(PRZED MOIM EGZAMINEM) ,ZE PRZED JAZDĄ W POCZEKALNI NIE SŁUCHAJ INNYCH ZDESPEROWANYCH LUDZI I ICH "TEORII NA TEMAT JAZDY " ODWRÓC SIĘ PLECAMI I SIEDZ CICHO I RACJA= KOCHAM WŁAŚCIELA TEGO POSTA ZA TO ,ZE MOGŁEM TO PRZECZYTAĆ, CI CO NAJWIĘCEJ DYSKUTOWALI I "NAJWIĘCEJ WIEDZIELI" NIE ZALICZYLI NAWET ŁUKU POZA TYM MIAŁEM OKAZJĘ SIŁĄ WOLI NIESTETY "PODSŁYSZEĆ" KILKA "DEBILNYCH MĄDROŚCI" , NIE DOŚĆ ,ZE STRASZĄ SIEBIE NAWZAJEM ,ZE U TEGO EGZAMINATORA OBLEJESZ ITP TO JESZCZE NIE ZNAJĄ PODSTAW PORUSZANIA SIĘ W RUCHU DROGOWYM.

Teraz będę szczery... poszło mi dobrze dlatego ,że przez 7 lat jezdziłem wczesniej samochodem (nawet gdzieś wyżej wspomniałem ,ze wykupiłem kilka godzin -i juz masz sprostowanie dlaczego nie cały kurs)Zabrano mi prawo jazdy na okres dwóch lat dlatego musiałem ponownie zdawać egzamin.NIESTETY W ŻYCIU POPEŁNIAMY BŁĘDY ,ALE NIEWAŻNA JEST PRZESZŁOŚĆ LICZY SIĘ TYLKO TO CO JEST TERAZ I TO CO BEDZIE. mam nauczkę na całe zycie i juz drugi raz nie popełnie tego błedu , no niestety niektórzy wiedza co jest zle a inni muszą się otym przekonać na własnej skórze tak jak w moim przypadku



teraz jak i przed tym jak mi zabrano prawko zdałem za pierwszym razem :D;D WIDOCZNIE JESTEM STWORZONY DO JAZDY SAMOCHODEM !! Nie chce was straszyć , ale gdybym był po 30 godzinach w "tym osrodku szkolenia kierowców" NA BANK BYM NIE ZDAŁ EGAZMINu -nic tam nie uczą tylko biorą kasę aaa nie dość ,ze nie uczą to jak wspomniałem wyżej nie wiedzą sami jak wyglada egzamin przynajmniej tam gdzie mialem wykupione jazdy także radze iśc do sprawdzonych osrodków
przykład:
-powiedziano mi ,ze przejazd z luku na gorkę jest wylaczony z egzaminy NIE PRAWDA o tym pisałem wyżej.
-mówiono mi ,ze mam jezdzic bardzo wolno -NIE PRAWDA BARDZO WOLNA JAZDA TO BRAK DYNAMIKI JAZDY TAKŻE JEDZ UMIARKOWANIE I PATRZ NA ZNAKI TO WCALE NIE TAKIE TRUDNE
-BYŁO WIĘCEJ TAKICH "BŁEDNYCH INFORMACJI" TERAZ JUZ NIE PAMIETAM DOKŁADNIE .

ŻYCZE WAM WESOŁYCH ŚWIAT I ZDANIA EGZAMINU NAJLEPIEJ ZA PIERWSZYM RAZEM.

AAA ja czekałem na prawko tydzien bo odbierałem je z depozytu starostwa.

Kupiłem sobie cygara i whisky taki prezent za to ze zdałem ode mnie do mnie :D Nie nie bede jezdził po alkoholu i nigdy nie jezdziłem ,zresztą mi nie za to zabrano prawko NIE nie potraciłem, ani i nie mialem wypadku teraz myslisz za co mi zabrano co ? :D nie moge napisać bo przyjdzie do mnie niebieski mikolaj :D

Pozdrawiam

Ecko Unltd
Ecko
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 18 grudnia 2012, 01:18

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez adalojda21 » czwartek 20 grudnia 2012, 12:38

No Pan Ecko zachęcił mnie żeby aż wręcz się tutaj zarejestrować i wyrazić swoje odczucia ;(
Z tym że moje nie są tak pozytywne jak Pana powyżej..Otóz miałam termin praktycznego egzaminu na 17 Grudnia 2012 r. Nastawiłam się nawet pozytywnie jak na moja osobowość (a przyznam że jest ze mną ciężko strasznie łatwo mnie wyprowadzić z równowagi,zaraz się denerwuje i tracę tak jakby siły i możliwośc samoobrony :P chociaż i tak ostatnimi czasy przechodze coraz więcej i coraz bardziej się uodparniam na to wszystko..mam skłonności żeby przeżywac przez pare dni solidnie to co kto powiedział..."o mnie"...ostatnio sie poprawiło naprawdę...podczas gdy jeździłam się stresowałam dopiero jak coś głupiego zrobiłam a póżniej już kompletnie nie wiedziałam co robić...Idąc dalej...tydzień przed egzaminem byłam z mama na siłowni wykorzystac kubon promocyjny na jeden dzień gratis,kazali mi zostawic dowód w zamian za kluczyki do szafki..przy wyjściu mieli oddać,cały czas pamietałam ale jak tylko do niej podeszłam i oddałam kluczyki ona nas zaprosiła do stolika i troszke zakręciła promocjami itd. gdy ja wyraziłam swoje zdanie itd ona powiedziała "w takim razie to wszystko dziękuje" wobec tego my tez podziekowalysmy i wyszlysmy ZAPOMNIALAM JUZ O DOWODZIE a przez tydzien czasu nie byl mi potrzebny a jak nie jest potrzebny to nigdy nie wyciagam go z portfela (gdzie zreszta jest porzadnie schowany) wiec w dniu egzaminu nawet nie sprawdzalam czy mam dowod zapomnialam calkowicie ze bylam na silowni a bylam pewna ze dowod jak zawsze zreszta mam ..gdy dojechalam do WORDu spostrzeglam ze go nie ma!!no to wtedy nerwy wziely gore bylam przekonana ze zgubilam jak wyciagalam bilety z portfela..dopiero pozniej mama rzucila haslo silownia i wtedy mnie olsnilo ze tam zostawilam dowod....szybko chlopak mnie zawiozl w to miejsce odebralismy dowod i wrocilismy ale juz mnie nie wpuscili na egzamin gdyz bylam juz wylosowana,choc losowanie dalej trwalo:( napisalam wniosek o przyspieszenie ale niestety rozpatrzono negatywnie..i mam dopiero w lutym termin :(:(:(( MOJA GLUPOTA FAKT ZE NIE SPRAWDZILAM...ALE MIELI MOJ DOWOD TYDZIEN CZASU I MOJ NR TEL ROWNIEZ!!I NAWET NIE RACZYLI MNIE POINFORMOWAC O TYM ZE MAJA MOJ DOWOD...:(ZALAMANA JESTEM
adalojda21
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 20 grudnia 2012, 11:22

Re: WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Pablo1986b » czwartek 27 grudnia 2012, 23:03

Dzisiaj w końcu zdałem, po blisko roku bujania się i oczekiwania po 2 miechy na każdy z terminów. Przed egzaminem wziąłem 2 godziny jazdy po mieście. Poszło bez najmniejszych problemów. Egzaminator był wporzo.
27.12.2012- zdany egz kat B
(2013-01-04 08:22:15) Prawo Jazdy: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
(2013-01-11 12:45:54) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
2013-01-16- Dokument przysłany do domu:)
Pablo1986b
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 27 grudnia 2012, 22:53

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości