WORD Piła - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

8 razy

Postprzez agnes75 » czwartek 16 lipca 2009, 22:19

Popieram poprzednika że żadnych środków uspakajających i słuchania tych opowieści siedzących z boku.Oni potrafią tak człowieka nastroic że mozna zapomnieć o zdanym egzaminie ,tak jak mi przed wywołaniem do strefy egzaminacyjnei nagadali o pani M.M. a ja na nia trafiłam no i plac ledwo zaliczyłam(tak mnie telepało!) a na wyjeżdzie z ośrodka (za szlabanem) wymusiłam odrazu.A co się okazało ta pani nie była wcale taka surowa i zła jakją piszą,była bardzo miła.Tylko skupienie i jeszcze raz skupienie.ja zdałam dopiero za 8 razem choć jazdy z moim instuktorem szły mi super,ale na egzaminach spalały mnie nerwy okropnie.Brałam uspakajacze na 4 egzaminach ale uwieżcie że one i tak nie pomogły a i moze zaszkodziły bo i tak nie zdawałam na nich.A na 8 poszłam bez żadnych środków i poszłam z obojętnością "co będzie to będzie jak nie zdam to będę próbować aż do skutku"-tak sobie powiedziałam.I trafilam na pana J.C.(super egzaminator choć wygląda na bardzo surowego) przejechałam 52 minuty po mieście nie wiem nawet kiedy(a byłam okropnie zdenerwowana,zero luzu) przejechałam no i usłyszałam 2 male błedy ,troche wolna jazda(35-40 km/h) ale wynik pozytywny.Rozpłakałam się normalnie a pan sie mnie pyta co mi się stało a ja mu na to że 7 razy niezdałam i nie płakałam to chociaż jak zdałam to sobie popłaczę.kżdy kto zdaje za którymś razem zda,a w większości przypadków(tak jak ja) zawodzą nerwy,które niestaty jest cięzko opanować,ale i w nerwach takich jak ja miałam mozna zdać.Życzę wszystkim zdającym zdania i nie poddawajcie się ,walczcie do konca.jak juz usłyszycie słowa"wynik pozytywny" to powiecie warto było tyle czasu,nerwów i kasy poświęcić.Na 7 oblanych egzaminach miałam tez super egzaminatorów i nigdy nie powiedziałam ze ten taki ...... bo mnie oblał,ja oblałam sama bo to ja robiłam błędy i wymuszenia a nie egzaminator.NIE SŁUCHAJCIE BZDURNYCH OPOWIADAŃ O EGZAMINATORACH OD PRZYPADKOWYCH OSÓB W OŚRODKU BO WAS JESZCZE WIĘKSZY STRES BEDZIECIE MIEĆ.POWODZENIA WSZYSTKIM ZDAJĄCYM
aga
agnes75
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 16 lipca 2009, 21:52

Postprzez bizzarra » środa 19 sierpnia 2009, 10:29

Pierwszy raz( 5.06):
Nie zatrzymałam się na stopie. Egzaminator, starszy Pan ciągle komentował moją jazdę. A to, że za daleko od krawężników jadę(zmieściłam się między liniami i n żadną nie najechałam), że patrzę przed samochód a nie na horyzont ;| Nie ejstem z Piły i jak zobaczyłam tory to zwolniłam, zredukowałam bieg i obejrzałam się. Egzaminator na to, że tworzę własne przepisy. Potem dopiero zauwazyłam że tory "znikały" w połowie przeciwległych pasów. Tak komentował, rozpraszał i obrażał innych kierowców, że nie zatrzymałam się na stopie. Fakt- moja wina.
Drugi raz(18.06)
Piękna jazda. Plac idealnie. Tylko samochód mi gasł, pomimo naciskania mocno pedału gazu. Egzaminator nic nie powiedział. Kolejny raz starszy Pan....Siedział w samochodzie jak za karę. Przy omijaniu zaparkowanych samochodów jechałam stosunkowo blisko nich, ale jechały samochody z naprzeciwka, więc jak miałam jechać? Przyjechałąm do WORDU zadowolona, że wszystko mi wyszło. I co? Egzamin niezaliczony bo zgasł mi więcej niż 2 razy.
Kolejny 28.06
bizzarra
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 19 sierpnia 2009, 10:22

Kolejny oblany...

Postprzez navviiiii21 » sobota 19 września 2009, 20:50

Cześć. Dziś po raz kolejny przystąpiłam do egzaminu kategorii "B". Poprzednie egzaminy zakończone wynikiem negatywnym, nie ukrywam były z mojej winy, choć atmosfera w aucie podczas egzaminu za każdym razem była naprawdę nieprzyjemna..."Egzaminator siedział w aucie jak za kare", unosił głos, był nie miły-ok ale z mojej winy oblewałam...Dziś na egzamin zaprosiła mnie Pani... znana wszystkim kursantom ze swojego częstego "oblewania", mimo tego powiedziałam sobie _że udowodnię wszystkim, że u niej też można zdać_ Jazda po mieście trwała 1h 15min, jazda po wszystkich największych skrzyżowaniach, trzy razy zawracałam z wykorzystaniem biegu wstecznego, parkowałam dwoma sposobami, ruszanie z ręcznego też miałam kilka razy...wszystko wykonałam bez błędnie. dojechałam do ośrodka pewna iż mam prawo jazdy w kieszeni. Niestety, Pani Egzaminator powiedziała że jeżdżę naprawdę dobrze, mam super technikę ale nie potrafię posługiwać się kierunkowskazami :shock: zdziwienie moje było wielkie, bo zupełnie nie wiedziałam o co tak naprawdę jej chodzi i wtedy Pani Egzaminator uświadomiła mnie, iż ruszając z ręcznego, jadąc w lewo niechcący odbiłam trochę kierownicom na prawo żeby nie wjechać na linię dzielącą jezdnię i wtedy wyłączył mi sie kierunkowskaz, po spuszczeniu ręcznego od razu włączyłam go ponownie...niestety to spowodowało, iż wynik mojego egzaminu był negatywny! Do tej pory nie mogę w to uwierzyć! Sprawdziła moje umiejętność doszczętnie, stwierdziła, że umiem jeździć i co? Dla mnie to co się dzieje w Pile jest jedną wielką porażką, momentami mam wrażenie, że wszystkie egzaminy są z góry ustawione...Straciłam już nadzieję, że to można zdać, trzeba chyba unosić się "L" nad ziemią!!! Pozdrawiam Wszystkich kursantów. Powodzenia Wam życzę w tej traumatycznej przygodzie.
Naviiii21
navviiiii21
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 19 września 2009, 19:21

Postprzez as_ » piątek 02 października 2009, 17:40

8.00- teoria, zdana. dokładnie o 9.39 egzamin praktyczny rozpoczęłam. egzaminator ani to miły, ani niemiły, jak dla mnie w sam raz. łuk i wzniesienie elegancko. wyjeżdżamy. wyjeżdżając z wordu skręt w prawo, później znów w prawo, na rondzie ze światłami w lewo. dalej dokładnie nie pamiętam, w każdym razie pojechaliśmy za miasto, na przejazd kolejowy. miałam się na tym odcinku zatrzymać, lekko nas na szyby rzuciło, ale pan egzaminator nie skomentował. za przejazdem zawróciłam, wracając czekaliśmy jakieś 5 min. aż pociąg przejedzie (panowała trochę niezręczna cisza w aucie ;)). jedziemy dalej. bez większych problemów, choć większość lewoskrętów. wjechałam na ulicę prowadzącą do skrzyżowania nazywanego "trójkątem śmierci" (bodajże okolice ul. ceglanej, ja nie z piły, więc nie wiem). tam w prawo. jakies 3 metry przed pasami stało auto, chociaż miałam zamiar włączyć lewy kierunkowskaz wyminęłam je jakoś bez niego (zagubiłam się trochę, bo zastanawiałam się, gdzie na tym skrzyżowaniu jest dokładnie to "prawo"- zawsze skręcałam tam w lewo). egzaminator skomentował to mówiąc: "no, dobrze pani chciała z tym lewym". ale to nic, śmigamy dalej. ze skrzyżowań bardziej charakterystycznych byłam np. na tym koło merkurego oraz tym "z samolotem", gdzie wyjeżdżałam z drogi jednokierunkowej i tradycyjnie chwilę poczekałam przed możliwością przejazdu. parkowanie prostopadłe bez błędu. wyjazd z drogi podporządkowanej, gdzie musiałam ustąpić pierwszeństwa wszystkim- tu się zagubiłam. na drodze z pierwszeństwem było auto jadące prosto (minęlibnyśmy się bezkolizyjnie) oraz z lewej strony była jakaś eLka, która najprawdopodobniej stała, co mnie kompletnie zmyliło, bo musiałabym też jej ustąpić gdyby ruszyła- wyjeżdżała z drogi z pierwszeństwem. po prawej jechało kawałek od skrzyżowania jakieś auto, więc je też bym musiała przepuścić. a więc stoję, słyszę jednak: "co pani robi? dlaczego pani nie jedzie? kogo pani chciała przepuścić?", na co ruszam, mówiąc, że chciałam przepuścić auto z prawej. usłyszałam na to, że było ono przecież daleko, na co jakby bezmyślnie rzekłam: "taaa, a później by mnie pan oblał za wymuszenie", na co pan stwierdził, że nie mógłby. następnie byłam na rondzie, czekałam, potem usłyszałam "no, znów pani stoi..", ale że w tym momencie już ruszałam więc obeszło się bez echa. skręt w prawo, byłam już na lotniczej. egzaminator zaczął mi prawić, że moja jazda płynna i dynamiczna powinna być. wjeżdżamy do wordu. pan wypełnia kartę z poleceniami, oświadcza, że zdane, nawet żartuje sobie ze mnie po krótkiej wymianie zdań.

ogólne wrażenia dość dobre, po tym co słyszałam spodziewałam się czegoś gorszego. nie wybaczyłabym chyba sobie, gdybym oblała na trym feralnym skrzyżowaniu, jako że to było z 300 m od wordu... ale się skończyło dobrze i zdane za pierwszym :)
as_
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 01 października 2009, 16:19
Lokalizacja: wielkopolskie

zdany egzamin za pierwszym razem

Postprzez anna815 » czwartek 22 października 2009, 15:35

8.00 - teoria 0 błędów
9.48 - 10.25 egzamin praktyczny
Moja trasa: wyjazd z wordu na prawo, następny w prawo, jazda na wprost w stronę Motylewa, przejazd przez tory kolejowe ( uwaga znak STOP! ), za torami skręt w lewo ( droga bardzo wąska: tutaj manewr zawracania ), wyjazd z powrotem na te same tory, jazda prosto do nowego ronda przy ul. Mickiewicza, skręt na prawo, jazda prosto do następnego ronda ( tu zawracanie na tym rondzie ), parkowanie na osiedlu przy ul. Mickiewicza, jazda przy markecie Intermarche, prosto i skręt na Żeromskiego, i znów skręt na lewo na tzw. trójkąt śmierci przy ul. Ceglanej i Wyspiańskiego, skręcanie na prawo przy ZUS-ie, następnie krzyżówka przy parku i z powrotem do wordu.
Ogólnie miłe wrażenia, bardzo sympatyczny egzaminator, więcej strachu niż to wszystko warte. :lol: :wink:
anna815
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 22 października 2009, 15:11

Postprzez Asmo » sobota 21 listopada 2009, 10:04

Kat C.
17 XI 09 g.9:00
Teoria - 1 błąd.
Plac - 2 podejścia do "fajki" tyłem. Potem wjazd do garażu przodem i zawracanko. Raczej łatwy zestaw wylosowałem dla grupy :)
Potem miasto. Ktoś, kto pisał, że bez nerwów i z opanowaniem jechał - święta prawda. Nie denerwować się. Tym bardziej, jeśli ktoś zdaje na wyższą kategorię, to wie przecież, że umie jeździć. Po prostu przejedź się z gościem po mieście :) Ja do tego tak podszedlem i udalo się. Co prawda miał zarzut o zatrzymanie przed strzałką warunkową i przejazd przez tory - jak to Pan Egz określił - zdążyłbym zobaczyć tylko kolor pociągu, który we mnie wjedzie. Niby prawda, ale z drugiej strony przejazd strzeżony. Jeśli rogatki są uszkodzone - są o tym informacje. No, ale jeżdżę przecież tylko 11 lat, jakieś 4 - 5 tyś km/ miesięcznie.
Asmo
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 08 listopada 2009, 11:53
Lokalizacja: Piła

Egzamin

Postprzez Bek » czwartek 11 lutego 2010, 17:48

Witam wszystkich,
Moje doświadczenia dotyczące egzaminu w pilskim Wordzie są bardzo pozytywne......................
Od początku byłam nastawiona strasznie pesymistycznie szczególnie po wysłuchaniu opowieści z krypty, że ciężko, że oblewają, że doczepiają się wszystkiego. Tym bardziej, że dzień wcześniej miałam jeszcze jazde, która nie wyszła mi idealnie. Także towarzyszył mi nastrój ogólnego pesymizmu i prawie 100% pewności, ze obleje ten cholerny praktyczny. Teoria poszła szybko i bezboleśnie. Potem oczekiwanie na swoja kolej i widok przez okno na podjezdzające i odjezdzające samochody egzaminacyjne. Starałam się wyciszyć i uspokoić chociaż nie musze mówić, że w tej chwili jest to dość trudne. Starałam nie skupiac się na tym co mówią ludzie. Jesli chodzi o tabletki uspokajające to brałam je dzień wcześniej i chyba jednak nie działają za dobrze, mózg jakby wolniej pracuje wiec nie wziełam ich przed egzaminem i chyba był to dobry wybór. Potem usłyszałam swoje nazwisko i wyszłam z dusza na ramieniu. Przywitał mnie Pan, który na pierwszy rzut oka wydawał się dość sympatyczny wiec troszke zeszło ze mnie ciśnienie. Podjechaliśmy na "fajkę", bałam się cholernie. Potem krótka rozmowa o światłach itp. Następnie Pan powiedział, że mam włączyć światła mijania, zebysmy póżniej nie zapomnieli. Pomyślełam, ze nie jest taki zły i nie czycha na moje potkniecie. Jazda po łuku wyszła super, górka też a tyle nasłuchałam sie o gasnących samochodach. I pojechaliśmu...... byłam wtedy bardzo szcześliwa, ze nie zakończyłam przygody na placu. Postarałam się wiec skupic na maxa. Egzaminator był bardzo spokojny i to mi sie rowniez udzielało. Sprzymierzencem był równiez mały ruch na drogach. Po 37 minutach i wykonaniu całego programu przyjechalismy do worda. Na miescie usłyszałam tylko jeden raz blad (zapomniałam właczyc kierunkowskazu zjazdowego). Ogólnie nie oceniam mojej jazdy na mistrzostwo swiata i wiele bym w niej poprawiła ale widocznie nie jest tak zle a egzaminatorzy nie sa aż tacy straszni. Wystarczy jechac gdzie kaza, wlaczac kierunkowskazy, uwazac na znaki i swiatła i na to wszystko na co wyczulaja instruktorzy podczas szkolenia. Kiedy usłyszałam, ze zdałam nie mogłam w to uwierzyc. Wiem, ze miałam szczescie, sprzyjajace warunki i w porzadku egzaminator ale naprawde diabeł nie jest taki straszny jak go maluja.
Jeśli chodzi o rady to mysle ze warto sie dobrze przygotowac teoretycznie, ubrac sie schludnie i byc miłym dla egzaminatora, nie zadawac zbednych pytan oraz robic co mowi. Lepiej jak w czasie jazdy panuje cisza bo sprzyja to lepszemu skupieniu. Reasumujac mam dobre wspomniania z pilskiego Word-a i naprawde nie warto słuchac tych strasznych opowiesci.
Bek
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 11 lutego 2010, 16:43
Lokalizacja: Piła

Egzaminy na prawko

Postprzez karolinek245 » środa 17 lutego 2010, 15:10

Każdy przeżywa swój egzamin lub egzaminy inaczej :P Jedni sie więcej stresują, drudzy mniej... Ja swój egzamin całościowo zdałam za 5 razem. Generalnie jak zaczęłam jazdy, jeszcze w szkole nauki jazdy to na początku się strasznie stresowałam moja instruktorka na każdym rondzie i skrzyżowaniu pytałam mnie kto ma pierwszeństwo i dlaczego i nie podobało mi się to strasznie, bo po mimo tego ze w domu kilkakrotnie przeczytałam podręcznik to ze stresu bardzo często nie do końca wiedziałam "kto, kiedy i dlaczego" ale w końcu po paru jazdach przeszło mi to zestresowanie, i już krzyżówki i ronda miałam opanowane i z perspektywy czasu to że mnie tak pytała było dobre bo się tego porządnie nauczyłam. Miałam też okazję odbyć jazdę z innym instruktorem z innej szkoły i on mnie tak denerwował bo na każdym skrzyżowaniu mówił mi kiedy mam jechać nie miałam możliwości sama podjąć decyzji o tym kiedy jedziemy, a przecież na egzaminie nikt mi nie będzie pomagał sama muszę wiedzieć kiedy mogę jechać dalej a kiedy nie. Na pierwszym egzaminie się generalnie nie stresowałam, teoria na 8 rano zaliczona bezbłędnie potem o 10 wywołał mnie Pan egzaminator, był bardzo miły, dostałam samochód nr 4 miałam do pokazania światła cofania i sprawdzić działanie sygnału dźwiękowego, potem łuk który powtarzałam bo za szybko zahamowałam w kopercie i przedni zderzak miałam na wysokości linii i Pan powiedział ze mam powtórzyć to zrobiłam jeszcze raz bez błędnie potem łuk też bez problemu i zapaliłam światła i ruszyliśmy do miasta. No i w mieście nie było już tak fajnie na Al. Woj. Polskiego tam gdzie jest droga dwu pasmowa w obu kierunkach miałam skręt w lewo i już byłam za światłami i przepuszczałam tych z na przeciwka a ich było pełno bo egzamin miałam tuż przed wigilią więc ruch w mieście był dość spory no i potem jak już Ci z na przeciwka mieli czerwone to chciałam ruszyć ale patrzyłam czy boki czasami nie ruszyły i nie mogłam z tego skrzyżowania zjechać bo za każdym razem z tych bocznych ulic ruszały mi samochody wtedy dopadł mnie taki stres w końcu ruszyłam ale chyba 3 razy zdążyły się zmienić światła egzaminator mi powiedział ze to cud że nikt za mną nie trąbi:P i że wpisuje mi pierwszy błąd potem miałam ten sam błąd na tej samej ulicy z tym że jechałam z przeciwnej strony i też skręcałam w lewo... no ale nic jechaliśmy dalej Pan kazał mi parkować skośnie ja z wrażenia już chyba po tym przygodach na skrzyżowaniu nie dałam kierunkowskazu przy parkowaniu i Pan egz na to że bardzo mu przykro ale wynik egz negatywny bo 2 razy był ten sam błąd co prawda chciał mi to trochę odpuścić bo ruch był strasznie duży no ale jeszcze nie sygnalizuje Pani że chce Pani parkować... i pyta się czy chce kontynuować egz ja na to że nie bo i po co jak już wiadomo jaki jego wynik :P no i się przesiedliśmy w drodze do WORDU mi tłumaczył intensywnie kiedy był ten właściwy moment ta właściwa sekunda na zjechanie z tej krzyżówki;P jeździłam w sumie 35 minut więc sporo i generalnie jakoś specjalnie się nie przejmowałam za tydzień miałam ustalony termin poprawki i wtedy miałam Panią egzaminator nawet sympatyczna ale miałam pecha bo wywiozła mnie na jakieś osiedle i tam nie mogłam się zmieścić z jakimś dostawczakiem i ona do tego że mam tu gdzieś zawrócić więc ja żeby nie kombinować za dużo to wjechałam w boczna uliczkę i nie zauważyłam ze był tam zakaz wjazdu :P potem kolejny egzamin znów za tydzień na 13 i nie zdałam wtedy już na placu bo za szybko zaczęłam kręcić kierownicą na łuku jak cofałam i najechałam na pachołek :/ podobno dlatego że miałam najprzystojniejszego egzaminatora Jaki jest w WORDZIE i zamiast w lusterkach patrzeć na linie i Pachołki to patrzyłam na niego :Pja tam nie wiem jak to było w każdym razie już stres był i to duży bo wiedziałam ze jak teraz nie zdam to muszę mieć 5 godzinne doszkolenie wiec znowu wydam sporo kasy... no ale nic po 3 razie miałam 3 tyg przerwy doszkoliłam się:D i miałam egzamin na 16 jeszcze w ciągu tych 3 tygodni napadało sporo śniegu no ale już się go tak nie bałam bo przynajmniej na parkingach linii nie było widać :D no i za tym 4 razem miałam takiego bardzo sympatycznego starszego Pana egzaminatora plac elegancko mi wyszedł i pojechaliśmy w miasto z tym że już na lotniczej był koniec wycieczki bo zapomniałam o światłach, nie mogłam sobie tego wybaczyć... No ale Pan egzaminator mnie pocieszył chwilkę pogadał dał chusteczkę na otarcie łez bo wtedy po raz pierwszy się pojawiły :P i doradził żebym ponownie wzięłam godz. 16 bo wtedy jest umiarkowany ruch i jeszcze nie jest tak strasznie ciemno. Więc miałam 5 podejście za 3 dni też na 16 i zakończyło się sukcesem w sumie trochę też na łobuzowałam bo wyjechałam z placu na zaciągniętym widocznie nie dokładnie skoro mogłam jednak jechać ręcznym... potem raz też nie dałam kierunku jak omijałam stojące samochody i raz mi się przy włączaniu kierunkowskazu wyłączyły światła mijania na pozycyjne :P wjeżdżając do wordu byłam na 90% pewna ze mam nie zdane przez te błędy do tego egzaminator miał je wszystkie na kartce zapisane i mi je wypominał no ale nagle powiedział ze wynik pozytywny bo żaden błąd nie popełniony dwukrotnie strasznie się ucieszyłam:) on mi pogratulował podał rękę potem uzupełnił ten protokół z egzaminu mi go wręczył i tak skończyła się moja przygoda z egzaminami i wycieczkami do woru aby zdobyć upragnione prawko :D To była w sumie bardzo fajną przygoda, najmilej wspominam jazdy z instruktorą no ale cóż wszystko co dobre szybko się konczy teraz moge już smigać samochodem i już nikt nie ocenia mojej jazdy :D no moze poza tata :)_
karolinek245
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 21 stycznia 2010, 01:35

Postprzez Magdaryb » czwartek 18 lutego 2010, 15:41

Egzamin pierwszy oblany...
godzina 14 egzamin,czekam sob w poczekalni rowno 14 wycztyana podchodze podchodzi z wygladu bardzo sympatyczny pan,wchodzimy do samochodu, pod maska plyn hamulcowy i swiatla przeciwmglowe tylne,bez problemu luk i wzniesienie bez problemu,wyjazd w miasto,lewo ,z pierszenstwem w prawo itd,nie wiem nie jestem z miasta,nigdy ie jezdzilam,pojezdzilam z panem troszke ale niestety wymusilam pierszenstwo, egzamin oblany a dobrze szlo.

Egzamin drugi za 3 dni

Trafil mi sie ten sam pan! Szczesliwa wchodze do auta ,plac bez problemu,znowu lewo prawo pozniej zjazdy w lewo "nie wiem dlaczego nazwane trojkatem smierci" tory zawrocenie rozpaedzenie i zatrzymanie,35 minut wracamy do osrodka I pan A. informuje mnie o zdanym egzaminie ! nie wiedzialam co robic taka szczesliwa...

Oby w kazdym miescie byli tacy ezaminatorzy! Pojdescie profeslonalne,usmiech ,bezstresowo Idealny pan egzaminator!!

I Wiadomo Koncentracja i spokoj! jak ktos nie umie to ja bralam wlerin i sesje :P pomoglo! Zycze wszystkim zdania !
Magdaryb
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 16 lutego 2010, 01:10

Postprzez Cracked » poniedziałek 22 lutego 2010, 15:44

Zaczeło się 17 lutego :D
Egzaminator był tak upierdliwy, że z placu się nie wyjechało :D

Podejście drugie 19 lutego
O godzinie 11. Czekałem jakieś 35 minut.
Miły Pan zaprosił do Lki.
Pod maską wskaznik oleju oraz światła stop. Nawet nie musiałem mówić co i jak :D
Plac zalicznony. Wyjazd na miasto, na którym jechałem 28 minut i powrót do wordu. Egzamin zdany. Panu podziękowałem i poszedłem w strone domu.


Bez żadnych środków ani innych pierdól
Cracked
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 22 lutego 2010, 15:35

Postprzez Monika123456789 » piątek 23 kwietnia 2010, 15:49

Witam, niedawno odbył się mój pierwszy egzamin na prawo jazdy w pilskim WORDzie! O godz. 8,00 weszłam na testy, Pan który był odpowiedzialny za moja grupę na teorii był osobą niezbyt miłą... Ale najwazniejsze że testy zdałam na 0 bł. ;)

Potem poszlam do poczekalni i czekałam, aż wyczyta mnie któryś z egzaminatorów. Na egzamin praktyczny czekałam godzinkę az w końcu moje nazwisko wyczytal jakiś Pan! Na poczatku wydał mi sie bardzo mily! Ale to byly tylko pozory! Na placu musialam pokazac swiatla przeciwmglowe oraz zbiornik plynu hamulcowego, potem jazda po łuku, ruszanie z recznego i wszytsko poszlo mi bardzo ladnie! Wyjechalismy na miasto i odrazu na pierwszym skrzyzowaniu skret w lewo! zostalam na skrzyzowaniu bo juz byla zmiana swiatel a egzaminator zaczal na mnie krzyczec! Ze blokuje ruch i powinnam juz jechac ale w tym samym momencie zaczely ruszac samochody z przeciwnej strony dlatego pan zaznaczyl mi tylko bląd i pojechalismy dalej! potem do konca egzaminu ktory trwał godzine i 5 min. jezdzilam na najtrudniejszych lewoskretach! Samochod mi raz zgasl i przy parkowaniu-skosnym nie wlaczylam raz kierunkowskazu. . . dostalam kolejna szanse i juz zrobilam wszystko ok, ale egzaminator kazal mi zaparkowac jeszcze dwa razy: prostopadle i rownolegle!!! Ogolnie egzamin nie byl stresujacy aczkolwiek pan ktory mnie egzaminowal do najmilszych osob nie nalezal! Zdalam za pierwszym razem, ale Pan kiedy mi to mowil to mial na twarzy bardzo duzy grymas wiec wywnioskowalam z jego zachowania ze nie lubi kiedy ludzie daja rade i zdaja egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem! Ale dalam rade i jestem bardzo szczesliwa!!!;p Zyczę wszystkim powodzenia i prosze was nie stresujcie sie bo stres to najgorszy wrog czlowieka!!


PS. Uważajcie na hamulce w samochodach na egzaminie!!! Są bardzo czułe, juz delikatne ich nacisniecie powoduje ze i wy i egzamiknator siedzicie na szybie!!! ;/ ;]
Monika123456789
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 23 kwietnia 2010, 15:30

Postprzez konradnba00 » poniedziałek 21 czerwca 2010, 00:41

Witam wszystkich serdecznie, 13 czerwca miałem 18 urodziny, na sobotę 19.06 o godzinie 11:00 umówiłem się na oba egzaminy (teoria + praktyka jednego dnia),

O 7:00 wyjechałem "L'ką" z miejscowości Czarne, gdzie mieści się nauka jazdy w której się uczyłem, po godzinie dotarłem do piły, następnie 2godzinki jeździłem i manewrowałem po pile i 15minut na placu, ok. godziny 10:15 odstawiono mnie do WORD'u, gdzie czekałem na egzamin teoretyczny wypełniając czas książeczką "Myśli pozytywne" z cytatami myślicieli i filozofów...

Egzamin zaczął się o godzinie 11:15, zdałem z 1 błędem, następnie wybrałem się do sali oczekiwań na praktyczny, gdzie spędziłem ok. 50minut, stresując się dużo mniej niż przy oczekiwaniu na teorię, w końcu zostałem wyczytany, o godzinie 12:07 rozpoczął się mój egzamin praktyczny, egzaminator nazywał się Dariusz S., ok. 35 lat, formalny ale sympatyczny człowiek, jeden z tych egzaminatorów, którzy są neutralni, nieczepialscy i nie oblewają zachciankowo, po prostu trzeba u niego wykazać umiejętności prowadzenia auta, i wszystko będzie ok.

Wylosowano mi sprawdzenie poziomu płynu do spryskiwaczy i świateł cofania, zadania wykonane poprawnie...

Egzaminator poprosił o przygotowanie się do jazdy, tak więc wszystko dokładnie przygotowałem, nie spiesząc się, bo i po co...fotel, zagłówek, lusterka, pasy, odpalenie silnika, włączenie świateł, wrzucenie jedynki, i powolne ruszenie...

Fajka poszła idealnie, radzę się nie spieszyć, jechać wolno jak cholera byle nie zatrzymując się i tak jak zostało się nauczonym aby zrobić to poprawnie...

Po skończonej fajce wrzuciłem kierunkowskaz i skupiłem uwagę na górce, poszło również idealnie...

Zatrzymałem się zaraz za górką, czekając na egzaminatora, egzaminator skwitował to zadaniami wykonanymi poprawnie, i poprosił o ruszenie w miasto.

Skręciłem w lewo z WORD'u, później w prawo, następnie jak to egzaminator ujął, "proszę o jazdę drogą z pierwszeństwem", na to ja skręciłem poprawnie w prawo, na prostych drogach rozpędzając się do ok 35 km/h przejechałem kilka ciężkich i kilka łatwych skrzyżowań, raz na warunkowej strzałce w prawo, następnie skośne parkowanie na drodze jednokierunkowej (ku mojej uciesze :)), jadąc dalej popełniłem błąd otóż na rondzie ślimakowym jadąc prosto przez rondo zmieniłem sobie nagle pas z prawego na lewy ostro przekraczając ciągłą, oczywiście nie wymusiłem pierwszeństwa, po zjechaniu z ronda jadąc dalej egzaminator spytał się mnie czy wiem, co źle zrobiłem, na co ja dokładnie opisałem mu popełniony przeze mnie błąd, otrzymałem jedynie jeden błąd, nie decydujący o wyniku egzaminu...następnie miałem zawrócić z wykorzystaniem biegu wstecznego, co poszło mi poprawnie, później poprowadził mnie na prostą drogę gdzie było dużo drzew i parę słupów lamp, gdzie uprzedził mnie o tym, że będzie chciał abym zatrzymał się w wyznaczonym przez niego punkcie ok 300-400metrów przed tym punktem, tak więc ja jadąc 40km/h na polecenie "zatrzymaj się przed tym srebrnym słupem", który był w odległości ok 70metrów spokojnie się przed nim zatrzymałem bez gwałtownego hamowania, na co egzaminator poinformował mnie o poprawnym wykonaniu tego manewru, potem wyprowadził mnie z miasta na tory kolejowe, przejazd wykonałem poprawnie, następnie zawróciłem w stronę miasta z użyciem wstecznego no i pojechaliśmy, jeszcze parę skrzyżowań i zauważyłem, że zbliżamy się do skrętu w prawo w stronę WORD'u, wreszcie usłyszałem magiczne "proszę skręcić w prawo", a 150metrów dalej "proszę skręcić w lewo", po wjechaniu do WORD'u zaparkowałem po prawej stronie, egzaminator powiedział mi, abym zgasił światła, ale zostawił silnik włączony, ja zadowolony i dumny z siebie czekałem na to, aż egzaminator postawi pieczątkę, napisze pozytywny i się podpisze, po 10sekundach doczekałem się, i dowiedziałem się, że zdałem egzamin z godziną zakończenia 12:54, minutkę porozmawialiśmy o egzaminie, następnie wyszliśmy z samochodu, uścisnąłem mu rękę i bardzo podziękowałem za tak wspaniałą wiadomość, pożyczyliśmy sobie nawzajem szerokiej drogi, i wyszedłem furtką z ośrodka z euforią na twarzy :)

Podsumowując:

1) Dużo bardziej stresowałem się przed teorią niż przed praktyką.

2) Przed praktyką odpowiedziałem sobie na pytanie: Czy coś strasznego stanie się jeśli nie zdam egzaminu, czy coś gorszego niż dołożenie 100zł mi grozi? odpowiedź brzmiała: Czeka mnie tylko trochę więcej stresu, co traktując jako wyzwanie, mogę znieść :), radzę się również uśmiechać do siebie przed egzaminem

3) Stres, którego nie ma się szans uniknąć podczas egzaminu, radzę traktować jak stres, który nie wpływa źle na działanie, ale jako stres, który pomaga skupić się na celu i zdać ten egzamin, po prostu traktuj stres jako swojego sprzymierzeńca, mi się w pewnym momencie podczas oczekiwania trzęsły ręce, jednakże zaśmiałem się z tego i czekałem cierpliwie dalej. Stres to nie twój wróg w tym przypadku!

Ostatnią rzeczą, o której chciałbym wspomnieć, jest polecenie wszystkim ludziom zamierzającym mieć prawo jazdy NAUKI JAZDY "Tim" prowadzonej przez PAWŁA GROCHOWSKIEGO , jest to wspaniały, rzadko spotykany rodzaj człowieka, złoty nauczyciel, cierpliwy, bardzo przyjazny, brałem w życiu udział w innym OSK, więc mam porównanie, i mogę śmiało z ręką na sercu stwierdzić, iż Paweł Grochowski i jego nauka jazdy, jest to czołówka najlepszych nauczycieli pomorza, jak nie numer 1. Bardzo mi jego nauka pomogła, przerobiliśmy wszystkie pilskie kombinacje wiele razy i nic mnie nie zaskoczyło na egzaminie, śmiało zawdzięczam jego osobie mój za pierwszym razem zdany egzamin na prawo jazdy, oczywiście nie ma doskonałego środka i najwięcej zależy od kursanta, ale lepszą szkołę znaleźć to jak igłę w stogu siana, bardzo dziękuję :).

Życzę wszystkim zdania egzaminu.
Konrad
konradnba00
 
Posty: 2
Dołączył(a): niedziela 20 czerwca 2010, 23:23
Lokalizacja: niedaleko Człuchowa

Postprzez ania328 » wtorek 17 sierpnia 2010, 22:03

W ub. roku zdałam u tego samego egzaminatora:)Jest super!!Naprawde się nie czepia i wygląda,że mu zależy aby ludzie zdawali.Tak go uściskałam,że mało nie udusiałam :D .Wszystkim życzę powodzenia i obyście trafili na pana Dariusza S!!
P.S.Aaa,i cały egzamin trwał 30 min. razem z placem,więc nie męczy niepotrzebnie:)Zrobiłam jeden błąd-nie powtórzyłam kierunkowskazu,kiedy po opuszczeniu skrzyżowania od razu za pasami omijałam stojący samochód...
ania328
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 17 sierpnia 2010, 21:58

Re: WORD Piła - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez optymistka87 » środa 03 listopada 2010, 13:59

Witm wszystkich. Jestem już po 2 oblanych egzaminach. Przyznaje ze nie bylo strasznie chociaż za drugim razem mialam baaaaaaaaaaardzo nieprzyjemnego egzaminatora. Byl beszczelny, wręcz chamski. Mam nadzieje że nikt na niego nie trafi. Pierwszym byl bardzo sympatycny starszy Pan :) Pozostaje mi mieć nadzieję że kiedyś uda mi się zdać :) pozdrawiam cieplutko. OPTYMISTKA :)
optymistka87
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 03 listopada 2010, 13:49

Re: WORD Piła - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Bary18 » piątek 19 listopada 2010, 16:12

Witam. Mój pierwszy egzamin odbył się 15.11.2010. Jeśli chodzi o teorię to miałem takiego stresa , że bania mała... 3 razy wołałem pana że już skończyłem po czym mówiłem " jeszcze chwila " Pan nie miły... Wyraźnie miał wylane czy zdasz czy nie. Aż w końcu skończyłem z jednym błędem... Następnie udałem się na egz praktyczny... Zostałem wyczytany po 10 minutach... Podszedłem do strefy egzaminacyjnej... czekam , czekam... zoastałem wywołany 2 i 3 raz...aż nagle pojawia się Pan egzaminator i mówi " długo na Ciebie miałem czekać?" na to ja " Przecież czekałem tu" a on nic... Już na samym początku wiedziałem, że to nie przelewki... Egzaminator nie miły.. na samym wejście mnie zrównał z ziemią.... Miałem pokazać światła cofania i płyn halucowy... Fajka i górka ok. Stres odszedł... Wyjazd z WORD-u w lewo następnie w prawo, później polecenie " jedziemy z droga z pierwszeństwem przejazdu " no to ja kierunek w prawo i skręt w prawo... Później rondo... Na rondzie w lewo... Zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych, żeby przepuścić babcię na pasach... Ruszyłem.... Na to egzamiantor że źle, później koło gimnazjum nr 4 przekroczyłem prędkość o 2. Jechałem 42... ale egzamin nie został przerwany... na Kolbego miałem zawrócić z urzyciem biegu wstecznego... zrobiłem wszystko ok .... nastepnie były światła...a za światłami znak STOP i biała linia na jezdni... Było czerwone.. zatrzymałem się. Po zapaleniu się zielonego ruszyłem i zatrzymałem się na stop.. i w tym momencie czułem , że źle postapiłem...ruszyłem... Kazał mi zaparkować na parkingu po prawej stronie.... Zaparkowałem i usłyszałem komende.. Egzamin zostaje przerwany z powodu nie zastosowania się do sygnalizacji świetlnej.... Wiem moja wina... ale mam wkodowane, że STOP to stop.... No ale życie... Poprawka w sobotę 27 listopada.. o 7 rano! Trzymajcie za mnie kciuki.... Może trafie na innego egzaminatora. P.S Egzaminował mnie wszystkim znany Pan Dariusz S. [ 35 lat, czarne krótkie włosy ]
Bary18
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 19 listopada 2010, 15:57

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości