Strona 1 z 5

WORD Legnica - relacje z egzaminów, informacje i opinie

PostNapisane: piątek 16 lutego 2007, 15:30
przez cman
http://www.word-legnica.pl

W tym wątku umieszczamy
- relacje zdane/oblane - pamiętaj, że mają one służyć również innym zdającym, postaraj się więc umieścić tutaj przede wszystkim istotne informacje (zachęcamy również zwłaszcza osoby, które nie uzyskały pozytywnego wyniku, do dołączenia skanu lub zdjęcia arkusza przebiegu egzaminu, dzięki któremu jednoznacznie będzie widać popełnione błędy i konkretną przyczynę niezaliczenia/przerwania egzaminu)
- informacje dotyczące danego ośrodka (tylko nie takie, że ktoś gdzieś usłyszał albo kolega dowiedział się od kolegi - niech to bedą w miarę sprawdzone informacje)
- wszelkie rady i porady z nim związane
- nie podajemy nazwisk egzaminatorów (ustawa o ochronie danych osobowych)
- wszelkie off topy będą przesuwane albo kasowane

Postaraj się, aby ten wątek mógł jak najlepiej służyć innym osobom.

Pojazdy egzaminacyjne:
Kategoria AM - Motorower Romet ZK50
Kategoria A1 - Suzuki GN-125
Kategoria A - Suzuki Gladius SFV650A
KAtegoria A2 - Suzuki Gladius SFV650UA
Kategoria B - Toyota Yaris II i III
Kategoria C - MAN TGL 12.240
Kategoria T - Zetor Proxima 6441

PostNapisane: piątek 01 lutego 2008, 00:24
przez krzysia_lubin
nie wiem czy jest gorszy WORD od legnickiego,kiedyś tam można było zdac,ale teraz to chyba umawiają sie na dni kiedy nie przepuszczą nikogo.Ostatnio zdawała egzamin moja córka,dzień wcześniej jej koleżanka,zresztą w tym samym dniu też-żadna nie zdała,mimo że instruktor twierdził,że nie ma szans,aby nie zdała,jeżdziła świetnie i pewnie.Wiadomo,przed egzaminem mały stres,ale placyk poszedł świetnie,wszystko za pierwszym razem,więc sie rozlużniła,bo tego bała się najbardziej,jazdy po mieście-nie.Ale wsiadł inny egzaminator i na wstępie oznajmił,że chyba nie myśli z zda za pierwszym razem?a poza tym blondynka(jeśli resztki pasemek można uznać za blond).Potem ironia,dogryzanie(szkoda,że nie nagrywają głosu),żerowanie na wrażliwości ludzkiej.oblał ją tak jak większość-za wymuszenie pierwszeństwa,mimo iż samochód przed którym wyjechała był bardzo daleko i nawet do nich nie dojechał,tylko zatrzymał się na skrzyżowaniu.Była od rana w trzeciej grupie zdajacych,po ponad 30 osób każda-nie zdał nikt.Kto ocenia i obserwuje te ośrodki,ze nic z tym nie robią?byli w weekendy egzaminatorzy z Wrocławia,ale u nich ludzie zdawali,więc już ich nie ma.Niech ktoś się za to wezmie i tym zainteresuje

PostNapisane: poniedziałek 17 marca 2008, 00:12
przez Chilam
I tu przyznam racje, jednak nie do końca. Po prostu są egzaminatorzy, których nastawienie i ton przeprowadzania egzaminu sprawia, że bardziej się stresujemy przez co popełniamy więcej błędów. Wątpliwą sprawą jest to że umawiają się na to by masowo oblewać kursantów.

Np. ja zdałem za 2 podejściem. Za pierwszym razem moim egzaminatorem był niejaki R. z Wrocławia, imienia nie podam z przyczyn oczywistych, ponieważ nie chcę na nikim "wieszać psów". Pan ten wykrzykiwał do mnie, na siłę poganiał, był w stosunku do mnie arogancki i stwierdził, że wymusiłem pierwszeństwo. Z pokorą przyjąłem fakt, iż egzamin jest niezaliczony i nie odwołałem się - w końcu nie ja mam uprawnienie egzaminatorskie. Wszystko byłoby OK, ale po stwierdzeniu "dziękuje, nie zdał Pan" całkowicie się zmienił. Mówił miło i spokojnie... Wracając do WORDu powiedział (Zacytuje: "Wy młodzi nie potraficie poradzić sobie ze stresem i nie powinniście mieć prawa jazdy") - HALO! Słucham? W tym przypadku zachowanie tego Pana nie było w porządku...Skoro ustawodawca ustala, że o prawo jazdy kategorii B może ubiegać się osoba, która ukończyła 18 rok życia to nie w jego zadaniu leży interpretacja kodeksu. Dodam również, że R. nie omieszkał zrobić mnie w przysłowiowe bambuko już na placu manewrowym. Włączył mi światła drogowe gdy ustawiał samochód na łuku ( a pamietam, że wyłączałem), potem nie domknął drzwi od samochodu przed wyjazdem na miasto o czym musiałem go poinformować, także wyglądało to jak udowodnienie, że znalazłem się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie...

Za drugim razem czułem się jakbym był tam co najmniej po raz 10. Egzaminator był poważny, skupiony i przede wszystkim w 100% obiektywny. Nie czułem stresu. Tłumaczył na bieżąco jaki jest przebieg egzaminu. Co prawda zabrał mnie w kilka technicznie trudnych miejsc, ale taka jest jego praca, by sprawdzić umiejętności kierującego pojazdem. Po 45 minutach stwierdził, że egzamin jak najbardziej pozytywny i z uśmiechem na twarzy powiedział: "Żebyśmy sie nie musieli widzieć po raz drugi :)".

Wniosek? Wiele zależy od stresu oraz od egzaminatora. Najważniejsze to nie dać sie wyprowadzić z równowagi oraz chorobliwie przepuszczać wszystko na drodze ;). Jeżeli nie jesteśmy pewni czy zdążymy, lepiej poczekać...Minuta czy dwie dłuższego postoju nie spowoduje przerwania egzaminu, przeciwnie :). Zegarek tyka. Kto wie? Może dzięki temu ominie nas jakiś trudny manewr mający na celu wymusić na nas błąd?

PostNapisane: środa 26 marca 2008, 11:12
przez kasiek1981
Zgadzam się z poprzednikiem. Ja zdałam też za drugim razem tylko, że wtedy miałam chyba takiego samego egzaminatora jak ty za pierwszym. Od samego początku na mnie burczał !!! Też włączył mi drogowe jak ustawiał auto na łuku. A jego miny i podejście do mnie świadczyły, że powinnam iść do domu a nie zawracać mu głowę. Zgodzę się z tym przeciąganiem czasu u mnie się sprawdziło. Jak wyjeżdżałam na Złotoryjską to nie chciałam wymusić pierwszeństwa więc się zatrzymałam oczywiście były komentarze: "Ale dalczego Pani nie pojechała przecież byśmy zdążyli" pomyslałam jasne bez ciebie pewnie i tak a z tobą to tylko z oblanym egzaminem za wymuszenie pierwszeństwa. Najgorsze było to, że się zrobił straszny ruch z jednej i z drugiej strony i nie miałam jak się włączyć do ruchu i to jego ciamkanie i mlaskanie do szału mnie doprowadzało, na ale cóż sam na moim miejscu by nie miał jak wyjechać więc oprócz sapania nic nie mówił. W końcu sie udało i wjechałam na tą ulice ale naprawdę chyba z 3 minuty tam stałam i nie wywalił mnie :) Całą drogę się z mnie nabijał, że na pieszych to uważam tak jakby mi każdy chcial pod samochód wejść, a ja tak naprawde uważałam zwłaszcza, że ludzie często własnie przez pieszych nie zdają. Jak wróciła do WORD-u to jeszcze na koniec mi powiedział, że miał niezły ubaw i że powinnam być z siebie dumna, że zdenerwowałam egzaminatora i do samego końca trzymał mnie w niepewności co do wyniku egzaminu. Ale na sam koniec życzył mi wszystkiego dobrego i pierwszy raz się do mnie uśmiechną. Myślę, że oni mają takie zadanie aby właśnie tak stresować i denerwować ludzi sprawdzają naszą reakcję. Najważniejsze to nie dać się i nie pokazywać im, że są lepsi. Jak widać podziałało teraz czekam na odbiór prawka :)

a jednak można

PostNapisane: środa 02 lipca 2008, 17:21
przez KACZOR34
:D dzisiaj zdawałem na prawko pierwszy raz :D stres chyba nie byłem zmęczony jak djabli byłem na noc w pracy a egzamin na 12,00.spac po co jeszcze dwie godziny jazdy przed egzaminem na 8 rano i poszli.czekałem do 13,30 aż mnie wezwą. im dłużej czekałem tym bardziej mi sie nie chciało (totalna olewka).i nadszedł ten czas teraz ja obsługa poszła spoko łuk idealnie górka spoko i czas na miasto.i miasto perfekt raz tam egzaminator coś burkną bo miałem zawrucic z wykorzystaniem bram ale za daleko pojechałem o jedną albo dwie bramy ale spoko.gorąc jak cholera ale na koniec słowa GRATULUJE ZDANEGO EGZAMINU.nie miałem siły sie cieszyc :D .jednak można i w legnicy za pierwszym razem :D :D :D :D

PostNapisane: środa 23 lipca 2008, 18:51
przez emilia2109
Ja dzisiaj zdawałam egzamin i ZDAŁAM!!!! :lol: Egzaminator bardzo fajny :) Kazał zaparkowac mi skosnie, zawrocic na trzy i na rondzie kazal mi zawrocic i to tyle z zadan :) No i na koniec uslyszałam GRATULUJE! WYNIK EGZAMINU POZYTYWNY :) Mozna zdac i w Legnicy :) Nic trudnego he he

PostNapisane: piątek 01 sierpnia 2008, 11:19
przez Plk1989
Ja tak samo jak przedmówcy zdałem za I razem, egzaminator był bardzo wporządku i nic się nie czepiał, na placu jak było po egzaminie wstawił wszędzie "P" i dał mi kopie kartki z egzaminu na pamiątkę. Jak widać w Legnicy nie trudno zdać za pierwszym ;)

PostNapisane: sobota 22 listopada 2008, 16:28
przez nonsens
Również za pierwszym. Egzaminator był w porządku. Miły, wszystko dokładnie wytłumaczył (nie pamiętam niestety imienia). Oceniał sprawiedliwie, po powrocie do ośrodka wytknął błędy jakie popełniłem (na szczęście nic poważnego). Wydawał zrozumiałe polecenia z wystarczającym wyprzedzeniem. Plus także dla WORD-u - od pewnego czasu terminy dla osób zdających pierwszy raz są ustalane w terminie do miesiąca czasu. Ja czekałem jakieś 3 tygodnie. Każdy kto się przygotuje zda spokojnie.

PostNapisane: poniedziałek 16 lutego 2009, 17:45
przez Gicu
Zdałem w legnicy za PIERWSZYM RAZEM!. Egzamin miałem z Panią egzaminator :). Była bardzo miła.
A wcześniej... 8razy w Jeleniej Górze!!!. Nikomu nie polecam tego ośrodka. To są skorumpowani bandyci a nie egzaminatorzy. Niech Każdy sobie wybije z głowy Jelenią Górę.!!

PostNapisane: sobota 21 lutego 2009, 20:29
przez niezadowolony
no to jesteście chyba wyjątkami w regule, popytajcie ludzi w poczekalni ośrodka , większość jest już 3-4 lub nawet 7 raz i nic ,
na plac manewrowy nie wolno nikomu wejś(???) boją się wpadki ( egzaminatorzy. )
potrafią znaleść nawet taki malutki błąd jak za późne zatrzymanie się ( w/g nich) przy cofaniu z parkingu na jezdnie co mogło by spowodować wypadek ( tylko że nic nie jechało w tym czasie ) lub np przepuszczenie pieszego który wtargnął na jezdnię i zaraz się sofnoł na chodnik ( w/g egzaminatora taki pieszy jeśli by soś jechało na przeciwnym pasie pieszy mógł by być potrącony przez ten rzekomy pojazd ( którego też nie było )
dodatkowo cięgle krytykują że tak sięnie robi bo mogło by ... coś tam coś tam.... no ale to jeszcze nie jest błąd ...
i w ten sposób rozpraszają zdającego , ( podobno egzaminator nie ma prawa się odzywać oprócz podania kierunku jazdy )
uwalają ludzi na masową skale i zastanawiam się czy nie donieść na policję że coś tam się kręci na tych egzaminach ( tak jak dzisiaj podawali w Faktach: w Gdańsku też była podobna sytuacja i okazało się że to mafia łapówkarska )
może przydało by się żeby Legnickich egzaminatorów też prześwietlono

PostNapisane: sobota 14 marca 2009, 00:39
przez wujek mieczysław
moim zdaniem to wszystko zależy od egzaminatorów a raczej ich podejscia do osoby egzaminowanej. W sumie egzaminów praktycznych miałam 5 a teoretycznych 3 ( ważnośc sie kończyła) ;D)

Na 1 egzamin podeszłam z nastawieniem "zdam to do cholery" . Pan egzaminator na poczatku był bardzo miły . Zadał pytanie : który to egzamin. Odpowiedziałam ,że pierwszy . No i się zaczęło :P Zaczął mnie wyzywac od półgłupków , niedorozwiniętych osób ( ze sie nie bał). Gestykulował i darł sie w niebo głosy aż wszyscy na około sie patrzyli ,oczywiście na placu. Na miescie nie ustąpiłam pierwszeństwa z czym sie zgadzam. Najlepsze jest to ,że jak zamieniliśmy sie miejscami znów powrócił ten miły "koleś" . Szczerze to cieszyłam się ,że oblałam ;D

2 egzamin oblałam bo nie ustąpiłam pierwszeństwa . Cytuje" Spokojnie by pani zdązyła , ale co szkodzi jeszcze raz zdac egzamin czyż nie? "

3egz - ostatnie co miałąm zrobic to zatoczka . Mój sposób na zatoczke nie zadziałał .

4egz - miałam z panem Ż. co twierdził ,że kobiety to tylko hulajnogami powinny jeździc ;)a oblał za to ,że mi GASŁ( nigdy mi nie gasł w trakcie egzaminu). Najlepsze było to ,że nie mogłam go odpalic jak i on sam też ;D Potem mi tłumaczył ,że sprzęgłą nie dociskałam . samochód był porostu uszkodzony :P czego już nie chciał przyznac.

5 egz- pod względem jazdy był moim najgorszym ;D ale egzaminator był normalny i nie bluzgał na mnie , uśmiechał się, mówił bym sie nie stresowała ;D. Podziękowac tylko takim.

Polecam zdawac w sobotę ;)

pozdro

PostNapisane: poniedziałek 20 kwietnia 2009, 12:29
przez Mafioz
Mówi się, że bardzo ciężko tam zdać itd. Właśnie dzisiaj zdałem wszystko za pierwszym razem. :) Fakt, są trochę kolejki, ale atmosfera przy egzaminach jest dobra, odstresowuje - ludzie między sobą rozmawiają, wymieniają się informacjami i w dodatku na sali puszczany jest film z przypomnieniem wszystkiego. ;)

Egzaminowała mnie kobieta. Mówili, że ciężko zdać u nich, ale to mity! Na początku ładnie tłumaczą co i jak. Ze stresu na początku przy obsłudze trochę 'narobiłem w gacie' (niedosłownie :P), bo zaczęło mi się wszystko mieszać, zapomniałem co miałem robić itd. Myślałem, że już po mnie... ale ta miła Pani powtórzyła mi co mam zrobić i już poprawnie pokazałem/powiedziałem co miałem. Potem przygotowanie do jazdy: oczywiście niepotrzebny stresy, przypominały mi się opowieści od innych o niedomkniętych drzwiach, światłach drogowych itd. Wszystko sprawdzałem 2-3 razy i się okazało, że nie musiałem :) Wszystko było ładnie, łuk zrobiłem i cacy. Miałem wjechać na pochylnie i ruszyć (oczywiście w drodze na pochylnie nikomu nie zajeżdżać drogi itd.). Inni egzaminatorzy też w jakiś sposób pomagają: pokazują, w którą stronę pojechać na te górkę, uspokajają, aby się nie stresować itd. :) Ogólnie myślę, że niepotrzebnie próbowałem słuchać mitów o tym ośrodku. To, czy ktoś zda, zależy wyłącznie od nas samych. Nie usiadają na siłę. Ci, co tworzą te historyjki, do dzisiaj chyba nie zdali prawka. WORD jak dla mnie w porządku! :)

PostNapisane: wtorek 05 maja 2009, 13:43
przez Zoorek
Egzaminowany przez mężczyznę, niestety ani imienia, ani tym bardziej nazwiska nie zdołałem zapamiętać. Bardzo miły, rzeczowy człowiek. Biło od niego profesjonalizmem. Uścisnął dłoń, wszystko wytłumaczył. Na początku powiedział że w czasie egzaminu ograniczy się jedynie do wydawania stosownych poleceń- tak tez zrobił. Nie rozpraszał, czasem nawet pomógł (jak np. zauważyć zieloną strzałkę na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną, gdzie strzałke warunkową zasłaniała mi kamera rejestrująca obraz przed autem- za co mu dziekuje:D). Nie wymyślał specjalnie trudnych manewrów w niewiarygodnych miejscach, ba- jakos otrzymałem najbanalniejsze (zawracanie na sygn. świetl., parkowanie skośne (hah:D), zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury drogowej- wjazd przodem, wyjazd tyłem). Wogóle nie czułem przy nim stresu, jeździłem całkowicie skupiony i rozluźniony. Na koniec, gdy juz zajechaliśmy pod WORD, wytknął dwa drobniutkie błędy abym pamiętał na przyszłość, a także pogratulował zdanego egzaminu.

Oczywiście było to moje pierwsze i ostatnie podejście :]

Atmosfera miła, word na + ;]

PostNapisane: środa 13 maja 2009, 20:48
przez michaell
no to widzę że chyba miałem tego samego egzaminatora ;]
podobnie jak Zoorek
ja z kolei miałem parkowanie przodem prostopadle do krawężnika zawracanie na rondzie i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury drogi przy użyciu biegu wstecznego a tak to zwykła jazda po mieście

podobnie jak kolega wyżej zdałem za 1 razem ;]

PostNapisane: piątek 05 czerwca 2009, 12:05
przez Elvis_nie_zyje
Ja zdałem za drugim razem w naszym legnickim ośrodku i nie uważam to za jakąś sztukę, ba, powinienem zdać za pierwszym razem, ale to ja popełniłem błąd i nie winię egzaminatora. Po prostu zabrał mnie w miejsce-pułapkę, o którym nie wiedziałem. Był to krótki kawałek drogi jednokierunkowej, po 100m było takie małe skrzyżowanie z dwoma rozgałęzieniami, a zaraz potem kolejne, już duże skrzyżowanie, gdzie kazał mi skręcić w lewo (są to domki jednorodzinne po lewej stronie od ul. Poznańskiej, jadąc w kierunku Lubina). Na tym większym skrzyżowaniu ustawiałem się do lewej strony, bo myślałem, że nadal jestem na jednokierunkowej, jednak tą skasowało to małe skrzyżowanko i klops. Egzaminator zabrał mnie tam 3 razy, czyli de facto dał mi szansę na poprawę i gdybym się w końcu zorientował, to miałbym zdane za pierwszym razem, bo poza tym wszystko było elegancko. Egzaminatorem był taki pan w brodzie, wszystko jasno i klarownie tłumaczył. Jako mały niesmak pozostawia sytuacja, że koledze inny egzaminator powiedział, że robi źle, a zrobił to samo co ja w tym samym miejscu, ale winię tylko siebie za niezdanie za pierwszym razem.
Za drugim razem egzaminatorem był pan o krótkim nazwisku na Ż. Byłem przedostatni lub ostatni tego dnia, jednak nie starał się jakoś mnie uwalić, żeby szybciej wrócić do domu :) Samochód zgasł mi 2 razy - raz na łuku, gdy chciałem ruszyć, a drugi raz na mieście, gdy już po wykonaniu połowy zadania, czyli zawrócenia z wykorzystaniem infrastruktury chciałem dojechać na półsprzęgle, było lekko pod górkę i niestety zgasł. Zachowałem zimną krew i reszta egzaminu poszła z górki. Muszę jednak przyznać, że to sprzęgło dziwnie chodziło i na łuku także mi zgasł przez to, że chciałem jechać na półsprzęgle. Wolałem za każdym razem dać więcej gazu, byle tylko mi nie zgasł :) Z zadań wartych wymienienia miałem:
- zawracanie na rondzie tam koło huty,
- zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury (brama wjazdowa),
- zawracanie na skrzyżowaniu (jechałem Piastowską w kierunku Pocztowej i przed Pocztową zawracałem z powrotem na Piastowską)
- parkowanie prostopadłe przodem, czyli chyba najłatwiejsze :) miałem bardzo dużo miejsca, by tego nie schrzanić.

Co mogę radzić - nie zwalajmy winę na złych egzaminatorów - owszem, mogą się zdarzyć nieprzyjemni, którzy będą chcieli nas uwalić. Wszystko jest w naszych rękach, nogach i głowach i to od nas zależy, czy zdamy czy nie. Ja uważnie obserwowałem znaki, przed przejściami dla pieszych i przystankami ciutkę zwalniałem, a wyjeżdżając z drogi podporządkowanej nie dawałem powodu dla egzaminatora, by mógł mnie uwalić za wymuszenie pierwszeństwa, czyli czekałem tyle, by spokojnie wyjechać, kiedy pojazd na drodze z pierwszeństwem jest jeszcze daleko od skrzyżowania. Mimo, że mógłbym wcześniej spokojnie wyjechać przed innymi pojazdami wolałem nie kusić losu, a tak to jeszcze troszkę czasu upłynęło :)

Na swój egzamin czekałem długo i wszyscy przede mną nie zdawali. Jaka była przyczyna? To, że nie umieli przejechać łuku albo gasło im auto na górce. I gdzie tu wina złych egzaminatorów? Nie wykluczę, że zdarza się, że trafimy na jakąś mendę i znajdzie na nas sposób, by nas oblać, ale tak naprawdę to w ogromnej mierze zależy od nas, czy zdamy czy nie.

Warto wspomnieć, że czas oczekiwania na egzaminy chyba się skrócił. Kolega, który poszedł zapisać się na pierwszy egzamin praktyczny ma go za 17 dni, mi udało się, że czekałem tylko 5 dni od zapisania się. Na teorię czeka się ok. 2 tygodni do miesiąca. Czas przestać narzekać, wziąć się do roboty i zdać na to upragnione prawko :)