WORD Bielsko-Biała -relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez mika_j » wtorek 10 listopada 2009, 19:47

Dzisiaj zdałam za drugim podejściem. ;) Zostałam wywołana na plac. idę sobie do tego autka. miałam pokazać światło przeciwmgielne i zbiornik płynu do spryskiwaczy. Światełka pokazałam i chce otworzyć maske. Nie mogłam znaleźć tego uchwytu i sobie myślę: już po mnie.. ale jakimś cudem mnie oświeciło i otwarłam. Egzaminator podjechał na łuk. No to jedziemy.. Ruszyłam i w połowie się mi auto zatrzymało i za nic nie mogłam go rozpędzić ;) "Druga próba" - usłyszałam. Wycofałam no i tym razem poszło elegancko. Ruszanie z ręcznego tez pięknie. No to miasto :p Wyjeżdżam z jednego skrzyżowania i.. Zgasło.. ;p Ale dobra, jade dalej. Parkowanie i zawracanie z użyciem bramy. Dużo zmian pasa ruchu. Zawracanie na skrzyżowaniu. po 50 minutach wróciłam do Wordu. Pan Egzaminator miał kilka uwag, ale oznajmił że zalicza. Wynik pozytywny :D Życzę powodzenia wszystkim zdającym! A jeśli chodzi o jakieś rady to spróbujcie sie nie denerwować, bo to w niczym nie pomaga. Jak nie za pierwszym to za drugim itd. Pozdrawiam!
" Co nas nie zabije, to nas wzmocni "
mika_j
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 04 września 2009, 13:05

Postprzez kasiaiodos » środa 25 listopada 2009, 22:05

Pierwsze podejście 01.10.09 - oblany - tunel.
Drugi egzamin 23.11.09 godz. 7.00 . Po nie przespanej nocy siedze sobie w poczekalni, pada deszcz jest szaro,buro i ponuro . Mysle sobie ide do domu , kto mi każe, taki stres, jest mi niedobrze, zimno............ 7.25 wchodzi egzaminator i woła pani K...... wstałam i mechanicznie wyszłam z nim na zewnątrz , podałam dowód wsiadłam do samochodu, formułaka i do dzieła. Zbiornik płynu hamulcowego, światło wstecznego i jazda na tunel. Wsiadłam ustawiłam fotel, lusterka jade do przodu , teraz wsteczny ...... obrót kierownicą i mysle udało się albo nie, znowu obrót kierownicą , odwracam się do tyłu i nie wierze jade prosto do tyłu równo w wyznaczonych liniach, myśle ok - bedzie dobrze . Potem ręczny, auto zgasło druga próba ok. Jedziemy na miasto - w ustach mi wyschło , zapomniałam że mam gume ale trudno ruszamy do bramy wyjazdowej. Pan egzaminator młody , przystojny, z wyglądu miły, zero usmiechu, poważny ale polecenia wydaje miło. Jedziemy w strone szpitala a ja z dwójki na jedynkę - zrobiło mi się ciepło nie wiem co się stało szarpneło autem - egzaminator: pierwszy błąd .
Jedziemy, zawracam na rondzie i w prawo / nie wiem co to za ulica/ tam zawracanie z urzuciem wstecznego - egzaminator : błąd musi pani powtórzyć zawracanie. Jedziemy na Armii Krajowej potem w prawo i szybko w lewo na Andersa i znowu błąd - nie zasygnalizowałam skretu w lewo. Mysle sobie to już po mnie , chce wracać do WORDU. ....... Jedziemy Viena - Bystrzańska - Gemini Park / przejazd kolejowy/ - Żywiecka - potem koło jednostki - Partyzantów . Parkowanie tego bałam sie najbardziej ale poszło ok teraz wyjazd - pogubiłam sie nie moge wyjechać , rece mi sie pocą i cała sie trzęse ale próbuje do tyłu i do przodu jeszcze raz do tyłu i jest udało sie - dlaczego takie ciasne miejsce - Egzaminator nic nie mówi wyjeżdżamy z parkingu na Partzantów - w prawo - zmiana pasa - i w lewo do Wordu. Stoje na czerwonym , analizuje całą jazde - chyba przesadziłam z tym wyjazdem z parkingu , teraz to koniec , moge się porzegnać i myśle kiedy będzie kolejny egzamin. Zielone ruszam w lewo do przodu a tu przedemną na pasach i na ciągłej ładuje się elka egzaminacyjna - hamuje - o rany - sytuacja została opanowana - jade, myśle to juz koniec wracam do WORDU i dobrze . Pan egzaminator na wysokosci skrętu do WORDU - prosze jechać prosto , rozpędzic sie do 50 i zachamować koło znaku z pierwszeństwem. Hamuje - ok jedziemy, zawracanie na rondzie i do WORDU. Parkuje i mysle koniec teraz ochrzan i do domu. Pan egzaminator pisze na kartce w rubryczkach "ptaszki" ............i........... nie właczyła Pani kierunkowskazu przu lewoskręcie i jak zmieniała Pani raz pas ruchu ................. Pozytywnie , prosze podpisać . Ufff , ale ulga nie wierze . Dziękuje i wysiadam. Po co te nerwy. Miły egzaminator, nie krzyczał, nie kręcił głową , jak coś nie zrozumiałam to powtórzył. Co prawda nie usmiechał sie ale mówił ciepło, miło i przyjemnie. Nie taki diabeł straszny jak go malują.
kasiaiodos
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 24 listopada 2009, 01:36
Lokalizacja: bielsko - biała

Postprzez Alicja90 » czwartek 26 listopada 2009, 19:03

Zgadzam się w zupełności, że ten diabeł nie taki straszny;)
U mnie to wyglądało tak:

Mój pierwszy egzamin 5.10.2009- wynik negatywny

Po dwugodzinnym czekaniu na placu usłyszałam jak egzaminator wywołuje moje imię. Był bardzo miły, poinformował mnie do którego samochodu mam się udać (nr 4 pamiętam do dziś) i dodał, że to "to czerwone" auto; więc było zabawnie, bo chyba nie muszę pisać, że w wordzie wszystkie samochody są tego właśnie koloru. Wsiedliśmy do samochodu i egzaminator zadawał mi standardowe pytania: czy znam zasady egzaminu i czy zapoznałam się z tablicami wiszącymi w poczekalni. To mnie trochę zaskoczyło bo szczerze mówiąc to nawet nie zwróciłam uwagi na te tablice więc odpowiedziałam, że można tak powiedzieć, na co on spytał jeszcze raz :"To zapoznała się pani czy nie?" Domyśliłam się, że odpowiedź ma być jednoznaczna i z uśmiechem stwierdziłam, że oczywiście się zapoznałam.

Zadanie pierwsze: sprawdzić poziom płynu hamulcowego i działanie kierunkowskazów. Poszło łatwo. Następnie dostałam informację, żeby udać się na stanowisko nr 2. Pan egzaminator podjechał tam autem, wysiadł i powiedział: "Proszę się przygotować do jazdy TAK JAK W RUCHU DROGOWYM, a jak pani będzie gotowa to proszę ruszyć." Chyba kompletnie nie dotarło do mnie to, że mam się przygotować do jazdy tak jak w ruchu drogowym właśnie, bo lusterka zaczęłam ustawiać nisko, żeby było widać dobrze linie ciągłe. Pan egzaminator podszedł i powiedział jeszcze raz o co chodzi, więc poprawiłam lusterka. Fotel, lusterka, światła no i ruszam, a po chwili słyszę "Proszę się zatrzymać". W momencie zorientowałam się o co chodzi. "Nie zapięłam pasów..."- powiedziałam. "No ale to ja mam pani o tym przypominać?". Na szczęście egzaminator uznał to za pierwszy błąd i nie przerwał egzaminu. Jazdę po łuku wykonałam poprawnie. Potem usłyszałam, że mam zawrócić i podjechać do wzniesienia. Włączyłam kierunkowskaz i ruszyłam żeby zawrócić, kiedy usłyszałam znów, że mam się zatrzymać. Nie miałam pojęcia o co tym razem chodzi, ale byłam pewna, że to koniec egzaminu. Okazało się, że obok mnie inne auto wykonywało "tunel" i miałam je przepuścić. Egzaminator jednak wybaczył mi ten błąd, więc podjechałam do wzniesienia i na szczęście udało mi się poprawnie ruszyć z ręcznego. Następnie wsiadł do samochodu i kazał kierować się do bramy, której widok mnie trochę przeraził, bo była zastawiona jakimiś pachołkami i nie wiedziałam z której strony się przez nie przedrzeć. Oczywiście wybrałam tę złą stronę, egzaminator powiedział, że się nie zmieszczę, więc cofnęłam i wyjechałam już poprawnie. Szczerze mówiąc byłam zdziwiona, że po tych wszystkich moich niedociągnięciach jeszcze nie zakończył egzaminu.

Dojechałam do pierwszego równorzędnego skrzyżowania i dostałam polecenie skręcenia w prawo (ul. Młodzieżowa). Skręcając upewniałam się, czy nic nie jedzie... z lewej strony, jednak egzaminator nic nie powiedział. Pewnie gdyby coś nadjeżdżało to chciałabym ustąpić pierwszeństwa... no cóż. Potem jeszcze kilkakrotnie pomyliłam strony, ale egzaminator był nadzwyczaj spokojny. Dojeżdżając do skrzyżowania długiej z bystrzańską usłyszałam polecenie "Na skrzyżowaniu prosto" i ta prosta komenda zupełnie wytrąciła mnie z równowagi. Zaczęłam gorączkowo myśleć czy mam włączyć lewy kierunkowskaz czy też nie. Nie wiedziałam czy to jakaś "podpucha" i czy jeśli nie włączę kierunkowskazu to będzie błąd, bo mnie uczono, że to jest skręt w lewo a nie jazda prosto. Wytrąciło mnie to z równowagi do tego stopnia, że nie zatrzymałam się na linii warunkowego zatrzymania, mimo że na drodze głównej było pełno samochodów. Egzaminator zahamował, chyba nieco zdziwiony tym co wyprawiam no i to był koniec egzaminu. Spytał mnie co się tak właściwie stało i czy widziałam jak biegnie droga główna. Ja na to, że tak i ją wskazałam, na co on jeszcze bardziej zdziwiony: "No to dlaczego pani nie chciała przepuścić tych samochodów?". Nie wiedziałam co odpowiedzieć i było mi strasznie głupio, że popełniłam taki błąd. Że tak powiem, nie dałam wyjścia egzaminatorowi, bo moje zachowanie wołało o pomstę do nieba ;) i była przesiadka.
A jak patrzę na to z perspektywy czasu to się cieszę, że tak właśnie wyszło, bo dokupując jazdy u innego instruktora (swoją drogą najlepszego na świecie!:)) przynajmniej nauczyłam się jeździć, bo idąc na pierwszy egzamin nie potrafiłam tego kompletnie. I brawa dla Pana Ł. że tak długo znosił moje zachowanie na placu i w samochodzie;)

Drugi egzamin 25.11.2009- wynik pozytywny :D

Drugie podejście miałam wczoraj późnym wieczorem, byłam chyba ostatnią osobą bo poczekalnia była już pusta.
Tym razem udało się, zdałam i do tej pory nie mogę w to uwierzyć.
Trafił mi się inny egzaminator, ale równie miły. Zaprosił mnie do samochodu nr 9 i miałam pokazać światła mijania i sprawdzić poziom oleju. Następnie „tunel”. Dość długo przygotowywałam się do jazdy by tym razem o niczym nie zapomnieć (chociaż i tak zapomniałam ustawić lusterko wsteczne ale cicho…;P). Miałam problem z zagłówkiem, którego nie umiałam obniżyć i zawołałam egzaminatora, żeby mu o tym powiedzieć. Nie był zachwycony, że zawracam mu głowę, a ja nawet nie bardzo umiałam wyjaśnić o co chodzi:
- no bo tego zagłówka nie da się zniżyć… Bo to tutaj się urwało… znaczy się nie ma tego… tego czegoś.
Spróbował zniżyć na siłę, ale nie wyszło, więc powiedział żebym zostawiła tak jak jest. Odetchnęłam bo bałam się, że na mnie wyskoczy, że przyszłam na egzamin a nawet zagłówka nie umiem ustawić. Przyszła kolej na łuk, który jest chyba najgorszym wspomnieniem z całego egzaminu. Zrobiłam rzecz tak głupkowatą, że chce mi się śmiać na samą myśl. Opuszczam ręczny, zwalniam sprzęgło, ale auto nie chce jechać. W końcu puściłam sprzęgło całkowicie, ale samochód zaczął tylko się lekko toczyć z prędkością żółwia. No to dodaję gazu ale też nic. W połowie tunelu auto staje i nie chce jechać. Panika. Stoję jak głupia, egzaminator daleko w tyle- też stoi;) Myślałam, że już po egzaminie, bo auto nie jedzie, a ja nie wiem co zrobić. Chyba dopiero po minucie spojrzałam na skrzynię biegów, a tam luz. Jak mogłam na to nie wpaść? No i dokończyłam zadanie i oczywiście powtórzyłam je drugi raz - bezbłędnie.
Górka poszła „z górki” i mogłam jechać na miasto.
Ogólnie trasę miałam bardzo prostą, głównie Armii Krajowej, Andersa, okolice Gemini parku, Partyzantów. Szło mi nieźle poza tym drobnym szczegółem, że auto zgasło trzy razy, ale egzaminator nic nie mówił. Raz zahaczyłam o krawężnik i powiedział, że krawężnik to już sobie mogłam darować;) No i widziałam, że miał nogę nad hamulcem gdy wycofywałam auto z parkowania bo byłam blisko innego samochodu i wyglądało to dosyć groźnie, ale na szczęście dałam radę. Potem miałam zawrócić z wykorzystaniem biegu wstecznego, chyba nie do końca zrobiłam to tak jak chciał, bo jak wjechałam na miejsce, z którego chciałam zawrócić, to powiedział „No dobra, niech będzie tutaj” - pewnie miał na myśli co innego, ale zaliczył. I w zasadzie bardzo szybko wracaliśmy do Wordu. Tak szybko, że byłam pewna, że albo nie zdałam przez to ciągłe gaśnięcie auta albo, że jeszcze każe mi gdzieś jechać, dlatego przed wjazdem na plac się zatrzymałam bo pomyślałam, że może tylko mnie tak „wkręca” że tak szybko i jeszcze każe mi zawrócić „na trzy” albo coś. On się dziwnie popatrzył i powiedział że oczywiście, że mam skręcić na plac, bo gdzie ja niby chce jeszcze jechać jak tam już nie ma gdzie. Ja na to że ewentualnie można by jeszcze… i w tym momencie urwałam bo auto mi zgasło czwarty raz (a miałam powiedzieć zawrócić;P). Pomyślałam, że lepiej już się zamknę, bo moja gadka do niczego nie prowadzi a i tak myślałam, że to już był mój „gwóźdź do trumny”.

Ale pan egzaminator był niezwykle łaskawy i wynik mam POZYTYWNY. Nie mogłam w to uwierzyć, bo przez cały egzamin jeździłam jak paranoik;) Więc skoro ja zdałam to zdać może każdy :)

Jakby ktoś trafił na egzaminatorów D.Ł. albo D.K to się cieszyć, bo są w porządku. Ja będę miło wspominać przygodę z bielskim wordem mimo, że stres na tych egzaminach jest nieziemski.
Alicja90
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 07 października 2009, 14:28

Postprzez Karas09 » piątek 04 grudnia 2009, 18:24

Całe szczęście, że zdałem ten egzamin i to za sobą. Zdałem za 2 razem, ale opisze również swój pierwszy termin.

05.10.2009 - wynik negatywny
Teoria zaliczona więc czas na część praktyczną. Siedzę w poczekalni i czekam, nerwy jak cholera, ktoś tam wywołuje kolejne osoby na plac ale głośnik, który jest tam zamontowany był beznadziejny, nic nie szło zrozumieć. Wyszedłem z poczekalni na zewnątrz a tam już dużo lepszy głośnik więc tam zostałem. Godzina ok. 9.45 zostaję wywołany do auta nr. 12. Podchodzę, egzaminator w średnim wieku z dosyć niezadowoloną miną, myślę "No fajnie się zaczyna". Wsiadam do auta, egzaminator spisuje moje dane i mówi, że wylosowałem płyn do spryskiwaczy i światła pozycyjne. Otwieram maskę i mówię o tym płynie, jestem w połowie tego co chciałem powiedzieć, a egzaminator z oburzeniem w głosie abym zamknął maskę. Zamknąłem maskę, pokazałem światła pozycyjne i ruszyliśmy na tunel/łuk. Ustawiam wszystko o czym pamiętałem i mówię mu, że mogę zaczynać. Powoli puszczam sprzęgło a auto nic, dziwię się ale popuszczam dalej i wreszcie w krytycznym momencie ruszyło. No nic, myślę jadę dalej, zatrzymuje się w kopercie, wrzucam wsteczny i znów zabawa ze sprzęgłem, auto zgasło. Myślę sobie "Kurde druga próba będzie" ale egzaminator nie podchodzi. Nie wiedząc co mam zrobić, odpalam auto i dokańczam zadanie. Zatrzymuję się na kopercie a egzaminator mówi, że dobrze a teraz na górkę proszę. Jadę na górkę, ruszam z ręcznego i całe zadanie poszło dobrze. Pora na miasto. Egzaminator wsiada do samochodu i mówi, że jedziemy. Ruszyłem, kazał za bramą w lewo więc skręciłem w lewo i nagle się pyta czy możemy kontynuować jazdę. Ja zaskoczony pytaniem patrzę na kontrolki i mówię, że nie bo nie włączyłem świateł, więc kazał mi zjechać na prawo. Zatrzymałem się, włączam światła, egzaminator mówi żeby jechać dalej, patrzę w lusterka i widzę za mną Elkę ale nie daje żadnego sygnału omijania więc ruszam. W momencie, w którym ruszałem Elka zaczęła mnie wyprzedzać, egzaminator dał po hamulcach i mówi, że stworzyłem niebezpieczeństwo w ruchu drogowym i egzamin zakończony wynikiem negatywnym.

30.11.2009 - wynik pozytywny
Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy. po godzinie czekania wreszcie mnie wywołują do auta nr. 19. I ten egzamin był całkowicie inny niż wcześniej, dostałem dobre auto i trafił mi się spoko egzaminator.
Wszystko pięknie: łuk, ruszanie z ręcznego i miasto, zero błędów. Parkowanie miałem skośne, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury drogowej jak i na skrzyżowaniu. Jednak 2 razy ryzykowałem bo nie wiedziałem czy nie przerwie egzaminy. Otóż stoję na drodze podporządkowanej, na skrzyżowaniu z zamiarem skrętu w lewo. Stoję, bo po lewej stronie 20m ode mnie są światła i robi się korek. Czekam, czekam i widzę, że chce mnie przepuścić śmieciarka, a ja zdygany macham głową, że nie. Czekam dalej i wtedy chce mnie przepuścić Lanos, z tyłu zaczynają trąbić, a ja z regułą "Raz kozie śmierć" korzystam z okazji. Egzaminator nic nie powiedział, więc kontynuowałem jazdę. Druga sytuacja była prawie tak sama, jadę już do WORDu i na tej nowej ulicy z pierwszeństwem przejazdu mam zamiar skręcić w lewo a z przeciwka stoi maluch, który jedzie prosto i znowu zostaje przepuszczony ale na szczęście nic złego się nie stało i zakończyłem egzamin z wynikiem pozytywnym.
Karas09
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 03 grudnia 2009, 23:28

Postprzez opel_corsa » wtorek 15 grudnia 2009, 21:51

W koncu po wielkich staraniach zdalam dzis prawko :)
Czekalam prawie 1,5 h na swoja kolej, ale dzieki sympatycznej znajomej, z ktora zdawalam swoj wczesniejszy egzamin czas jakos zlecial. Ale jako ze bardzo zle slychac w glosnikach wywolanie wyszlam wczesniej, okazalo sie ze to nie ja niestety, ale za drugim razem juz dobrze uslyszalam. Trafil mi sie bardzo mily, sympatyczny egzaminator, zreszta podczas wszystkich moich egzaminow, a wiele ich przeszlam, kazdy byl ok. Pokazalam swiatla pozycyjne i poziom oleju w silniku, luk (uff! udalo sie!), gorka i miasto. Jezdzilam 30 min. Jechalam w strone centrum, kolo Mc Donalda, tam ta jednokierunkowa, zeby zaparkowac skosnie, lecz nie bylo miejsca, wiec parkowalam kolo przystanku Folwark, udalo sie na szczescie, bo z tym mialam najwiecej obaw, potem pojechalam na Kustronia, tam zawracalam z uzyciem bramy, zawracalam tez jeszcze na rondzie. W sumie nawet sie tak nie denerwowalam, bo egzaminator byl naprawde sympatyczny. Chyba dwa razy mi zgaslo... raz zapomnialam kierunkowskazu... ale ogolnie wiekszych przestepstw nie bylo... ;p
Kiedy wrocilismy do wordu, powiedzial, zebym jeszcze troche z rodzicami pojezdzila, a kiedy wychodzilam z auta cala szczesliwa, drugi egzaminator, z ktorym zdawalam rok temu sie ucieszyl, ze zdalam i zyczyl wesolych swiat. Hurra! Koszmar skonczony! Ale sie ciesze! :):):)
03.03.2008 - plac
28.04.2008 - plac
26.06.2008 - plac
01.10.2008 - miasto
19.11.2008 - plac
08.01.2009 - miasto
22.10.2009 - plac
15.12.2009 ZDANE!!!
Avatar użytkownika
opel_corsa
 
Posty: 62
Dołączył(a): niedziela 17 lutego 2008, 21:22

Postprzez ernest » piątek 18 grudnia 2009, 13:12

Ja w środę zdałem prawko za trzecim podejściem. :)
Miałem tego samego egzaminatora co za pierwszym razem, oczywiście nie pamiętał mnie ale pokazał się tym razem ze złej strony. Za pierwszym razem (24.09.09) był dla mnie miły, przejechaliśmy całą trasę a mi na ostatnim skrzyżowaniu przed wordem zgasło auto i cofnęło dużo do tyłu, egzamin zakończony wynikiem negatywnym.
W środę był o wiele gorszy, darł się po mnie, pytał czy ja sobie z niego jaja robię że tak jeżdżę.. Byłem tak zdenerwowany że masakra.. Noga mi się tak trzęsła ze zmęczenia.. Egzamin miałem na godzinę11 a o 12:55 wsiadłem do auta.

Wprawdzie jeździłem tylko 20 minut to i tak było ciężko. W sumie nie zrobiłem jakichś koszmarnych błędów, ale darł się po mnie czemu sobie życie utrudniam ;)

oto moja trasa : http://infobot.pl/r/1zbB

Jak dojechaliśmy pan Marian (;D) powiedział że technika do poprawy ale da mi POZYTYWNY !!!!!

Dobra rada dla wszystkich zdających, nastawiajcie się pozytywnie. Mi strach pomógł, motywował mnie ale tylko dlatego że mówiłem sobie że to ja jestem kierowcą, i pokaże mu że umiem jeździć i że na pewno zdam! Udało się
ernest
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 18 grudnia 2009, 12:52

Postprzez migotka444 » środa 23 grudnia 2009, 18:51

23.12.2009- Najlepszy prezent pod choinkę:P Prawo jazdy zdane:D

Egzamin na 14, ale zostałam zawołana o 13:46:D
Swiatła cofania i poziom płynu hamulcowego:)
Łuk spoko, ruszanie pod górę, 1 błąd:P Miasto, noooo..... niby było tam pare błedów z kierunkowskazem:D Pan egzaminator wyrozumiały (w sumie co miał robić blondynka za kierownicą:) 3 zawracania, 1 na skrzyżowaniu, 2 z użyciem biegu wstecznego. Trasa prosta, własciwie trasa taka sama jak na egzaminie na kat A. Po 21 minutach życzyłam wesołych świąt egzaminatorowi i z pozytywnym wynikiem egzaminu poszłam do domuu:D
migotka444
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 12 września 2009, 10:36

Postprzez agniesia1604 » poniedziałek 08 lutego 2010, 22:29

Witam,
Egzamin zdany za pierwszym razem oczywiście w Bielsku - Białej. Zacznę od tego, że Bielska zbytnio nie znam tyle co byłam kilka razy w kinie ( pochodzę z pomorza). Trafił mi się przesympatyczny egzaminator - w połowie jazdy na mieście pochwalił mnie za jazdę i poinformował że żadnego błędu nie popełniłam. I w ten w prawym lusterku pojawiła mi się karetka na sygnale...ładnie zahamowałam gdyż było to przed skrzyżowaniem...przepuściłam ową karetkę i zawróciłam na tymże skrzyżowaniu. Dalej to tylko parkowanie skośne i zawracanie na 3. Ogólnie podsumowanie: Wynik pozytywny bez błędu.
Jedyne spostrzeżenie bym tak tą kierownicą nie szarpała bo ona naprawdę jest delikatna:P :) hehehehe

Aha nie wiem czy ktoś kojarzy 4.02. jakie to słońce świeciło po oczętach :P nie widziałam licznika o czym poinformowałam egzaminatora , że muszę w tej sytuacji dostosować prędkość do warunków jazdy na co egzaminator powiedział: ja widzę prędkość i jest ok:)

Jak spojrzałam na deskę rozdzielczą to jedna wielka czarna plama z białymi kropkami:P

Chciałam zauważyć, że jeśli naprawdę się chce i potrafi to nie ma problemu aby zdać.

Wiara w siebie " potrafię jeździć " i "melisa" w zupełności wystarczą:)

Pozdrawiam zdających :)
agniesia1604
 
Posty: 13
Dołączył(a): sobota 06 lutego 2010, 20:34
Lokalizacja: Egzamin Zdany za pierwszym razem... 4.02.2010

Postprzez MADE IN HUNGARY » wtorek 23 lutego 2010, 11:26

23 II 2010
Dziś egzamin zdałem za 1 podejściem :wink:
Na początku godzine siedziałem w poczekalni i czekałem az mnie wywołaja. w Końcu to sie stało, denerwowałem sie trochę, ale jak wsiadłem to już poszło lekko. Do sprawdzenia miałem klakson i awaryjne, więc nawet nie musiałm pod maske zaglądać :P potem tunel, poszedł gładko, i podjazd pod górkę. Potem pan egzaminator wsiadł i kazal przygotowac sie do jazdy w mieście. Wyjachaliśmy. Trasę miałem dość prostą. Wyjazd spod WORD-u, na ul. Młodzieżową, Armii krajowej do andersa, potem Bora-Komorowskiego, zawrócic przy Żywieckiej, nastepnie w boczne uliczki tam miałem parkowanie równoległe, wyjazd poźniej na Żywiecką , przejazd Bora-Komorowskiego na ul. Partyzantów, potem w lewo koło przystanku folwark, i tam znowy w lewo żeby na prakingu zawrócić 'na 3' i powrót na armii krajowej, tam dostałem zadanie wyprzedzic 2 L-ki jadące pod góre, i już prosto do ul Młodzieżowej , tam zatrzmanie z predkości 50km/h i już jazda pod WORD, i egzamin zaliczony pozytywnie :)
MADE IN HUNGARY
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 23 lutego 2010, 11:07
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez Yvonne » środa 24 marca 2010, 20:40

Mój szczęśliwy dzień - 22.03.2010 ...zdałam :) to było moje drugie podejście, ale pierwsze w ruchu drogowym :)
Niewiarygodnie się stresowałam siedząc w poczekalni, starałam się nie demonizować, choć siedząc obok innych zestresowanych po prostu nie da się uniknąć opowiadań jacy to egzaminatorzy są straszni... ;)
Czekałam godzinę, i nie wierzyłam własnym uszom gdy poprosił mnie ten sam egzaminator co za pierwszym razem :) Oczywiście poznał mnie... Sprawdziłam czy świecą światła pozycyjne, i poziom oleju w silniku. Pan egzaminator pozwolił mi nawet wybrać sobie łuk co mnie ogromnie zdumiało - pewnie pamiętał, że wtedy mi na nim nie poszło hih :)
Wykonałam poprawna jazdę po łuku, ruszyłam z ręcznego i pojechaliśmy na miasto ( nie wierzyłam, że to się dzieje ;) ).
Na początek zostałam pochwalona za dynamikę, co dodało mi skrzydeł i stres minął od reki. Zawracanie w bramie, w dól koło szpitala, w prawo na Andersa, tam zmiana pasa na lewy i na światłach w lewo. Następnie zawracanie na rondzie koło Bielmaru, znowu na światłach w lewo - tam przepuściłam kobietkę, która znienacka znalazła się na pasach ;) W prawo obok Boscha, nakaz skrętu w lewo, stop,w prawo, parkowanie skośne, jednokierunkową w prawo, znowu stop, kolejny stop i znalazłam się kolo Apeny :)
Dość długo prosto, w prawo na Andersa, tam ustąpiłam pierwszeństwa pojazdom jadącym z mojej prawej, dałam po gazie i słyszę " Proszę w lewo na skrzyzowaniu " - myślę "Uff, wracamy do Word'U " :) Na wysokości szpitala pan P.. pyta jakie autko sobie kupię :) I tak w miłej atmosferze wróciłam na plac, z którego wyjechałam jakieś 20 minut wcześniej :) Tam dowiedziałam się, że jeżdze dobrze, moja dynamika jest bez zarzutu i co najważniejsze - patrze pięknie po lusterkach :) Nie wierzyłam własnym uszom ! Nigdy nie sadziłam, ze egzamin na prawo jazdy może być takim przyjemnym przeżyciem...
Z tej radości życzyłam Panu egzaminatorowi Wesołych Świąt ( nieco przedwcześnie ale cóż - byłam w totalnej euforii ) :)

Chciałabym byście uwierzyli że bielski Word to miłe miejsce i nie taki diabeł straszny, co niejedna osoba juz tutaj na forum stwierdziła :)
Inna sprawa, że nie każdy egzaminator potrafi stworzyć tak przyjemną atmosferę jak mój... Polecam ponadto szkołę L-line z Żywca :) Trzymam kciuki za zdających :)
Yvonne
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 19 marca 2010, 21:30
Lokalizacja: B-B

Postprzez kszywy88 » środa 28 kwietnia 2010, 11:03

Było to 26 kwietnia 2010
Moje trzecie podejście do egzaminu praktycznego :) Teorie zdałem za pierwszym razem. Dwa wcześniejsze egzaminy praktyczne oblałem raz na placu - dwa razy najechałem na linie przy robieniu tunelu, a drugi raz nie zatrzymałem sie na stopie ;) No cóż, poszedłem zapisać sie na trzeci egzamin. Wybrałem sobie 26 kwietnia na godzine 18. Na egzamin pojechałem troszke wcześniej tak żebym dążył sobie jeszcze zapalić. Do poczekalni wszedłem o godz 17.55 i od razu zostałem wywołany :) Serce zabiło mocniej... Więc ide do auta... Na przeciw wyszła mi tzw. "Biała Dama". Na placu miałem sprawdzić poziom oleju i światła pozycyjne - bez problemu. Tunel jak i ruszanie na wzniesieniu również bezbłędnie :) Już mi troszke ulżyło jak powiedziała "proszę sie przygotować do jazdy na mieście" :) Więc wyjechaliśmy... Trasa była naprawde łatwa. A Pani Blondi okazała sie bardzo miłą kobietą która wcale nie jest taka zła jak inni opowiadają :) Po 27 minutach wróciliśmy do WORDu. Jeszcze chyba nie byłem tak szczęśliwy...

Do przyszłych zdających :
Najważniejsze to opanować stres, i jeżeli umiecie dobrze jeździć to nie pokazujcie tego - starajcie sie jeździć tak jakbyście dopiero zaczynali ;) I ubierzcie sie w miare normalne i eleganckie ciuszki :)
Powodzenia :!:
kszywy88
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 28 kwietnia 2010, 10:33
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postprzez stei » poniedziałek 03 maja 2010, 11:45

W ciągu miesiąca miałem 3 egzaminy- 2 nie zdałem. Pierwszy oblałem na tunelu, wjechałem na tyczkę i to dosyć porządnie :) Moja wina. Drugi po 30 min jazdy, nie włączyłem 2 razy kierunkowskazu- moja wina. 29 kwietnia zdałem. Trafiłem na tego samego egzaminatora co poprzednio :) Egzamin miałem o godzinie 15.00 wywołali mnie o 15.10. Jeszcze rozmawiałem przez telefon a tu egzaminator wchodzi do poczekalni i czyta moje imię... W momencie przerywam połączenie telefoniczne, zbieram się i wychodzę na plac. Sygnał dźwiękowy i światła przeciwmgłowe. Tunel- 1 raz najechanie na linie, 2 szansa- OK. Ręczny- OK. Wyjeżdżamy na miasto. Na tym głupim skrzyżowaniu z lustrem w lewo, później w lewo koło szpitala. Chyba Olszówką ;] =, zawracanie z wykorzystaniem biegu wstecznego, później zawracanie na rondzie niedaleko McDonaldsa ;], parkowanie prostopadłe na jakiejś uliczce, i już nie pamiętam co dalej... ;] Wiem, że później powrót do WORDu. Aaaa no i zatrzymanie się w wyznaczonym miejscu na uliczce prowadzącej do WORDU. Zadne ;] Czas egzaminu- 27 min. Teraz tylko matura... ;] Pozdrawiam.

Aaa... Egzaminatorzy byli bardzo mili, spokojni, nie krzyczeli. Chyba mam szczęście. ;]
stei
 
Posty: 7
Dołączył(a): wtorek 13 kwietnia 2010, 21:54

Bielsko - Biała WORD - egzamin

Postprzez szczesciara13 » wtorek 11 maja 2010, 19:21

Drodzy przyszli kierowcy!
Moje wspomnienia z egzaminów bo miałam 2 są średnie. Nie jest źle ale nie jest też najlepiej. Pierwsza zasada - wyjazd z placu. Jest to jakies 80% szansy na zdanie egzaminu jedynie tam są idiotyczne pachołki na które można najechać i tłum peszących gapiów :? Druga zasada którą już oczywiscie gwarantuje los szczęścia to dobry samochód. Niektóre są tak rozjeżdzone ze sprzęgło wogóle nie łapie od razu ze to tak nazwę.. Oczywiscie na placu oblałam za pierszym razem. Za drugim razem zdałam. Pan egzaminator średnio miły ale nie miał większych zastrzeżeń do jazdy. Oczywiscie cisza w samochodzie ale to sie da wytrzymać. No i pamietajcie ze jak nic nie mówi to oznacza jazde na wprost :) Trase miałam wrecz banalną wiec dlatego wyjazd na miasto z placu gwarantuje zdanie egzaminu. Nastawienie do egazminu oczywiscie pozytywne zmniejsza stres ale nie wiem czy nastawienie ma tu coś do rzeczy, jesli macie zdać to zdacie i tyle. Na stres to jedynie jakies dobre tabletki. Polecam zdawać rano, mniejszy ruch na ulicach i ogólnie lepiej sie jeździ :) Nie jest tak strasznie ale współczuje z całego serca bo zdawanie to jest masakra. Nie chce was przerazić ale z zasady jestem realistka temu tak pisze ;) Powodzenia zycze wszystkim!!
;P
szczesciara13
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 11 maja 2010, 19:08
Lokalizacja: Bielsko Biała

Postprzez gg84 » piątek 14 maja 2010, 18:25

Ja zdałam egzamin tydzień temu. Teoria zdana za 1 razem. Praktyka- za trzecim. Za pierwszym razem oblany plac. Za drugim razem- wymuszenie pierwszeństwa przy wyjeździe z ośrodka (to był tylko i wyłącznie mój błąd). Mój trzeci egzamin zdawałam późnym popołudniem, co też ma swoje plusy (np. mało osób oczekujących na egzamin). Zostałam dosyć szybko wyczytana przez pana egzaminatora. Oczywiście zrobiło mi się ciemno przed oczami :) ale po jakimś czasie zdołałam się uspokoić i skupic na jeździe. BYło mi, szczerze mówiąc, obojętne czy zdam ten egzamin czy znów będę musiała go powtarzać. Tunel przejechałam już tym razem bezbłędnie, później ruszanie z ręcznego (górki prawie nie ma :)) i wyjazd na miasto. Jeździłam po jakiś uliczkach jednokierunkowych w Bielsku, na szczęście wszystkie stopy w porę zauważyłam. Parkowanie- 1 raz, zawracanie- 2 razy. Pan egzaminator nic nie mówił przez całą drogę, dopiero po powrocie do ośrodka powiedział, że zdane:)
Polecam wszystkim zdającym wykupienie dodatkowych lekcji jazdy w dzień egzaminu! To naprawdę pomaga. I oczywiście mało stresu!
Powodzenia!
gg84
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 14 maja 2010, 17:44

Zdane za drugim podejściem

Postprzez Thorgal » piątek 21 maja 2010, 12:56

Mój pierwszy egzamin (łączony) odbył się 23.04.2010
Testy zaliczone bezbłędnie.
Oczekiwanie na egzamin praktyczny 1 godzina.
Pytania dotyczące obsługi samochodu oraz plac manewrowy zaliczone bezbłędnie.
Wyjazd w miasto i po 5min wróciłem na miejscu pasażera.
Egzaminator stwierdził, że podczas cofania wymusiłem pierwszeństwo :x (bardzo niesympatyczny typ).

Dwa tygodnie później - 06.05.2010 kolejny wyznaczony termin egzaminu.
Oczekiwanie na egzamin praktyczny 1,5 godziny.
Pytania dotyczące obsługi samochodu oraz plac manewrowy ponownie zaliczone bezbłędnie.
Wyjazd w miasto i bezproblemowe wykonywanie poleceń egzaminatora tj. parkowanie prostopadłe przodem, zawracanie na skrzyżowaniu, zmiana pasa ruchu, nawracanie, hamowanie w wyznaczonym miejscu.
Egzamin zaliczony :D (tym razem trafił się bardzo miły i gadatliwy egzaminator :D )
21.05.2010 na stronie pwpw pojawił się status:
Prawo Jazdy:: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
Pewnie poczekam jeszcze z tydzień na odbiór prawka.
Powodzenia dla przyszłych zdających. Nie taki diabeł straszny... :twisted:
Thorgal
Thorgal
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 21 maja 2010, 12:34

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości