przez dzikaroza » czwartek 03 grudnia 2009, 20:50
Witam, mój pierwszy post na tym forum.
Egzamin miał miejsce 27 listopada.
Wcześniej teorię zdałam 6 listopada i tego samego dnia oblałam praktyke, być może zabrzmi to niewiarygodnie, aczkolwiek była to tylko w dużym stopniu wina upierdliwości pana egzaminatora. I moja, bo zbyt skrupulatnie włącząłam kierunki.
Ale trudno, zaczekałam.
27 listopada.
Jakieś 20 minut po godzinie 9 rano wezwano mnie przez głośniki do pokoju 2, gdzie powiedziano mi, że mam się udać do samochodu numer 15.
Pojawił się pan, który wyglądał na bardzo surowego i rzeczowego. Początkowo przestraszyłam się troche. Faktycznie taki był, aczkolwiek bił od niego spokój i opanowanie, które udzieliło się także mnie. Do sprawdzenia płyn do spryskiwaczy i kierunkowskazy.
Łuk elegancko, udał się za pierwszym razem, nie obyło się bez małego stresu, ale wyszło idealnie.
Ktoś pytał, czy wszystkie łuki wyglądają tak samo.
Nie. Zdawałam dwa razy na róznych łukach, więc wiem. Niektóre łuki (te, od strony parkingu samochodów egzaminacyjnych) są na górkach.
Aczkolwiek na bieżąco udało mi się znaleźć sposób na poradzenie sobie z tym ,że autko zjeżdżało na słupki.
Szczerze pisząc, bardzo się przestraszyłam, ponieważ płynnie wjechałam w kopertę, wrzucam ręczny i okazuje się, że autko mi zjezdża do przodu. Dwa razy próbowałam, ale ciągle to samo. Zaczełam mówić sama do siebie ‘opanuj się, musi być jakiś sposób’. Nagle coś mnie tchnęło i postanowiłam użyć hamulca ręcznego.
Uf, chyba to własnie jest jakiś tam instynkt kierowcy. Jade do przodu, więc zaciągam ręczny. No i udało się. Ruszenie do tyłu przebiegło po prostu tak jak ruszenie na górce. Nieco skomplikowane, ale jednak udało się już bez problemów.
Potem już wszystko płynnie, elegancko ustawiłam się w kopercie.
Pan kiwną głową i kazał jechać na górke, którą pokonałam szybciutko i bezproblemowo (w końcu chwile wcześniej hamulec reczny uratował mój egzamin). Opuściłam ręczny do końca, zaczekałam na pana.
Jedziemy na miasto.
Wyjechaliśmy z ośrodka w lewo. Potem ulicą kolejową, dalej nie napisze, bo nie znam się za dobrze na sądeckich ulicach. Trasa była dość trudna, ale podołałam. Parkowałam prostopadle.
Nie popełniłam żadnych błędów, przynajmniej pan egzaminator żadnych mi nie zarzucił, byłam skupiona na tym, co robie, nic mnie nie rozpraszało, obserwowałam znaki, sygnalizacje, linie i innych użytkowników ruchu. Cóż mogłoby się nie udać?
Przy ośrodku zawracaliśmy z użyciem infrastruktury.
Pan egzaminator był bardzo rzeczowy, jednakże był sympatycznym człowiekiem, który chyba dostrzega potencjał, zwraca uwage na ogół umiejętności, nie czepiał się malutkich błędów (w przeciwieństwie do pana z pierwszego egzaminu) i naprawde dobrze mi się z nim jeździło. Egzamin trwał 25-30 minut.
Dojechaliśmy no i usłyszałam te wspaniałe słowa.
Wynik egzaminu pozytywny.
Uścisnęłam panu ręke, byłam tak szczęśliwa, że wreszcie się on też uśmiechną, a ja wybiegłam z auta na parking, tata na mnie czekał. Akurat rozmawiał z dwoma instruktorami, którzy przywiezli swoich kursantów, a ja przybiegłam, krzyknęłam że zdałam i się rozpłakałam ze szczęścia. Panowie mi pogratulowali, a ja podziękowałam wsiadłam do autka i dalej płakałam. I tak płakałam aż do przyjazdu do domu. Dlaczego płakałam? Bo to Niesamowita ulga i satysfakcja.
Wreszcie mogę zacząc się uczyć jak być kierowcą, który nie sprawia zagrożenia i umiejętnie wykonuje wszystkie manewry, nie musząc się schizować, że przekroczy linie ciągłą o 3 cm.
Także moje rady dla tych, którzy czekają na egzamin:
Jeżeli autko będzie Wam zjeżdżać, po prostu zaciągnijcie ręczny i zachowajcie się tak, jak zachowujecie się przy ruszaniu na górce. Spokój, opanowanie, prostujemy kółka i wyjdzie.
Wiem, że teraz łatwo pisać, aczkolwiek naprawde nie stresujcie się.
Mi pomogła w tym muzyka i czekolada biała.
Kiedyś musicie zdać ten egzamin, naprawde. Gorsi od Was jezdżą po polskich drogach, spójrzcie tylko, gdy idziecie ulicą.
A jeżeli kiedyś go zdacie to dlaczego nie podczas następnej szansy?
Bądźcie sami ze sobą szczerzy – czy naprawde czujecie się dobrze za kółkiem? Czy te podstawowe manewry nie sprawiają wam problemu?
Bo to właśnie najprostsze manewry sprawdzane są na egzaminie
Bądźcie dzielni.
I przede wszystkim – myślcie ! jeżeli będziecie myśleć, skupicie się, nikt nie stanie wam na przeszkodzie, żeby się udało.
Powodzenia!
Ja jutro ide odebrać moje prawko. Szerokiej drogi :)