WORD Dąbrowa Górn.- relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez katsumi » wtorek 09 października 2007, 17:48

Dziś miałąm egzamin tzn 9.X.07 o 10.00 testy i jazdy w Dąbrowie Górniczej (podejście pierwsze). Wynik - egzamin zdany !!! Do tej pory nie umiem się nacieszyć bo jeszcze tydzień temu robiłam takie błędy że ręce mi opadały. Ustawiłam sobie ostatnie jazdy tak że były o 8.00 i odwiozłam się na egzamin. To jest rewelacyjna sprawa bo można się rozkręcić. Było nas 5 osób ale niestety oblały. Myślałąm że i ja pójdę na odstrzał a tu takie buty. Ja byłam ostatnia z racji nazwiska na Z.
Pan egzaminator był bardzo miły, emanował życzliwością i spokojem co mnie ucieszyło bo jest tam jeden taki postawny esesman. Mój kojarzył mi się z Zamachowskim. Podczas otwierania maski rozwaliłam se palec i zakrwawiłam pół ręki. Nic to! Potem, czekając na swoją kolej obserwowałam jak inni się męczą... no i teraz ja!
Ustawił mi corse i dawaj. Samochód miał rozklekotane pedały i nie umiałam go wyczuć ale na szczęście dałam se radę. Łuk i wzniesienie czyściutko.
Trasa na mieście wydawała mi się nie najgorsza ale pojechał ze mną w kilka podchwytliwych miejsc. Na szczęście przerobiłam je z instruktorem!
Ewidentnie jednak nie miał zamiaru mnie uwalić bo z tego co opowiadali inni jak czekaliśmy na kolejkę to mieli istną krwawą jatkę.
Muszę przyznać że jechałam spokojnie, powiem tak : na żadnej jeździe z instruktorem nie jeździłam tak dobrze. Udało mi się opanować stres i myślę że to mnie uratowało.
Polecam zrobić z jazdy show tzn patrzcie się co chwila w lusterka nawet jak nie trzeba, rozglądajcie się dookoła tak jakby wam miała zaraz głowa przekręcić się o 360stopni, nie bójcie się zapytać czy to akurat tam macie jechać gdzie powiedział egzaminator no i kierunkowskazy gdzie tylko się da nawet jak wam się wydaje że to bez sensu. Zadbajcie też o swój PR. Nie robić z siebie pewniaczka (bo takich to lubią dla zasady oblać)ani fajtłapy raczej tak wypośrodkować Bo jak niektórych obserwowałam to istne mamałygi do oblania. No sami powiedzcie widząc taką osobę wsiedlibyście z nią bez obaw do samochodu? Trzeba przynajmnie sprawiać wrażenie osoby opanowanej, rozważnej i skoncentrowanej już to jest dużym plusem na wstępie. No i "keep smiling" to zawsze działa na wszystkich .
Pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki!

Ja tymczasem czekam na odbiór prawka i potem już szlifuję dalej jazdę bo alfą i omegą jeszcze nie jestem mimo zdanego egzaminu
katsumi
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 08 października 2007, 17:59

Postprzez mikolaj_ » środa 14 listopada 2007, 13:44

Syn zdawał dzisiaj tj 14.11.2007r. w Dąbr.Górn. na Kat."B" i....... za 1 razem zdał !!! . PLAC+MIASTO !!! .... (Teorię miał 1 m-c wcześniej i też zaliczył na maxa za 1 podejściem !!! ...) Byłem z nim na w/w trzymałem kciuki i nie zawiódł mnie !!!. Jestem z niego dumny ,ponieważ jak czytam i słyszę "co się dzieje z innymi zdającymi "na w/w egzaminach,to wydaje mi się,że kursanci są poprostu niedouczeni jak należy do zdania Egzaminu ,lub poprostu "spalają się"psychicznie ,czemu kierowca przyszły nie powinien poddac sie ,bo na drogach jest jak widać! tzn.często poprzez niedoświadczonych tj.zbyt pochopnie"wypuszczonych poprzez Egzaminatora na egzaminie ...!!! Nie wierzcie ,ze Egzaminator jest z góry nastawiony,by was "uwalić"-poprostu przygotujcie sie na maxa do zdania EGZAMINU ! Jeśli mogę wspomnieć -to syna uczyła"szkoła" Nauka Jazdy "ŁUKASZ" w Sosnowcu (Instruktor Mariusz :) ...) za co z góry im przy okazji dziękuję,że syn tak był przygotowany do egzaminu.....!!!
mikolaj_
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 14 listopada 2007, 12:59

Postprzez michael146 » poniedziałek 10 grudnia 2007, 19:31

Egzamin 10.12.2007.

Przystępowałem do egzaminu kompletnego - teoria+praktyka. Stresik przed teorią mnie już ogarnął, ale udało się zaliczyć teorię bezbłędnie. Z racji nazwiska byłem pierwszy na liście. Egzaminator mnie poprosił. Otworzył i podniósł maskę corsy specjalnie ustawionej tylko do pokazywania. Pokazałem tylko te 5 podstawowych rzeczy. Następnie...zaprowadził mnie do innej corsy. Kazał sprawdzić światła i mówić po kolei, które sprawdzam - zacząłem to robic, ale egzaminator sobie gdzieś poszedł paląc papierosa :) wrócił i zapytał się co jeszcze mam do sprawdzenia. Jako, że miałem włączony silnik pomógł mi przy wstecznym i stopie. TU juz mnie opierniczył, za wsteczny. To nie moja wina, że musiałem włożyć tyle siły w wbicie wstecznego jakbym operował ursusem. Następnie ustawianie fotela, lusterek, pasy i łuk...ruszyłem...zatrzymalem sie, do tyłu - zaliczone. Następnie pod górkę. Sprzęgło brało tak beznadziejnie, że dla pewności dałem dosyć dużo gazu przy ruszaniu...tak, że leciutko zapiszczały:) - zaliczone.
Następnie miasto.
Już przy samym wyjezdzie z Word-u zgasł mi. Pierwszy błąd. Jedziemy dalej. Lidl. Parkowanie prostopadłe. Potem zawracanie na trzy. Egzaminator stwierdził, że za późno wrzuciłem kierunkowskaz przy ostatnim manewrze w tym zawracaniu. Drugi bład. Kazał powtórzyć. Tym razem idealnie. Następnie wyjazd z lidla w strone ekspresówki, zjazd na główną drogę...do konca prosto. Wjazd na ekspresówke. Potem zjazd na obszar niezabudowany. Zjazd na drogą przy lidlu...dwa razy w prawo i już stałem w osrodku. Wrzuciłem luz, zaciągnąłem reczny. On zgasił silnik. Wynik pozytywny. Do widzenia.

::) Pierwsze podejście.. c'mon i to jest życie :D
michael146
 
Posty: 21
Dołączył(a): sobota 08 grudnia 2007, 17:01

Postprzez marcin2012 » wtorek 25 grudnia 2007, 22:43

teorie miałem miec o 10:00 ale było małe opoznienie i egzamin zaczął sie o 10:20 , teoria bezbłędnie pozniej około 1,5 godzinki oczekiwania na praktyke , byłem na liscie czwarty lecz pewiez chłopak juz oblał przy wyjezdzaniu z osrodka bo najechał na linie ciagłą natychmiast mieli przesiadke. egzaminator tylko nawrocił na rondzie i wjechał do osrodka po chwili wywołał moje nazwisko tylko kazał mi wymienic płyny pod maska (gdzie co jest ) pozniej egzaminator wjechał mi do łuku i wyszedł powiedział ze jak bede juz gotowy to mam jechac łuk bezbłednie pozniej gorka i wyjazd na miasto zaraz po chwili wjazd do lidla i parkowanie prostopadłe i zawracanie na trzy i pozniej normalna jazda . pozniej jeszcze opieprzył mnie ze sie zatrzymuje na pasach ale przeprosiłem i robiłem swoje pozniej jeszcze troche pojezdziłem i wrociłem do osrodka , zaparkowałem i powiedział ze wynik egzaminu POZYTYWNY
i koniec .
Egzaminator troche był wkurzajacy ale chyba bywaja gorsi

Zycze wszystkim powodzenia na egzaminie
Rozpoczęcie kursu : 18.06.2007 :)
Pierwsza jazda : 4.08.2007
Ostatnia jazda : 25.09.2007
Zapisanie się na egzamin : 26.09.2007
Egzamin : 10.12.2007 ZDANY :):)ZA 1-RAZEM
Odebrane : 21.12.2007 :)_:)_:)
marcin2012
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 22 października 2007, 22:35

Postprzez adrian18 » wtorek 08 stycznia 2008, 20:41

Dzisiaj tzn 8.01.2008 mialem egzamin Teoria+ Praktyka.
Teoria zdana i bład ale to przez niedoczytanie pytania, i zaczołem sie strasznie stresowac, wypaliłem chyba poł paczki papierosow przed Praktyką. Czekałem ok 2-wóch godzin stres z każda minuta u mnie w grupie 4 osoby bo jednej niebyło, wiec byłem tylko ja i trzy dziewczyny żadna z nich niezdała więc wmawiałem sobie ze ja musze byc tą pierwsza zeby statystyki poprawic.
Wyszedłem na plac dowod pokazałem w aucie (Punto) i zaczoł sie egzamin omowilem swiatła itp przygotowałem sie do jazdy i łuk wydawało mi sie ze spokojnie zalicze, do przodu wjechałem w koperte idealnie, a jak cofałem to wjechałem w słupeczek......
i na tym sie zakonczył moj egzamin, ewidentnie moja wina a szkoda bo jakbym wyjechał na miasto ty mysle ze bym sobie poradził, ale to tylko gdybanie czekam na 2 egzamin.... Oczywiscie z wynikiem Pozytywnym .
adrian18
 
Posty: 16
Dołączył(a): środa 02 stycznia 2008, 23:58

Postprzez Pionier » wtorek 15 stycznia 2008, 21:10

Egzamin zdawałem dzisiaj tj 15.01.2008r o godz 7:00
Teroie zdałem juz wczesniej (jakies 1,5 miesiaca temu). Zestresowany byłem na maksa jako że było to moje pierwsze podejscie i co tu duzo mówiąc szanse na zdanie miałem nikłe (przynajmniej tak mi sie wydawało). Na kursie jazda szła mi całkiem dobrze ale moje ostatnie godziny to istny błąd za błędem (znak STOP stoi jak byk a ja bez zatrzymania jade ... normalnie tragedia).A teraz o samym egzaminie...
Byłem drugi w kolejnosci na placu. Zostaje wyczytany, wchodze na plac, tam czekał juz na mnie Punciak :) Egzaminator, mówie wam naprawde super :) lepszy niz niektórzy instruktorzy w szkołach...Był bardzo miły, rozmowny, strał sie jak mogł zeby wyluzowac atmosfere. Jednak nerwy zrobiły swoje... pomysliłem płyn do spryskiwaczy z płynem hamulcowym!! potem szybko sie poprawiłem, pokazałem swiatełka i zaczał sie łuk. Najpierw do prdzodu , później do tyłu wszytsko elegancko, nastepnie wzniesienie- tam tez nie było problemów i wyjechalismy na miasto...
Zaraz przy wyjezdzie na droge zapomniałem włączyc swiateł mijania , Pan egzaminator grzecznie przypomniał mi o ich włączeniu ...Wspomne jeszcze ze gdy przygotowywałem sobie samochód do jazdy wszystko po kolei powiedział mi co mam poustawiac i w jakiej kolejnosci, przypomniał o zapieciu pasów itd Generalnie wiekszosc mojego egzaminu to były proste drogi, poza tym 3 ronda, parkowanie równoległe, zawracanie z wykorzystaniem podjazdu, przejazd przez skrzyzowania z sygnalizacja swietlną i zatrzymanie pojazdu np na równo z drzewem, słupem przy drodze. Raz auto mi zgasło a Egzaminator zachował sie jakby nic sie nie stało (słowem nie wspomniał ze pierwszy błąd itp...A trzeba zaznaczyc ze to był mój drugi błąd (pierwszy to nie włączenie swiatel mijania).Naprawde facet pomagał mi jak mógł co chwila udzielajac jakże ważnych rad , dosłownie tak jakby zalezało mu zebym zdał. Dodatkowo jego wesołe pogwizdywanie i nucenie coraz bardziej luzowało atmosfere. Efekt był taki, ze nerwy całkowicie minęły i było naprawde miło i co najważniejsze wynik egzaminu POZYTYWNY. Życzę wszystkim zdającym trafienia na tego Pana, naprawde SUPER GOśCIU :)
Pionier
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 15 stycznia 2008, 19:59

Postprzez nbt » środa 20 lutego 2008, 00:32

Dziś (19.02) zdawałem egzamin.

1. Teoria
Oczekiwanie na egzamin w nerwowej atmosferze, zwłaszcza gdy widzisz jak co chwila ktoś wraca przed czasem, z lekkim opóźnieniem rozpoczeliśmy. Mała-6 osobowa grupa stała się po egzaminie grupą trzyosobową. Egzaminator wyjaśnił jak używać paneli do udzielania odpowiedzi w taki sposób, ze nawet idiota by zrozumiał. Po niespełna 4 minutach kończę- nie byłem do końca pewien dwóch pytań- jak się okazało nie myliłem się jednak- 0 błędów- chwila wytchnienia. Zostaliśmy poinformowani , że mamy oczekiwać na wezwanie na jazdę.

2. Przygotowanie i plac
Gdy nadeszła moja pora-po dość długim i stresującym oczekiwaniu, serce zabiło mocniej. Na zewnątrz egzaminator kazał mi sprawdzić światła po czym sobie gdzieś poszedł. Tak więc sprawdziłem. Potem przyszła pora na zajrzenie pod maskę- czerwone punto II po liftingu to wredne ustrojstwo i musiałem poprosić egzaminatora o pomoc- co niechętnie uczynił dodając jakiśtam komentarz. Opisałem wszystko co i jak, po czym przyszła pora na plac. Egzaminator w stylu godnym Hołowczyca podjechał pod wyznaczone miejsce i zaprosił do wozu. Miałem się w nim "rozgościć" po czym klaksonem dać znak że zaczynam manewry. W tym czasie radzę dobrze ustawić lusterka- na spokojnie, pamiętać o pasach i światłach.Przyda się też wyregulować fotel. No jazda- klakson i do przodu. Sprzęgło bardzo nisko zaczyna "ciągnąć" więc lepiej powolutku zaczynajcie, by samochód nie zgasł. Łuk wyszedł mi bezbłędnie (polecam przećwiczyć jazdę po łuku jakimś większym samochodem- zdecydowanie wyrabia wyczucie). Następnie dostałem polecenie podjechania pod wzniesienie- egzaminator wyznaczył miejsce. Nie było z tym problemu. Zatrzymałem się po paru metrach, egzaminator wsiadł i rzekł nieco przerażające mnie:

3. Jedziemy na miasto
Na początek rondo, zawracanie na skrzyżowaniu, przejechanie przez skrzyżowanie, zawracanie na "3", parkowanie prostopadłe przodem. Łapska się pocą ze stresu, nienajlepiej się czuję. Kilkukrotnie dojeżdżając do skrzyżowania musiałem zapytać jaki manewr wykonać, bo egzaminator z systemem wczesnego ostrzegania raczej niezaznajomiony. Odpowiadał podirytowany, ale uprzejmie. Następnie skierował mnie na drogę ekspresową. Możliwe że uważał że za wolno jadę ( max 45 km/h ) i chciał zobaczyć czy nie pęknę w obliczu prędkości. Szybkie włączenie się do ruchu i na "budziku" setka. Po jakichś 4 kilometrach zjazd- na spokojnie już i z powrotem na miasto. Jeszcze kilka nieskomplikowanych manewrów i wracamy do ośrodka. Chciał mnie wcisnąć w drogę na której był zakaz wjazdu, ale nie dałem się nabrać co skwitował komentarzem, że mi się upiekło. No i wreszcie powrót. Bez rozwiązłości - egzamin zaliczony pozytywnie.Ale dobre wrażenie znikło gdy chciałem dowiedzieć się o procedurze wydawania prawa jazdy.Egzaminator już niezbyt miłym tonem powiedział że to nie jest jego sprawa i (tu cyt,) "biegaj za tym do urzędu". No ale pal licho, zdałem. uff

4.Podsumowanie:

Czas oczekiwania: 4/6
Możliwość uzyskania informacji: 2/6
Życzliwość egzaminatora: 3/6
Stan techniczny pojazdu ( Fiat Punto ): 5/6
Atmosfera : napięta, ale bez przesady
Łatwość zaliczenia egzaminu : 5/6 (subiektywna opinia)

To tyle, do zobaczenia za kółkiem
nbt
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 20 lutego 2008, 00:06

Postprzez ChemiQ » sobota 01 marca 2008, 10:11

Witam wszystkich!

Wczoraj (29 II) zdawałem w Dąbrowie egzamin praktyczny. Cóż, dzień wyjątkowy, bo taki zdarza się raz na 4 lata :wink: .

Egzamin miałem o godz. 11, więc wcześniej namówiłem instruktora na godzinkę jazdy po mieście. Kilka dni wcześniej również dokupiłem sobie kilka dodatkowych godzin, żeby czuć się w miarę pewnie za kierownicą. Naprawdę, to świetna sprawa - pojeździć przed samym egzaminem - nie żałujcie na to pieniędzy!

Na swą kolej czekałem dość długo, a to przez moje nazwisko. Dobrze jest wtedy zająć się czymś innym (np. pograć sobie w gry w telefonie), aby nie myśleć o stresie i się choć trochę wyluzować. No i koniecznie coś słodkiego, jakiś cukierek albo baton :wink: .

Nadeszła chwila prawdy, wyczytano moje nazwisko. Wyszedłem na plac, gdzie stało czerwone Punto. Egzaminator sprawdził dowód, poprosił o otwarcie maski i pokazanie, gdzie co jest. Potem kolej na światła: miałem włączyć wszystkie, jakie się tylko dało i pokazać właściwe żarówki. Potem sprawdzałem "wsteczny" i "stop" - egzaminator mówił, czy świecą.

Teraz kolej na łuk. Szybkie przygotowanie do jazdy. W tym modelu Punto można było sobie wajchą po lewej trochę podnieść fotel, dzięki czemu lepiej widać drogę np. na łuku. Lusterka zaś ustawiamy przyciskami obok skrzyni biegów. No to klakson i w drogę! Łuk przejechałem na wyczucie - obserwując tor jazdy. Wcześniej trochę poćwiczyliśmy z instruktorem wjazdy tyłem np. do bram - to bardzo pomaga. Po przejechaniu łuku egzaminator wsiadł i podjechaliśmy na wzniesienie, aby ruszyć z ręcznego. To wzniesienie jest naprawdę niewielkie, ale i tak na wszelki wypadek dałem trochę więcej gazu.

No i wyjazd na miasto. Pogoda była w sam raz: pochmurno (więc słońce nie oślepiało) i bez deszczu. Przejechaliśmy przez ruchliwe skrzyżowanie Tysiąclecia z Piłsudskiego. Na pobliskim osiedlu wykonałem manewry zawracania z wykorzystaniem wjazdu oraz parkowania równoległego. Potem pojeździliśmy po Gołonogu. Dojechaliśmy do dziwnego, kwadratowego ronda w al. Piłsudskiego, z którego miałem wyjechać na drogę ekspresową. Na drodze S1 ruch jest dość spory, ale kierowcy bez problemu zjeżdżali na sąsiedni pas i wpuszczali włączające się do ruchu samochody. Przejechaliśmy się z ponad setką na liczniku aż pod Ząbkowice. Potem wracaliśmy do Gołonoga jakąś boczną drogą z przejazdami kolejowymi (w tym: jednym niestrzeżonym). Teraz jeszcze tylko musiałem poprawnie wrócić do ośrodka. Udało się, zajechaliśmy na parking, egzaminator zaliczył mi egzamin, powiedział tylko, nad czym jeszcze powinienem popracować i gdzie powinienem załatwić wydanie prawa jazdy.

Podczas jazdy egzaminator był w porządku: bardzo spokojnie wydawał polecenia, tak, że w porę mogłem się odpowiednio przygotować np. do zmiany pasa ruchu. A ja na początku może trochę się denerwowałem (np. raz zbyt późno wrzuciłem kierunkowskaz), ale potem jakoś nerwy ustąpiły, dzięki czemu można było skupić się na drodze. Od czasu do czasu dobrze było sobie zakląć pod nosem: "cholera, ten samochód wyprzedza mnie na podwójnej ciągłej!". :wink:

A dla zdających w Dąbrowie mam taką radę: przede wszystkim ćwiczcie, ćwiczcie i jeszcze raz ćwiczcie! Przed egzaminem kupcie sobie dodatkowe jazdy. Pojeździjcie trochę do tyłu, wtedy łuk nie będzie dla Was problemem. No i najważniejsze: przed samym egzaminem nie słuchajcie różnych dziwnych opowieści innych osób o tym, jak ktośtam kiedyśtam oblał.

Szerokiej drogi i gumowych drzew!
ChemiQ
 
Posty: 3
Dołączył(a): środa 17 października 2007, 13:03
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez ble » sobota 08 marca 2008, 17:18

No wiec 7marca zdawalem egzamin praktyczny w dabrowie gorniczej kategorie B.
Egzamin zaczynal sie o 11:00 bylem 3 nie czekalem specjalnie dlugo bo kolo 12 poproszono mnie na plac przedemna byly 2 osoby 1 chyba po 15 minutach wrocila a 2 wyszla na plac ale juz nie wrocila:D wrocil sam egzaminator... wyczytal moje nazwisko wyszlismy na plac pan egzaminator kazzal usiasc w aucie byla to corsa kazal wlaczyc wszystkie swiatla, nastepnie otworzylem maske i wyszlismy z pojazdu pokazalem gdzie i co jest pod maska pozniej swiatla z przedou i z tylu. nastepnie pan egzaminator wjechal na luk powiedzial abym przygotowal sie do jazdy wiec ustawilem lusterka fotel sygnal dziekowy sprawdzilem i zapiolem pas. Na łuku do przodu odbyło się bez większych problemów lecz do tyłu zaczęły sie schody, zawcześnie zacząłem kręcić kierownicą i słupek kończący łuk po prawej stronie widzialem po środku auta w tylnej szybie, więc szybko skontrowałem w drugą strone i wyprostowałem auto wjechałem w koperte. Pan egzaminator wsiadł do auta i powiedzial ze bym jechal prosto pojechaliśmy na wzniesienie zatrzymałem sie zaciągnąłem ręczny i pojechalismy na miasto:p na miejscie jedno parkowanie równoległe tyłem kielka większych skrzyżowań itp. Egzaminator polecenia wydawał dość wcześnie więc miałem czas na zajęcie odpowiedniego pasa. Wykupilem wczesniej 2h jazd poniewaz zorientowalem sie ze nie umiem jezdzic na szczescie te 2 godziny pozwolily mi sie nauczyc:p
ble
 
Posty: 86
Dołączył(a): wtorek 20 listopada 2007, 19:08

Postprzez nelke » sobota 08 marca 2008, 19:00

Ja zdawałam 5 marca na Punto. Egzamin miałam ustalony na 15.30, ale przede mną były jeszcze dwie osoby (niestety nie zdały egzaminu :( )

Na plac wyszłam przed 17.00 i zaczęłam od pokazywania, co jest pod maską. Musiałam wszystko wymienić i pokazać. Następnie sprawdzałam światła: pozycyjne + lewy kierunkowskaz, mijania + prawy kierunkowskaz. Później musiałam nacisnąć na hamulec, a on sprawdzał światło stopu. Następnie kazał mi włączyć światła awaryjne, przeciwmgielne przednie i tylne i światła drogowe. Musiałam je wszystkie dokładnie pokazać. Później pytał, jak sprawdze światło cofania (miałam włączony silnik). Powiedziałam, że światła cofania sprawdza się na włączonym zapłonie. (o to mu chodziło) Musiałam to oczywiście zrobić i pokazać. Wszystko było ok, więc kazał mi się przygotować do jazdy. Jak już byłam gotowa, dałam znać klaksonem i zaczęłam jazdę na łuku. Bez problemów zaliczyłam łuk i ruszanie z hamulca ręcznego :D

O równej 17.00 wyjechałam na miasto. Egzaminator bardzo dokładnie kontrolował czas. Na mieście jeździłam równe 40 minut. Dokładnej trasy nie pamiętam. Wiem tylko, że przy wyjeźdzaniu z WORDu kazał mi skręcić w lewo, a na rondzie w prawo. Później jeździłam po ulicach jednokierunkowych i na obszarze zabudowanym na jakimś osiedlu. Kilka razy przejeźdzałam przez ronda (jedno było prawie kwadratowe :| ) Kilka razy zawracałam, miałam parkowanie skośne :grin2: Wprawdzie było tam malutko miejsca i trzeba było uważać, ale i tak to łatwizna. Kilka razy trafiłam na ograniczenie prędkości do 30 i 40 :evil: Byłam też na trasie szybkiego ruchu. :) Po 40 minutach wjechałam do Ośrodka.
Wynik pozytywny :jupi: i gratulacje od egzaminatora :grin2:

Każdemu życzę takiego egzaminatora. Miły, kulturalny i NORMALNY. Umiesz jeździć zdasz, nie umiesz jeździć nie zdasz. :wink:
nelke
 
Posty: 24
Dołączył(a): sobota 04 sierpnia 2007, 10:33

Postprzez reniek19 » piątek 21 marca 2008, 20:00

super zdawalem tam dzis i zdalem za 1 razem w grupie było 6 osob ja bylem 5 jako jedyny wogole z placu wyjechalem i pani po mnie to juz niestety nie wiem
egzaminator starszy pan w okularkach naprawde super !!!
nerwy mnie zjadały ale jakos sie udało nie ukrywam w pewnym momencie dzieki jego pomocy
ale zaliczone
polecam jesli chciecie zdawac to dąbrowa!! czeka!!
21.03.08 godz 13
praktyka i teoria jednego dnia wynik +



(2008-04-09) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.

(2008-04-14) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie

:roll: :roll:
miodziooo
reniek19
 
Posty: 46
Dołączył(a): środa 27 czerwca 2007, 13:31
Lokalizacja: katowice

Postprzez Walp » czwartek 27 marca 2008, 20:56

Kończę kurs na kat. C i dzisiaj odwiedziłem WORD w Dąbrowie.

Chciałem zobaczyć plac manewrowy, żeby trochę oswoić się z tym miejscem. Moim zdaniem to miejsce w niczym nie przypomina miejsca kaźni i egzekucji wszystkich kursantów, jak zazwyczaj WORD-y są przedstawiane.

W jednej części placu trwał egzamin na kat. „C+E” – to mnie szczególnie interesowało. Zdający panowie mieli do wykonania jazdę po łuku (obowiązkową) i parkowanie prostopadłe przodem (z losowania). Egzaminator chodził smętnie w odległości 20 metrów od zestawu, czasem bliżej, czasem dalej, czasem zagadał do innego egzaminatora, to znowu zapalił papierosa. Jednym słowem luz. Oczywiście wszystkie elementy tak jak trzeba – sprawdzanie świateł, wskazywanie „płynów ustrojowych”, czas przejazdu przez łuk – ale nie zauważyłem, by było to polowanie w celu oblania kogokolwiek. Stałem tam pół godziny i w tym czasie manewry wykonało zaledwie 3 panów - 2 zdało, 1 oblał, ale nie przez złośliwość egzaminatora, tylko własną ciamajdowatość. Facet najpierw przekroczył czas (na przejechanie łuku jest 7 minut, za to można dowolną liczbę razy zestaw podciągać do przodu i cofać) a potem przejechał kołami po pachołku i przewrócił go.

Ale zerkałem też na niemal taśmowe egzaminowanie na kategorię „B”. A tu panowała dopiero rozkoszna atmosfera! Przyjrzałem się pracy dwóch egzaminatorów – jeden młody (chyba przed trzydziestką, w dżinsach, w ogóle nie wyglądał na egzaminatora) a drugi starszy (taki biały dziadek koło siedemdziesiątki). I tu też żadnej hekatomby, często opisywanej na forach, nie było!

U dziadka zdawała np. trójka dzieciaków z liceum. Najpierw oblał chłopak, bo cofał z zawrotną jak na ten manewr prędkością – auto wyjechało poza linie a on nie dał rady go opanować. A nawet pewnie nie potrafił. Potem łuk wzorowo przejechała dziewczyna, a wreszcie jej koleżanka, ale ta też oblała – jechała wolno, ale tak skręciła koła, że na samym łuku stanęła niemal w poprzek toru jazdy. Obie osoby oblały przez kretyńskie metody nauczania niektórych instruktorów. Z ich rozmów wynikało, jak zostali nauczeni tego manewru – mieli w momencie, gdy w tylnym okienku zobaczą trzeci czy któryś pachołek zrobić ½ czy ¾ obrotu kierownicą… No jak tak można uczyć? Za moich czasów po prostu patrzyło się w tylną szybę i człowiek widział, gdzie i jak jedzie.

Dziadek był fajny, bo po oblewce rozmawiał z każdym – śmiał się on, śmiały się oblane osoby. W ogóle atmosfera jak na pikniku. Do jednej z dziewczyn przy całej grupie powiedział: - Niech pani schowa tę kartkę (z opisem przebiegu egzaminu – przyp. mój) i nikomu jej nie pokazuje, a najlepiej zniszczy. A jak ktoś zapyta, to proszę mówić, że oblała pani przez egzaminatora! – powiedział z uśmiechem.

Ten młody egzaminator był dosyć chłodny, ale też nie było widać, by się znęcał! Dziewczyna omówiła mu światełka i płyny, przejechał po łuku oraz przez wzniesienie i pojechali w miasto. Inna sprawa, że kilka minut później wrócili i to on kierował a ona siedziała na miejscu pasażera, więc oblala na mieście.

Wielokrotnie na różnych forach słyszałem opinię, że w Dąbrowie zdaje się fajnie. Coś w tym chyba jest! Jak ktoś zasłużył, to go oblali, ale atmosfera była lepsza niż w niektórych ośrodkach szkoleniowych. Być może faktycznie Dąbrowa ma szczęście do egzaminatorów normalnych a nie psychopatów?

Pomogła mi ta wizyta, bo pozbyłem się strachu przed egzaminem. Jak przypomnę sobie terror panujący w 1993 roku w Katowicach, gdy zdawałem na „B”, ciarki przechodzą mi po plecach. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej.
B - 1993, C - 2008, D - 2009
C+E i kurs instruktora kat. B - w trakcie
http://www.walp.blog.onet.pl
Walp
 
Posty: 24
Dołączył(a): poniedziałek 17 marca 2008, 17:32
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez ania_90 » czwartek 27 marca 2008, 21:26

Witam- to mój pierwszy post...
Wczoraj miałam praktykę- pierwsze podejście... Stres niesamowity i mętlik (a raczej pustka) w głowie...
Egzaminator był przemiły. Uspokajał, pomagał, żartował.
Dostałam Corsę, którą widziałam pierwszy raz na oczy. Miałam małe problemy z włączeniem świateł drogowych, ale udało się.
Gdy przygotowywałam się do jazdy na łuku, zapomniałam zapiąć pasów. Ruszyłam bez, a egzaminator kazał mi wbić wsteczny, cofnąć, zatrzymać się i jeszcze raz zastanowić, czy oby na pewno jestem gotowa... Normalnie egzamin byłby już negatywny...
Ufff, pasy zapięłam, ruszyłam. Łuk poszedł super, musiałam patrzeć się na zmianę, trochę w lusterko, trochę w tylną boczną szybę.
Łuk zaliczony, ruszanie z ręcznego bez problemu.
Potem miasto... Totalny brak myślenia!! Dwa razy wbiłam jedynkę zamiast trójki... Za drugim razem facet udawał, że nie widzi...
No i zaraz po wyjechaniu z ośrodka zorientowałam się, że nic nie widzę w lewym lusterku... Jak można nie ustawić lusterek...!?!
Nie mogłam się w ogóle odnaleźć za kierownicą...
Przejechałam około 10 minut po mieście. Potem miałam skręcić w lewo na skrzyżowaniu. Ruch był wielki (godz. 15), cały czas coś jechało to z lewej to z prawej... Nie wiedziałam co mam robić. W końcu się zdecydowałam, ruszyłam trochę do przodu i się zatrzymałam, bo stwierdziłam, że jednak się nie wyrobię. I podjechałam zbyt blisko. Wymuszenie pierwszeństwa... Na tym się skończyło.
Ale mimo wyniku negatywnego jestem zadowolona z tego, w jakich warunkach zdawałam. Po zatrzymaniu się, gdy zamieniliśmy się już z egzaminatorem miejscami, wyjaśnił mi co zrobiłam źle, nawet narysował to skrzyżowanie na kartce ;) Widziałam, że zależało mu na tym, żebym zdała, podtrzymywał mnie na duchu. Nie mam do niego żalu, bo wiem, że popełniłam masę błędów, ale cóż, to dopiero pierwszy egzamin... Może za drugim razem pomoże mi to doświadczenie ;)
A na koniec 3 warunki, które trzeba spełnić aby zdać. Podał mi je pan egzaminator jeszcze na placu:
1. Trzeba umieć jeździć
2. Opanować stres
3. Ale najważniejsze- UWIERZYĆ W SIEBIE!!!
I tego wszystkim życzę ;)
26.XI.2007 r. : rozpoczęcie kursu:
22.I.2008 r. : egzamin teoretyczny: P 18/18
26.III.2008 r. : egzamin praktyczny: N
20.IV.2008 r. : kolejny egzamin praktyczny

WORD Dąbrowa Górnicza
ania_90
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 27 marca 2008, 20:46
Lokalizacja: Olkusz

Postprzez Walp » sobota 31 maja 2008, 17:18

Zdaaaaaaaaaaaaałem kategorię C!

Egzaminator - pan Piotr - był fantastyczny.
Na 10 osób zdało 5.
Na placu, poza łukiem, mieliśmy parkowanie prostopadłe tyłem i zawracanie na trzy.

:jupi:
B - 1993, C - 2008, D - 2009
C+E i kurs instruktora kat. B - w trakcie
http://www.walp.blog.onet.pl
Walp
 
Posty: 24
Dołączył(a): poniedziałek 17 marca 2008, 17:32
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez darom182 » czwartek 12 czerwca 2008, 14:08

Wczoraj pierwsze podejście trafiłem na takiego gościa nie pamiętam nazwiska , Pan Paweł chyba, teoria miodzio 18/0
potem placyk , ktytkował mnie troche przy czynnościach kontrolnych, na łuk nawe nie patrzył ,ale łuk miałem opanowany to spoko, podjazd od strzału , usłyszałem "pozytywnie"
odczekałem swoje i przyszedł czas na miasto,
przy wyjezdzie z wordu zgasł mi , ale spoko luz odpaliłem, jedziemy i tu sie zaczęlo, krytyka na całego, przeszkadzało mu wszystko jak prowadze , ze za wolno na skrzyzowaniach jak ja parkuje i takie tam ale jade dalej jezdziłem ok40min wjechałem na osrodek i po 40 min krytyki usłyszałem "pozytywnie"
dopiero na spokoju w domu sobie uświadomiłem ze gościu za wszelka cene chciał mi pomóc
Teoria-11/06/08 na +
Praktyka-11/06/08 na +

1 podejście:)

Ford Focus driver
darom182
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 12 czerwca 2008, 07:22
Lokalizacja: jaworzno

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości