WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

WORD Poznań - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez cman » piątek 16 lutego 2007, 15:49

http://www.word.poznan.pl

W tym wątku umieszczamy
- relacje zdane/oblane - pamiętaj, że mają one służyć również innym zdającym, postaraj się więc umieścić tutaj przede wszystkim istotne informacje (zachęcamy również zwłaszcza osoby, które nie uzyskały pozytywnego wyniku, do dołączenia skanu lub zdjęcia arkusza przebiegu egzaminu, dzięki któremu jednoznacznie będzie widać popełnione błędy i konkretną przyczynę niezaliczenia/przerwania egzaminu)
- informacje dotyczące danego ośrodka (tylko nie takie, że ktoś gdzieś usłyszał albo kolega dowiedział się od kolegi - niech to bedą w miarę sprawdzone informacje)
- wszelkie rady i porady z nim związane
- nie podajemy nazwisk egzaminatorów (ustawa o ochronie danych osobowych)
- wszelkie off topy będą przesuwane albo kasowane

Postaraj się, aby ten wątek mógł jak najlepiej służyć innym osobom.

Pojazdy egzaminacyjne
kategoria A - Yamaha
kategoria B - Fiat Panda, RENAULT CLIO
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez barbra » wtorek 27 marca 2007, 00:18

EGZAMIN TEORETYCZNY - myślę,że zasady przystępowania do niego,są powszechnie znane.Dodam ,to co dla mnie stanowiło niepewność.Za cały egzamin płaci się "z góry",ale jeżeli ma się on odbyć w osobnym terminie,to egzamin praktyczny ,można ustalić dopiero w dniu zdania testów!!,co w moim przypadku wiązało się z 2-tyg.wydłużeniem czasu oczekiwania,względem osób,które podchodziły w jednym terminie.
Jednak nie żałowałam tej decyzji ,bo idąc na praktyczny,nie myślałam już o testach,tylko skupiałam się na "prowadzeniu autka."Sama atmosfera egzaminu przyjemna,testy wybrane losowo,25 minut na rozwiązanie,Egzaminator jednym kliknięciem "oznajmia "wynik.

EGZAMIN PRAKTYCZNY - najpierw zaproszenie do sali,gdzie Egzaminator pokrótce omawia,zadania ,które należy wykonać na placu manewrowym:(przygotowanie samochodu+sprawdzenie tego co pod maska,jazda po łuku i jazda pod górkę-manewry na placu,z jedną powtórką,gdyby się nie powiodło :( )
Te zadania,były przejrzyste"jak łza"i wiadomo,kto zaliczy placyk,jedzie dalej.
Za to zadania w mieście,były trudniejsze do oceny własnej,o ile każdy rozumiał,co to znaczy przerwanie egzaminu,gdy Egzaminator użyje pedału hamulca,bądź przejmie kierownicę,to nie do końca rozumiałam,co to znaczy,że Egzaminator,może pozwolić wrócić "za kierownicą",a jednak nie jest to jednoznaczne z uzyskaniem oceny pozytywnej(ile tych błędów i jakie?).

I zaczęło się...kolejność podejścia do egzaminu"losowa",jak i przydział Egzaminatorów.Czas nieubłagalnie mijał,tempo egzaminowania również,kolejne osoby wsiadały do aut,które poprzednicy nie zdążyli"rozgrzać",
ale Egzaminatorzy,pod krawacikami,z pełną klasą,wywoływali,po imieniu kolejne osoby i zapraszali do błyszczących,w świetle słonecznego dnia aut(nie zapomnijcie o okularkach,jak na taki dzień traficie!!).
I kiedy pomyślałam,czy aby o mnie nie zapomniano,dostąpiłam zaszczytu,wywołania po imieniu i zostałam zaprowadzona na plac manewrowy.

Najpierw sprawdzenie,tego co pod maską :wink: ,potem łuk :wink: ,górka-z poprawką :oops: .
Jadę do miasta,uprzejmy Egzaminator,poza poleceniami typu:prosze skręcić w lewo,..na najbliższym skrzyżowaniu,ze światłami w prawo,..dopóki nie wydam kolejnego polecenia,prosze trzymać się pasa do jazdy prosto...nie miał nic więcej do powiedzenia...i ta cisza wydawała,się chwilami,nie mającą końca..,a jednak opanowanie i wyciszenie Egzaminatora,sprawiło,że
zapomniałam,iż jest, to jazda egzaminacyjna.
Zadania w mieście,które otrzymałam(te bardziej istotne):zawracanie na skrzyżowaniu(Winogrady),skręcanie na lewo na rondzie(Solidarności)),zawracanie"na trzy" na prostej drodze+parkowanie prostopadłe(Cytadela),jednokierunkowa(przy kościele Salezjanow )-uważajcie na znaki Stop!!...i najważniejsze!!pamiętajcie,cały czas jesteśmy oceniani,a Egzaminator,przeciez nie kat,ale nasze poczynania rzetelnie ocenić musi..,a co nas "nie dobije",to wzmocni(parkowanie można raz powtorzyć),a jak stresik nie pokona,to się da,czego doświadczyłam na sobie.
Jedno zdanie "mojego Egzaminatora"-Gratuluję,zdała pani,wynagrodziło mój półroczny czas zmagań,który kształtował moje przygotowanie do egzaminu na prawko kat.B.Czego również,wszystkim czekającym na ten dzień serdecznie
życzę.Powodzenia i szerokiej drogi...
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez do » czwartek 05 kwietnia 2007, 21:52

niedawno zdawałam...

czesc teoretyczna - wpierw pare pytac testowych do przecwiczenia klawiatury. dobry odruch egzaminatora - sam naciska na "koniec" egzaminu tak aby niepotrzebnie nie zatrzymac sobie samemu egzaminu. wystarczy podniesc reke. egazminator podejdzie i zakonczy.

czesc praktyczna. czekalam dlugo bo ok godz. co paradoksalnie pomoglo. przestalam sie stresowac. wiekszosc osob oblewala na placu. ci co wyjechali na miasto - nie wiem, nie zdarzylam dowiedziec sie. uwaga - uwazac na placu po luku i gorce. jedna dziewczyna zakonczyla egzamin z placzem juz po zakonczeniu manewrow na placu. gdzies zle wjechala.

sluchac ezgaminatora, najlepiej przytakiwac mu, przyznawac racje ale i wyrazac swoje opinie, zdanie. niech wie ze my tez cos wiemy. czesto wykrzykiwania, oburzenie nadmierne jest forma psychicznego nacisku tak aby jeszcze bardziej zestresowac egaminowanego.

mi w przeciwienstwie do Pani powyzej trafil sie nieciekawy egzaminator. z poczatku rozladowywal atmosfere, ale jak wyjechalismy na miasto stal sie gburem :) nie zyczyl sobie rozmow, wyzywal za to ze nie chcialam zareagowac na ustapienie innych kierowcow kiedy to mieli oni pierwszenstwo. powiedzialam dlaczego ale wg. niego to kultura jazdy i powinnam reagowac. takze nie zawsze jest tak ze oblewaja za uprzejmosci innych kierowcow. Ten Pan zyczyl sobie aby reagowac (uwazal ze to reagowanie na sygnaly innych kierowcow).

musze powiedziec ze wybieral trasy ktore do tej pory nie byly cwiczone przeze mnie z instruktorem. ezaminatorzy widza L-ki ktore jezdza po "ich" tasach i zaczynaja wybierac te ktore sa zadziej uczeszczane. tego oczywiscie nie mozna miec im za zle, w koncu to egzamin, a nie bedziemy zawsze jezdzic tam gdzie wiemy jak jezdzic :)

niestety odczuwalam "polowanie" na mnie - wlasciwie prawnie wogole nie mialam duzych skrzyzowan, malo swiatel a wiekszosc male uliczki na trasach osiedlowych, pelno drog jednokierunkowych. "Ciekawy" zakret w lewo gdzie trzeba wybrac odpowiednia ulice (czyli druga od lewej) bo inaczej ma sie zakaz wjazdu (pewnie sporo tam oblal). na pytanie o kierunek na skrzyzowaniach zostala mi niecierpliwie zwrocona uwaga ze przeciez mam jechac prosto jesli egzaminator nic nie mowi. Pan nie zaliczyl mi parkowania skosem bo nie dotknelam kolem (!) kraweznika.

Mialam klopoty z pedalami - bardzo rozregulowane, trzeszczace. Hamulec na delikatne naciski wogole nie dzialal. Na szczescie auto nie zgaslo ani razu.

Zajechalismy do osrodka a moja nadzieja malala stopniowo jak zaczal wymieniac moje bledy. Nie uslyszalam ani jednego dobrego slowa np. ze ladnie redukuje biegi, ze zauwazam pieszych i ustepuje im, ze dynamicznie jezdze, ze tam i tam dobrze zareogowalam i takie tam. slyszam tylko o krawezniku ktorego nie dotknelam, nie wybieraniu pasow prawidlowo, bo raz pomylilam sie przy wyjezdzaniu z dwukierunkowej myslac ze to jednokierunkowa (zmylil mnie znak w ksztalcie okraglym widziany od tylu dla kierowcow z drugiej strony). Obsluge urzadzen mam karygodna, bo zle podalam max i min w plynie chlodniczym (do cholery jasnej - kobieta jestem! i jest cos takiego jak obsluga techniczna:)) i czasem mi auto wylo od nadmiaru obrotow silnika na starcie (stres, dziwaczne pedaly). Wymienial, wymienial...

Pan zamknal zeszyt i zaczal wybierac sie do wysiadania z auta. Byl ewidentnie... obrazony. Zniknal ten mily pan z poczatku gdy sie witalismy. Musialam sie dopytywac o wynik. Pozegnalismy sie w dziwnym nastroju choc zyczylam mu oczywiscie milego dnia.

Zdalam... za pierwszym razem. Bez znajomosci, bez super instruktorow, bez jazd przed kursem (bylam prawiczkiem), bez auta tatusia i z oczekiwaniem poltora miesiaca po kursie, gdzie wiedzialam ze moje zdolnosci spadaja z kazdym dniem.

Analizujac potem z moim instruktorem stwierdzilismy, ze bledy ktore popelnialam byly minimalne i pojedyncze. Uniemozliwialy (bo inaczej nazwac tego nie mozna) oblanie mnie, po prostu.

Jeszcze raz - nie bojcie sie wyrazac swoje zdanie. Egazminator dwa razy sie zastanowi przy ocenianiu wiedzac, ze ma osobe, ktora nie boi sie a jego watpliwa ocena moze zakonczyc sie postepowaniem odwolujacym.

ps. modlcie sie o egazminatora malego dziadka - przerazliwie sympatyczny :)
do
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 05 kwietnia 2007, 21:12

Postprzez barbra » środa 11 kwietnia 2007, 10:43

do napisała
módlcie się o egazminatora małego dziadka - przeraźliwie sympatyczny :D

p.s.-ku pokrzepieniu innych,którzy na egzamin czekają,dodam,że "mój Egzaminator"małym dziadkiem nie był,był średniego wzrostu,wiek ok.40-stki,nie wiem jak L-ki są przydzielane do egzaminujących,ale szczęśliwego dla mnie dnia jechalam ,po g.8.30,L-ką nr 14(dobrze pamiętam,bo akurat zbiegła się ta liczba z dniem miesiąca).
Największym wsparciem dla mnie było to,że Egzaminator,był po prostu ludzki...
Powtarzałam podjazd na wzniesieniu i parkowanie,ale tu akurat zgadzałam się z Egzaminatorem,że za pierwszym razem"dałam plamę",i nie było konieczności polemizowania.

Co do stanu technicznego auta,nie miałam żadnych zastrzeżeń :!:
Ostatnio zmieniony środa 20 czerwca 2007, 15:11 przez barbra, łącznie zmieniany 2 razy
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez do » czwartek 19 kwietnia 2007, 10:58

ja podobno trafilam na jeden z dwoch ostatnich starszych Punt. Mają czerwony kolor, nowsze sa wiśniowe. Z tego co zauważyłam wszyscy PAnowie z początku są sympatyczni. Mój też był... na placu.... Potem mu się zmieniło... Dobrze jechac rano, bo nie są tak zatoczone ulice. Ja miałam egzamin na 10 ale było tyle osób że wyjeżdżałam na miasto dopiero po 12.00. Dziwne jest to że kursanci są, auta są (stoją na parkingu), miejsce na placu jest a nie egzaminuje się. Widocznie zbyt mało egzaminatorów...

Szkoda tylko, że do wydziału komunikacji w Poznaniu po odbiór prawka trzeba wybierac się dwa razy - wpierw z dowodem wpłaty, potem już po odbiór.
do
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 05 kwietnia 2007, 21:12

Postprzez Klaudia89 » piątek 18 maja 2007, 17:44

Ja w poniedziałek zdawałam egzamin teoretyczny i praktyczny... Jedyne co mogę powiedzieć to żeby się nie denerwować... Bo stres nie pomaga... Na egzamin czekałam ponad 2 miesiące ale warto było... Zdałam za pierwszym razem... Teoria jeśli ktoś powtarzał i wyjeździł "elką" te minimum 30 godzin to nie problem... Po zdanej teorii czekałam ponad godzinę na praktykę ;/ Uważajcie na placu, bardzo czepiają się łuku... No i należy wiedzieć co i jak pod maską, światła i klakson... Wzniesienie to jest pikuś, a żeby je zdać to najlepiej ćwiczyć przy Cytadeli... Uwaga również przy wyjeździe z WORDu przy lewoskręcie na znak STOP... A później na długie przejście dla pieszych przy Tesco... Reszta to już tylko własne umiejętności i szczęście na łatwą trasę... Ja miałam młodego, wysokiego egzaminatora... Bardzo przyjemny tylko wogóle się nie odzywa i nie komentuje błędów... Przy wjeździe z powrotem na plac w ośrodku trzeba dobrze zaparkować bo dopiero po tym manewrze jest wystawiany wynik egzaminu... Życzę wszystkim powodzenia i szerokiej drogi... :)
Klaudia89
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 18 maja 2007, 17:19
Lokalizacja: Poznań

Postprzez gabi_86 » poniedziałek 11 czerwca 2007, 19:40

Wlasnie zdalam swoj egzamin na prawo jazdy. Bylo to moje pierwsze i ostatnie podejscie, jak sie okazalo po powrocie do WORDu. Po zdaniej teorii byl placyk, wywolal mnie bardzo sympatyczny pan, chyba nawet ten u ktorego zdawala Klaudia89 - dosyc mlody jak na eezaminatora, wysoki i tez nic nie komentowal, tylko wydawal polecenia dwa lub nawet trzy razy powtarzajac i czasem rozluznial atmosfere mowiac abym sie tak nie denerwowala. Po wejsciu do samochodu wszystko wytlumczyl, i przeszliscy do sprawdzania plynow, pozniej swiatla, kazal tylko wlaczac a sprawdzic musialam jedynie awaryjne.Nastepnie sam zawiozl mnie na luk i jazda po luku, z poprawka.Potem gorka i wyjazd na miasto. Na miescie z wazniejszych manewrow skret w lewo na skrzyzowaniu wilczak serbska, zawracanie na rondzie solidarnosci, parkowanie prostopadle w jakies malej uliczce (bylo bardzo duzo miejsca) i pare metrow dalej zawracanie z wykorzystaniem zatoczki.Po powrocie do WORDu nie mial zadnych zastrzezen i wystawil ocene pozytywna, gratulujac mi przy tym.
Poznan, 11.06.2007
plac (+), miasto (+)
(2007-06-14) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
(2007-06-18 ) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
gabi_86
 
Posty: 13
Dołączył(a): czwartek 26 kwietnia 2007, 19:41
Lokalizacja: Poznań

Postprzez johnydriver » poniedziałek 30 lipca 2007, 18:08

Na początku 2005 zdawałem kat CE w Poznaniu. Podczepianie przyczepy i ten nieszczęsny bolec nie wskoczył. Dziadek mi podziękował i zyczył szczescia na kolejnym examinie. Ruszyłem na niego że ja mu podczepie ten wagonik jednym ruchem a on ze to nie mozliwe i mam nie utrudniać przeprowadzanie examinu. Stałem 15 minut w końcu dziadek przyszedł i powiedział ze to nie mozliwe co chce zrobić i mam spróbować bo to nikomu się jeszce nie udało. Wsiadłem do auta i szarpnalem do tyłu i do przodu - bolec wskoczył. Jakiś cudotwórca ze mnie :twisted: Myślałem ze później mnie na czyms obleje ale przepuscił mnie. Pamietam nawet jego jadowita mowę na końcu. Jak chcesz zyć to sie naucz jeździc.
W grudniu 06 zdawałem na autobus i tu elegancko. Do autobusu nie można się było doczepić (pewnie dlatego ze wypożyczony z MPK). Egzaminator też OK, tzn nie wydziwiał nie wymyślał. Łuk musiałem powtórzyc bo za daleko od linii sie zatrzymałem, no naprawdę w lusterkach nie widać za dobrze. Zdałem
Uwzględniając wszystko co mi sie przytrafiło exam na motor będe robił w Poznaniu a nie w Lesznie
Leśnym dziadkom z WORDów mówie NIE
johnydriver
 
Posty: 8
Dołączył(a): poniedziałek 30 lipca 2007, 16:56
Lokalizacja: Poznań - Leszno

Postprzez simi » piątek 21 września 2007, 22:42

Zdałem egzamin dzisiaj, (21.09) kosztowało mnie to jednak sporo nerwów. Ale od początku.
Egz. teoretyczny - b.prosta sprawa, jesli ktoś choć raz przejrzał wszystkie dostępne pytania nie powninien mieć problemów. Pan, (egzaminator?) który nam wszystko tłumaczył był bardzo sympatyczny, mówił nawet o włączeniu świateł podczas jazdy na łuku.
Egz. praktyczny - i tu walka z Sz.P.E. (Szanownym Panem Egzaminatorem, którego nazwiska zapomniałem). Najpierw wydał się dość sympatyczny, ale na moje "dzień dobry" nawet się nie odwrócił. Plac i przygotowania do jazdy podzły gładko. Na drodze, jeśli istniała możliwość starałem się nie najeżdzać na studzienki kanalizacyjne - tak uczono mnie w ośrodku na kursie, aby starać się oszczędzać zawieszenie. Sz.P.E. spytał co to za slalom, a gdy odp., że staram sie nie przejeżdzać po studzienkach, bo tak mnie uczono, zrobił się gburowaty i niemiły. Że to nie jego samochód to rozumiem, ale przecież ktoś inny może mieć kłopoty, gdyby zawieszenie było zniszczone. Tym bardziej, że nie utrudniłem nikomu ruchu, ani pieszemu, ani innemu kierowcy. Ale Sz.P.E. wyraźnie dał mi do zrozumienia: "Ha, jestem lepszy od ciebie, podpadłeś mi, to teraz zobaczysz!". Każdy najmniejsze uchybiebienie kwitował złośliwością lub zjadliwym uśmieszkiem. Pozostał obrażony aż do końca, gdy - zdenerwowany i spocony - zaparkowałem z powrotem na placu. Sz.P.E. wspaniałomyślnie obwieścił mi wynik pozytywny (!), gdy przeprosiłem go za zajście na początku, z przekąsem stwierdził, że "ludzie dorośli sami sobie wybierają ośrodki szkolenia".I to był koniec egz.
Zatem Sz.P.E., czy nie można zwracać uwagi w nieco milszy sposób? Czy aż tak bardzo muszą Panowie pokazywać swą wyższość nad osobami egzaminowanymi? (Kursantkę, która zdawała przede mną inny egz. zbluzgał, bo chciała skręcić ze złego pasa). Czy tytuł inżyniera, czy magistra nie zobąwiązuje was do zachowania o stopień wyższej kultury bycia i zachowania? Mam tylko nadzieję, że nie wszycy egzaminatorzy tak bosko, jak ten Sz.P.E. ukazują swą wszechwiedzę. Kursant ma doświadczenie 30 h jazdy i prawo do błędów. A wy powinniście wziąć to pod uwagę i nie robić złośliwych komentarzy. Proszę wziąć to pod uwagę.
simi
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 21 września 2007, 22:16

Postprzez bambi » sobota 27 października 2007, 11:02

co prawda egzaminu nie zdałam niestety ale muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś gorszego.
Największy stres jest przed samym egzaminem gdy się czeka aż przyjdzie egzaminator i wywoła.
Mi się trafił z pozoru nadęty i niemiły Pan ale tak naprawdę był bardzo fajny, koleżanka zdająca razem ze mną też była bardzo zadowolona z egzaminatora, chociaż tez oblała.
zanim weszliśmy do samochodu to nawet do mnie trochę zagadywał, po wejściu do samochodu juz raczej milczał, ale z tego co wiem to egzaminatorowi nie wolno poruszać tematów nie związanych z egzaminem.
No może gdyby nie było kamer to wyglądało by to inaczej.

Przynajmniej przed poprawką nie będe się już tak stresować, bo naprawdę nie ma czego sie bać, najwyżej sie obleje, a egzaminator głowy za to nie urwie.


Do wszystkich zdających w WORD Poznań nie stresujcie się bo naprawde nie ma czym, luzik, luzik i jeszcze raz luzik. :lol:

i trzymajcie za mną kciuki bo 12.12 2007 mam poprawke.
kto powiedział, że 13-sty jest pechowy???
egzamin zdany 13,02,2008
prawko w kieszeni!!!!!!!!
Avatar użytkownika
bambi
 
Posty: 111
Dołączył(a): czwartek 18 października 2007, 09:24
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez Michitka » sobota 27 października 2007, 15:57

bambi, a kiedy miałaś egzamin/?

Faktycznie największy stres ma się przed, jak się czeka aż Cię wyczetają. ja byłam pierwsza i to u dość młodego, przystojnego egzaminatora. Strasznie oni są służbiści -niestety
Kazał mi pokazać wszystko pod maską, wszystkie światła.
Potem łuk bez problemu i przejazd na górkę -tzn. wzniesienie --myślałam, że jest ono wyższe. No, ale dwa razy mi zgasł i klapa.
Samochodem łatwiej się ruszało, ale gorzej z górką (niż na aucie na jakim się uczyłam)
Teraz termin na grudzień
Michitka
 
Posty: 34
Dołączył(a): wtorek 03 kwietnia 2007, 12:50

Postprzez toyya » niedziela 28 października 2007, 00:05

Witam !!

Faktycznie nie taki diabeł straszny jak go maluja.....!!!

Egzamin teoretyczny - zdany !!! za pierwszym podejsciem ale z tego co slyszalam to raczej ( albo podobno) "bulka z maslem" !!!

Egzamin praktyczny - dzisiaj ( sobota 27.10.2007 godz.12:00 ) Zdany za pierwszym razem !!!

Stres byl ogromny, oczekiwanie na egzaminatora !!! podchodza Panowie/Panie - wyczytuja nie patrzac na kursanta...!!!

Łuk - poszedl idealnie - nawet sie nie spodziewalam, ze tak potrafie !!!
Wzniesienie - tez za pierwszym razem !!!
Trasa - zakorkowana, bez swiatel na najwiekszym skrzyzowaniu ( Serbska/Naramowicka) Masakra ! myslalam ze zemdleje jak zobaczylam tez balagan. Ale na szczescie sie wszystko udalo i ku mojemu zdziwieniu juz za pierwszym razem !!

dziekuje egzaminatorowi ( choc nie znam nazwiska - ze stresu nie zapamietalam) za podejscie, usmich i spokoj, ktory i mnie sie udzielil !!!

Nie ma czego sie bac , bo im wiecej sie boisz tym wiecej szans na popelnienie bledu....!!!

Za wszystkich zdajacych trzymam kciuki i zycze powodzenia !!!
toyya
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 15 września 2007, 18:57

Postprzez s0930 » niedziela 28 października 2007, 20:09

Egzamin teoretyczny bez problemu :)
Po testach przejście do poczekalni, ( 1,5 godziny czekania za wywołaniem ) Egzaminator jak mnie wyczytywał to myślałem, że zabije mnie wzrokiem ( już byłem przygotowany na poprawkę) Poźniej sprawdznie tożsamości i przejście do samochodu. Mało co nie straciłęm ręki bo maske podnosił egzaminator i niestety spadła, później mnie przeprosił i kazał wskazać płyn hamulcowy, spryskiwaczy i chłodnicy, ze świateł tylko awaryjne. Placyk i górka perfekcyjnie :)
No i wyjazd na miasto............na trasie dużo górek i świateł. Do wykonania dwa manewry : parkowanie skośne i zawracanie. Po tych manewrach powrót do WORD, po drodze zgaśnięcie silnika i jazda przez całą ul. Wilczak za rowerzystą heh czas egzaminu 20 min, a na placu gratulacje i solidne trzaśnięcie dzwiami przez egzaminatora.......... :) Pozdrawiam instruktora, dzięki któremu udało mi się zdać za pierwszym razem "egzamin na ELKĘ" zapamiętam do końca życia i dziękuję :)
s0930
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 28 października 2007, 19:50
Lokalizacja: wlkp

Postprzez boniek » wtorek 27 listopada 2007, 19:04

Mialem egzamin na Punto II, te wisniowe. Sprzeglo nawet dobrze dzialalo, ale byly problemy z wrzuceniem jedynki.

Co do samego egzaminu praktycznego... No przyznam szczerze ze denerwowalem sie. Zjadlem cala tabliczke czekolady . W sali nr 3 wchodzimy wszyscy i siadamy w lawkach. Egzaminator opowiada jak wyglada egzamin praktyczny i podpisujemy sie na liscie obecnosci.
Potem idziemy do poczekalni ktora znajduje sie obok sali 3. I siadamy na laweczkach i czekamy na egzaminatora. Ja sobie normalnie usiadlem, kurtke zdjalem, komorke wyciagnalem i przychodzi inny egzaminator niz ktory nam wszystko objasnial i mnie jako pierwszego wyczytal To musialem znow kurtke zakladac itp. Idziemy do samochodu. W aucie pokazuje dowod i to wszystko nagrywa. Otwiera maske a ja musialem podniesc i zablokowac. Pokazalem wszystkie zbiorniki plynow, a po tym wlaczenie swiatel drogowych i awaryjnych. Nastepnie zawiozl mnie na luk i wysiadl egzaminator. Ja przygotowywalem sie do jazdy i jak skonczylem to luk. POtem egzaminator wsiadl i kazal jechac na wzniesienie (uzywalem kierunkowskazow) . Wykonalem zadanie i odrazu na miasto. Trasy nie przypomne bo stresik straszny Mialem zawracanie z uzyciem biegu wstecznego i parkowanie skosne. Egzaminator nawet nie powiedzial ze juz wracamy. W WORDzie zaparkowalem tam gdzie kazal. Wylaczylem silnik. Egzaminator zaczal mowic o mojej jezdzie: manewry wykonuje jak mucha w smole...wtedy sie zalamalem...potem powiedzial ze jednak w miescie poruszam sie dobrze wiec ocena jest POZYTYWNA :D:D:D:D
boniek
 
Posty: 7
Dołączył(a): wtorek 20 listopada 2007, 19:33

Postprzez olimpia » sobota 08 grudnia 2007, 11:38

Poznan
7-12-07r godz 14-sta,moje 5 te podejscie:) a ze mineło 0,5 roku to musiałam zdawac testy od nowa ale zdałam na styk 2 byki
:oops: .Moje nastawienie było takie ze zaraz po testach wychodze do domu a tu szok bo zdałam.Teraz oczekiwanie na placyk i bez problemu,góreczka tez. Miasto -same jednokierunkowe.Po 4 razach nauczyłam sie w końcu patrzec na znaki :D wiec z tym problemu nie miałam.Pan egzaminator bardzo milutki (pozdrawiam)
grzecznie wytłumaczył co zrobiłam zle(cholerna prawa strona,za blisko itp.)W pewnym momencie myslałam ze bedzie przesiadka a tu nastepny szok bo dostałam tzw.druga szanse:)Nawet sie nie obejrzałam a wracalismy o osroka .Pan omówił moje błedy i postawił ocene POZYTYWNA!!!!!!!!!
Pozdrawiam Pana w okularach w średnim wieku( niestety nazwiska nie moge podac)i dziekuje. Ludzie módlcie sie o to zebyscie właśnie na tego pana trafili,bardzo ludzki człowiek.
olimpia
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 12 kwietnia 2007, 17:35

Następna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości