WORD Katowice - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez HooD » poniedziałek 11 czerwca 2007, 15:27

terminy wcale nie krótsze niż ostatnio... ciągle około 2 miesięcy

mój egzamin odbył się dzisiaj - 11.06.2007 (część praktyczna).
Teorię zdałem 15.03.2007

trochę to trwało...dwa miesiące bez jeżdżenia, jednak egzamin przebiegł całkiem fajnie. w grupie było 5 osób - sami faceci (w tym ja i dwóch kumpli)
Chwilę się denerwowałem ale byłem drugi w grupie, pierwszy egzaminowany zaczął czynności kontrolne pojazdu, a ja mogłem zobaczyć jakim samochodem będę jeździł (Opel Corsa C 1.2 twin pięciodrzwiowy) w czasie gdy on jeździł, reszta grupy konsultowała się odnośnie tego własnie modelu opla (gdzie są jakie światła i co gdzie pod maską, aby poinformować tych którzy nie mieli styczności z corsą) kilka rzeczy zapomniałem, ale inni mi przypomnieli co i jak, więc czynności kontrolne zrobiłem szybko.

Potem przygotowanie do jazdy - tutaj mam małą radę do wszystkich przyszłych egzaminowanych, a mianowicie - NIE SPIESZYĆ SIĘ - egzaminator poczeka.
Spokojnie ustawcie sobie fotel i lusterka, zapnijcie pas, włączcie światła. (żeby o niczym nie zapomnieć) w dodatku jak sobie wszystko ustawicie idealnie to w momencie znika część stresu... ważne żeby się dobrze czuć za kierownicą... ja jak tylko ustawilem fotel i sprawdziłem swoją pozycję i widoczność, stwierdziłem że będzie dobrze i przestałem się stresować

fakt że zapomniałem ustawić wewnętrznego lusterka, a poprzednik był niski, no ale nie przy egzaminatorze poprawiać więc trochę się męczyłem z tym lusterkiem

ale ogólnie było przyzwoicie, zdałem

pamiętajcie żeby jechać na tyle szybko żeby móc wszystko pokolei analizować, mnie egzaminator poganiał a i tak zdałem =]

uważać na pieszych, bo lubią się wbić w ostatniej chwili na pasy, jedyna rada na nich to zwolnić tak żeby to zobaczyli, wtedy wejdą wcześniej na pasy a my możemy się spokojnie zatrzymać...

pozdrawiam wszystkich którzy będą zdawać =]
<HooD> Mercedes 123 240 D - stan idealny, no mówię ci pełne kozactwo
<Dbk> Czinkieta też dobra :D
<HooD> :|

Teoria 15.03.2007 ( + )
Praktyka 11.06.2007 ( + )
za pierwszym podejściem =]

Odebrane 18.06.2007r.

:D
HooD
 
Posty: 8
Dołączył(a): piątek 12 stycznia 2007, 20:45
Lokalizacja: stąd -> M-ce =] Mylovitz city

Postprzez starek » wtorek 12 czerwca 2007, 21:42

Zapisałam się dzisiaj na teorię. Przy okazji dowiedziałam się, że najbliższy wolny termin na praktykę dla tych, którzy by sie zapisali dziś/jw najbliższym czasie to 22 września :shock: No ale nic to...

Mam tylko drobną uwagę dla zdających w Katowicach. Uważajcie! Łuki są blisko siebie i łatwo zrobić na tym lewym coś głupiego. Po zapisaniu sie na egzamin poszłam sobie popatrzeć, jak ludzie zdają plac no i własnie chłopak nie zdał przez nieuwagę. Jechał po tym łuku z lewej strony i przy cofaniu musiał pomylić pachołki i patrzeć na te od prawego łuku, wyjechał na miejsce między dwoma łukami... no i to był koniec egzaminu... no a najlepsze, że nawet się nie zorientował, ze coś było nie tak.
Prawo Jazdy wydane dnia 30.08.2007
starek
 
Posty: 104
Dołączył(a): czwartek 31 maja 2007, 18:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez Daisy_81 » środa 22 sierpnia 2007, 09:46

Ja zdawalam wczoraj (21.08), wiec relacja zupelnie na swiezo.
Trafilo mi sie nowiutkie Punto (czy wszystkie auta egzaminacyjne takie sa?), jazda nim to byla przyjemnosc. Doprowadzic do zgasniecia silnika byloby naprawde bardzo trudno, byc moze przez te kamerki, ktore rejestruja obraz tylko przy wlaczonym silniku :lol:

Pan egzaminator trafil mi sie dosc sympatyczny, wysoki, szczuply, w okularach, pan Leszek. Nie przyczepial sie podczas czynnosci kontrolnych, nie zadawal klopotliwych pytan, naprowadzil na wlasciwy trop, jak mi sie pokrecily tylne swiatla, podpowiedzial, gdzie ustawic lusterka. Cierpliwie czekal, az wreszcie wykrece do tylu na tyle, zeby wreszcie moc wjechac na wzniesienie... a szczerze mowiac juz czekalam na slowa "Dziekuje, do widzenia". A uslyszalam: "Zapraszam na miasto." Ha!

Jade, jade, jade. Egzaminator tylko wydaje polecenia i poza tym milczy. Po 20 minutach pomyslalam sobie zuchwale, ze skoro dotad nie kazal mi sie przesiasc, nie cmoka ze zniecierpliwieniem, ani nie kreci z dezaprobata glowa, no to moze a nuz sie uda za pierwszym razem...? :roll:

Wyjechalismy w jakies waskie osiedlowe uliczki, nawet nie kojarzylam tej trasy z jazd z instruktorem, ale to zadne wytlumaczenia. Slysze polecenie "prosze skrecic w lewo". Nic prostszego. Nakaz jazdy z prawej strony znaku, wysepka. Zatrzymuje sie, zeby przepuscic samochody, po czym widowiskowo laduje sie pod prad. :oops:

A potem standard. Przesiadka i powrot do osrodka. Od zdanego egzaminu dzielily mnie doslownie minuty i tak glupio sie wsypalam, ech...

Moze nastepnym razem...

Dopisuje juz zdystansowana do calej sprawy kilka wskazowek dla zdajacych:
1. Łuki sa na lekkim wzniesieniu - klania sie reczny!
2. Na placyku wjezdzajcie na wzniesienie od lewej strony. Zaoszczedzicie sobie rozpaczliwego krecenia kierownica i jazdy do tylu (chyba ze ktos lubi, ja nie).
3. Przy wyjezdzie z osrodka od strony stacji benzynowej wykorzystajcie te mala zatoczke, aby wlaczyc sie do ruchu. Podobna sprawa - przy wyjezdzie z hipermarketu na Muchowcu, tam jest osobny pas do skretu w prawo i jazdy prosto, jeden ma stop, a drugi nie i tzreba go wykorzystac do wlaczenia sie do ruchu!
4. Nie bojcie sie spytac, oczywiscie nie o rzeczy oczywiste. Ale nie macie obowiazku znac na pamiec sposobu regulacji lusterek w kazdym modelu samochodu, jaki moze pojawic sie na egzaminie, prawda...?
5. Powodzenia. Czego i Wam i sobie przy nastepnym podejsciu zycze.
Ostatnio zmieniony poniedziałek 27 sierpnia 2007, 15:13 przez Daisy_81, łącznie zmieniany 1 raz
25.05 - zdana teoria
21.08 - praktyczny... niestety :-(
12.10 - drugie podejście
Daisy_81
 
Posty: 7
Dołączył(a): środa 22 sierpnia 2007, 09:27
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Postprzez starek » czwartek 23 sierpnia 2007, 23:45

WORD kazał mi przyjść na egzamin na 11.30. Najpierw odprawa - pan egzaminator wydawał się dość w porządku; przedstawił panią, która szkoli sie na egzaminatora i miała towarzyszyć nam w aucie. Omawiając zasady przeprowadzania egzaminu, dawał szansę ludziom, żeby wykazali się swoją wiedzą. Atmosfera jak w szkole :) Następnie pan egzaminator przedstawił kolejność, w jakiej będziemy przystępować do egzaminu. Byłam pierwsza, co mi bardzo odpowiadało. Później grupa udała się na plac, gdzie czekaliśmy, aż egzaminator przywiezie autko ;) W międzyczasie wdałam się w pogawędkę z panią obserwatorką. Zapytała się, który raz zdaję i czy umiem wykonać wszystkie czynności kontrolne, a potem powiedziała, żeby się nie denerwować. Za kilka minut pojawiło się czerwone punto, co mnie ucieszyło, bo punto dobrze mi się kojarzy z jazd. Zaczął się mój egzamin. Na początku troche mnie denerwowali przypatrujący sie ludzie, ale w pewnym momencie przestałam ich zauważać. Pan egzaminator rozmawiał z tamtą panią i chyba nawet nie słuchał, jak się produkowałam przy sprawdzaniu :lol: A powinien, bo chyba nie powiedziałam, jak się sprawdza olej... potem kilka rundek dookoła auta i oglądanie świateł. No i na końcu do auta i pojawił sie problem, gdzie się ustawia elektryczne lusterka. No ale rozejrzałam się i znalazłam. No to ruszam po łuku, a bałam się, bo po przyjściu naoglądałam sie jak eLki zaliczały pachołki. No ale się udało :) I myk na górkę. A tu niespodzianka, bo dziadostwo mi zdechło :evil: . Głupio by było oblać przez coś takiego, ale wyciągnęłam wnioski i drugą próbę zaliczyłam. Pojechaliśmy na miasto. Wyjazd z WORD-u przez bramę i w prawo, a potem lewo na swiatłach. Na drodze do parku miałam zawrócić z wykorzystaniem infrastruktury, ale zrobiłam to dość koślawie :? . Nie mniej jednak zaliczone, choć z następną N-ką na początek. Potem w prawo i zatrzymanie w wyznaczonym przez egzaminatora miejscu - zaliczone. Następnie parkowanie prostopadłe przodem. Nie mogłam się popisać umiejętnościami, bo było za szeroko :) Więc zaliczone z zamkniętymi oczami prawie że ;) Potem miałam zawrócić na skrzyżowaniu, które wyglądało jak rondo. Miał uwagę do sposobu, w jaki zmieniłam pas, ale widział, że panowałam nad sytuacją. Potem chyba jeździliśmy w okolicach Urzędu Wojewódzkiego. W sumie nie kazał mi jeździć w żadne podchwytliwe miejsca. Tylko parę razy wyleźli mi piesi i raz przestraszył się, że przejadę na czerwonym, ale w porę się zatrzymałam. I Ostatnia uwaga dotyczyła omijania, bo według egzaminatora przejechałam za blisko zaparkowanych aut i trochę przyhamował. No ale stwierdził, że skoro nie urwałam lusterka, to mi zalicza z jedną N-ką. Po chwili zakomunikował, że minęło 40 minut i wracamy do ośrodka. Zatrzymałam się pod biurem, ale dość brzydko i chciałam robić korektę ;) ale egzaminator powiedział, że to już koniec, przypomniał o wyłączeniu świateł (niepotrzebnie z resztą). Wpisał mi duże "P" i pogratulował. Jazda po mieście trwała 48 minut :lol: Egzamin zdany za pierwszym razem. Egzaminator nie próbował mnie oblać za wszelką cenę, chyba nawet chciał, żebym zdała. Udzielał bardzo dokładnych instrukcji, w którą stronę mam jechać. Aż się zdziwiłam, że tak w ogóle egzaminatorzy mogą mówić. Np. przed zakazem skrętu w prawo powiedział: proszę skręcić w prawo na najbliższym skrzyżowaniu, na którym będzie to możliwe. A następne skrzyżowanie było bardzo niepozorne! Egzaminator: "tutaj w prawo", a ja byłam pewna, że jadę po chodniku :roll: Poszło aż za łatwo moim zdaniem. Atmosfera w egzaminacyjnej eLce prawie jak na kursie. Egzaminator powiedział w pewnym momencie, że mam sobie wyobrazić, jakbym wiozła pasażerów, a nie zdawała egzamin. No ale dopiero w ostatnich minutach na prawdę luźno mi się jeździło. Duże brawa z mojej strony należą się panom z OSK, w którym miałam dodatkowe jazdy. Nauczyłam się tam masę przydatnych rzeczy i to dzięki nim zdałam za pierwszym razem. (BTW Informacja, który to OSK dostępna przez PW ;) ).

BTW To był bardzo miły dzień. Na początku egzaminu przemknęło przede mną MINI, co było b. dobrym znakiem :lol: A kilka razy swiatło zmieniło się na zielone dokładnie przed moim nosem, jakby specjalnie dla ułatwienia życia.

No więc można zdać za pierwszym razem i mieć bezstresową atmosferę na egzaminie bez łapówki :P Co więcej, podejrzewam, że egzaminatorzy to jednak ludzie w porządku, choć na pewno zdarzają sie okropni.

A teraz kilka rad. Starajcie się mówić pewnie i stanowczo i ogólnie sprawiać dobre wrażenie. Nie zakładać z góry za co nie zdacie. No i nie traktować egzaminatora jak wroga, bo jego praca to jednak nie jest utrudnianie życia, choć nie mówię, że w takim razie ma je ułatwiać. I najważniejsze: trzeba się bardzo dobrze przygotować i to nie tylko z zasad przeprowadzania egzaminu; ja np. zostałam zapytana o żarówki świateł drogowych i o kolor świateł stopu! a poza tym wypada wiedzieć, jak wyposażone są samochody egzaminacyjne ;) bo wiele osób ma problem z ustawianiem elektrycznych lusterek albo nie wiedzą, że punta mają przednie światła przecimgłowe ;) I na koniec: egzaminacyjne eLki są w o wiele lepszym stanie niż te z ośrodków (np. pachną nowością :P). Miałam po prostu wrażenie, jakbym jechała czyimś prywatnym autem. Na moim kursie rozklekotane eLeczki były na porządku dziennym :D

Amen! I powodzenia na egzaminach :D
Ostatnio zmieniony piątek 24 sierpnia 2007, 02:08 przez starek, łącznie zmieniany 1 raz
Prawo Jazdy wydane dnia 30.08.2007
starek
 
Posty: 104
Dołączył(a): czwartek 31 maja 2007, 18:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez L0nger » czwartek 23 sierpnia 2007, 23:57

A ja zdawałem dzisiaj. Egzamin miałem na 8:00, sala nr 4, podejście pierwsze. Przybyłem 20 min. przed czasem i do 8 krążyłem w kółko obserwując inne osoby z pozostałych grup. Około 8 przybył starszy pan egzaminator i zaprosił wszystkich do jednej sali po czym wyjaśnił zasady przeprowadzania egzaminu. Standard.

Następnie owy pan egzaminator zaprosił nas do głównej sali (tam gdzie jest kasa). Po kilku minutach egzaminatorzy przydzieleni do poszczególnych grup wyszli, przeczytali nazwiska i zaprosili do siebie. Tak się złożyło, że moja grupa zdawała jako pierwsza.

Egzaminator od razu sprawił wrażenie dosyć sympatycznego. Wysoki, w średnim wieku, miła fizjonomia. Nie pamiętam nazwiska - za duży stres ;p

Kiedy staliśmy wszyscy pod wiatą przy łukach wygonił wszystkich tam siedzących do tej pory i powiedział, żebyśmy usiedli i spokojnie czekali na swoją kolej. Ja głupi stanąłem dalej, na co on powiedział, że mam się nie włóczyć, bo chce mieć nas w jednym miejscu. Myślę "mam już przesrane". Usiadłem i czekałem. W grupie osób 5, ja w środku. Robiliśmy każdy po kolei łuk i potem miasto. Ok, moja kolej. Podaję dowód. Pyta jak się nazywam i kiedy się urodziłem (rotfl). Otworzył maskę (on siedział już w samochodzie wcześniej) i każe jechać z płynami. Ja się zaczynam rozwodzić o oleju, a on że szybko, żeby nie tracić czasu. Ok, raz dwa pokazałem. Każe wsiąść i "przygotować się". Myślałem, że chodzi o przygotowanie do jazdy. Lusterka elektriko, więc przekręcam zapłon. On w międzyczasie wziął następna babkę do płynów. Podchodzi do mnie i "czy ja panu kazałem włączać zapłon? Kobieta stoi przed samochodem, to stwarza zagrożenie". Myślę "naprawdę mam już przesrane". No nic, czekam, kobita pokazała płyny, gostek zamknął maskę i każe mi światła pokazać, ja włączam i wysiadam, żeby klarować, a on "gdzie pan wysiada?" Myślę "oż kur** już mogę iść do domu". Kazał pokazać na przełącznikach i dopiero wysiąść. Najpierw tył - lajtowo (cały czas się wyraźnie spieszył, ale ja sprawnie pokazywałem wszystko). Potem przód, włączył mi mijania, a ja zaczynam od zewnątrz "kierunkowskazy...", a on "jakie kierunkowskazy? Jakie światła panu włączyłem?" "Mijania..." "Dobrze, proszę wsiąść i przygotować się do jazdy". Cyk, cyk, gotowe, ruszam. Na końcu łuku wrzucam wsteczny, puszczam sprzęgło i nie jedzie. Cholera, coś nie tak, zahamowałem i jeszcze raz próbuję, znowu nic. Stoczyłem się troszkę, ale na szczęście wcześniej zatrzymałem się dalej od pachołka (przypomnę, że tam jest lekki spad). Wziąłem się w garść, zatrzymałem się, wysprzęgłiłem i jeszcze raz wrzuciłem wsteczny. Zaskoczyło. Zrobiłem łuk, potem wzniesienie, bułka z masłem.

Ok, facet kazał nam stanąć pod wejściem do ośrodka i możemy jechać w jakiej chcemy kolejności. Taki tekst: "jeśli się państwo pobiją to wtedy pojedziemy według listy". Jako pierwsza jechała babka z końca, a potem od początku wg kolejności, czyli byłem czwarty. Pierwsza oblała, brak zatrzymania na strzałce, to był jej czwarty raz. Druga też była babka (wszyscy już po 30), nie było jej 1h 40 min. Egzaminator wrócił sam...podejrzane. Nie wiadomo co z nią. Trzeci jechał chłopak, młody, na oko w moim wieku, pewnie tez zdawał pierwszy raz. Wrócił po ok. 40 min. Wysiada, życzy mi powodzenia, ja pytam czy zdał, a on że tak. Spoko, wsiadam, ruszamy. Jechaliśmy po jakichś zadupiach i mniejszych zadupiach, nawet nie jeździłem tam na kursie. Z początku szybkie parkowanko prostopadłe, facet zauważył w ostatniej chwili jakieś miejsce i mi depnął po heblach. Naturalnie nie wykręciłem, więc musiałem wycofać kawałek i wjechać jeszcze raz. Spoko, wyjeżdżamy i dalej. Jechaliśmy trochę po drodze szybkiego ruchu w kierunku na Skoczów, potem gdzieś tam na Muchowiec. Na końcu kazał zawrócić w bramie i wracaliśmy. Już powoli poznawałem okolice WORD'u. Wjechaliśmy, zaparkowałem.

"Wynik egzaminu pozytywny, dokumenty zostaną przesłane do wydziału komunikacji, prosze zgasic silnik, dziękuję i do widzenia."

I po wszystkim. Nie jeździłem nawet 30 min. Z euforii zapomniałbym plecaka z samochodu ;=)

Życzę powodzenia kolejnym zdającym ;=)

Szerokiej drogi :>
L0nger
 
Posty: 9
Dołączył(a): niedziela 06 maja 2007, 16:03

Postprzez lukaskob » niedziela 23 września 2007, 08:39

miałem wczoraj egzamin ( tj 22.września) zdałem:) trafił mi się naprawdę miły pan egzaminator, testy i plac poszły bez najmniejszej wpadki, na miescie przy dojezdzaniu do sygnalizatora co prawda raz autko mi zgasło, ale było czerwone światło więc usłyszałem niech się pan nie przejmuje jedziemy dalej-- oczywiście po zmianie na zielony:) zawracanie wykonałem na rondzie, pozniej jechałem w jakimś parku, tam miałem zawracanie na 3, i parkowanie równoległe, pojezdziłem jeszcze bocznymi uliczkami, az w koncu dojechałem do WORDU :)

P.S. miałem trochę szczęscia bo nie było duzego ruchu w sobotę, najgorsze ze dostałem corse a miałem z nia tylko raz do czynienia, poztym wszystko ok:)
lukaskob
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 23 września 2007, 08:33

Postprzez tom9 » czwartek 27 września 2007, 18:52

Dobra w koncu ja napisze pare zdan o egzaminie.
W koncu komus obieciałem :wink:
Z góry mowie ze wypowiedz moze byc troche chaotyczna i nie do konca po prawnie gramatycznie (błedow ortograficznych raczej sie nie spodziewajcie), jednak jesli komus to przeszkadza niech lepiej dalej nie czyta!
a wiec zaczynamy...
Egzamin 25.09. (wtroek 11:00) przed egzaminem 2 godziny jazd. wchodze na sale troche spozniony. Jeden z egzaminatorow omawia jak przebiega egzamin. Nastepnie wszyscy przechodza pod kasy i tam czekaja na swoja kolej. Jestem 3 w kolejce troche sie martwilem aby nie wyjechac w godzinach szczytu, ale jak pozniej sie to okaze nie potrzebnie. Przede mna jedna osoba oblala bo dwa razy zgasło jej auto na łuku. Teraz moja kolej. Dosłownie ZERO stresu, gdyz byłem pewny swoich mozliwosci-umiejetnosci. Egzaminator podjechał po mnie i zawiozł na łuk. Kazał otworzyc klape po czym mowil jaki zbiornik z plynem mam mu pokazac. Nastepnie prosił o odpalenie samochodu i pokazywanie swiateł np "pozycyjne i lewy kierunkowsaz", "mijana i prawy kierunkowskaz". Po czym powiedział prosze wrzucic bieg wsteczny i przeciwmgłowe tylnie. Wchodze do auta wrzucam wsteczny i oczekuje az powie "jest", gdyz z moich obserwacji wynika ze zawsze tak to bywa w WORD Katowice. A ten natomiast "krzyczy" - "Prosze wysiasc z auta przeciez jest pan wstanie sprawdzic swiatło cofania samemu" wiec ja zawsze uwazam "mamy czas" wiec spokojnie nie zrywam sie z auta tylko przekrecam do zaplonu i wychodze sprawdzic swiatło cofania po czym mówie "jest" a mowi swiatło przeciwmgłowe ? dlaczego sie nie swieci ? odpowiedziałem dlatego ze auto nie jest zapalone (tak mnie uswiadomil facet z corsy gdy mialem z nim 2h jazd) a on "a głupoty mi pan gada" poszedl właczyc mowi jest ? mówie tak.
Wczasie egzaminu myslalem dlaczego sie nie zaswiecilo i myslalem ze po prostu właczyłem przednie a nie tylnie (chodz z tego co wiem ten lewy przycisk jest od tyłu) wiec pozniej przyszlo mi do głowy ze albo za lekko nacisłem, albo z nerwów nie nacisłem, albo właczyłem przednie, albo zwyczajnie mialem wylaczone swiatła mijania, do dzis sam nie wiem. Postawił mi auto na łuku i prosił przygotwac sie do jazdy po czym wcisnac klakson i tak zrobilem. Oczywiscie całkiem przypadkiem zostawił mi go na recznym liczac ze odpale go na biegu i strace pachołem, nie ze mna takie numery :wink:
Łuk bezbłednie, a wiec udaje sie na wzniesienie dobrze nie wjechałem i słysze jak "krzyczy" "stój pan już", nie wiem o co mu chodziło ale nie jestem na tyle głupi ze nie wiem do jakiego momentu moge wjechac na górke itp.
Ruszenie równiez bez problemu. Po czym slysze magiczne "wzdłuz budynku prosze", a kazdy wie ze oznacza to ruszenie z dosc duzej górki, ale co to dla mnie 8) Ruszam a ze zakret 90 stopni wiec krece w swoim stylu (jedna reka), co nie spodobało sie mojemu egzaminatorowi który "krzyknoł" "Co to za krecenie talerzowe ? kreci sie dwoma rekami!!" Nie mowie miał racje jest to mój bład jedak ten nawyk miałem juz za nim wsiadłem do L. Ale jakos sie pilnowałem. No wiec mowi jedziemy na Wrocław, po przeciwnym pasie stali ludzie juz na srodku pasa wiec mowie zwolnie i myslalem by ich przepuscic po czym egzaminator "krzyczy" "Jechac, jechac! oni weszli na wlasna odpowiedzialnosc!" no wiec jade dalej.... Teraz moje opowiadanie nie bedzie po kolei gdyz niestety juz kolejnosci nie pamietam, jednak egzaminator krzyczał na mnie gdzie sie tylko dało teraz przytocze pare przykładów.
1. Jade droga, dosc powazne dziury, nie za duzo miejsca, duzo aut po parkowanych na chodniku i jezdni. Wiec jade sobie z 20km/h a on "Ja wiem ze 20km/h to sie fajnie jedzie, ale to nie jest strefa zamieszkania, ne wykonam z panem wszystkim zadan!"
2. jade droga nie znałem ten drogi nigdy tam nie byłem i słysze na najblizszym skzyzowaniu w lewo, nie było to widoczne skrzyzowanie tylko taka odnoga od drogi, wiec trzymam sie lewej krawedzi po czym slysze "krzyk" "mówiłem w lewo bedziemy skrecac!!" ja sam jeszcze tego skretu nie zauwazylem a on juz na mnie krzyczy, wiec ja po hamulcach i w lewo.
3. jade... waska droga jak cholera ale dwukierunkowa jednopasmowa mowi proszze ustawic sie przy prawej krawedzi i sie zatrzymac, tak tez zrobilem. Mowi prosze zawrócic w tym miejscu. Nie wiem <&%#$@> co to za polecenie w tym miejscu chyba sie mowi prosze zawrocic na trzy badz z wykorzystaniem infastruktory, jednak zoreintowalem sie o co chodzi ale mowie odwróce sie i zobacze czy przydpakiem nie minolem bramy. Odwracam sie i patrze i slysze "krzyk" "Czemu sie pan zawraca, a co jak nie ebdzie bramy nie bedzie pan umial zawrocic ?!! mowie prosze zawrocic w tym miejscu!!" no wiec zawracam na trzy.... cholernie waska ta droga ale chyba na styk przeszedlem.
4. wjechalem na skrzyzowanie a ze skrecalem w lewo przepuscilem tych co jechali prosto. Z nie uwagi została mi 2-jka z której wrecz wysmienicie ruszylem gdyby nie egzaminator ani nie wiedzial bym ze z niej ruszylem. Uslyszalem "krzyk" "Od kiedy to sie dwójki rusza ?!! przeciez pan juz stał! Po to jest jedynka by z niej ruszac!!" Nie mowie mój blad zgadza sie, i nie wazne jak super ruszylem z dwójki, nie powinnem tego robic, tak samo jak on nie powinnien na mnie krzyczec.
5. Jade droga, nie znam terenu... Mialem skrecic na najblizszym skrzyzowaniu w prawo wiec z daleka widze tyłek taxi wiec mysle pewnie bedzie to tam a taxi np stoi bo przepuszcza pieszych, wiec zwalniam za nim zdazylem sie zorinetowac ze tutaj napewno nie bedziemy skrecac slysze "krzyk" "tutaj nie jest skrzyzowanie!! nie widzi pan ze tutaj jest wjazd do prywatej firmy!! dalej prosze jechac!"
6. droga jedno kierunkowa pod górke, musialem przeciac dwa pasy (bo jechalem prosto), podjezdzam gdyz myslalem ze juz nic nie jedzie (nie było widac auta po parkowane do ostatniego wolnego cm na skrzyzowaniu) patrze wynurza mi sie auta wiec po hamulcu. Nie powiem był minimalnie szybciej ode mnie, ale wydaje mi sie ze nie oblal mnie za to gdyz widzial moj ruch, ze tez hamowalem. Gdyz byl to naprawde szybki ruch noga. Nastepnie slysze "Najpierw sie patrzy w lewo!! potem w prawo, prawa strona pana teraz nie interesuje!" nie wiem jak on ale ja patrze automatycznie raz tu raz tujak wydaje mi sie ze nic nie jedzie po lewej to szybko na prawo i ruszam. Ponowny wyjazd odbył sie bez przeszkód.
7. Mój bład (brak wiedzy) nie powiem ze nie. Jade, nie znajoma mi droga nie byłem tam nigdy i skret ma byc w lewo jednak sygnalizacja byla tak ustawiona ze praktycznie byłem pewny ze dotyczy ona tez mnie. Bo trudno skrecic w lewo gdy z pare cm przed toba jak wół stoi sygnalizacja z zapalonym czerwonym swiatłem. przede mna tico pojechalo... mysle a) jest gdzies strzałka ktorej nie widze b) jest stad widział ze Ci z przeciwka jadacy na prost stoja to na kozaka przejechał. Ja szybko przeanalizowałem mowie zwalniam i sie zatrzymam... gdy zamiezam to zrobic słysze "Krzyk" "Po co pan sie zatrzymuje? na co pan czeka az ci z przeciwka pojada !!? przeciez sygnalizacja nas nie obowiazuje!! manewr odbywa sie przed sygnalizacja!!" miał racje kolejny mój bład ale to powod by krzycze ?
Chyba tyle z tego co pamietam, jak cos przypomne z podpunktów to edytuje i dodam. Jezdzilem gdzies z 25 minut po jednokierunkowych drogach cholernie trudno sie jedzie. Trzeba patrzec gdzie jest jedno kierunkowa, gdzie jest stop, gdzie z jednokierunkowej zrobila sie dwu itp. Parkowanie przodem prostopadle w miejscu pochylonym tak ze szkoda gadac. Ogolnie od samego poczatku mialem wrazenie ze chce mnie udupic chodz sam zawsze mowilem wszystkim ze im sie wydaje itp. Jesli chciał mnie zasteresowac to mu sie to udało, gdybym mial normalnego kolesia napewno bym sie nie stresował. Swoim zachowaniem, krzykiem podejscie do tego, doprowadzil ze sie stresowałem. Po pierwszym zobaczeniu na zagare, widze ze jezdze 15 minut az sam bylem zdziwiony ze az tyle a jeszcze mnie nie <&%#$@>. Postanowilem ze jak juz chce to nie dam sie tak łatwo, ze jak mnie obleje niech wie niech mysli niech mowi "a <&%#$@> skubany nie było z nim łatwo" nie myslalem nawet o zdaniu bo uznalem ze jest to nie mozliwe. Wjezdzam juz do osrodka, zgaszam silnik itp i slysze tylko "no.... dobra..... zalicze to panu" po czym wyszedlem.
Nie powiedział mi co zrobielm dobrze co zle itp. Ani równiez "egzamin zdany pozytywnie" bo w taki sposob powinien do mnie powiedziec. Jak konczyl sie juz czas to mysle... albo zostawi ta nowine ze nie zdalem na sam koniec, chodz z drugiej strony mysle przeciez nie bedzie mu sie chcialo ze mna jezdzic. Naprawde koles zestresował mnie bardzo, nie zycze nikomu tego egzaminatora.
koles kolo 40 lat, siwe włosy krecone (loki) zawsze w czarnych okularach badz swoich zwyklych. od samego poczatku mowi stanowczo i głosno. jezdzilem na puncie SK 8...F
To chyba tyle, zycze wam powodzenia i nie dostania tego pana za egzaminatora.

LEGENDA:
"krzyk" - słowo krzyk to za mało powiedziane, niektóry nie sa wstanie tak krzyczec jak on to robił! To był wrzask ze szkoda gadac.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Egzamin

Postprzez kasias » piątek 28 września 2007, 17:28

Ja zdawałam egzamin wczoraj czyli 27.09. Trafiłam na Corsę która jeździłam tylko raz. Już sam instruktor nie był zbyt miły, strasznie się czepiał nawet na teorii np o to że ktos nie umi obsługiwać tej klawiatury.
Poźniej był plac.Na łuku poszło gładko, podobnie na wzniesieniu. O dziwo wyjechałam na miasto. Na początku jeździłam w centrum, później gdzieś obok AWF'u wziął mnie na jakiś wąskie uliczki i tam musiałam się przeciskać. Wszystko było ok. Pożniej kazał mi zawracać tam niedaleko Lidla, a drugi raz z wykorzystaniem biegu wstecznego. Nastepnie parkowałam obok Lidla. Wszystko miałam zaliczone.Miałam skręcic z tego parkingu w lewo.Jak zmieniło sie światło skręcam, na przejściu było jeszcze czerwone więc dodaję gazu a tu ludzie na przejściu ładują mi się pod koła bo właśnie zmieniło się na zielone. No to egaminator po hamulcach i po egzaminie :(
Jeździłam 50 min. Jak mi później powiedział już wracaliśmy do ośrodka i gdyby nie to przejscie to bym zdała. Ogolnie czepiał się, że za pożno wyłączam kierunkowskaz, za późno zmieniam pas lewy na prawy itp. Próbowal sie doszukiwac co chwile jakiegoś błędu. Z naszej piątki ja byłam czwarta i do tej pory cała czwórka oblała. Następny termin pod koniec listopada.
Powodzenia
kasias
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 28 września 2007, 16:11

Postprzez mad77 » poniedziałek 22 października 2007, 16:42

Ja zdawałem dzisiaj w Katowicach teorię+praktykę.
Grupa 6 osób.
Testy - zero błedów.
Plac - bezbłędnie.
Miasto również.
Trasy dokładnie nie podam, bo nie znam nazw ulic.
W każdym razie pokręciliśmy sie 40 minut po okolicach.
Parkowanie na parkingu obok lotniska.
Zawracanie na małym rondku, gdzieśtam...
Ogólnie bez problemów i bezstresowo.
Egzaminator nie czepiał sie niczego, wręcz nie sprawiał wrażenia zainteresowanego. Nawijał przez komórke non stop.
Życzę zdajacym tego Pana.
Na 6 osób zdała połowa :)
mad77
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 29 września 2007, 16:17

przyklejony relacje z egzaminu Katowice

Postprzez rafal81 » niedziela 28 października 2007, 17:09

tekst przyklejam z portalu gazeta.pl, napisała Kinia 26.09.2007

" Ludziska dzisiaj zdawałam po raz pierwszy!Nie spodziewałam się,że
zdam ten egzamin,chociaż nie ukrywam,że miałam taką nadzieję.Ba,a
kto jej nie ma?Nic,sukces i tak odniosłam swój osobisty.Plac
zrobiłam z małymi problemami,ale to raczej kwestia stresu
spowodowała kilka małych blokad.Uważajcie na łuku...jak wjedziecie
przodem to później tyłem trza troszku na gaz,bo jest spad w dół i
można trafić na pachołek.Ruszanie z ręcznego też nie zrobiło mi
problemu na placu,ale za to przy wyjeździe z Wordu pod górkę do
końca nie wcisnęłam jedynki i auto po prostu już mi się dymiło...to
myślę oblane.Ale jakoś za 3 razem zatrybiło i pojechałam.A już
myślałam,że oblałam.Facet spoko,chociaż miał swoje chimery-Zdzisław
Cieleban-Punto.A trasa mniej więcej była taka:Jak wyjechałam z WORDU
w prawo to później do pierwszych świateł k.stacji Lotos i tam w lewo
do końca Ceglanej.Następnie wjechałam na Kościuszki w lewo i do
samego końca kazał mi jechać jak na Ochojec i tam pod mostem
zawróciłam i do centrum znowu.Jak byłam na Kościuszki znowu miałam
problem z tą nieszczęsną "jedynką",nawet usłyszałam komentarz czy
tak postoimy długo?Co uważam było zbędne z jego strony,no ale
stwierdziłam,że nie będę się przejmować.W sumie później
podpowiedział mi że trzeba wcześniej przygotowywać się do jazdy i
sprawdzić czy bieg jest dobrze wrzucony.Jak już jechałam dalej
Kościuszki to kazał mi zjechać na os"Ptasie" k.kościoła wyjechałam i
tam trzeba uważać,bo jest strefa do 40km/h,która na tej samej
prostej jest odwołana.Ale uwaga jak jechałam po głównej w stronę
centrum to znowu jest ograniczenie do 40km/h.Jak już dojechałam do
Francuskiej ponownie to kazał mi się kierować na Muchowiec i tam też
trzeba uważać,bo jak jedziecie na wprost to trzeba prawy
kierunkowskaz wrzucić.Tam miałam zawracanie na trzy w jakiejś małej
uliczce.I od Muchowca znowu do Centrum i tak jak na real od tyłu się
jedzie-tam trzeba uważać na prędkość,bo jest długa prosta i z górki-
łatwo się zapomnieć.No i jak tak sobie fajnie jechałam to dojechałam
do świateł przy LIDLU na Paderewie.I tutaj był klops.Wjeżdżając na
parking jeszcze przepuściłam pieszych i miałam zaparkować
prostopadle przodem.Zrobiłam to ale jak już wyjeżdżałam to zamiast
tyłem skęcić w lewo to ja skręciłam w prawo no i się NADZIAŁAM!!!!
Stanełam pod prąd!!!Mój błąd,że nie spojrzałam dokłanie na znaki
poziome i nie zauważyłam,że jest jeden kierunek.Mogłam też przodem
wyjechać ale nie pomyślałam.Trudno...egzamin nie zaliczony ale
cieszę się,że chociaż zobaczyłam jak na mieście się jeździ z
egzaminatorem.Nie jest źle.Dużo wcześniej mówi co macie zrobić.Życzę
powodzenia i czekam na następne podejście"
rafal81
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 13 września 2007, 17:29

znowu przxyklejona wypowiedx:)

Postprzez rafal81 » niedziela 28 października 2007, 17:22

90%zdających w katowicach uwala na łuku. 2 Łuki są tak blisko siebie namalowane
ze pachołki z jednego mieszaja sie z tymi z drugiego łuku. w efekcie
egzaminowani na zakrecie wjezdzają pomiędzy obydwa łuki i po egzaminie.
początek łuku jest na wzniesieniu więc najlepiej ruszaj z ręcznego zeby sie nie
stoczyc do tylu. nawet jesli na kursie łuk zawsze wychodzil ci bezblednie, to
musisz baaardzo skupic sie na egzaminie.
Nie wiem jak jest na miescie. jeszcze nie bylam. moze następnym razem sie uda:)
życze ci powodzenia. napisz jak poszedl ci egzamin
rafal81
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 13 września 2007, 17:29

Postprzez kasias » czwartek 22 listopada 2007, 19:46

Ja zdawałam wczoraj o 8.00. Plac poszedł bez problemu choć był lód na łuku i ciężko się ruszało. Na mieście było ok. Nieduży ruch także bardzo przyjemnie sie jeżdziło. Egzaminator rewelacyjny taki starszy facet ale strasznie sympatyczny, nie czepiał się. Wręcz przeciwnie nawet starał sie pomóc. Niestety z naszej 5-tki zdałyśmy tylko dwie bo bardzo dużo osób odpadało tradycyjnie na łuku.
Trasa całkiem fajna. Parkowanie i zawracanie miałam od razu na terenie ósrodka egzaminacyjnego. Życzę wszystkim takiego egzaminatora i powodzenia :D
kasias
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 28 września 2007, 16:11

Postprzez mjk » wtorek 11 grudnia 2007, 13:56

A to mój opis bojów w Katowicach:

Egzamin łączony, pogoda taka sobie, troche padało. Jedyne czego się bałem, to że trafie na jakiegoś zrzędliwego egzaminatora. Na szczęscie tak się nie stało i sali egzaminacyjnej przywitał nas miły Pan K. Teoria u wszystkich bez problemu. Na liście byłem trzeci, więc czekałem na swoją kolej w budynku. Poprzedniczy niestetety oblali.
Przyszła moja kolej, egzaminator mnie zawiózł na plac, kazał pokazać co gdzie pod maską (na bagnecie olej ma być między wartości MINIMALNĄ i MAKSYMALNĄ). Potem sprawdzałem wszystkie światła, trochę się nabiegałem, wsteczny przy wyłączonym silniku. Łuk bez komplikacji, wzniesienie też. Kiedy mieliśmy jechać na miasto zorientowałem się, że wspomaganie City jest włączone - wyłączyłem.

Trasa:
1. w prawo, na Górnośląską (na Wrocław) - tutaj możemy się rozpędzić, poza terem zabudowanym
2. zjazd na Mikołowską - przy dojeżdżaniu do drogi z pierszeństwem koło AWFu kierunkowskaz.
3. na Mikołowskiej zaraz w lewo w Kominka, uwaga - droga jednokierunkowa!
4. Strzelecka, Mikołowska, w prawo w Jordana. Tu się zaczyna cyrk w centrum - jednokierunkowe, samochody zaparkowane gdzie popadnie, brak widocznosci na skrzyzowaniach. Omijajac zaparkowane samochody koniecznie kierunkowskazy, nie ważne ile wystaje na jezdnię.
5. Powstańców do końca, koło pogotowia na graniczną, wjazd na osiedle po prawej, parkowanie prostopadłe, zawracanie z infrasktrukturą
6. Ulicą Lotnisko do końca, w lewo na Muchowiec, jeszcze jedno zawracanie i potem juz prosto do ośrodka.

Pan mi pogratulował, dał kilka rad i już Życze wszystkim tego Pana i powodzenia!
mjk
 
Posty: 119
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2007, 23:58
Lokalizacja: Katowice

Postprzez Bat1964 » niedziela 23 grudnia 2007, 03:52

Witam! Jestem trzy dni po zaliczeniu egzaminu na prawo jazdy kategorii „B”. Jako że jestem po egzaminie wiem jaki potrafi się z tym wiązać stres. Czytając to forum wzbogaciłem swoją wiedze o kilka istotnych informacji odnośnie egzaminu w Katowicach, w ramach rewanżu postaram się przedstawić kilka z własnych przeżyć i odczuć odnośnie egzaminu. Odnośnie stresu ciężko jest pomóc ponieważ każda osoba stresuje się i reaguje na stres na swój własny sposób. Mnie osobiście stres mobilizował, przez co odniosłem wrażenie że jechałem tak uważnie jak jeszcze nigdy dotąd. Największy stres nie wiąże się nawet z tym że możemy oblać tylko z tym że zastanawiamy się co powie Nasz rodzina czy znajomi jeśli nie zdamy. Kolejny stres pojawia się jeśli trafimy na nie to auto które byśmy sobie wymarzyli, ja z własnego doświadczenia powiem że nie warto z tego powodu się stresować. Z moich obserwacji jednym z ważniejszych elementów jest to aby się odpowiednio ubrać. W myśl zasady „jak Cię widzą, tak Cię piszą” warto się porządnie ubrać, (dżokejki, guma do żucia, brudne ubrania i tym podobne rzeczy powinny pozostać w domu). Samo to że będziemy wyglądać na „porządnych” ludzi sprawi że egzaminator patrzy raczej łaskawszym okiem i w większości przypadków trafia się „łatwiejsza” trasa. Tak samo jeśli chodzi o kulturę, jeśli ktoś bardzo lubi przeklinać niech postara się tego nie robić w towarzystwie egzaminatora a raczej stara się kulturalnie mówić. Lepiej powiedzieć dwa razy „dzień dobry” niż nie powiedzieć w ogóle. Jeśli przychodzicie ze znajomymi to poproście również ich aby zachowywali się kulturalny sposób ponieważ różne zbyt głośne kibicowanie za barierek również może drażnić egzaminatora. Niby są to szczegóły ale należy pamiętać że egzaminator widzi nas po raz pierwszy i dopiero wyrabia sobie o Nas opinie i w Naszym interesie jest to aby ta opinia była jak najlepsza. Ja zdałem za drugim razem. Pierwszy egzamin miałem na Puncie: Wpierw światła i opisanie ciekawostek jakie mamy pod maską, następnie łuk (ten bliżej barierek) potem podjazd. Na pierwszym egzaminie nie miałem żadnych problemów. Podpowiem jednak uwagi jakie zasłyszałem lub przeczytałem tu na forum które moim zdaniem mają racje bytu.

Auta egzaminacyjne (Ale nie wszystkie) posiadają w środku monitorek który pokazuje obraz z kamer (oczywiście egzamin jest nagrywany), jak wiadomo dość późno robi się jasno oraz dość wcześnie robi się ciemno. Ja pierwszy egzamin miałem o 7ej więc było jeszcze ciemno a że ten monitor daje dość ostre światło strasznie „ściągał” on mój wzrok. Niestety trzeba się z tym uporać. Mówię o tym żeby osoby nie były zaskoczone taką sytuacją. Z ogólnych rzeczy dla mnie nowinką było to że lusterka boczne były elektryczne, aby zmienić ustawienie lusterek musimy przełączyć kluczyk w stacyjce o jedną pozycje, następnie obsługa knefli do ustawiania lusterek jest już intuicyjna. Podczas pokazywania świateł może być taka sytuacja że będziecie mieć włączony silnik (prawdopodobnie włączony silnik powoduje nagrywanie egzaminu przez kamery) i egzaminator każe wam sprawdzić czy działa światło

Jeśli chodzi o łuk to po pierwsze: Jeśli robicie łuk „na pamięć” czyli patrzycie na lusterko i robicie obrót kierownicą podczas cofania to pamiętajcie że podczas cofania obserwacja powinna być przez tylną szybę oraz lusterka. Z większym naciskiem na tylnią szybę. Nie róbcie czegoś takiego że patrzycie na lusterko kiedy macie skręcić. Jeśli ktoś tego nie lubi to powinien chociaż udawać że interesuje go tylnia szyba a kątem oka patrzeć tylko na lusterko. Spędziłem w sumie chyba z kilka godzin na placu i tylko raz zdarzyło się aby egzaminator z tego powodu kazał powtórzyć łuk. Ale zawsze lepiej pamiętać o tej tylniej szybie niż narażać się na jakieś powtórki. Po drugie, również odnośnie cofania: gdy jesteśmy na łuku trzymajcie obie ręce na kierownicy ponieważ gdy dajecie jedną rękę za zagłówek to podczas prostowania kół na chwile tracimy kontakt z kierownicą, osobiście nie zauważyłem żeby ktokolwiek z tego powodu oblał ale również warto o tym pamiętać. Każdy ma swoje metody na łuk, ja osobiście nauczyłem się robić teł łuk całkowicie bez użycia gazu i uważam że nie jest to trudne, natomiast zauważyłem że gdy ktoś doda za dużo gazu to silnik zaczyna dość głośno pracować i od razu czuć na sobie spojrzenie egzaminatora co powoduje pewno dodatkowy stres. Kolejną rzeczą odnośnie łuku jest to że należy pamiętać o tym że łuk jest trochę „z górki” więc albo ruszając dopiero spuszczamy hamulec ręczny albo (jak ja to robiłem) wcisnąłem sobie pedał hamulca, ręczny zwolniłem i w ten sposób ruszałem, podobnie jest podczas cofania, również należy pamiętać aby pojazd nam się nie stoczył. Podobno ważnym jest aby robiąc ten łuk drugi (dalej od barierek) nie wjechać na pas między łukami (ponieważ są one stosunkowo blisko), ja osobiście nie zaobserwowałem takiej sytuacji albo podobno one się zdarzają. Z rzeczy które raczej każdy wie to należy pamiętać że egzaminator oczekuje od Nas dość płynnej jazdy po łuku, raczej bez zatrzymywań no i oczywiście nie należy najeżdżać na słupki. Przede wszystkim, jeśli zauważycie że na jakiś najeżdżacie to zatrzymajcie się, ponieważ jak zauważyłem ludzie próbują w takiej sytuacji w różny sposób się ratować co powoduje przejechanie po słupku, a należy pamiętać że jeśli lekko go dotkniemy i się zatrzymamy to istnieje szansa na drugie powtórzenie łuku, natomiast jeśli po nim przejedziemy to egzamin zostaje od razu przerwany.

Jeśli chodzi o ruszanie z ręcznego to nie ma zbyt wielkiej historii. Po prostu trzeba to umieć. W moim przypadku po odbyci kursu przygotowawczego właśnie najbardziej bałem się ruszać z ręcznego. Znalazłem miejsce gdzie według mnie porządnie można się tego nauczyć. Na Muchowcu przed pętlą gdzie stają autobusy jest taka dość stroma górka na której jeśli ktoś ma auto lub namówi instruktora to można tam się nauczyć. Górka jest na tyle strona że w momencie gdy się tam nauczyłem ruszać ani podjazd ani wyjazd z tyłu WORDu nie był mi straszny ponieważ nachylenie tych podjazdów jest mniejsze niż wspomnianej przeze mnie górki na Muchowcu. Jeśli chodzi już o samo ruszanie to jedyne o czym mogę wspomnieć to, to że podczas wjazdu na podjazd mogę do Naszych uszu docierać różne dziwne odgłosy, wiąże się to z faktem że podjazd zbudowany jest blachy lub podobnego materiału który pod wpływem ciężaru auta wydaje ów dziwne odgłosy. Po drugie ze względu na ograniczniki po obu stronach podjazdu (takie tory) radziłbym wjeżdżać na podjazd jak największym łukiem żeby się zmieścić. Osobiście nie zauważyłem nigdy czegoś takiego jednak na „odprawie” przed egzaminem jeden z egzaminator powiedział że takie zjawisko miało miejsce.

Jeśli robiliśmy plac bez świateł i wyjeżdżamy na miasto należy bezwzględnie pamiętać o tym aby te światła włączyć!!! Ze względu na to że są dwa sposoby egzaminowania: jeden sposób że wpierw grupka (około 6 osób) robi plac, wszyscy po sobie i dopiero po tym jedzie się na miasto i drugi sposób że wpierw jedna osoba robi plac, jedzie na miasto i dopiero potem druga osoba i tak dalej. Według mnie osobiście ten pierwszy sposób jest lepszy ponieważ raczej nie zapomnimy zapalić świateł przed wyjechaniem na miasto (dla mnie była to pierwsza czynność jak tylko wszedłem do samochodu) no i po drugie jeśli niestety ktoś by nie zdał placu to może iść do domu, a tak musiałbym czekać może i kilka godzin.

Po egzaminie na placu czeka Nas wyjazd na miasto i tutaj niestety różnorodność form i tras jest ogromna. Bardzo częstą jeśli nie najczęstszą przyczyną oblanych egzaminów jakie zauważyłem było wymuszenie pierwszeństwa. Bardzo często ludzie wychodzili z auta i mówili „myślałem że zdążę” i myślę że warto na to zwrócić uwagę. Osoby po kursie które jeździły z innymi osobami często mają zafałszowaną ocenę sytuacji, to że doświadczony kierowca zdąży wcale nie znaczy że my też zdążymy przejechać. Ja osobiście zastosowałem dla siebie taką może dość śmieszną metodę ale często jeździłem autobusami. I na przykład podczas skręcania w lewo autobusu patrzyłem ile mniej więcej autobus potrzebuje czasu na bezpieczny przejazd i odnosiłem to do siebie. Sprawiło to że na egzaminie nie miałem ani razu problemu z jakimiś wymuszeniami. Po drugie przy wyjeździe od strony stacji należy pamiętać że tam jest znak stop i nie dotyczy on tylko tego że trzeba się zatrzymać jeśli szlaban jest opuszczony, nie raz widziałem osoby które przejechały po tym stopie bo szlaban był w górze i niestety po chwili wracały. Pamiętajcie że nie ważne czy szlaban w górze czy nie. Jest znak stopu który każe nam się zatrzymać więc należy to zrobić. Z innych miejsc to należy pamiętać że zarówno koło Lidla na Paderewskiego jak i na innych skrzyżowaniach z sygnalizacją kierunkową nie można zawracać! Nie wolno się sugerować innymi autami które mogą przed nami w takiej sytuacje zawrócić. Oni już mają prawo jazdy i jak widać nie znają przepisów natomiast my jesteśmy na egzaminie i musimy przestrzegać każdego przepisu. O tym że na zielonych strzałkach należy się zawsze zatrzymać chyba pamięta każdy.
Jeśli chodzi o mój egzamin to pierwszy wyglądał tak: zaczęło się nie miło ponieważ wyjazd miałem z tyłu ośrodka a że nie było aut ani pieszych to nie musiałem się zatrzymywać co ewidentnie nie spodobało się egzaminatorowi który kazał mi na światłach skręcić w prawo i znów wjechać na teren ośrodka i skierował mnie powtórnie na słynny tylni wyjazd, niestety tym razem musiałem stanąć ale po przepuszczeniu aut ruszyłem w dalszą trasę (ciekawe czy jakbym teraz też nie stanął czy bym pojechał tam 3 raz) następnie już na pierwszych światłach skręciłem w lewo jechałem po kolei ulicami: ceglaną – meteorologów - parkowanie prostopadłe przodem na ulicy prawdopodobnie leków – dalej znów na meteorologów – ceglaną – do ulicy Kościuszki – później na Poniatowskiego – Kilińskiego – Kopernika – Koło więzienia na wprost (tam żeby pojechać na wprost trzeba wpierw trochę odbić w prawo żeby wjechać na tą ulicę) –bodajże Kozielska – dalej krążenie w okolicach Raciborskiej, wiele dróg jednokierunkowych, dużo zakazów, no i bardzo dużo zaparkowanych aut między innymi ulice Kominka, Adamskiego, – tam gdzieś zawracanie z wykorzystaniem biegu wstecznego – W końcu po licznych krążeniach znalazłem się na ulicy Raciborskiej wyjeżdżając koło AWFu – dalej na Strzelecką – na końcu Strzeleckiej w lewo na Mikołowską i tu niestety zostałem ustrzelony ;) Ponieważ nigdy tam nie jeździłem wcześniej dojeżdżając zobaczyłem zielone światło więc skupiłem się na sytuacji na skrzyżowaniu i nagle okazało się że sygnał się zmienił i oblałem za jak to ładne dostałem napisane „wjazd na skrzyżowanie podczas zmiany sygnału na czerwony” – zatrzymałem się na Jordana, dostałem wypisany kwitek o oblaniu egzaminu i wracałem do ośrodka jako pasażer – Zaraz po tym jak oblałem egzaminator zrobił się rozmowny… tak to tylko wydawał polecenia a jak już mnie oblało mu zachciało się ze mną rozmawiać  mówił mi tam że brakuje mi doświadczenia bo doświadczeni kierowcy zawsze w ostatniej chwili spojrzą jeszcze raz na sygnalizator jednak wtedy było to już dla mnie marne pocieszenie, tym bardziej że jeździłem już 40 minut. Dlatego ważna uwaga aby być skoncentrowanym do samego końca. – Z egzaminatorem pojechałem już kolejno, ulicami: Jordana – Kościuszki – Szeligiewicza – Stwosza – Aleją Górnośląską – Francuską prosto do ośrodka.
Trasa drugiego egzaminu była diametralnie inna (jak to powiedział egzaminator że mam egzamin prawie jak w Europie ze względu na dość dużą moją obecność na drogach poza obszarem zabudowanym, trasa po kolei wyglądała tak: wyjazd z ośrodka oczywiście ukochanym tyłem – następnie ulicą Francuską – w lewo na Aleje Górnośląską – Pszczyńską – aż do zjazdu na ulicą Kołodzieja – Szarych Szeregów – następnie trasa jakimiś bocznymi alejkami zawracanie z użyciem biegu wstecznego – parkowanie równoległe (na dość stromej górce jednak było mało aut) kolejne zawracanie – z powrotem znów Szarych Szeregów – Kołodzieja (na której trafił mi się zamknięty przejazd kolejowy) – Pszczyńska – Górnośląska – Zjazd koło Praktikera czy Castoramy (nie wiem co to tam jest) – następnie Graniczna – Koło Reala na „3 stawach” – zjazd na parking – na drugim rondku zawracanie – dalej ulica Lotnisko – na Francuską i wjazd do ośrodka z tyłu. Jazda po mieście trwała chyba niewiele ponad godzine z czego co najmniej 10 minut stałem przed szlabanem 

To chyba tyle o egzaminie, ze względu na późną porę nie przypominam sobie więcej istotnych rzeczy. No i oczywiście drugi egzamin miałem na Corsie na której to miałem tylko 2 godziny jazd wcześniej więc jak widać po mnie nie ma co się przejmować że dostanie się inne auto. Jak sobie wspomnę jeszcze coś istotnego to na pewno to dopisze.
Mi osobiście przeczytanie uwag odnośnie egzaminu całkiem pomogło więc mam nadzieje że i moje wypociny coś dadzą. Jeśli to co napisałem sprawi że choć jedna osoba lepiej nastawi się do egzaminu to będę szczęśliwy ;) pozdrawiam wszystkich którzy mają egzamin przed sobą i życzę powodzenia!
Bat1964
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 23 grudnia 2007, 03:49

Postprzez lawicka87 » czwartek 14 lutego 2008, 16:27

Witam!!!:)
8-01-2008 miałam pierwszy egzamin i....skończyłam zanim tak naprawdę zaczełam:/:/podobnie jak inni zwolniłam ręczny i autko bardzo ładnie stoczyło się wprost w pachołek:/
Pozdrawiam:)
lawicka87
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 04 października 2007, 16:52
Lokalizacja: Mysłowice

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 114 gości