przez kaesz » niedziela 19 lipca 2009, 13:09
Pierwszy egzamin miałam 16 lipca- 3 dni temu. Teoria + praktyka. Teoria zaliczona, (miałam o 12:00), myślałam że na plac wychodzi się zgodnie z kolejnością nazwisk, ale najwyraźniej to jest kwestia losowania, bo pól godziny później usłyszałam swoje nazwisko ( a na liście byłam 18.). Wyszłam, egzaminował mnie pan A. D., wsiedliśmy do samochodu, poprosił o dowód i tak dalej. Pokazal mi kartkę, na której zaznaczone było że mam pokazać kierunkowskazy i sprawdzić poziom płynu hamulcowego. Pokazałam, okej. Kazał przygotować się do jazdy, więc wsiadlam, poprawiłam lusterko, siedzenie, a ze stresu zapomniałam (!) o lusterkach bocznych. No i pojechałam na łuk. Byłam cholernie zestresowana, a to dlatego, że na ćwiczeniach uczyłam się skręcać na konkretny pachołek a tu wyglądało to zupełnie inaczej. Cofając, robiłam WSZYSTKO na wyczucie i jakimś cudem udalo się. następne było wzniesienie, bez problemu. No i wyjazd na miasto. Z bramy ruszyłam z ręcznego okej, nawet te najgorsze, pierwsze po lewej światła bez problemu. Jeździłam w sumie z pół godziny, zdążyłam zrobić w tym czasie tylko zawracanie na 3. Ostatecznie przerwał mi egzamin naciskając na hamulce tuż przed przejściem dla pieszych. Pieszy był jeszcze na chodniku, a on cos mi tłumaczył, więc nie zauważyłam go, no i dziękuję. Jeszcze mi powiedział że nie trzymam się prawej strony- a już nie mogłam jechać bliżej prawej, więc gdy zapytałam o co chodzi zaczął się rzucać że jak mi się nie podoba, to mogę wysiąść;]. Wrażenia? Dosyć służbowo, cały czas czułam się spięta bo egzaminator miał albo taki zły dzień, albo taki już jest. Następna próba 19 sierpnia.