WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez pugboni » wtorek 06 czerwca 2017, 09:02

To mój pierwszy post na forum, więc witam serdecznie :D!

Dokładnie ten temat zainspirował mnie do założenia konta, bo ogólnie forum to przeglądam od pewnego czasu, nigdy wcześniej jednak nie rozważałam aktywnego udziału. Przechodząc do historii: zabawę z prawem jazdy zaczęłam na równo z III rokiem na studiach, bo taka niestety już jestem, że jak coś sobie postanowię, to żadna logika do mnie nie przemówi, ja jestem gotowa to zrobić i już :) Także robiłam je na równi z wymagającymi studiami, no ale udało się odbyć kurs, zdać wewnętrzne i sesję bez problemu.

Po sesji zapisałam się na teoretyczny...zdając oczywiście pojawiła się paranoja, że te pytania są inne niż na próbnych i nie zdam. Były ze dwa takie, na które śmiało mogłabym wybrać więcej niż jedną odpowiedź i prawdopodobnie na nich straciłam punkty, bo egzamin co prawda zdany, ale nie na maksa jak wewnętrzny ;P Wszystko tego typu robię szybko, więc zerwałam się po jakiś 5 minutach jako jedyna, wyszłam szybko i zaraz pytanie w głowie CZY MI SIĘ WYDAWAŁO, ŻE TAM BYŁ POZYTYWNY? Argumentem uspokajającym był fakt, że widziałam zieleń, a nie czerwony kolor.

No to praktyka. Już podczas zapisywania się miałam problem- pojawił się błąd przelewu, z konta mi nie ściągnęło, więc przelałam jeszcze raz. I okazało się, że wystarczyło poczekać (no to ładny już obraz mojej osoby się szykuje tutaj z tego opisu :>) i mimo błędu kasa by doszła. Oprócz stresu, że idę na egzamin pojawił się także kłopot odzyskania poprzedniej, straconej wpłaty. Na szczęście wypełniłam wniosek i odzyskałam to, poza chyba 3 złotymi- w tym opłata manipulacyjną. Także w razie takiej sytuacji nie martwcie się, udzielą wam informacji mailowo szybko i rzetelnie, pieniądze do was wrócą :)

Niestety, zapisując się drugi raz nie zauważyłam, że na 11:00, nie na 10:00. Widocznie tamten termin został już zajęty w czasie, gdy ja się zajmowałam orientowaniem się, co odwaliłam, no ale oczywiście po co sprawdzić dokładnie godzinę :). Pojawiłam się tam przed 10, także około 1,5 spędziłam w poczekalni....I w końcu wyszedł pan Piotr G., wyczytując mnie na egzamin. Pierwsze zadanie bez problemu, łuk bez problemu- on idzie do mnie, a ja panikara od razu pytam go, czy nie zdałam- o tak, na wszelki. On że nie, że bezbłędnie i jedziemy na górkę. Także pierwsza rada....nie bądźmy nadgorliwi :)

Górka super (a to był mój koszmar placowy, łuk zawsze elegancko ale górka...). Jedziemy na miasto, skręcamy w lewo, skrzyżowanie ok, ja się czuję spokojna, panuję nad sytuacją i potem S2....no i pytanie w głowie czy ja się zatrzymuję na linii, czy przed sygnalizatorem. Nie w panice, spokojnie ... i oczywiście, że zatrzymałam się na linii :). "Pani się nie zatrzymała na sygnalizatorze S2...." Czysta niewiedza, brak mojego dopytania na kursie i przećwiczenia tego manewru (chyba nigdy tego na kursie nie robiłam :O aż dziw...a mogłam poprosić), moja wina 120%. Na stres tego zwalić nie mogę, bo coś we mnie wstąpiło i odkąd wyjechałam na miasto to byłam jak na siebie opanowana- ale zapewne i tak pozornie. Nie ogarniałam przez chwilę aż do momentu zjechania na parking (chyba parking koło szkoły Kursant, ale nie wiem, to nie mój OSK) i tam pan wyjaśnił, że to koniec egzaminu i dopiero wtedy dotarło, że to przecież kardynalny błąd. Pan spytał, czy mnie wysadzić gdzieś, czy do WORDu (miłe!), pożegnaliśmy się, wracam do domu walcząc z czarnymi myślami ;P

Podejście nr 2.
Trafia mi się ten sam pan, tydzień później. Ogólnie trudno mi go opisać- poważny, cichy, czasem wręcz zimny, ale miał takie ciepłe iskierki w oczach. Bardzo dziwna mieszanka surowości, krytyczności i jakiejś takiej...normalności. Przez to bardzo trudno było go odczytać, czy jego komentarz oznacza błąd do zapisania na kartce, czy może to po prostu uwaga "na przyszłości". Tym razem na placu podobnie, z tą różnicą, że 1 górka nie wyszła- zgasł bodajże, co oczywiście skutkowało natychmiastowym skokiem ciśnienia pod sufit. Jednak ok, wyjeżdżamy z placu- na Brochów, niestety ulic nie znam na tyle dobrze, nie moje okolice, dlatego ich nie podam krok po kroku. Na pewno w ciągu trasy byłam na Armii Krajowej, Borowskiej, Świeradowskiej, Morwowa, Gazowa. Wg. mnie trasę miałam bardzo, bardzo łatwą, głownie w strefie.

Jedziemy na początku tak samo, S2 spoko, wszystkie inne zadania spoko, ale:
1) irytował się na mnie- słusznie oczywiście- np. za ociąganie się po ruszeniu ze stopu (widziałam światła pojazdu i okazało się, że to był pojazd wolnobieżny i w sumie na cholerę go chciałam puszczać, jak nie dałby rady nawet się zbliżyć do mnie, a ja już bym mogła czmychnąć) , usłyszałam "a pani wie, że dynamiczna jazda też jest oceniana?". No i stoję tam, sekundy lecą, czekając aż te osobówki w końcu się skończą i będę mogła uciec z tego miejsca. Udało się. Potem irytował się za drobnostki których już nie pamiętam, ale to raczej nie były błędy-błędy.
2) dał mi po hamulcach przy próbie wyjazdy po hamowaniu w wyznaczonym miejscu, ale tak jak w jednej z powyższych historii nie zakończyło się to oblaniem, widocznie było to po prostu ostrzeżenie- i dobrze, bo akurat w tym wypadku byłam świadoma, że nie wjadę nikomu w tyłek. Rozumiem jednak reakcję, każdy widzi sytuację inaczej ze swojej perspektywy, a oni maja być na to wyczuleni.

Jedziemy, ja zaczynam znowu odwalać swoją szopkę z pytaniem, czy to już koniec itd. (to hamowanie mnie tak wytrąciło z równowagi). On się pyta, czy aż tak bardzo nie chcę zdać i to mnie otrzeźwiło- dziewczyno, co ty odwalasz? Przeprosiłam i jedynie poprosiłam o jasną komendę od razu- że nie zdałam, bo ostatnim razem nie zajarzyłam przez kilkanaście sekund i taka fałszywa nadzieja jest chyba najgorsza ;P I dobrze, że o to poprosiłam, bo przynajmniej mogłam skupić się na tym, co robię, a nie zastanawianiu się, czy przed chwilą czegoś nie zrobiłam. Po drodze był jeszcze problem na moim pasie, ale ogarnęłam.

W pewnym momencie ogarniam, że jesteśmy pod WORDem i aż trudno mi było uwierzyć....ale zdałam! 01.03.2017 r. :) Zazwyczaj nie mówię nic oprócz zwyczajnego "do widzenia", ale tu aż pożyczyłam panu Piotrowi miłego dnia.

Ogólne wrażenia? Jeszcze raz powtórzę- Piotr G.- instruktor, którego według mnie ciężko ocenić jednoznacznie, bo z jednej strony brzmi surowo i daje takie wrażenie, ale jednak nie oblał mnie, a myślę, że spokojnie mógłby za to hamowanie - mimo, że wg. mnie było ok, ale pamiętam, że jestem tylko żółtodziobem, który na dobrą sprawę nic nie potrafi :) (nie jest to sarkazm). Małomówny, nie żartował, nie śmieszkował, po prostu wykonywał swoją pracę, ale czasem się usmiechnął- za co go szanuję. Życzę wam współpracy z tym panem :)

Ogólnie o Word Wrocław...nowa siedziba, bardzo komfortowa, przyjemna kawiarenka, miła obsługa, miłe panie w okienkach i na plus fakt, że zwrócili mi dość szybko pieniądze po wysłaniu wniosku (można mailem, niezwykle wygodne). Samochody nowe, mi się przyjemnie jeździło, no ale miałam "przyjemność" jeździć chyba tylko na jednym. Podsumowując, jestem zadowolona, nikogo nie obwiniam bo nie mam za co. Jedyne rady...jeśli masz jakąś wątpliwość, to powiedz to głośno, lepiej to niż potem chociaż 10% myślenia przeznaczać na "kurczę, mogę to czy nie?". Jak coś się stanie, to wyjaśniaj, jeśli oczywiście jesteś świadom! i pewien, że masz rację- u mnie z hamowaniem podziałało, bo w końcu przestał gadać jak mu powiedziałam 3 raz, że chciałam wjechać za autem, a nie w jego tył (ach to popadanie ze skrajności w skrajność z dynamiczną jazdą ):).

I to była moja historia z Word Wrocław.
pugboni
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 06 czerwca 2017, 08:02
Lokalizacja: Wrocław

Nowy autobus w WORD Wrocław

Postprzez Cyryl » sobota 30 września 2017, 07:01

WORD Wrocław zakupił nowy autobus. po etapie w którym był bez pojazdu na tą kategorię wspomagając się wynajmowaniem Autosana Lidera z Polbusa, zdecydowali się na zakup.
wybór padł na Otokar Vectio T przystosowany już do nauki jazdy/egzaminowania.
WORD zaprosił wczoraj na parogodzinną prezentację instruktorów kat. D i niestety muszę powiedzieć, że część OSK nie potraktowała tego poważnie, bo przyszło nas czterech z trzech OSK.
sam pojazd i firmę prezentowali nam przedstawiciele producenta, na sali wykładowej, a potem każdy z nas miał okazję pojeździć na mieście oraz na placu manewrowym.
wrażenia:
prezentację tego pojazdu można zobaczyć tu:
phpBB [media]


dodam, że taki sam autobus kupił WORD Wałbrzych.

1. autobus jest nowy i to bardzo ważny element.
nowy znaczy ma bardzo duży zakres regulacji stanowiska kierowcy (szczególnie fotel), co w przypadkach szkolenia kobiet ma bardzo duże znaczenie. jednak kierownica jest zwalniana i blokowana mechanicznie nie pneumatycznie i ma mniejszą regulację.

2. autobus jest najmniejszy na jaki zezwala prawo, czyli ma 10,1m długości (10m minimum) i rozstaw osi 5,0m. ja szkolę (najczęściej) na VanHool-u o 12m długości i rozstawie osi 6,2m. nasi kursanci zdają na SOLBUS-ie 11,5m długości i 5,6m rozstaw osi. więc wszelkie zakręty w ruchu, których nauczy się zdający na dużym, na małym są łatwiejsze.
z tego też wynika niższy stopnień trudności manewrów na placu.

3. autobus wyposażony jest w kamerę cofania i czujnik cofania, które podczas uaktywnienia panelu instruktora/egzaminatora zostaje wyłączony.

4. autobus ma pedał hamulca dla instruktora/egzaminatora połączony mechanicznie z pedałem kierowcy. dla mnie to jest lepsze rozwiązanie niż sterowanie pneumatyczne, bo uczący się może wyczuć pod nogą na swoim pedale hamulca w jakim ja naciskam, co jest niezwykle pomocne w nauce prawidłowego hamowania autobusem. ponieważ ten dodatkowy pedał jest jak z osobówki, nie można operować całą stopą, usytuowanie go na stopniu (nie na poziomie podłogi) wyklucza precyzyjne posługiwanie się nim, bo nie można oprzeć pięty na podłożu. trzeba nim operować z powietrza.

5. autobus wyposażony jest w różne dodatkowe systemy bezpieczeństwa z możliwością wyłączania ich oraz system hamulca przystankowego, który włącza się bez udziału kierowcy po otwarciu drzwi. dodatkowo po zamknięciu ich hamulec dalej trzyma, zostaje zwolniony dopiero gdy kierowca naciśnie pedał gazu. ta informacja jest niezwykle ważna, bo ucząc manewrowania na placu uczymy ruszania bez gazu, więc jeżeli zdający wsiądzie do autobusu na pierwszym manewrze jakim jest łuk i zechce ruszyć po zamknięciu drzwi, to gdy nie "kopnie" pedału gazu, ruszając na samym sprzęgle zgaśnie mu silnik.

ogólnie rzecz biorąc nowy autobus nie zmienia faktu, że nasi zdający pewnie dalej będą zdawać na naszym autobusie - to już ich wybór.
sam pojazd fajny, jednak moim zdaniem, gdy wybór tego pojazdu pociągnąłby za sobą kupno takich samych przez OSK, to osoby szkolone na takich małych autobusach miałby sporo kłopotów w początkach pracy na normalnych dużych 12 metrowych samochodach.
oczywiście w przypadku mniejszych OSK zakup raczej nie wchodzi w grę, jednak w przypadku dużych, to już możliwe, bo cena jest w stosunku do innych autobusów konkurencyjna.

przedstawiciele producenta nie byliby przedstawicielami, gdyby nie złożyli wstępnych ofert i muszę powiedzieć, że cena naprawdę jest bardzo atrakcyjna.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Marcia777 » niedziela 05 listopada 2017, 13:40

Witam wszystkich :) długaaaaa historia z tym moim prawkiem....ehhhh
Zaczęłam kurs świeżo aż po 18-stce zapisałam się we Wrocławiu do OSK Szcz***a na Psim Polu :cry:
i tam zrobiłam sobie 30h teorii i 30praktyki zdałam wewnętrzny :hmm: dobra myśle ide w 2010r na teorie bam za 1 razem nie pamietam ile punktów,ale 6miesiecy ważne olałam sobie praktyke mówie dobra ide na drugi po pół roku znowu teoria za 1 zapisałam się na egzamin i szczerze nie pamietam na czym oblałam,ale chyba na potraceniu pachołka na łuku myśle dobra ide drugi raz wyjechałam na miasto nie spodobało się staremu egzaminatorowi,że za daleko o ciutke od krawężnika ,ale nie stwarzałam zagrożenia w ruchu wróciłam na word sama egzamin negatywny potem 3 i znowu ten <&%#$@>***ny pachołek i odpuściłam se prawko na 5lat myśle to nie dla mnie szkoda kasy :help:28.12.2015r poszłam na teorie już tą dozywotnią tadaaaam za 1 razem zdana,ale ta praktyka i stresss ,ale tato ma znajomego w OSK Kur****t :thumb2: i wykupiłam jazdy jechaliśmy na Jagodno i miałam trzymać się lewej strony mówie nie bo wywale w jakieś auto z naprzeciwka nie nie Marta nie przywalisz za chwile buch debil jechał z 90km/h i upierdzielił nam lusterko więc pościg za nim,ale go nie znalazłam i potem mówie nie bede jeździc z nim bo gdybym nie ruszyła kierownica w prawo miała bym bum i to takie,że moje nogi by ucierpiały,ale mówie dobra (to był marzec 2016)i tak do sierpnia w sierpniu wykupiłam z 20 godzin i Pan Mirosław mówi zapomniałaś duzo ,ale idz spróbuj na ten egzamin 4 (myśle spróbuje) moje urodziny może zdam płyny ,światła sratatata na łuku tyłem znowu ten słupek mówie kur**a co jest,dobra luty 2017 14 Walentynki myśle zapisze sie zrobie prezęt mojemu i co znowu ten pachołek stressu co nie miara miałam telepałam sie wsteczny wbijam nogi jak galareta wciskam krece i za mocno dziekuje 5 praktyczny oblany dałam se spokój mówie to nie dla mnie,20 październik 2017 kolejny znowu ten łuk tyłem 2 tor w wordzie jakiś pechowy bo po tej 5 letniej przewie trafiałam na niego ;/ myśle dobra zapisuje sie na kolejny za ciosem może 7 bedzie szczesliwa (777) 31.10.2017 i mówie ide dla łacha dla czystej beki wyjeździć paliwo przez 5minut żeby nie dostali kasy ,a ja nie pójde wylosowałam pana B.starszy pan a była też ta małpa SHAKIRA myśle tylko nie na nią bo ja zrypie tam hehe, ok.10:29 zaczęłam światła pozycyjne postojowe i płyn chłodniczy O.K zapraszam panią na łuk,a ja se myśle no to pojeżdziłam ,ale mówie oby był 1 tor patrze pan Krzysio jedzie na 1tor dobra przygotować sie do jazdy prosze i ruszyc jak bedzie pani gotowa dobra myśle ustawie lusterka troche inaczej niz na ostatnim dla beki to robiłam zeroooo nulll stresu!!!!! 2minuty ustawiłam itp. ruszyłam stanęłam w kopercie i pytam czy moge juz do tyłu bo nic nie pokazuje,a zawsze to robili dobra wrzuciłam wsteczny light taki patrze w lusterko bam odwracam głowe jestem na prostej jade do tyłu myśle nie spierdziel tego hamulec reczny luz zrobiłam łuk!! myśle kurde co jest dobra jedziemy na wzniesienie banalne ,dobrze prosze sie zatrzymać tu pokazał mi miejsce STOP zna Pani zasady egzaminu na miescie mówie,że tak :thumb2: to wyjeżdzamy na miasto jedziemy w lewo z WORDU na Klimasa/Tarnogajska kierowca z JEPPA CZARNEGO poczekał aż skonczy sie ruch i bedzie pusta ulica pomógł mi wyjechac jedziemy i w prawo na skrzyżowaniu poprosze myśle wow to to znam i tam jest na ARMI KRAJOWEJ warunkowa strzałka i trzeba sie zatrzymac bo jest ustąp pierszenstwa L jechała zatrzymała sie tam i chyba też mi pomoc chcieli,ale ja to wiedziałam,ale mysle kurde super wsparcie:) po czym juz wyjechałam na prawym pasie i auto było przed nami i egzaminator ma pani taka okazje do skrocenia egzaminu myśle ohooo wyprzedziec buch lusterka lewy kierunek poszłam wyprzedzil;am i pojechalismy na Krakowska na zawracanie zrobione proste pod wiaduktem na jakies zadupie i potem na zakręt śmierci jak to mówia i nie mogłam wbic 1 biegu bo te TOYOTY zajechane i mowie,ale ta 1 to ciezko wchodzi,a ten egzaminator sie uniósł i mowi skrzynia jest dobra to Pani!!!ja se mysle dobra zamknij ta gebe i nie komentuj dobra jedziemy na BROCHÓW ta uliczka 1 w prawo i prosze STOP tu zaparkujemy parkowanie prostopadłe przodem myśle,e luzik wyjazd tyłem banalne O.K zobione pojechaliśmy dalej zawracanie na takim mini parkingu zaliczone wjechaliśmy tam w te domki co czesto robia parkowanie myśle nie no teraz bedzie prostopadłe,ale nic nie gada i skrzyzowanie okrężne jedziemy UP jest zwalniam jakiś debil na tym skrzyżowaniu wysadza pasażerke ja mowie do niego jade bo on stoi i raczej mi nie ruszy pozniej omijanie aut L pokazywała przede mna z kierunkiem pamietałam,ale fajne to było taka uprzejmosc :) w miedzy czasie egzaminator no widziała to pani ja mowie tak tak,ale prosze pana BMW ma nie montowane kierunkowskazy fabrycznie wiec to to pikuś ten zaczął sie śmiać ja przy okazji hehe i tam w lewo jade i on mowi do mnie prosze zawrócimy na skrzyzowaniu L w lewo pojechała,a ja mysle kurde podpucha i mowie nie mozemy tu zawrócic,ale twardo zawracam ,a on słucham a ja nic nic ,a on wie pani,że to sie nagrało,a ja mowie to co ,ale zawróciłam ;D i potem znowu tą długą ulicą i potem prosze sie rozpedzic do 50km/h i zatrzymujemy sie w tej zatoczce dobra zrobione potem w prawo przez jakies domki tez patrze na licznik zeby nie było wiecej niz 30km/h jasneeeee miałam 32;D no,ale mysle kurde co jest on mnie nie uwalił na niczym jeszcze i myśle długo jeszcze juz mam doscyc bo zaraz mnie upierdzieli potem pojechalismy w Ziębicką przepuściłam pieszego uśmiechnęłam sie i w prawo jestesmy na wysokości POGOTOWIA z prawej strony a on do mnie jedziemy do WORDU :wow: ja myśle eee coś za szybko ,ale jade patrze w lusterko czy jakis czort nie jedzie na rowerze bo oni wyskakuja jak grzyby,ale nie było jade i mówie do WORDU skrecac mam,a on tak tak i wjeżdzam a tu pan z czerwonego BMW zero kierunku standard po co przeciez wyjeżdza z parkingu i ma BMW wszyscy wiedza gdzie jedzie i ja STOP żeby w debila nie przywalić egzaminator spojrzał kiwnął głową jak by tak dobrze Bemka wyjechała a ja wjezdzam patrze sciaga kamery wyłącza wszystko i mowi prosze zaparkowac autko tam gdzie je braliśmy ja szklanki w oczach jade zaparkowałam a pan Krzysiu mowi prosze zgasić silnik luz reczny O.K zrobiłam łzy mi ciekną po policzku bo mysle ciekawe niby wiem,że zdałam,ale czekam na opinie i mowi gratuluje pani Marto zdany pozytywny,a ja sie rozpłakałam i mowie dziekuje nie mogłam złapac powietrza emocje mega!!!! i 7 okazała sie szczesliwą 7 wiedziałam to wysiadłam podziekowałam i mowie ten 1 bieg zapamietam do konca zycia hehe ,a on ale to nie biegi źle wchodza to pani,ale mimo to gartuluje ide z ta kartka zgnieciona i myśle kurde dla beki poszłam i zdałam ;D radosc poprostu nie do opisania kosmos zadowolona wychodze dzwonie zapłakana do taty bo tak bardzo chciał żeby mieć te prawo jazdy tato ZDAŁAM płacz szczescia,a tata zawodowy kierowca i mowi SERIO EXTRA CÓRCIA JUZ PO CIEBIE JADE UŚCISKAŁ MNIE I MÓWI BEDZIESZ MIAŁA AUTO;] w sumie to dla niego te prawko zrobiłam bo bardzo mu zależało nawet bardziej niż mi ,ale mam :) i mówie wam idzcie na luzie ja wiem,że stresss już nic nie daje i nie wychodzi za 7,ale jest i to bez żadnego błedu UWAGI puste pole!!!można ?? można!!!
Zapisanie w OSK na kurs:
12.2009r
Teoria: każda zdana za 1razem
1-2010r nie pamietam
2-2010r nie pamietam/STARE ZASADY KOMPY ITP.
3-2015r 68/74pkt
Praktyka:
1-2010r
2-2010r
3-2011
PRZERWA DO 2016
4-2016
5-2017
6-2017
7-2017 ZDANY!!! PERFEKT 0BŁEDÓW I UWAG!!!
CZEKAM NA PRAWKO :)
a Autko BMW E36 Compakt czarny diabełek :) tylko moja Beemka bedzie miała kierunki i nie bedzie w niech buraka ;]
pozdrawiam i zycze wam powodzenia nie podawajcie się!!!!!!
Marcia777
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 05 listopada 2017, 11:57

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez muffinkowa » czwartek 30 listopada 2017, 13:42

Teoria zdana za 2 razem.

1 podejście praktyka - Pan Bogusław P. Miły, spokojny, przyjemny instruktor. Dość chłodny, ale wydawał jasne i klarowne polecenia. Nie czułam, że chce mnie uwalić. Niestety wymusiłam na nieszczęsnej wlotówce ze zjadu na Opole (polecam się tam najlepiej zatrzymać).

2 podejście - pan Piotr A. Chłodny, zero uśmiechu na twarzy, miałam wrażenie, że to typowy służbista. Polecenia suche. Chociaż trzeba przyznać, że w samochodzie czułam się z nim jak z kolegą - nie widać było tej hierarchii egzaminator - kursant. I chyba to właśnie spowodowało, że jechałam na totalnym luzie. Nie zwrócił mi uwagi, jak kilka razy samochód mi zgasł. Ogólnie mogę stwierdzić, że był wyrozumiały, nie czepiał się, raczej nie jest nastawiony negatywnie.
muffinkowa
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 30 listopada 2017, 13:36

Re: Nowy autobus w WORD Wrocław

Postprzez Karlena » poniedziałek 04 grudnia 2017, 15:15

Wow, nie myślałam, że jest ktoś z tak szczegółowo opisze proces zakupu autobusów :)
A propos, jak zobaczyłam ten filmik, to od razu przypomniała mi się pewna dziarska babka, która zrobiła kat. B i jeździ autobusami. W ogole coraz wiecej kobieta za "dużym" kółkiem ;) tak trzymać! Kobiety są równie dobrymi kierowcami jak faceci. czas walczyc ze stereotypami :)

https://www.youtube.com/watch?v=u1cw-AvwPMk&t=20s


Cyryl napisał(a):WORD Wrocław zakupił nowy autobus. po etapie w którym był bez pojazdu na tą kategorię wspomagając się wynajmowaniem Autosana Lidera z Polbusa, zdecydowali się na zakup.
wybór padł na Otokar Vectio T przystosowany już do nauki jazdy/egzaminowania.
WORD zaprosił wczoraj na parogodzinną prezentację instruktorów kat. D i niestety muszę powiedzieć, że część OSK nie potraktowała tego poważnie, bo przyszło nas czterech z trzech OSK.
sam pojazd i firmę prezentowali nam przedstawiciele producenta, na sali wykładowej, a potem każdy z nas miał okazję pojeździć na mieście oraz na placu manewrowym.
wrażenia:
prezentację tego pojazdu można zobaczyć tu:
phpBB [media]


dodam, że taki sam autobus kupił WORD Wałbrzych.

1. autobus jest nowy i to bardzo ważny element.
nowy znaczy ma bardzo duży zakres regulacji stanowiska kierowcy (szczególnie fotel), co w przypadkach szkolenia kobiet ma bardzo duże znaczenie. jednak kierownica jest zwalniana i blokowana mechanicznie nie pneumatycznie i ma mniejszą regulację.

2. autobus jest najmniejszy na jaki zezwala prawo, czyli ma 10,1m długości (10m minimum) i rozstaw osi 5,0m. ja szkolę (najczęściej) na VanHool-u o 12m długości i rozstawie osi 6,2m. nasi kursanci zdają na SOLBUS-ie 11,5m długości i 5,6m rozstaw osi. więc wszelkie zakręty w ruchu, których nauczy się zdający na dużym, na małym są łatwiejsze.
z tego też wynika niższy stopnień trudności manewrów na placu.

3. autobus wyposażony jest w kamerę cofania i czujnik cofania, które podczas uaktywnienia panelu instruktora/egzaminatora zostaje wyłączony.

4. autobus ma pedał hamulca dla instruktora/egzaminatora połączony mechanicznie z pedałem kierowcy. dla mnie to jest lepsze rozwiązanie niż sterowanie pneumatyczne, bo uczący się może wyczuć pod nogą na swoim pedale hamulca w jakim ja naciskam, co jest niezwykle pomocne w nauce prawidłowego hamowania autobusem. ponieważ ten dodatkowy pedał jest jak z osobówki, nie można operować całą stopą, usytuowanie go na stopniu (nie na poziomie podłogi) wyklucza precyzyjne posługiwanie się nim, bo nie można oprzeć pięty na podłożu. trzeba nim operować z powietrza.

5. autobus wyposażony jest w różne dodatkowe systemy bezpieczeństwa z możliwością wyłączania ich oraz system hamulca przystankowego, który włącza się bez udziału kierowcy po otwarciu drzwi. dodatkowo po zamknięciu ich hamulec dalej trzyma, zostaje zwolniony dopiero gdy kierowca naciśnie pedał gazu. ta informacja jest niezwykle ważna, bo ucząc manewrowania na placu uczymy ruszania bez gazu, więc jeżeli zdający wsiądzie do autobusu na pierwszym manewrze jakim jest łuk i zechce ruszyć po zamknięciu drzwi, to gdy nie "kopnie" pedału gazu, ruszając na samym sprzęgle zgaśnie mu silnik.

ogólnie rzecz biorąc nowy autobus nie zmienia faktu, że nasi zdający pewnie dalej będą zdawać na naszym autobusie - to już ich wybór.
sam pojazd fajny, jednak moim zdaniem, gdy wybór tego pojazdu pociągnąłby za sobą kupno takich samych przez OSK, to osoby szkolone na takich małych autobusach miałby sporo kłopotów w początkach pracy na normalnych dużych 12 metrowych samochodach.
oczywiście w przypadku mniejszych OSK zakup raczej nie wchodzi w grę, jednak w przypadku dużych, to już możliwe, bo cena jest w stosunku do innych autobusów konkurencyjna.

przedstawiciele producenta nie byliby przedstawicielami, gdyby nie złożyli wstępnych ofert i muszę powiedzieć, że cena naprawdę jest bardzo atrakcyjna.
Karlena
 
Posty: 44
Dołączył(a): środa 07 września 2016, 12:48

Re: Nowy autobus w WORD Wrocław

Postprzez Cyryl » wtorek 05 grudnia 2017, 07:24

Karlena napisał(a):...Kobiety są równie dobrymi kierowcami jak faceci. czas walczyc ze stereotypami :)...


zgadzam się, jednak wśród kobiet częściej zdarzają się przypadki, gdy pani zdobyła prawo jazdy kat. B niedawno i dodatkowo mało jeździ lub w ogóle nie używa samochodu osobowego (a taki przypadek był).
wtedy jest bardzo ciężko, bo jak kogoś nauczyć jazdy, manewrowania autobusem, jeżeli nie potrafi tego zrobić samochodem osobowym?
w niektórych wypadkach paniom brakuje jednego roku intensywnej jazdy pojazdem osobowym po 100-200km dziennie.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Cyryl » wtorek 19 grudnia 2017, 22:09

oprócz tego, że we wrocławskim WORD jest możliwość wykupienia placu manewrowego na wszystkie kategorie prawa jazdy, aby zaznajomić się z placem, ostatnio pojawiła się możliwość wykupienia jazdy autobusem egzaminacyjnym, który opisałem wcześniej, aby zapoznać się z pojazdem.

tutaj jest jedna uwaga co do egzaminu na kat. D:
na egzaminie trafia się, że wymagane jest zawracanie na skrzyżowaniu ul. Borowskiej i Jabłecznej od strony miasta, z drugiej strony jest zakaz zawracania (dla wszystkich pojazdów).
od strony miasta jest tam zakaz zawracania dla pojazdów ciężarowych znak B-23 + tabliczka T-23b, ale autobusem można tam zawracać. znak ten jest postawiony z tego powodu, że pojazdy dłuższe niż 11m nie mieszczą się przy zawracaniu i trzeba byłoby cofać lub zawracać z prawego pasa przekraczając linię ciągłą między lewym i prawym pasem.
problem polega na tym, że podczas szkolenia tego wykonać nie można.
wszystkie OSK posiadają autobusy o długości około 12m i rozstawie osi około 6m i zawrócenie jest tam po prostu niemożliwe.

jednak autobus WORD-owski ma długość 10,1m i rozstaw osi 5m i swobodnie można nim w tym miejscu zawrócić.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Cyryl » sobota 20 stycznia 2018, 10:12

muszę sprostować:
możliwość odbycia jazdy na autobusie egzaminacyjnym będącym własnością WORD-u była tylko w fazie pomysłów i nie została wcielona w życie.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez veraz1 » środa 14 lutego 2018, 02:14

Teoria zdana za pierwszym razem, praktyka także (13.02).
Egzamin miałem na 12:00, trafiłem na pana Stanisława D. Uprzejmy, ale nie mówił praktycznie nic poza wydawaniem poleceń (chociaż sam preferuję małomównych i podczas jazd rzadko rozmawiałem z instruktorem :D).
Ze sprawdzania stanu technicznego wylosowałem klakson i kierunkowskazy, więc chyba najłatwiej, jak się dało. Reszta placu bez problemów, choć na górce trochę za mocno przygazowałem i silnik skoczył do 3500 obrotów.
Na mieście najpierw pojechaliśmy na Brochów przez Klimasa, Tarnogajską, Armii Krajowej, Krakowską (miły kierowca vana ustąpił mi pierwszeństwa przy zjeździe ślimakiem), Karwińską i Mościckiego. Na Brochowie parkowanie równoległe i zawracanie na rondzie, następnie wróciliśmy na miasto przez Mościckiego i Gazową (na Gazowej hamowanie do zatrzymania tam, gdzie zawsze). Następnie skręt w Tarnogajską i cały czas na wprost do skrzyżowania z Armii Krajowej, gdzie wjechaliśmy w lewo "na dłuższą strzałkę" w Piękną (uwaga, wjazd do strefy z ograniczeniem do 30). Na Pięknej od razu zawróciliśmy wykorzystując wjazd na parking po lewej i znowu wjechaliśmy na Armii Krajowej (uwaga na słabo widoczny sygnalizator przed skrętem w prawo).
Potem wjechaliśmy w Nyską (uwaga na obejrzenie się w prawo na pieszych i rowerzystów), a potem w lewo w Piękną. Dalej niestety nie pamiętam, orientację odzyskałem dopiero na skrzyżowaniu Bardzkiej z Armii Krajowej, gdy wracaliśmy do WORDu. Po zaparkowaniu na placu (pan Stanisław stwierdził, że może być trochę krzywo, ale uparłem się na zrobienie poprawki :D ) dostałem na pamiątkę arkusz przebiegu egzaminu po czym rozstaliśmy się z egzaminatorem.

Największy błąd, który zrobiłem to niewykonanie polecenia (skręt w lewo), bo kątem oka zauważyłem znak nakazu skrętu w prawo, który najwyraźniej był stary albo mnie nie obowiązywał, pogmatwało mi się, no i pojechałem w prawo. Żeby to nadrobić, zrobiliśmy potem kilka skrętów w lewo pod rząd, a na koniec egzaminator i tak stwierdził, że skręcać w lewo potrafię i ze zrozumieniem wysłuchał argumentu o tym znaku nakazu :D
Raz też zgasł mi silnik, ale na szczęście przed włączeniem się do ruchu z zatoki, a nie na skrzyżowaniu.
Największy stres był tuż przed wejściem do samochodu i na łuku, na szczęście zniknął od razu po wyjechaniu na miasto.

Życzę powodzenia innym zdającym!
veraz1
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 14 lutego 2018, 01:35

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez elwo » sobota 12 maja 2018, 16:26

witam,
ja jeste świeżo po egzaminie, wszystko zdnane za ierwszym podejscien,
nie ma się co denerwowac - to do osób oczekujacyh na egzamin ... na prawde jest sympatycznie i szybko mija, trzeba yc tylko pewnym swojej wiedzy,
a tak z ciekawości wam powiem że podobno lada chwila bedzie można zdawać w Miliczu, bedzie ławtoej zdać jazdy - mniejszy rych i brak tramwajów
elwo
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 10 maja 2018, 18:18

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez The5John » środa 12 września 2018, 01:16

Witam

Teorię i praktykę udało mi się zdać za pierwszym podejściem. Najpierw 13.08 teoria z wynikiem 100% (którą swoją drogą o mały włos pisałbym w innym terminie - cudowna komunikacja miejska i jej "punktualne" odjazdy ^^). Pytania łatwe, czasu bardzo dużo, pełna wygoda rozwiązywania testu (polecam wykupić sobie dostęp do testów na zdamyto.com i uczyć się poprzez ich robienie, bardzo pomaga).
Na praktykę przyszło chwilę poczekać, bo pierwszy wolny termin dopiero na 30.08 na rano albo 31.08 na popołudnie. No to ok - wziąłem 31 sierpnia o 12:30, myślę - przynajmniej ruchu w mieście nie będzie. Tym razem, aby nie powtórzyła się historia z komunikacją, już niewiele po 11 byłem pod Wordem. Obszedłem wszystkie uliczki dookoła, obejrzałem bramy znaki (gdzie ustępować a gdzie nie :D ), następnie podróż czerwonym korytarzem do poczekalni i... godzina wertowania myśli, czy wszystko pamiętam, co trzeba będzie zrobić, jak się nie zestresować itd. No ale w końcu nadchodzi 12:30, parę minut po pada moje nazwisko, wędrujemy na plac. Egzaminator - Pan Piotr G. - rzeczowy, spokojny, ewidentnie wyuczony w swoim fachu.

Jeśli chodzi o plac - z czynności kontrolno-obsługowych dostałem płyn do spryskiwaczy i światła awaryjne (już łatwiejszy zestaw chyba tylko z klaksonem, a zresztą - przecież one wszystkie łatwe :P), potem łuk i przygotowanie do jazdy, w ostatniej chwili obróciłem się i upewniłem - w przeciwnym wypadku wysiadłbym z pewnością dużo wcześniej. Łuk bez zarzutu, najpierw naprzód, potem egzaminator powiedział, że jazda w tył (nie zapomnijcie ponownie się rozejrzeć), zatrzymanie w kopercie i jazda na górkę (tu również bez najmniejszych problemów, Kijanki w zasadzie same tę górkę wyciągają :)). No i wreszcie, wyjazd na miasto, a w głowie kolejne myśli... Że jak to? Na miasto? I biegi zmieniać, do ruchu się włączać, parkować, wyprzedzać itd? Nie ma wyjścia, trzeba jechać. Trasa mojego egzaminu to: Łagiewnicka => Klimasa => Tarnogajska => Piękna (dłuższą strzałką na światłach) => Nyska => Jesionowa => Hubska => Św. Jerzego => Wapienna => Kamienna => Gajowa => Przestrzenna (tu jakieś zawracanie, parkowanie na szczęście prostopadłe przodem - oczywiście silnik zdechł) => Tomaszowska => Wesoła => Gajowa => powrót na Hubską, nie pamiętam którędy => Armii Krajowej => Krakowska => Karwińska => Mościckiego => Wiaduktowa (tu zawrót z użyciem bramy, znowu silnik padł) => powrót na Gazową (zatrzymanie w wyznaczonym miejscu, za mostem) => Ziębicka => Armii Krajowej => Łagiewnicka (WORD).

Błędów trochę narobiłem po drodze. Niepotrzebne ustąpienie pierwszeństwa włączającemu się z drogi wewnętrznej, rowerzyści na przejściu rowerowym (uduszę ich kiedyś...!!), choć była tutaj kwestia sporna, no i finał, czyli wyjazd z Ziębickiej w Armii Krajowej i dyskusja z p. Egzaminatorem, tzn. "czy pan wie, że dynamika jazdy też jest oceniania?" oraz "nie umie pan ruszać dynamicznie, więc trzeba się podszkolić". Toteż myślę, że pewnie już egzamin oblany, jak podszkolić, więc nie ma co żałować, wszystko na jedną kartę i rozpoczynam dyskusję. Na parking wordowski zajeżdżamy już w milczeniu, ale pan wypełnił tylko wszystkie tabelki i słowami: "Egzamin pozytywny, reszta formalności w swoim urzędzie. Do widzenia" pożegnał mnie i tak zakończyła się przygoda.

Podsumowując - cały egzamin trwał u mnie przeszło godzinę (około 12:40 początek placu, wróciliśmy z miasta koło 13:40). Stresu chyba najwięcej, o dziwo na mieście i im bliżej do końca, na placu prawie w ogóle się nie denerwowałem. Każdy musi przez to przejść - niektórzy po kilka razy, a niektórym - jak mi - udaje się od razu :).
The5John
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 12 września 2018, 00:37

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez prawko18 » sobota 22 grudnia 2018, 13:17

Cześć!

Śledziłem to forum przez jakieś ostatnie trzy tygodnie (odkąd skończyłem kurs i egzamin zbliżał się nieuchronnie).
Moje zmagania z egzaminami na prawko skłoniły mnie, żeby założyć tutaj konto i je opisać.

Na wstępie powiem, że słaby ze mnie kierowca. Już na początku kursu mój instruktor powiedział, że raczej nie dam rady nauczyć się wszystkiego w ciągu 30 godzin. Oczywiście miał rację, po 30 godzinach nadal robiłem kardynalne błędy, nadal czułem się bardzo niepewnie za kierownicą. Dokupiłem więc dodatkowe 15 godzin i bardzo mi to pomogło. Egzamin zdałem za 3 razem.

Podejście #1
Moim egzaminatorem był pan Piotr G. Bardzo rzeczowy facet, chyba urodzony egzaminator, niestety trochę oschły i czułem się jakbym jechał z robotem obok, a nie z człowiekiem. Pojeździłem może 15 minut i przy ulicy Wapiennej miałem zaparkować prostopadle przodem. Pominąłem wskazane miejsce i chciałem do niego wycofać, zaaferowany parkowaniem nie zauważyłem samochodu za mną i egzaminator musiał zainterweniować. Wróciłem do WORDu jako pasażer...
Trasa: Łagiewnicka-Klimasa-Tarnogajska-dalej strefa wokół Nyskiej, Gajowej, Przestrzennej, Hubskiej, Glinianej.

Podejście #2
Tydzień po ostatniej porażce przyszedł drugi egzamin. Tym razem egzaminatorem był pan Piotr A. Na początku wydawał się być oschły, jak spojrzałem na niego powiedziałem sobie "Nie zdasz". Był mało formalny, obsługa była krótka, bez zbędnego tłumaczenia wszystkiego. Wyjazd na miasto. Tym razem jeździłem trochę dłużej, lepiej się czułem za kierownicą niż za pierwszym podejściem, pan Piotr A. zaprowadził bardziej ludzką atmosferę. Niestety pogubiłem się na skrzyżowaniu przy Armii Krajowej, chciałem wjechać pod prąd. Tragedia, wstyd, stres zrobił swoje, zwłaszcza, że byłem na tym skrzyżowaniu wiele razy. Jak napisałem na początku egzaminator "wydawał się być oschły". Gdy wracaliśmy do WORDu, widząc moje zdenerwowanie zagadywał mnie co robię, dopytywał się o moją pracę, opowiedział trochę o swojej. W każdym razie sprawił, że pomimo oblania czułem się dobrze jak wracałem do domu z arkuszem z napisem "negatywny".
Trasa: Łagiewnicka-Klimasa-Tarnogajska-Armii Krajowej-dalej Brochów, tam zawracanie i zatrzymanie w wyznaczonym miejscu, potem powrót-Tarnogajska i... koniec.

Podejście #3 (Zwycięstwo!)
Moim egzaminatorem był kobieta, pani Krystyna D. Gdy wyczytała moje nazwisko byłem pewien, że nie zdam i planowałem już kolejne podejście. Wszystko przez mojego instruktora, który podczas naszej wizyty w WORDzie wskazał na nią, gdy przeprowadzała egzamin i powiedział, że ciężko zdać u tej pani i w ogóle roztoczył atmosferę grozy.
Pani była najbardziej formalnym egzaminatorem ze wszystkich, których poznałem. Długo trwała cała procedura rozpoczęcia egzaminu, szczegółowa obsługa, bardzo dokładnie sprawdzała wykonanie łuku obchodząc samochód z każdej strony.
Wyjazd na miasto. Trasa: Łagiewnicka-Klimasa-Tarnogajska-Armii Krajowej-dalej nie znam tych ulic, ale to była droga na Brochów, skrzyżowanie ze znakiem Stop, potem takie małe uliczki z ograniczeniem do 30. Tam parkowanie równoległe (dzięki ci!), zawracanie na rondzie, zawracanie z infrastrukturą na pustych zatoczkach do parkowania. Dalej w Brochów, kolejne rondo (takie małe, z płaską wysepką), potem jakieś uliczki na jakich nie byłem nigdy. Następnie powrót, Gazowa, potem te uliczki za siedzibą Kauflandu, Armii Krajowej i WORD
Ogólnie była kiepska pogoda, było ślisko, nigdy nie jeździłem w takich warunkach (mój kurs był latem/jesienią), czasami samochód dziwnie się zachowywał, koła mi boksowały i nie obyło się bez komentarza pani egzaminator. Ciągle zwalniała mi samochód, mówiąc, żebym jechał wolniej i dostosował prędkość do warunków (nie miałem szans pojechać więcej niż 40 km/h z wyjątkiem momentu, gdy rozpędzałem się do zatrzymania na poboczu - swoją drogą zatrzymanie było w standardowym miejscu na Brochowie, pewnie wszyscy kojarzycie). Pani egzaminator ciągle powtarzała "spokojnie". Ogólnie atmosfera była najlepsza ze wszystkich egzaminów, najbardziej ludzka, najlepiej się czułem z tą panią.
Byłem mocno niezadowolony z jazdy, była zbyt nerwowa, chyba najgorsza technicznie ze wszystkich egzaminów, niezbyt umiałem jechać w takich śliskich warunkach, ale jednocześnie nie popełniłem błędu, który kwalifikowałby do zakończenia egzaminu. Skończyłem z jednym błędem na karcie i ochrzanem już w WORDzie o boksowanie kół i nie dostosowywanie prędkości do warunków.
Polecam panią egzaminator! :)

Podsumowanie: trafiłem na bardzo w porządku egzaminatorów, jak nie zdałem byłem zły między innymi dlatego, że trafiłem na fajnych ludzi i było to po prostu do zdania, bo żaden nie miał w oczach pytania "Na czym by cię tu oblać". Nie wiem jak z innymi egzaminatorami, może miałem szczęście, a może po prostu WORD Wrocław jest bardzo okej w stosunku do kursantów.

Powodzenia wszystkim!
prawko18
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 22 grudnia 2018, 12:41

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez Heka » niedziela 27 stycznia 2019, 16:23

Moja relacja dla przyszłych zdających. Nie taki diabeł straszny :)

Egzamin zdawałam w pewną styczniową sobotę i zdałam za pierwszym razem. Polecam terminy w soboty jak jest możliwość, najlepiej jak najwcześniejsza godzina, mniejszy ruch, trudniej o wymuszenie na mieście. Cisza, spokój. Nie jednak w samej poczekalni, tutaj dało się wyraźnie odczuć atmosferę grozy i przerażenia. Zupełnie niepotrzebnie.

Nie warto iść na egzamin, jeśli nie czujecie się dość pewnie. Ja przez pierwsze 20h jazd miałam nieustanny problem z gaśnięciem silnika, to była moja zmora! Po każdym zgaśnięciu czułam się gorzej, instruktor krzyczał... ja miałam dość. Dopiero później, jak to opanowałam, mogłam skupić się na innych manewrach i cieszyć się samą jazdą, która bardzo mi się spodobała. Po 30h, po zakończeniu samego kursu czułam się "tak średnio". Dokupiłam wtedy jeszcze 10h w szkole jazdy i dopiero wtedy poczułam, że to "to" i mogę zdać. Miałam rację :) na egzamin poszłam bez nerwów, prawie że na spokojnie. Nikomu nie powiedziałam, że dziś jest dzień "zero".

Warunki pogodowe okazały się jednak mniej łaskawe, wystąpiły silne opady śniegu, mniej uczęszczane ulice były ciągle zaprószone śniegiem, nie zawsze było widać linie na jezdni. Niektórym to pomaga (nie mogą łatwo oblać za najechanie na ciągłą, jak jej przecież nie widać) ja jednak wolałabym widzieć te linie i nie jechać jak pijany zając. Plac jednak był ładnie odśnieżony.

Egzaminator: pan Piotr. Mocno wierzyłam, że przecież wykonują oni swoją pracę i nie chcą uwalić za wszelką cenę. Po prostu sprawdzą nas i naszą czujność. Widziałam jak kolejne osoby wyczytywane do egzaminu ledwo spoglądają na egzaminatora "egzekutora" i idą na plac z wyjątkowo skwaszoną miną, co robiło średnie wrażenie o ich umiejętnościach już na początku. Dlaczego? Uśmiechnijcie się do swojego egzaminatora, to też człowiek, a wy przecież umiecie jeździć! Mój pan był bardzo małomówny, wydawał się surowy, podawał same komendy. Moje dwie próby zagadania, np. o wycieraczki i śnieg zignorował. Dobrze, niech tak będzie.

Plac: łuk i górka perfekcyjnie. Bałam się wcześniej, że wyłożę się na czymś najprostszym i będę wściekła na siebie. Uwaga na samo przygotowanie do jazdy! Bardzo ważne! Szkoda stracić pierwszą szansę na coś tak podstawowego. Wiadomo, że egzamin praktyczny jest mało życiowy, ale trzeba spełnić te wszystkie wymagania. Dlatego porządnie i teatralnie rozejrzeć się, sprawdzić kontrolki, światła. Mi egzaminator specjalnie nie domknął drzwi (ha!) W ostatniej chwili się zorientowałam i je zamknęłam, żeby czerwona kontrolka zniknęła. Muszą zniknąć wszystkie czerwone.

Miasto: jeździłam na mieście 45 minut, ale czas zleciał tak szybko, że myślałam, że jechałam o połowę krócej :) Trasę miałam mocno standardową, nic mnie nie zaskoczyło. Wszystko wcześniej wyjeździłam podczas kursu. Zatrzymanie się przy stopie na linii bezwzględnego zatrzymania, zatrzymanie się przed strzałką warunkową, zawracanie, parkowanie, strefy, ronda, ustępowanie pierwszeństwa. Nic czego byście nie umieli.

Ani razu nie usłyszałam: błąd. Do końca nie wiedziałam, czy po prostu nie zrobiłam nic karygodnego, czy wygarnie mi to dopiero na samym końcu. Jeździłam lepiej niż myślałam, nawet noga się nie trzęsła, sam samochód dobry, wszystko wchodziło pięknie, czuły hamulec i gaz. Mimo fatalnych warunków prawie przekroczyłam prędkość! Chciałam się wykazać dynamiką, a nie piłować na 3. Raz trochę za późno wrzuciłam kierunek, trochę krzywo zawróciłam z wykorzystaniem infrastruktury. Potem za szeroko wykonałam zakręt. Na ulicy Tarnogajskiej akurat wjechałam na światłach za dwoma autobusami i się ustawiam za nimi, jak wjechały na przystanek (bez zatoczki) i się zatrzymują. Nie wiedziałam, czy mogę je ominąć, nie widziałam znaków poziomych, czy się wtedy nie nadzieję na podwójną ciągłą (zasypana ulica!). Pan egzaminator zapytał, czy mam zamiar zatrzymywać się na przystanku i czekać. Nie wiedziałam, czy to podpucha, czy podpowiedź, mówię szybko: "nie" i omijam. Nic nie powiedział, chyba dobrze. Ufff. Reszta bez zakłóceń, wracamy do WORDu.

"Egzamin zaliczony pozytywnie", nie usłyszałam ponadto żadnych uwag, żadnych rad. Podziękowałam ładnie, biorę arkusz z wynikiem i uciekam szybko przebrać buty na zimowe. Trochę szkoda, bo liczyłam na jakąś krótką pogadankę na temat mojej jazdy, ale najważniejsze, że wychodzę z tarczą, a nie na tarczy :)
Wow, wciąż nie mogę uwierzyć, że obeszło się bez bólu!
Heka
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 27 stycznia 2019, 15:21

Re: WORD Wrocław - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez fasola » sobota 16 lutego 2019, 04:25

Hej wszystkim,

nie wiem czy ktoś tu z kursantów zagląda, ale... że pół roku się emocjonowałam swoim kursem, a zaczęłam go co najmniej 10 lat za późno i nikt z posiadających prawko nie chce mnie słuchać, to mogę tu napisać swoją historię egzaminu we Wrocławskim WORDzie, żeby się uzewnętrznić :D

Zawsze się uważałam za osobę niestworzoną do obsługi auta, do czasu, aż mnie życie, praca+ Wrocław ogółem razem nie zmusiły do konieczności przekalkulowania decyzji, że jednak to prawko to muszę mieć. Że nie wiedziałam, gdzie sprzęgło gdzie gaz to nieco czasu mi zajęła nauka i w sumie po obowiązkowych 30 godzinach czułam, że dopiero zaczynam łapać co i jak i ostatecznie doszłam do około 40-45 godzin zanim uwierzyłam, że mogłabym przejechać gdzieś sama bez instruktora z boku.

Na kurs zapisałam się z koleżanką, (która też ostatnia została bez prawka, podczas gdy wszyscy zdali na osiemnastkę), bo raźniej jednak. Jak już tak razem się zapisałyśmy, jednego instruktora wybrałyśmy, to też się razem na jeden termin egzaminu zapisałyśmy. A sam pierwszy egzamin w moim odczuciu- stres duży. Pomyślałam, że w dorosłym życiu już gorszy egzamin mnie nie czeka. Poczekalnia WORDu taka straszna, egzaminatorzy z karykaturalnymi minami przemykają a ludzie jak na ścięcie siedzący i co chwilę ktoś wraca ze świstkiem i smutną miną. Miałam wrażenie, że wszyscy oblewają. Moja koleżanka została pierwsza wylosowana gdzieś po godzinie obsuwy. Przez chwilę myślałam, że wolę nie patrzeć jak jej idzie, ale nie wytrzymałam i podeszłam do szyby. Niestety, po latach od pierwszego kursu dopadła ją zmora łuku (tak przed laty oblała) i mimo iż cały kurs wychodził bezbłędnie to na egzaminie nie wyszło.

Wtedy się okazało, że ten sam egzaminator przypadł mnie (Marek E). Wylosowałam sygnał dźwiękowy i światła cofania, więc sprawnie całkiem poszło. Łuk, górka bez problemu i jak już wyjechałam na miasto to nabrałam pewności siebie, bo tych manewrów na placu się obawiałam najbardziej. Co jak co, dwa razy zawalona górka i koniec, a to takie pierdoły. No i dalej trasa marzenie: Tarnogaj, Armii Krajowej w Krakowską, Brochów. Wszystkie manewry: parkowanie, cofanie, zawracanie na Brochowie, według mnie najprościej, no i wtedy wyjazd z Brochowa na główną Mościckiego. Zatrzymałam się na podporządkowanej, przepuściłam auta z lewej jadące, patrzę- prawa, lewa wolne więc wjeżdżam na główną w lewo i.... egzaminator po hamulcach, koniec, wymuszenie..... Ja tam tych pędzących aut nie widziałam a patrzyłam, ale co ja się będę kłócić, może jechały gdzieś daleko i szybko.

Za drugim razem znów z tą samą koleżanką się umówiłam, ale na taki "z dupy" dzień, 13., środa, do tego wcześniej, bo godzina 10 (za pierwszym razem była 11.30 piątek). Rzeczywiście mniej osób w kolejce było i szybciej nas wywołali. Pogoda deszczowa (poprzednio było słonecznie). Za tym drugim razem lekko przybita byłam- ostatnio mi egzaminator zarzucał, że zbyt pewnie jeżdżę, to tym razem pewności już był deficyt. Trafił mi się Pan Marek S. (ponownie Marek, do tego mój mąż Marek, znów klątwa jakaś :P )

Wylosowałam olej silnikowy i światła cofania. Za cholerę nie mogłam trafić na ten "dzyngiel" do otwarcia maski, potem zamknąć tej maski nie mogłam.... ogólnie się zamotałam bardziej niż poprzednio. Łuk-tragedia, nie wyczuwałam coś tego auta i skończyłam przodem na linii, więc musiałam ten łuk powtarzać. Drugi raz w porządku- i górka... Nie chciał mi puścić ręczny, znów coś się zamieszałam, auto zgasło. Powtórka i wyszło, więc jedziemy na miasto...

Jak już mi ten łuk i górka nie poszły to miasto wydawało się kwestią minut aż coś zepsuję, bo czułam, że jest mega gorzej niż za pierwszym razem, jeszcze egzaminator jakiś mniej sympatyczny. Dalej to obraz pesymisty. Z Tarnogaju zamiast upragniony Brochów to Piękna, Kamienna, wszystkie równorzędne skrzyżowania wokół, łamane pierwszeństwo Gajowicka, Hubska, Armii Kraowej. Potem już myślałam, że w sumie obok WORD to może zjedziemy, ale nie :( Krakowska, wjazd na nowy Brochów, zawracanie i zaraz wyjazd z Brochowa w Gazową. W końcu jednak po godzinie dojechaliśmy do WORDu. Za tym drugim razem się udało, chociaż mam wrażenie, ze za pierwszym podejściem o niebo lepiej mi szło, a jednak wtedy nie wyszło.

Jak dojechałam do WORDu to się okazało, że jak moja koleżanka pokonała klątwę łuku, to też jej się udało, co uważam za niezły traf, że razem się z tym zaliczeniem egzaminu zgrałyśmy. Zastanawiam się, czy to że luty, 13sty, brzydka pogoda i inne bzdurne czynniki mają jakieś znaczenie, czy to tylko wymysły?

Pozdrawiam zdających we Wrocławskim WORD i życzę powodzenia w zdawaniu :)

Ola
fasola
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 16 lutego 2019, 03:22

Poprzednia strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości