Egzamin wspominam dobrze, pewnie dlatego, że zdałam za pierwszym razem, ale postaram się pisać obiektywnie.
Zaczęło się od teorii - 0 błędów, ale były 4 osoby w mojej grupie, które nie zdały. W tym jedna nie została dopuszczona ze względu braku aktualnego zdjęcia w paszporcie.
Przed egzaminem praktycznym nogi miałam jak z waty. 2 godziny czekania strasznie stresują. Poza tym naoglądałam się tylu rzeczy... Ludziom Pandy gasły po 5-6 razy mimo to egzaminatorzy pozwalali kontynuować. Jedna dziewczyna robiła górkę 5 razy ale mimo to wyjechała na miasto. Na miasto "wyciągali na siłę", wykańczali dopiero tam
Przyszła moja kolej, pierwsza pomyłka na światłach, miałam przeciwmgłowe, zmylił mnie włączony zegar w Pandzie i zasugerowałam się że mam włączony zapłon... ale po chwili sama poprawiłam błąd. Łuk i górka bez problemu i wyjazd na miasto. Kazał mi się zatrzymać za bramą żeby wyjaśnić zasady i po chwili pojechaliśmy. Najpierw do strefy skrzyżowań równorzędnych. Chwila na takie "rozjeżdżenie" bez żadnych manewrów - może jakieś 10 minut jazdy. Słyszę polecenie- "na skrzyżowaniu prosto". Patrzę na znaki i widzę że z prawego i środkowego pasa mogę jechać na wprost, więc zostaję na pasie prawym, ale po chwili mój pas pozwala tylko na skręt w prawo, więc trzeba zmienić, a na pasie środkowym korek i nie ma się jak wciąć, więc czekam czekam i skręciłam lekko w lewo ale zaraz przyhamowałam, tak żeby się ktoś zorientował w końcu, że chcę zmienić pas. Na co mój egzaminator, że liczy mi to jako pierwszy błąd bo mimo, że nie wjechałam na zajęty pas, to zmusiłam tego za mną do zatrzymania się...
Trudno, ale jadę dalej. Miałam parkowanie prostopadłe przodem po lewej stronie między dwoma samochodami ale miejsca była duuuużo
Zawracanie na skrzyżowaniu, zawracanie w bramie z użyciem biegu wstecznego, rozpędzenie się do 50km/h i zatrzymanie w wyznaczonym miejscu. Potem zrobiliśmy jeszcze jakieś kółeczko, nie wiem gdzie, bo nie znam Kłodzka zbyt dobrze, skręcanie w lewo na jednokierunkowej aż w końcu komenda "skręcamy w lewo do ośrodka"
Na placu zaparkowałam tak, że samej było mi wstyd
ale okazało się, że poza zmianą pasu wszystko było bardzo dobrze i że egzamin POZYTYWNY
i że mam uważaj przy zmianie pasa.
Co do eLek. Nie przesadzałabym z tym, że gasną. Mnie nie zgasła ani raz. Kwestia jest w tym, żeby wyczuć sprzęgło, ale ono w każdym samochodzie działa inaczej.
Powodzenia!