Forum prawojazdy.com.pl

Niedługo dodam też swoją relację tymczasem...

Również niedawno zdałem w WORDzie Tarnobrzeg i muszę powiedzieć nie mam żadnych zastrzeżeń co do tej placówki. Panie w Biurze Obsługi bardzo miłe i wyrozumiałe że inni nie koniecznie znają się na obowiązujących procedurach. W Tarnobrzegu musicie w szczególności patrzeć na wszystkie znaki, uważac na drogi jednokierunkowe i zmianę pasu gdzie często gdy się jeden kończy przez dłuższy czas jest linia ciągła. Opanować do perfekcji Rynek gdzie pełno zakazów, nakazów i jednokierunkowych, każdy egzamin obowiązkowo zawita przynajmiej jednokrotnie. Na wisłostradzie uważać z zawracaniem przy drugim zjeździe, nadjeżdzające samochody pędza z predkosciami oscylującymi w granicach 120km/h także lepiej poczekać aż zrobi się czysto.

Na pojazdy przez dłuższy czas nikt nie będzie raczej narzekał bo od września nowe Toyoty Yaris mk3. Uczyć się łuk na obserwacji lini, w przypadku metody na drugi słupek czeka Was spotkanie ze słupkiem, co wiem z opowieści innych rozgoryczonych zdających.

WORD Tarnobrzeg będę miło wspominał bo nie napotkałem sie na rzadne nieprzyjemności ze strony ich pracowników.

Pozdrawiam.

No i wreszcie nadszedł ten upragniony dzień....
27.11.2012 wreszcie po ośmióch próbach zdałam prawo jazdy w Tarnobrzegu.Kosztowało mnie to wiele nerwów ,stresu i pieniędzy .Ale uwierzcie mi warto było czekać na tę chwilę:):):).Miałam wiele chwil załamania i próbowałam to rzucić.Aż wreszcie uwierzyłam w siebie.Chciałabym dodać otuchy tym którzy wielokrotnie zdają i pamiętajcie ćwiczenie czyni mistrza:):)

Ludzie, naprawdę można zdać egzamina na prawo jazdy!!! Dla wszystkich zdesperowanych i megazdołowanych... konieczna jest przerwa w zdawaniu, by się trochę uspokoić. Po 11 niezdanych egzaminach miałam 4 lata przerwy. Wczesniej byłam zła na niedobrych egzaminatorów, ale z perspektywny czasu prawda jest taka, że nie umiałam NIC.
Zaczęłam naukę jazdy ponownie jesienią tego roku za namową (nękaniem;d) mojego chłopaka. Sama już bym nigdy się na to nie zdecydowała, po tej tarnobrzeskiej traumie. Dokupiłam sobie 20 godzin w innej szkole jazdy, gdzie o niebo lepiej mi się jeździło( i miałam super instruktorkę).
Co najważniejsze, przestałam się w końcu stresować za kólkiem.
Ustaliłam sobie egzamin szostego grudnia naiwnie licząc, że egzaminatorzy może będą odrobinę łaskawsi niż zwykle.
O godz. 10 teoria, 1 błąd.
Wyczytali mnie później po prawie dwóch godzinach.
Zawsze gdy lektorzy wyczytują nazwiska, miałam wrażenie że osoby idą na rozstrzelanie

Łuk w porzadku ( w końcu nauczyłam się go robić dzięki metodzie), na wzniesieniu raz mi zgasł (NERWY!), a później wyjazd na miasto. Egzaminator był bardzo rzeczowy (nie mam żadnych zastrzeżeń). Na Wisłostradzie miałam problem. Kazał mi nawrócić przy najbliższym zjeździe, a się lekko zagapiłam. Zawrociłam przy drugim zjeździe i już bylo w porządku. Po wjeździe do WORD-a egzaminator kazał mi zaparkować tylem kolo samochodu i wtedy zaczęłam się motać. Już myslałam, że nie zdam, ale skończyło się na pouczeniu. Chyba to naprawdę była magia Mikołaja, albo zwykła litość (12 egzamin), albo po prostu nauczyłam się w końcu jeździć.

Nie poddawajcie się! Jestem chodzącym przykładem na to, że jednak można.
Wczesniejszy stres był spowodowany niedouczeniem. Jak sobie przypomnę te nieprzespane noce, tabletki ziołowe i wpompowane pieniądze, to robi mi się niedobrze, ale jednak BYŁO WARTO!!!

Już na dniach odbieram prawko Powodzenia dla wszystkich zdających!!! Nie bijcie tylko mojego rekordu

doti274 napisał(a):pamiętajcie ćwiczenie czyni mistrza:):)

Dlaczego wiec nie przecwiczylas wszystkiego tylko poszlas siedem ryzy nieprzygotowana na egzamin ?