WORD Częstochowa - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez KaMaS1990 » poniedziałek 07 kwietnia 2008, 16:41

no więc dzisiaj zdwałem pierwszy raz i wynik pozytywny... a było to tak...
musiałem wstać o 5 rano bo autobus do czwy miałem o 5:20 a egzamin teoretyczny o 7:50 no i teroia to banał chyba dla każdego z nas... 0 negatywnych odpowiedzi... potem oczekiwanie na praktykę chciałem bardzo micrą jeździć chociaż corsami tesh szło mi dobrze na kursach... tak czekałem do 10 godziny wywołali mnie na stanowisko 7... ucieszyęłm się bo zajechała na nie micra... no więc obsługa łuk i górka bezbłędnie potem wyjazd na miasto... zanim wjechałem na ulicę Legionów postałem chyba na skrzyżowaniu z 3min no ale dalej jechałem cały czas prosto następnie skręt na światłach w lewo w Olsztyńską potem w Ciepłą i na Ruckemna w prawo na parking prostopadle przodem zaliczone wyjazd w przeciwnym kierunku i potem w prawo na Ruckemana potem w prawo na Olsztyńską ale dopiero koło "włókniarza" następnie zawracanie tyłem w Widną i dalej Olsztyńską potem Szpitalną na rondzie prosto w Aleje Pokoju potem na światłach w Aleje Wojska Polskiego ale długo sobie nie pojechałem tutaj bo potem na światłach w Krakowską w lewo ale najpierw refleks i ustąpienie pierwszeństwa erce:D dalej w lewo koło katedry w Mielczarskiego i w prawo zaraz w Ogrodową potem w prawo w Katedralną i w lewo znowu na Krakowską dalej w prawo w Mirowską za wiaduktem w prawo w Faradaya i na światłach w lewo w Legionów i potem w prawo w Hallera i za szlaban ośrodka... po drodze parę przejść dla pieszych i żadnego autobusu miejskiego na szczęście:D
KaMaS1990
 
Posty: 14
Dołączył(a): sobota 23 lutego 2008, 17:18
Lokalizacja: Polska:D

Postprzez Julie89 » środa 09 kwietnia 2008, 18:25

Dzisiaj, za trzecim razem zdałam w Częstochowie egzamin na prawo
jazdy :)) A było to tak:
Jazdy dzień przed egzaminem - właściwie bez błędów (2 razy auto
zgasło). Instruktor dzisiaj podwióżł mnie na egzamin i kazał zdać :)
Miałam wyznaczoną godzinę 9.20, ale czekałam na swoją kolej prawie
3,5 godziny <wrr>. W końcu mnie wywołano (stanowisko nr 5, dolny
plac). Idę, patrzę, stoi czerwona micra, a w niej... egzaminatorka,
która oblała mnie za 1. razem za ciachnięcie kilku cm podwójnej
ciągłej przy skręcaniu w lewo; podobno najgorsza kosa w całym
WORDzie, oblewa masę osób. Rano widziałam, jak ulała jakiegoś
chłopaka. No cóż, nie ucieszyłam się :) No ale wsiadam, pani
egzaminatorka mnie poznała (z tego chyba też się nie ucieszyłam :).
Pod maską, światła, przygotowanie do jazdy oki. Ruszam (próbowałam
przez chwilkę z luzu, ale p. Egzaminator chyba nie zauważyła ;), łuk
przodem, tyłem myślałam że oki, ale p. Egz. każe mi wysiąść
(!!!). "Proszę zobaczyć, wystaje TABLICA REJESTRACYJNA" <wrr> - 5 mm
przed linią (!!!), ja nawet nie widziałam, żeby coś wystawało, ale
kłócić się nie chciałam. Drugie podejście ok. Górka - podjeżdżam,
zatrzymuję się przed linią, już chcę ruszyć, p. Egz.: "Proszę
zjechać, drugie podejście" - nie miałam pojęcia o co chodzi - " Za
daleko od linii" - zdenerwowałam się trochę, bo przecież trzeba
zatrzymać się i ruszyć PRZED LINIĄ, a nie NA LINII, ale trudno.
Drugie podejście oki.
Miasto. Pierwsze światła - prosto, drugie - zawracanie. Potem strefa
30, rondo na Kucelinie, był jeszcze most z robotami drogowymi, ale
nawet nie pamiętam, w którym momencie :), wzdłuż torów tramwajowych,
Krakowska, pl. Daszyńskiego, w kierunku Zawodzia, znów w strefę 30,
parkowanie prostopadłe (parkuję, jak dla mnie ok. P. Egz: "Proszę
wysiąść z samochodu" - znów nie mam pojęcia, o co jej chodzi. P. Egz.: "Za blisko auta obok, nie da się otworzyć drzwi" Mówię,
że przecież jest dobrze zaparkowane i na dowód otwieram drzwi. P.
Egz.: "Taaak? To proszę jeszcze raz." <wrr> Drugi raz bez zastrzeżeń.
Wyjeżdżam ze strefy, zawracam w bramie, skręcam, jadę dalej prosto, skręcam w
prawo - WORD :)) Parkowanie równoległe na placu WORDu,
werdykt: "Gratuluję, wynik pozytywny" :))))) P. Egzaminator nie
miała właściwie żadnych uwag do mojej jazdy :)) Nie zrobiłam chyba
żadnego błędu :) Trochę kontrowersyjne mogło być (wg mnie) tylko
hamowanie "w podłogę" przed żółtym światłem, ale gdybym przejechała,
pewnie musiałabym się przesiąść. P. Egz. w ogóle tego nie
skomentowała, więc chyba zachowałam się prawidłowo :)
Życzę powodzenia wszystkim, którzy jeszcze czekają na opuszczenie
auta egzaminacyjnego bez żadnej kartki :)
Julie89
 
Posty: 27
Dołączył(a): poniedziałek 28 stycznia 2008, 16:59
Lokalizacja: Cz-wa

Postprzez qbus » sobota 12 kwietnia 2008, 19:26

Egzamin 11 kwietnia 7:50, WORD Cz-wa, 1szy raz :!:

Byłem już trochę wcześniej bo tak mi autobus pasował. O godzinie 7:50 wejście do sali komputerowej nr 1. Pan zapoznał nas z zasadami. Zrobiłem test, 1 błąd, wyszedłem pierwszy z sali ;-)

Godzina 9:00 - wołają. Stanowisko nr 3 górny plac egz. Nowa corsa.

Dzień dobry, dzień dobry (egzaminator: Marcin, ale nazwiska nie pamiętam nawet pierwszej litery), czy zna Pan zasady egzaminu ... ble ble ble formalności.

Zaczniemy od obsługi pojazdu. Pokazałem pod maską wsio. Następnie światełka.

W tym momencie pojawił się problem nr 1.
Corsa jest tak cicha, że byłem w 99% pewny, że silnik jest
włączony i zacząłem sprawdzać światełka. Wrzuciłem kierunek i włączyło się postojowe. I tak myślę co się stało właściwie (stres jak cholera). Pan M. mówi, żebym się zastanowił co robię. Włączyłem zapłon i kontynuowałem sprawdzanie.

Zaliczone, proszę przejechać po łuku. Bezbłędnie.
Zapraszam na wzniesienie. Bezbłędnie.

Wyjeżdżamy na miasto - początek egz 9:15.
STOP przy wyjeździe z WORDU. Pojedziemy w lewo. Kierunek i skręcam.

Teraz pojawił się problem nr 2.

Pan Egz. mówi: 'Czy jest pan gotowy do jazdy w ruchu miejskim ?'
Ja: 'Tak'
'Zapytam po raz drugi: czy jest Pan gotowy do jazdy w ruchu miejskim?'
'Wydaje mi się, że tak.'
'A jak spytam trzeci raz ?'
'Ups światełka.
'No właśnie'
Myślałem, że będzie koniec, bo wiadomo wpadka na placu, wpadka na wyjeździe, ale jedziemy dalej.

Wyjeżdżamy w lewo w Legionów.
'Każdą zmianę kierunku będę sygnalizował z odpowiednim wyprzedzeniem. Jeżeli nic nie mówię jedziemy prosto lub tak jak jest dozwolone.'

Na łuku przed skrzyżowaniem z DK-1: 'Pojedziemy w lewo, proszę w lewo'. Właściwie to wszystkie polecenia wydawał dwukrotnie, głośno i wyraźnie.

Na trasie trzeba uważać, bo są aktualnie roboty drogowe i jest tam ograniczenie do 50km/h.
Trasą kawałeczek i w prawo w Krakowską, później w lewo w Aleje NMP - uwaga na pieszych !!!. Najlepiej w rejonach przejść jechać 30km/h !!!. W prawo, w Kilińskiego śmignąłem na zielonej strzałce - pamiętaj o STOPie w takiej sytuacji przed sygnalizatorem.
Od początku Kilińskiego właściwie do teatru im. Mickiewicza jest ograniczenie do 30km/h.
Na skrzyżowaniu Klińskiego - Jana Pawła II w prawo.
Prosto, prosto i jeszcze raz prosto do DK-1 i tam na skrzyżowaniu prosto. Za skrzyżowaniem Jana Pawła II - Armii Krajowej należy pamiętać o tym, że prawy pas jest przeznaczony do skrętu w prawo i należy spokojnie zająć pas środkowy.
Pierwszy manewr - zawracanie na rondzie pod TESCO - bez problemu.
Wyjazd na DK-1 w kierunku Katowic. Wspomniane już wcześniej prace na prawym pasie - na wysokości wiaduktu zmieniłem pas na środkowy. 'Na najbliższym skrzyżowaniu proszę jechać w lewo.' Chwila ulicą Legionów i w prawo na światłach w Olsztyńską - strefa 30km/h.
Kilka skrzyżowań równorzędnych i 'zawracanie w zielonej bramie po lewej' - bez problemu ;-).
Później krążyłem gdzieś po strefie. W między czasie parkowanie prostopadłe po lewej stronie.
Tu wystąpił mały problem nr 3.
Dwa krótkie (ok 5-7 miejscowe) parkingi. Przede mną jebitnie żółta L-ka. Pan M. mówi: wykonamy parkowanie prostopadłe, ale zobaczymy gdzie zaparkuje ten żółty samochód.
Nie złapałem o co chodzi i zaparkowałem na pierwszym wolnym miejscu.
Egz skomentował to tak: 'Co do manewru nie mam zastrzeżeń, lecz mógłby Pan stosować się do poleceń egzaminatora.'.
Wyjeżdżamy i w Legionów, do WORDu. W WORDzie "parkowanie równoległe przodem" i cudowne hasło: "Egzamin ma Pan zaliczony. Na dziś to wszystko. Do widzenia."

Cholerny stres, ale wszystko poszło jak miało pójść. Jestem cholernie szczęśliwy, chociaż jeszcze nie mogę uwierzyć w to czego dokonałem ;-)
Pozdrawiam i szerokości życzę, nie tylko na egzaminie.
qbus
 
Posty: 25
Dołączył(a): środa 20 lutego 2008, 18:26

Postprzez Charlie89 » środa 30 kwietnia 2008, 23:26

Nooo nareszcie:D Gdy piszę teraz ten tekst jest już 12h od wyjazdu z ośrodka na miasto...

Ale pokolei:) Podchodziłem 3 razy.
Pierwszy raz 6 marca, teoria 1 błąd i 2h czekania na samochód, w kóńcu padło moje nazwisko, ide na stanowisko i widzę że stoi micra, jestem bardzo pewny siebie (co mnie zgubiło) mój egzaminator to Pan Ryszard S. Barszo miły pan niestety oblał a właściwie to sam się oblałem juz na łuku ponieważ nie zapiąłem pasów ZONK! :))

Drugie podejście 13 marca (za tydzień, udało mi się:) Czekałem na samochód około 2,5h i wreszcie stanowisko nr 1 znowu micra a egzaminator to Pani Dominika (nazwiska ne pamiętam) i tu się przestraszyłem bo słyszałem o niej różne historie... Ale szybka prezentacja (w czasie mocnej ulewy), łuk i wzniesienie - jedziemy na miasto :P Egzaminatorka była miła, już z daleka zapowiadała gdzie jedziemy, podawała jasne komendy. Niestyty oblałem na A1 i skrzyżowaniu pod nią (nie wiem jak to mniejsce się nazywa bo nie jestem z Cze-wy) wracając na ośrodek juz wiem że oblałem:/

No i trzecie podejście, jak to mówią do 3 razy sztuka:) Ja juz tradycyjnie bywa, czekałem troszkę ponad 2h i zostałem wyczytany. Dolny plac i micra, dostałem też egzaminatora którego zdjacy z którymi wcześniej rozmawiałem nazywali kosą:) (Także nie pamiętam ani nazwiska ani imienia). Naszczęście owy egzaminator wykazał się zrozumieniem wobec stresu i był przyjazny lecz bardzo wyczulony na szczegóły takie jak płynne ruszanie i hamowanie (nie chodzi mi tu o "zajączki" tylko lekkie drgania!). Egzamin trwał ponad 40 min i zakończył się pozytywnie, za około 2 tygodnie odbieram papierek. Pozdrawiam przyszłych kierowców jak i tych którzy egzamin mają już za sobą.
Szerokiej drogi:)
Charlie89
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 08 marca 2008, 10:04
Lokalizacja: Zawiercie

Postprzez Majkelll » wtorek 03 czerwca 2008, 20:02

Wczoraj zdałem za drugim podejściem prawko :) ...w końcu :P

Dzień przed egzaminem nerwówka, ale jakoś przetrzymałem. W końcu nadszedł 2.06.2008r, stawić się godz 9:00. W ośrodku pojawiłem się już 8:50, na ekranie w sali nr7 pojawiła się informacja że teraz losowane są komputerowo osoby na kat. B z godz 8:30 i 9:00. Nie mogłem dłużej siedzieć już w tej sali, wiec poszedłem na zewnątrz, ledwo co usiadłem na ławce , była już godz 9:10 i nagle ''Pan ... czyli ja :P , jest wzywany na plac nr1, górny plac egz'', ja cały w stresie :P , nie spodziewałem się że tak szybko się załapie, na moim 1 egz czekałem 3 godz a tu tylko 10min na swoją kolej :) . No to idę na plac, nagle podjeżdża micra (ucieszyłem się :) ) bo nową corsą nigdy nie jechałem, no to wsiadam, egzaminator wydaje się być spoko, daje mu dowód on jeszcze z uśmiechem mówi '' sprawdzę czy to na bank pan jest'', ja mówię że na bank to jestem ja :P , potem mówi ''czy chcę aby przypomniał mi zasady oceniania'' ja mówię że nie bo je znam :P . No to lecimy, pod maską, światełka wszytko pięknie pokazałem, każe mi robić łuk, trochę już na prostej jak wracałem do koperty wpadłem w lekki slalom ale było OK i każe mi jechać na górkę, górka za 1 razem nie ruszyłem bo nie spuściłem do końca ręcznego, ale za 2 razem OK. Jedziemy na miacho, ogólnie trasę miałem OK, jakieś boczne uliczki, trzy większe skrzyżowania. jedno parkowanie prostopadłe, dwa zawracania, potem jechałem DK1, potem znów jakieś boczne uliczki, jedno większe skrzyżowanie , i jazda na ośrodek, kazał mi zaparkować ładnie i wypowiedział te magiczne słowa '' jazda była dobra, wynik pozytywny''. :D . I po wszystkim.
Majkelll
 
Posty: 3
Dołączył(a): wtorek 03 czerwca 2008, 19:08

Postprzez CoCo » piątek 26 września 2008, 20:02

Witam na forum :) Tuż przed egzaminem dość skrupulatnie je czytałem, pomogło czy nie ??
Hmmm ;]. Zdane za pierwszym razem ;)

Nie powiem, wprawiło mnie to w osłupienie... no ale z dwojga złego lepiej w tę strone xD

Otóż egzamin miałem 24 września 2008 o godz 8.35 w sali komputerowej nr 1. Teoria rozpoczęła się bez poślizgu. Niestety word pomylił się z moim miejscu zamieszkania co spowodowało interwencje w dniu następnym (sie zapomniało w dzien egzaminu ;D). W teorii nie ma raczej co opisywać, zdana.

Następnie dość krótkie oczekiwanie (krótkie jak na te opowieści co słyszałem) na część praktyczną, około 1,5h. Plac manewrowy numer 3. Wychodząc z ośrodka widzę na pierwszych dwóch placach micry, pomyślałem sobie ze może i mnie się trafi (co było by wspaniałym prezentem ze strony wordu). Na nieszczęście na stanowisko 3 podjeżdża Nowa bielutka Corsa, w tym momencie przez głowę przeszło mi kilka niecenzuralnych uwag. No trudno ;)

Wsiadam do auta, pokazuje paszport, Pan egzaminator (niestety nie przedstawia się) zapoznaje mnie z poszczególnymi częściami egzaminu. Bla bla bla ;) Rozpoczynam pokazywanie obowiązkowych zbiorniczków i innych ciekawych rzeczy pod maską, wszystko przebiega sprawnie.

Następnie czas na światła. Pan egzaminator na samym początku przekręca kluczyk o jedno "oczko" co w niedalekiej przyszlosci przyprawi mnie o zakłopotanie ;). Standardowo zaczynam od pozycyjnych , nastepnie chcąc pokazać swiatla mijania zauwazaja ze nie działają, w tym momencie pomyślałem, że coś tak oczywistego i koniecznego jak światła mijania nie mogą nie działać, zgłaszam uwagę, że światła mijania nie świecą. Pan egzaminator kulturalnie mówi mi, że może mi powiedzieć co zaowocuje przerwaniem egzaminu xD. Zdecydowanie nie zgodziłem się, więc w poszukiwaniu źródła problemu wsiadam do auta. I co sie okazuje :D? Błędnie myślałem, że kluczyk został przekręcony w pozycje zapłonu! Co oczywiście od razu czynie. Dalsza część placu manewrowego nie wymaga komentarza. Łuk, górka tak jak powinno być.

Zatrzymując się po drugiej stronie górki, czekam na egzaminatora, który po wejściu do pojazdu informuje mnie o przygotowaniu się do jazdy miejskiej. W tym momencie myśle sobie, no przecież wszystko ładnie ustawiałem ;), olśnienie... światła! (Jak ogólnie wiadomo, na placu manewrowym w Częstochowie jeździ się z wyłączonymi światłami mijania)

Około 10:03 (:P) następuje wyjazd z ośrodka w lewo, potem znów w lewo i zjezdzamy z górki ;) kierujemy się do jednego z ulubionych miejsc kursantów, skrzyżowania na legionów (z tym lewoskrętem :P, skrzyżowanie na Faradaya?). Ja jadę w prawo. Następnie w prawo po przejechaniu dłuzszej prostej, przejeżdżam przez wiadukt i kieruje się w kierunku alei. Tuż za skrzyżowaniem z warszawską dostaje polecenie skrętu w lewo na pierwszym skrzyżowaniu. Nie byłem przyzwyczajony do takich sztywnych poleceń więc nie do końca zrozumiałem gdzie mam jechać. Po przejechaniu docelowego skrętu (chodziło oczywiście o skręt w lewo za placem daszyńskiego (tam gdzie obecnie jest remont jednego pasa i trochę mało miejsca się robi) usłyszałem :"nie wykonał pan mojego polecenia" co oczywiście wprowadziło w mojej główce wiele procesów myślowych , wraz z tym jak zostaje przesadzony xD. Kilka sekund później samochód przede mną gwałtownie hamuje przed przejściem dla pieszych, co też ja czynie. Niestety poprzednie słowa egzaminatora zamąciły mi w głowie i próbowałem ruszać z 2 ;], zgasł xD... W tym momencie pomyślałem ze nie mogę przejmować się tym co zrobiłem bo i tak nie ma szans tego poprawić, a jak tak będę rozmyślać to na pewno nie wpłynie to na płynną i poprawną jazdę. Dobra jedziemy dalej. Tuż przed skrzyżowaniem z piłsudzkiego dostaje komende skrętu w lewo, skręcam , kierunkowskaz się nie wyłącza a ja ustawiam się do ponownego skrętu w lewo (dla niewtajemniczonych do manewru zawracania), co też z wielką radością czynie :D. W tym momencie ponowna odezwa egzaminatora "Ponownie nie wykonał pan mojego polecenia". W tym momencie uświadomiony tym co znaczą te słowa troszeczkę się na siebie zdenerwowałem, nie zdałem!! Szybkie podsumowanie mojej obecnej sytuacji : I tak nie zdałem, to teraz sobie jadę totalnie na luzie , najwyżej będzie przesiadka (chociaż to nie było raczej prawdopodobne ;D). Pada komenda w prawo, którą tym razem wykonuje poprawnie :D. Jestem na ogrodowej. Następnie w lewo i w prawo (tak jak prowadzi droga z pierszeństwem) Krakowska strit, jadę aż do trasy na której skręcam w lewo. Jadę trasą, aż do skrętu w prawo na ulice legionów. Jadę legionów i dojezdzam ponownie do skrzyżowania z problematycznym skrętem w lewo, na strzałce kierunkowej skręcam w prawo na Orlik-Ruckemana . Następnie skręcam w lewo by zaparkować przy pobliskich blokach. Wyjeżdżając z parkingu jadę prosto (tak jakbym nigdy nie parkował). Potem w prawo, lewo przez plac manewrowy (tuż obok stadionu). Wyjeżdżam w prawo, następnie na skrzyżowaniu jadę prosto (z dobrą minute ustępuje pierszeństwa), następnie prosto aż do brukowanego ronda Regana, na którym mam zawrócić. Zawracam. Jestem na skrzyżowaniu, na którym ustępowałem z dobrą minute pierszenstwa, jade w lewo (droga z pierszeństwem). Następnie na skrzyżowaniu przed wjazdem na plac manewrowy jade prosto w Olsztyńską (strefa 30). Ustępuje kilka razy pierszenstwa elkom wyjeżdżającym z prawej strony aż w końcu sam zjeżdżam w jedną z dróg która znowu prowadzi na Orlik-Ruckemana. Robię zawijas i jestem znowu na poprzednim miejscu parkingowym, ponownie parkuje (może poprzednim razem było źle ;D?). Wyjezdżam z parkingu w Orlik-Ruckemana i kieruje się w kierunku wordu, skręcam na najbliższym skrzyżowaniu w prawo i jestem na legionów, jadę sobie jadę aż do wordu, wjeżdżam do ośrodka , parkuje koło jedynego auta na parkingu nieopodal górnego placu manewrowego, zatrzymuje się.

Godzina 10:43 (40 minut z zegarmistrzowską precyzją).Czekam na słowa kata :D "Wynik egzaminu negatywny, w głowie wyobrażenia jak odbieram "karteczke" ;] )

Po chwili milczenia pan egzaminator mówi pamiętne słowa : Wynik egzaminu pozytywny, do widzenia ! Szybko oddalam sie z miejsca wypadku , nie do końca świadomy co się stało :D :D :D. Oczywiście telefony do wszystkich mozliwych znajomych i instruktora. Koniec ;D
24.09.08 - Teoria 0 błędów , PLAC (+) MIASTO (+) ;)
CoCo
 
Posty: 5
Dołączył(a): piątek 26 września 2008, 16:38
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez Lajtmen » piątek 24 października 2008, 12:50

Egzamin zaliczony 14.10.2008.
Teoria rozpoczęła się o 7.50.
Później 40 minut czekania na samochód.
Dolny plac manewrowy numer 5.

Wszystko OK i zdałem :)
Odbiór prawa jazdy 30.10.2008.
SE-FORUM.PL ADMINISTRATOR
Obrazek
Najlepsze polskie Forum SE
Avatar użytkownika
Lajtmen
 
Posty: 6
Dołączył(a): czwartek 23 października 2008, 19:43
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez xmatix969 » poniedziałek 24 listopada 2008, 23:48

Egzamin zaliczony :D 24.11.2008
Stanowisko nr 5 (dolny plac manewrowy)
Stara Corsa.Spoko egzaminator ale nie pamiętam jak się nazywa taki byłem zestresowany :(
Testy 0 błedów
Plac zaliczony
Miasto zaliczony
Czekam na prawko:)
xmatix969
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2008, 23:44

Postprzez Emka_cafe » niedziela 30 listopada 2008, 12:15

A ja niestety bardzo źle wspominam. Mialam w piątek 28. teraz drugi egzamin o 7.00 rano.
Wywołano mnie, stanowisko nr 2, górny plac.
Podjechał egzaminator, nowa corsa.
Facet był bardzo złośliwy i zrzędliwy, sam mi kazał całkiem auto wyłączyć, a jak wrzuciłam wsteczny, to sie mnie pyta, czemu mi sie światła nie świecą, po czym stwierdził: Pomyśl no pindziu co robisz.
:? to sie nazywa szacunek wobec zdających, tak? :?
Puściły mi w tym momencie nerwy... Co jak co, ale ten pan R. to mnie już całkiem zniechęcił do Częstochowy. Teraz 2 grudnia następna poprawka,akurat sie wbiłam na termin. Mam nadzieje, ze na gościa juz nie trafie.
Emka_cafe
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 30 listopada 2008, 12:07
Lokalizacja: Tworóg

Postprzez Dziober » czwartek 28 maja 2009, 13:34

Trochę długo nikt nie pisał więc postanowiłem odświeżyć :) Ja swój egzamin mam w czwartek, napisze z niego relacje, trzymajcie kciuki

*****

Słowo się rzekło więc pisze :D
Egzamin teoretyczny miałem o 7.50 trochę się bałem, bo na bardzo dziwne pytania trafiłem, ale wynik pozytywny 16/18. Po 75 minutach oczekiwania w końcu wyczytano moje nazwisko i zaprszono mnie na stanowisko numer 4 plac górny. Podeszłem do stanowiska i czekam, mając nadzieję, że podjedzie nowa corsa (przy stanowisku nr. 3 stała corsa), nagle podjeżdża czerwona micra (bardzo się zmartwiłem, ponieważ nie lubię micry) z której wysiada Pani Egzaminator (nazwiska nie pamiętam). Pokazałem co jest pod maską, po pokazaniu świateł przeciwmgłowych i drogowych usłyszałem (jak później okazało się mylnie) "proszę wyłączyć, światła przejść do następnego zadania", no to ustawiam fotel a Pani podnisłym tonem mówi, że nie pokazałem wszystkich świateł! Poprawiłem swój błąd, potem łuk i wzniesienie bez problemu. Wyjeźdżamy z ośrodka, w lewo, prosto na "skrzyżowaniu 112" prosto, potem zawracanie. Pojeździłem trochę po strefach, znowu na "112" w lewo (najgłupszy zakręt w całej częstochowie. I pod koniec parkowanie prostopadle, ze stresu zaparkowałem skośnie a następnie mi zgasł (myślałem, że już będziemy się przesiadać), ale Pani Egzaminator kazała powtórzyć i zrobiłem to poprawnie. Potem tylko powrót do WORDu, stajemy i mówi do mnie, "nie rozejrzał się pan na przejeździe i raz zapomniał pan zmienić pas ruchu, ale WYNIK POZYTYWNY, dziękuje" pożegnałem się i wyszedłem z auta :)
Najważniejsze nie stresować się, i jechać wolno :D
Dziober
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 22 maja 2009, 23:38

Postprzez mir-0 » piątek 29 maja 2009, 22:41

Ostrzegam, że moja opowieść wyszła dość rozwlekła, i jak ktoś nie ma ochoty czytać całości, może od razu przejść do ostatniego nagłówka, gdzie znajduje się właściwy opis egzaminu ;)

Niestety, trzecie już podejście nieudane. Dwa pierwsze egzaminy oblałem (całkiem słusznie) w Gliwicach. Raz bezczelnie wymuszając, potem wjeżdżając pod prąd (!)

Opis postaram się oprzeć na porównaniu do gliwickiego WORD-u 8)

A więc po kolei: co sprowadziło mnie do Częstochowy?
To długa historia i spróbuję ją możliwie najlepiej streścić. Zaczęło się od drugiego oblanego w Gliwicach egzaminu. Kilka dni po tym traumatycznym przeżyciu jakoś doszedłem do siebie i byłem już w stanie podjąć odpowiednie kroki w celu umówienia się na następną próbę. Zanim jednak poszedłem do WORD-u, wstąpiłem na pocztę wpłacić owe legendarne 112. Tak, na pocztę, bo w Gliwicach, nie wiedzieć czemu, nie zapłacimy za egzamin na miejscu... Następnie udałem się do ośrodka z wielkim rogalem i z dowodem wpłaty w ręku. Niestety, miła pani w okienku oznajmiła mi, że czeka mnie ponowne zdawanie testów, co bardzo zbiło mnie z tropu. Gdy już do mnie dotarło, o co biega, krew się we mnie zagotowała, ale cóż było robić - poleciałem znowu na pocztę dopłacić za teorię (którą w Gliwicach, w przeciwieństwie do Częstochowy, zdaje się osobno od praktyki). Wyznaczony termin na testy: 29 maja, a był chyba początek lutego. Dowiedziałem się przy okazji, że jazdy w moim mieście nie zaliczę, bo zamykają ośrodek. Zbity z tropu jeszcze bardziej, niż poprzednio, poszedłem do domu ze świadomością ostatecznej porażki w walce z systemem...
Jednak jakiś czas później, po przemyśleniu całej sytuacji, wziąłem telefon do ręki i zacząłem dzwonić po okolicznych WORD-ach, bo przecież musiałem wybrać któryś na zdawanie praktyki. Za główne kryterium przyjąłem czas oczekiwania, niestety okazało się, że wszędzie wychodzi około 2 m-cy, co z czekaniem na testy daje razem cztery :| Nie mogłem dodzwonić się tylko do Częstochowy, więc napisałem maila i czekałem może tydzień na odpowiedź, ale za to gdy już ją otrzymałem, jakże byłem zdziwiony! Wynikało z niej, że w tym mieście zapisują na terminy trzytygodniowe, i to w dodatku na egzaminy teoretyczno-praktyczne, co już samo przez się nie mieściło mi się w głowie :D Długo się nie zastanawiając, złożyłem podanie o przeniesienie dokumentów z Gliwic do Częstochowy i o zwrot lekkomyślnie wpłaconych na konto katowickiego WORD-u pieniędzy, których, nawiasem mówiąc, do dziś nie mogę odzyskać. Natomiast przesłanie dokumentów trwało trochę ponad tydzień.

Częstochowa, czyli powoli przechodzę do sedna ;)
Po dwugodzinnej podróży pociągiem, którą prawdopodobnie przespałem, wysiadłem w zupełnie obcym mieście, z wydrukowaną mapą Google w rękach i twardym postanowieniem przebycia 50-minutowej drogi pieszo - bałem się pogubić w częstochowskich autobusach :wink: Na miejscu uderzyły mnie dwie rzeczy: rozmiary ośrodka i sympatyczny akcent w postaci tablicy z napisem "Włącz światła" umieszczonej na szlabanie przy wyjeździe. Termin dostałem dziwnym zbiegiem okoliczności na 29 maja. Wręcz idealnie, odpowiednia przerwa po maturach i jeszcze przed czerwcem, kiedy to niby mają zmienić się zasady egzaminowania. Będąc w mieście, zapisałem się od razu na jazdy, żeby poznać nowego wroga. Wziąłem w sumie trzy godziny na micre, dwie na dwa dni przed egzaminem i jedną rano w dzień egzaminu. Później kupiłem też jazdy na corsie w Gliwicach. To auto, w przeciwieństwie do micry, można znaleźć w naszych szkołach jazdy.
Po pewnym czasie dostałem cynk od kumpla, że naszego ośrodka jednak nie likwidują (potwierdzały to artykuły w necie), ale nie chciałem już kombinować, poza tym odpowiadało mi czekanie 2 m-ce krócej, chociaż wiązało się z dodatkowymi kosztami przejazdu. Z resztą, parę dni później instruktor powiedział mi, że jednak likwidują, i w co tu wierzyć? :? Natomiast Częstochowa okazała się całkiem przyjazna dla kierowcy. Nie licząc jednego lewoskrętu i dziwnych rond (w Gliwicach takich nie mamy :P ) jest spoko. Rozbawiły mnie te zielone słupki oznaczające skrzyżowania równorzędne - pierwszy raz widziałem coś takiego :D Pan Zbigniew (instruktor z dokupionych jazd) to bardzo dowcipny, a za razem rzeczowy człowiek, w ciągu trzech godzin wyjaśnił mi wiele niuansów związanych z tym miastem (gorąco polecam szkołę, do której dotrzemy, idąc Piłsudskiego od dworca w dół i której nazwy nie podam, żeby nie robić kryptoreklamy :P ).

"Dies irae", czyli już na serio przechodzę do sedna 8)
Tak, nadszedł sądny dzień, a ja rano ze stresu nie mogłem przełknąć śniadania. W pociągu oczywiście, jak to mam w zwyczaju, spałem. Na pierwszych 5 minutach ostatniej już jazdy z p. Zbigniewem z resztą też ;) Dowieziony na miejsce, postanowiłem obadać molocha, jakim jest częstochowski WORD, miałem grubo ponad pół godziny wolnego czasu. Zamierzałem też odnaleźć owo tajemnicze miejsce, gdzie należy stawić się do pisania testów. Zacząłem od okolic baru, bo było tam sporo ludzi, jednak po krótkiej chwili doszedłem do wniosku, że to nie tutaj powinienem szukać. Niestety, z roztargnienia zostawiłem w domu te druczki, które dają przy zapisywaniu. W biurze obsługi bez problemu dostałem nowe, wynikało z nich, że mam czekać w miejscu o nazwie "1-KOMPUTEROWA EXP", co pozostawiało mnie tak samo głupim, jak przed otrzymaniem karteczek... :P Na szczęście już niedługo potem znalazłem tą salę (na lewo od wejścia). Jest tam również spora poczekalnia z dwoma telewizorkami lcd - jeden z nich pokazuje, z której godziny wywoływani są aktualnie ludzie na plac, na drugim wyświetlane są różnego rodzaju filmiki, uświadamiające jak wieloma sposobami można oblać egzamin 8) Miła atmosfera, ładne siedzenia, odnowione wnętrze i pani przez wszędobylskie głośniczki (są nawet w kiblach!) wywołująca zestresowanych na plac. Dla porównania: gliwicki WORD jest mały i ciasny, składa się chyba wyłącznie z przedsionka z okienkami (gdzie nawet nie można zapłacić) i długiego, wąskiego korytarza, zwanego poczekalnią. Wnętrze przypomina raczej szpital, a toalety coś jakby lochy. Posiedzieć można sobie na starych ławkach i dostawianych krzesłach, przy czym każde jest z zupełnie innego kompletu. Wzywanie na plac jest bardziej bezpośrednie - egzaminator staje na początku korytarza-poczekalni i wykrzykuje nazwisko następnej ofiary :twisted:

Trzeci upadek: tutaj już naprawdę przechodzę do opisu egzaminu :D
Wracamy do Częstochowy. O teorii nie będę się rozpisywał, z wynikiem 18/18 wyszedłem z sali jako pierwszy i usiadłem w poczekalni, bo na zewnątrz było zimno jak diabli. Jeden z telewizorków oznajmiał, ze na plac wywołuje się ludzi jeszcze z poprzedniej tury, więc czekało mnie małe posiedzenie. W międzyczasie testy napisała kolejna grupa i rozmawiałem chwile z jakąś dziewczyną z tejże właśnie. Po prawie dwóch godzinach oczekiwania, około 13:00, miły głos wywołał mnie na stanowisko nr 2 na górnym placu, gdzie już czekała nowa biała corsa i średnio sympatyczny egzaminator. Zmartwiło mnie to auto, bo znałem tylko starą corsę i micrę, więc świateł musiałem trochę jakby szukać. Awaryjne zostawiłem sobie na koniec, okazało się, że przycisk był ukryty za monitorkiem pokazującym obraz z kamer ;) Łuk i górka bezproblemowo i jazda na miasto! Pojechaliśmy w lewo i znowu w lewo, taką drogą dwujezdniową, której nazwy nie przytoczę, podobnie jak innych ulic, bo miasta zupełnie nie znam i musicie mi to wybaczyć :P Zgodnie z instrukcją, że w przypadku milczenia egzaminatora należy jechać prosto lub główną, jechałem prosto. Jechałem, jechałem i jechałem... Zaczął padać deszcz i miałem okazje popisać się umiejętnością odpalenia wycieraczek :D Potem gdzieś tam skręciliśmy, zawróciliśmy i po dłuższym kluczeniu nieznanymi mi szlakami trafiliśmy na ulicę, na której bywałem, gdy nie miałem co robić czekając na pociąg (Aleje NMP?). Prognozy p. Zbigniewa co do zwiększonego ruchu z powodu jakiegoś tam bazaru z okazji piątku czy coś w tym stylu okazały się prawdziwe. Większość czasu spędziłem tam ślimacząc się w korku i patrząc do znudzenia na tył samochodu przede mną...
To co dalej zrobiłem, świadczy wyłącznie o mojej głupocie :D
Jechaliśmy tą ulicą prosto bodajże do samego końca, aż do owego skrzyżowania, na którym poległem. Gdy podjeżdżałem, egzaminator twardo milczał. Zwolniłem odrobinę, żeby rozejrzeć się i zastanowić, gdzie mam jechać. Prosto się nie dało, poza tym trafiłem na jeden z dwóch pasów do skrętu w lewo - fakt, że były dwa, zupełnie mnie zdekoncentrował. Zacząłem analizować, co jeszcze mógłbym zrobić. Prosto: nie. W prawo: nie. Zawrócić: no, to by było dość dziwne :P (chociaż chyba był tam też osobny pas do tego, nie daję głowy). A więc w lewo! Eureka! Oczywiście już przekraczałem linię zatrzymania w zupełnie żółwim tempie. W trakcie mojej analizy światło zmieniło się na żółte, co zupełnie mi umknęło. Gdy wyjeżdżałem za tę nieszczęsną linię, kątem oka dostrzegłem światło zmieniające się na czerwone, a moja prawa noga na zasadzie odruchu Pawłowa powędrowała w kierunku hamulca. Egzaminator był szybszy, ale to bez znaczenia, bo i tak rozkraczyłbym się na środku skrzyżowania :P
Wysiadka.
- Widzisz gdzie jest linia!?
- No widzę...
W sumie to do samego ośrodka koleś się już do mnie nie odzywał 8) Potem pomyślałem, że mogłem jechać gdziekolwiek, za to by mnie raczej od razu nie oblał, no ale już jest po fakcie...

Tak właśnie kończy się moja przygoda z częstochowskim WORD-em. Byłem zły na siebie jak cholera. Jakby mało było tego wszystkiego, pociąg zwiał mi dosłownie sprzed nosa. No cóż, sam sobie jestem winien. Mimo niepowodzenia, Częstochowa ze swoim ośrodkiem sprawiła na mnie ogólnie dobre wrażenie i każdemu, komu w mieście zamykają WORD, to miejsce mogę polecić ;)
mir-0
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 07 maja 2009, 23:47

Postprzez mati7302 » poniedziałek 01 czerwca 2009, 19:37

28.05 kat. A+B, egzaminowal pan W. A zdalem bez problemu, bardzo sympatyczny egzaminator. B zawalilem z wlasnej winy na luku (mialem nowa corse, a nia jezdzilem oststanio w marcu), ale niewazne. Idac zalamany do biura obslugi (myslalem, ze bede mial gdzies kolo polowy sierpnia nast. termin) klienta uslyszalem wspaniala wiadomosc, otoz: termin 1.06 byl wolny :D wplacilem 112 zl i pojechalem do domu. W pn stawilem sie na umuwiona godzine i poczekalem sobie jeszcze 3... myslalem, ze leb mi dopadnie. W koncu mnie wyczytali, podjechala stara corsa i pan P. wiele nie mowil, wlasciwie tyle tylko co musial. Chcialem stara corse, wiec troche sie ucieszylem. Pozniej maska, swiatla, lusterka i ten nieszczesny luk... obydwie nogi mi lataly jak skur***yn :D ledwo do tylu sie dotoczylem, stanalem krzywo, ale uslyszalem: "no niech jest...",pozniej gorka OK. Gosc wsiadl i powiedzial "no to mozemy jechac" nie zapomnialem o wlaczeniu swiatel, na szczescie. Pojechalismy i caly czas prawie w lewo skrecalismy na tych duzych skrzyrzowaniach... ale wszystko robilem dobrze, pozniej bym zawalil na strefie ale sie udalo :D wozil mnie ogolnie po takich dziurach, gdzie jeszcze nie bylem w zyciu... pozniej zapomnial, ze parkowalismy, ale od razu sobie przypomnial i kazal mi zawrocic. Bylo OK, bo wiedzialem co robic... aha jeszcze sam wyjazd z wordu zajal mi z 5 min... bo caly czas auta jechaly, a pozniej katem oka widzialem, jak egzaminator patrzy tylko na zegarek, chyba mu sie spieszylo, ale zrobilem wszystko co jest "programie". A pozniej uslyszalem dokladnie takie cos: "To jest koniec jazdy. Wynik pozytywny. To wszytsko".
mati7302
 
Posty: 3
Dołączył(a): poniedziałek 01 czerwca 2009, 19:23

Postprzez Damexxx » środa 17 czerwca 2009, 01:25

Witam, już po egzaminie ;) Egz. miałem 15.06 godz. 12.20 ;) teoria 1 błąd wyszedłem zadowolony , potem 2 godziny czekania ;) i w końcu mnie wyczytano górny plac manewrowy nr 4 , (Czerwona Micra). podchodzę do auta egzaminator (Andrzej A.) kazał wsiąść głośno się przedstawić sprawdził dokumenty, po czym poinformował mnie o nowych zasadach egzaminu. ( Nie ma już całej obsługi, tylko dwa elementy) wylosowałem karteczki ( spr. poziomu płynu chłodniczego, oraz spr. sprawności świateł mijania) bez problemu. Potem łuk trochę stresu ale egzaminator kiwnął i pokazał reką wzniesienie ;) wszystko w porządku potem miasto standardowo w z wordu w lewo potem w lewo za stadionem włókniarza dalej w prawo prosto w strefe 30 i w lewo ... dalej nie pamiętam ;) na miescie zawracanie z uzyciem biegu wstecznego oraz parkowanie skosne .
po 35 min jazdy zauważyłem że wracam do ośrodka , egzaminator wskazał miejsce gdzie zaparkować po czym po chwili milczenia oznamił : "Z mojej strony tylko tyle : Wynik egzaminu pozytywny" ;)

Czym prędzej zwiałem z micry i pozostało mi oczekwianie na upragnione prawo jazdy.

Pozdrawiam.
Damexxx
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 17 czerwca 2009, 00:23

Postprzez Bonjo » sobota 20 czerwca 2009, 22:23

Witam
Egzamin w częstochowskim WORD-zie mialem 19 czerwca 2009, a wiec wczoraj. Bylo to juz moje 3cie podejscie (1 raz na strzalce, 2 na luku). Wszystko zaczelo sie o 9:20, kiedy musialem zaliczyc teorie. Powtarzalem jej dosyc malo, wiec przytrafil mi sie 1 blad ;) Nastepnie dlugie oczekiwanie (prawie 3 godziny), jednak u boku mojej ukochanej dziewczyny ;) Ostatecznie wywolano mnie na plac manewrowy numer 2. Nie bylem z tego powodu szczesliwy, gdyz miejsce w ktorym sie rusza jest leciutko pod gorke i niektorym zjezdzaly samochody do tylu. Jeszcze bardziej sie zalamalem kiedy widzialem ze w czerwonej micrze podjezdza Pani egzaminator, a nie Pan :P Slyszalem juz wiele opinii na temat kobiet w naszym WORDzie, a przez caly czas oczekiwania widzialem pojedyncze osoby, ktore wyjezdzaly z nimi na miasto. Coz, moze nie bedzie zle - pomyslalem idac za wskazowkami mojej dziewczyny, ktora przepowiedziala to ze nie bede jezdzil z facetem :P. Prezentacja, luk (troche mi zjezdzal, a samochod malo zwawy) i gorka zaliczona bez problemu choc noga latala jak szalona. Chwile potem Pani egzaminator wytlumaczyla mi nowe zasady egzaminu i wyruszylismy na miasto. Trasa wiodla przez najbardziej popularne skrzyzowania. Popelnilem jeden blad podczas zawracania - za pozno wlaczylem kierunkowskaz. Na szczescie udalo mi sie ten manwer wykonac pozniej. Najgorzej jechalo sie przez ul. Krakowska, gdyz z powodu zakonczenia roku i bliskosci szkoly tlum ludzi wchodzil mi pod maske, przez co jechalem gora 30 km/h majac oczy szeroko otwarte. Poza tym jechalo mi sie dosyc dobrze i milo. Wszystkie polecenia byly wydawane duzo wczesniej, a w razie watpliwosci byly one od razu wyjasniane. Ostatecznie udalo mi sie dojechac do osrodka, wynik egzaminu pozytywny ;) Nastepnie Pani egzaminator dlugo i szczegolowo wyjasnila mi dlaczego powinno sie wlaczac kierunkowskaz wczesniej m.in podczas zawracania. Oprocz tego wymienilismy kilka zdan nt. domniemanej wyzszosci Panow egzaminatorow nad Paniami, powodow nie zdania poprzednich egzaminow, a takze braku umiejetnosci niektorych zdajacych. Chwile po tym podziekowalem i z usmiechem na ustach opuscilem pojazd :)

Dlatego jesli jeszcze raz uslyszycie, ze w czestochowskim WORDzie faceci sa lepsi i mniej drobiazgowi - nie wierzcie :D
Bonjo
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 20 czerwca 2009, 22:04
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez karola_84 » niedziela 05 lipca 2009, 20:32

ja rowniez nie moge powiedziec zlego slowa na damska czesc zalogi naszego wordu :)
trafilam na pania D.A. z czerwona micra, wiec pewnie ta sama co kolega powyzej:) bylo bardzo sympatycznie, zero stesu tym razem ( w koncu trening czyni mistrza hehe a to juz byl 4 egzamin) :)
trasa: z osroda standardowo w lewo i ciagle prosto, na skrzyzowaniu ze swiatlami prosto, dopiero na skrzyzowaniu z trasa w lewo, z trasy w prawo w rownolegla, w lewo w niepodleglosci, potem w prawo i do macro prosto, przy macro zawracanie na tym smiesznym skrzyzowaniu z wysepka, napewno wszyscy tam byliscie;), potem ciaaaagle prosto, na alei pokoju pod blokiem parkowanie skosne, przed rondem w lewo w strefe do 30 tam zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury wjazd przodem w lewo przy garazach jakis i powrot do osrodka :) jezdzilam jakies 30-40 minut i powiem szczerze, ze na upartego bylo mnie za co oblac ;)
tak wiec nie bojcie sie kobitek, bo nie taki diabel straszny i powodzenia!!!
karola_84
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 04 lipca 2009, 13:23

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości