WORD Lublin - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Biała » środa 25 marca 2009, 21:49

Ja zdawałam egzamin 4 lutego i zakończyłam go sukcesem za pierwszym podejściem :)

Za jednym razem teoria i praktyka. Po zaliczonej teorii (o błędów ;))
czekałam ponad godzinę, w końcu usłyszałam swoje nazwisko. Poleciałam jak szalona, trafił mi się egzaminator, który dwa razy oblał mojego kumpla, ale ogólnie starałam się nie mysleć, że to egzamin... obsługa w porządku, facet wydawał się być trochę znudzony. Plac idealnie, górka też, no i wyjechałam na miasto.
Już przy wyjeździe popełniłam pierwszy błąd, zapomniałam włączyć kierunkowskazu. Już za to mógł mnie przecież oblać, ale na szczęście nie zrobił tego, warknął tylko... Ogólnie jeździło mi się przyjemnie, choć w niektórych momentach stres paraliżował. Raz mi zgasł (pod górkę, na rondzie koło makro), ale facet powiedział: "bez paniki" i faktycznie, potem udało się ruszyć idealnie.
Parkowałam 3 razy (raz skośnie, raz prostopadle przodem i raz tyłem), 2 razy zawracałam z wykorzystaniem bramy i 2 razy na rondzie- to mnie strasznie zdziwiło, ze tyle manewrów miałam!
Jeżdziłam po kalinie, okolice Makro, koło Graffa... nawet nie pamiętam gdzie dokładnie ;)

50 minut zleciało tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy.
A jak facet powiedział, że wracamy do WORDu to cały czas myślałam, że i tak mnie obleje. No i się pomyliłam, dzięki Bogu na koniec jeszcze raz zaparkowałam prostopadle tyłem i z duszą na ramieniu czekałam na werdykt. Facet pozapisywał kartkę, a na koniec powiedział:
"Gratuluję. egzamin zaliczony pozytywnie. Życzę szerokiej drogi... i radzę pamiętać o kierunkowskazach, bo to niezmiernie wkurza. Życzę miłego dnia" i poszedł.
Wyleciałam, a właściwie wyfrunęłam cała w skowronkach i tym samym skończył się koszmar.
Kilka godzin po mnie zdawał mój facet i także zdał za pierwszym razem :). Tak więc- da się!
Biała
 
Posty: 5
Dołączył(a): sobota 17 stycznia 2009, 18:45
Lokalizacja: Polska C

Postprzez matka-polka » niedziela 05 kwietnia 2009, 23:03

ach cudowny Lublin... dochodzę do wniosku że ludzie zdających w lublinie dzielą się na farciarzy zdających za 1 lub takich co męczą się tam po 6 razy [ jak w moim przypadku... ] Lublin to tak głupie miasto [ do jazdy ] ze jak się nie ma farta lub egzaminatora który przymknie oko na mały błąd to się nie zda. Z tego miejsca chcę pozdrowić pana egzaminatora z loczkami p[ niestey nie pamietam jak się nazywa bo nie dostalam karteczki;p] dzięki ktoremu 2kwietnia spełnilam swoje marzenie:)
matka-polka
 
Posty: 8
Dołączył(a): niedziela 05 kwietnia 2009, 22:47

Postprzez DonX » poniedziałek 06 kwietnia 2009, 15:51

Witam serdecznie wszystkich.
Przeglądam to forum od wielu miesięcy, muszę przyznać, że wiele ciekawych informacji można tu znaleźć na temat przebiegu egzaminu w Lublinie.
Może opowiem jak wszyscy swoją historię, która jeszcze końca nie zaznała.

1. egzamin był w kwietniu ubiegłego roku, wykonałem obsługę samochodu i pojechałem na łuk. Tam pierwszy raz mi wyszedł bez problemu, jednakże Pan egzaminator stwierdził, że do powtórki bo ZWOLNIŁEM - a jak wiadomo, tylko zatrzymanie powoduje powtórzenie manewru. Cóż, drugim razem ze stresu wyjechałem za linię i tak zakończył się mój pierwszy egzamin na aveo. Biorąc pod uwagę, że miałem nikłe doświadczenie za kółkiem, nie spodziewałem się, że zdam egzamin za pierwszym razem.
2. egzamin oblałem z własnej winy na rondzie na kalinie.. cóż nie mam pretensji do nikogo.
3. egzamin miałem z Killerem, taki wysoki smutny Pan. Całą drogę był sztywny, że aż przykro, oblał mnie na ponikwodzie, jak wymusiłem podobno pierwszeństwo wyjeżdzając z drogi podporządkowanej, na drogę główną. Ja osobiście bym szybko ten manewr wykonał i jechał dalej, ale cóż, Pan egzaminator miał tu swoje zdanie.
4. egzamin - wszystko szło cacy, aż do skrzyżowania z zieloną strzałką koło targu na drodze Męczenników Majdanka. Gdy się zapaliła, dwa samochody czekające na przejazd ruszyły a ja zaraz za nimi, nie zatrzymując się - cóż złe przyzwyczajenia, dla mnie przepis ten jest bezsensowny ale cóż.. oblałem, kiedy miałem już wracać do WORDu.
5. egzamin - godziny poranne, jechałem boczną uliczką od al. witosa w kierunku makro - pierwszy raz w życiu dodam. Dostałem polecenie jechać na wprost, to zmieniłem zgodnie z tablicą informacyjną pas na lewy. Niestety na jezdni zaczęła się podwójna ciągła i w efekcie egzamin oblany.
Wtedy zrobiłem pierwszą głupotę jaką można w Lublinie zrobić. Odwołałem się, ale nie odnośnie decyzji egzaminatora (trafił mi się Pan K. wyjątkowo sprawiedliwy człowiek, żeby wszyscy egzaminatorzy byli tacy byłoby pięknie), ale do bezsensownego oznakowania na odcinku drogi, który mnie wpuścił w kanał. Nic mi to nie dało, sprawę załatwiłem polubownie - wcześniejszy termin egzaminu, za który płaciłem.
6. egzamin - objechałem całe miasto, kalinę z ponikwodą wykatowałem ile się dało, oczywiści nie obyło się bez słuchania mądrości pewnego młodego Pana egzaminatora, ale cóż, jakoś zdzierżyłem. Wróciłem do WORDu, parkuje zadowolony, że wreszcie się udało i co? Nie zdałem - bo mu się moja jazda nie podobała. Zarzucił mi koleś takie rzeczy, których jakoś wcześniej nikt inny się nie dopatrzył, oblał mnie za to, że ustąpiłem pieszym na przejściu - pech chciał, że dwa razy. Nie dałem za wygraną, odwołałem się do Urzędu Marszałkowskiego a ten.. przyznał egzaminatorowi rację (choć w błędach powodujących przerwanie egzaminu ani w kodeksie wykroczeń nie figuruje mój czyn w granicach powodu do oblania egzaminu).
7. egzamin - skrzyżowanie równożędne, na tle drzewa nie zauważyłem znaku drogi z pierwszeństwem, ustąpiłem przejazdu pojazdowi nadjeżdzającemu z prawej. Nie pomogły wyjaśnienia, żeznak jest tak sobie widoczny. Znowu powrót na start.
8. egzamin, 3 kwietnia, mija rok jak już zdaje na prawo jazdy. Z wordu w lewo, na światłach w prawo do graffa, zawracanie na skrzyżowaniu, jazda na wprost w kierunku makro, skrzyżowanie pod makro. Zatrzymuję się za przejściem przed linią, skąd mogę widzieć czy nic nie jest na skrzyżowaniu i czy mogę ruszać. Pusto, więc ruszam skręcając w prawo, na przejściu pieszy już wchodzi na chodnik, ja się toczę bez gazu 2-3 km/godz. Upewniam się jeszcze raz czy nic z lewej nie jedzie - czysto, więc dodaje gazu będąc już na prostej po skręcie w prawo - egzamin oblany bo powinienem się DRUGI raz zatrzymać.

Pytam się teraz Państwa. Gdzie w kodeksie jest napisane, że będąc już na prostej, gdy nic nie jedzie z lewej, a pieszych już nie ma na jedni jest napisane, że mam się DRUGI RAZ ZATRZYMAĆ???? Bo tak sobie ubzdurali w wordzie?
Jest to najbardziej złodziejska instytucja w tym mieście, nie robią nic aby ten egzamin można było zdać, zasłaniając się przepisami o egzaminie na prawo jazdy. Rok czasu czasami zdarza mi się po mieście bez prawa jazdy podjechać gdzieć, nie miałem najmniejszej stłuczki ani wypadku, nie łamie przepisów, nie mam problemów z prowadzeniem samochodu.
Kiedyś pewien dziennikarz Newseeka napisał: Umiesz jeździć, ale egzaminu nie zdasz, bo to są dwie różne sprawy. I taka smutna prawda, zmiany miały zlikwidować korupcję i poprawić statystyki kierowców uczestniczących w wypadkach, a zamiast tego sprowadziły cały proces zdobycia prawa jazdy do płaczu i zgrzytania zębami.

A do gościa który się odwołał:
Panie przebacz mu, bo nie wiedział co czynił. Nie zdziw się jeśli podzielisz mój los. To nie jest państwo prawa, a egzamin został tak skonstruowany, aby napędzać kasę wordom w całej Polsce i szkołom nauki jazdy. Jak najbardziej popieram pomysły wyjazdów na Ukrainę po dokumenty, bo jak pokazuje doświadczenie, zgodnie z prawem w Polsce zdobędziesz prawo jazdy za 6-15 razem. Najlepszym rozwiązaniem byłaby albo zmiana przepisów na bardziej przejrzyste, które eliminowałyby swobodę interpretacji przez egzaminatora, albo zlikwidować WORDy i oddać sprawę w ręce OSK. W stanach prawo jazdy można zrobić w tydzień, a egzamin polega na przejechaniu się po paru ulicach i udowodnieniu, że umie się prowadzić samochód. U nas zrobili z tego przywilej. Pijany poseł, bądź narwany Kurski może łamać przepisy i nie zabiorą mu prawka, u nas żeby je zdobyć, trzeba wydać 2000 - 3000 zł . Masakra jakaś.

Pozdrawiam zdających i gratuluje tym, którzy mają tą paranoję już za sobą.
***DON***
DonX
 
Posty: 3
Dołączył(a): poniedziałek 06 kwietnia 2009, 15:06

Postprzez marketta » wtorek 21 kwietnia 2009, 13:21

a ja dziś zdałam za 1 razem - samochód egzaminacyjny nr 26 - miło będę wspominać word lublin - najważniejsze to nie stresować się i być pewnym swoich umiejętności a nic na drodze nas nie "zaskoczy" :)
marketta
 
Posty: 4
Dołączył(a): wtorek 21 kwietnia 2009, 13:19

Postprzez Dathen » wtorek 21 kwietnia 2009, 21:26

Co jak co, ale ja też żadnych zastrzeżeń nie mam.
Pierwszy egzamin w marcu, egzaminator miły, nawet specjalnie nie patrzył, czy dobrze światła pokazuję, niestety nerwy mnie zjadły i skosiłem pachołek :oops: (a na jazdach 100% prób wychodziło, bez żadnego schematu :/ ).

Drugi egzamin na początku kwietnia 12.15 , pojawiłem się na miejscu dopiero 12.45 (zawsze to mniej czasu na denerwowanie się ;) ). Mimo wszystko przez pierwsze minuty noga mi na sprzęgle latała z nerwów (bałem się, że nie uda mi się płynnie pod górkę wjechać ;) ), ale w końcu cały plac przejechany bez większych problemów. Egzaminator miły, kilkukrotnie powtarzał polecenia, tylko jedno parkowanie i jedno zawracanie musiałem zrobić, na rondach też dużo nie byłem.

Naprawdę dużo zależy od szczęścia, ale też od tego jak jesteśmy przygotowani do egzaminu przez instruktora (nie mylić z umiejętnością jazdy). Dobry przykład:
8. egzamin, 3 kwietnia, mija rok jak już zdaje na prawo jazdy. Z wordu w lewo, na światłach w prawo do graffa, zawracanie na skrzyżowaniu, jazda na wprost w kierunku makro, skrzyżowanie pod makro. Zatrzymuję się za przejściem przed linią, skąd mogę widzieć czy nic nie jest na skrzyżowaniu i czy mogę ruszać. Pusto, więc ruszam skręcając w prawo, na przejściu pieszy już wchodzi na chodnik, ja się toczę bez gazu 2-3 km/godz. Upewniam się jeszcze raz czy nic z lewej nie jedzie - czysto, więc dodaje gazu będąc już na prostej po skręcie w prawo - egzamin oblany bo powinienem się DRUGI raz zatrzymać.

Ja, po upewnieniu się, że mogę jechać (brak ludzi na obydwu przejściach i samochodów nadjeżdżających z lewej strony) sam bym pojechał, przynajmniej w normalnych warunkach, z przed linii przed przejściem wszystko dobrze widać. Na egzaminie jednak trzeba się zatrzymać dwa razy, jeśli są ludzie na przejściu, bo przed przejściem jest linia warunkowego zatrzymania się, a nie ciągła. Ciągłej brak, więc trzeba zatrzymać się jeszcze raz, tuż przed skrzyżowaniem. Instruktor kilkukrotnie mi powtarzał, że trzeba się tam zatrzymać i stąd wiedziałem.
Zdałem :D:D
Dathen
 
Posty: 3
Dołączył(a): wtorek 30 grudnia 2008, 15:29

Postprzez pall-mall » czwartek 30 kwietnia 2009, 18:45

Zdałem za drugim podejściem plac dobrze wyszedl i miasto około 45 min. Trasy wam nie powiem bo nie jestem z Lublina :P .Da się zdać za 1,2,3 razem tylko trzeba się nie denrwowac :P
11.03.2009 teoria(0 błędów), plac(+), miasto(-)
17.04.2009 drugie podejście - plac(+), miasto(+)
23.04.2009 Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
28.04.2009 Prawo jazdy do odbioru w urzędzie
pall-mall
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 30 kwietnia 2009, 18:34
Lokalizacja: lbrt :)

Postprzez kimka » poniedziałek 04 maja 2009, 14:49

Dziś udało mi się za trzecim razem zdać :)
jeszcze w to nie wierzę. Egzaminator trafił mi się miły. Nogi mi się trzęsły, tym bardziej że od ostatniego oblanego egzaminu nie jeździłam w ogóle autem. Nawet placu nie ćwiczyłam. Ale łuk i ręczny poszły sprawnie. Potem miasto...z ośrodka w prawo, potem kolejne prawo i kolejne :) trasy dokładnie nie pamiętam, bo nie jestem z L.
Byłam w takich miejscach na mieście gdzie nie jeździłam wcześniej. Nie obyło się bez błędów - za długie stanie na "stopie", lekkie wjechanie na krawężnik przy wyjeżdżaniu z osiedla domków. Parkowałam prostopadle, zawracałam z wykorzystaniem podjazdu - to tyle manewrów. Na mieście byłam 44 minuty :) jak już widziałam że zbliżam się do ośrodka to bałam się że coś w ostatnim momencie zawalę a jednocześnie się cieszyłam :)
zajechałam do ośrodka, lekkie problemy z zaparkowaniem, bałam się że się nie zmieszczę obok innego samochodu :)
egzaminator podsumował że jeżdżę dynamicznie, tylko na tym "stopie" mogłam tyle nie czekać. Ale egz zakończony wynikiem pozytywnym!!! :D uuufff...wreszcie!
kimka
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 25 stycznia 2009, 00:26
Lokalizacja: z domu :)

Postprzez kylos91 » poniedziałek 15 czerwca 2009, 11:43

Zdałem egzamin w dniu dzisiejszym :) Za pierwszym razem. Najpierw teoria, trochę było stresu, ale oczywiście 0 błędów 8) Następnie oczekiwanie na egzamin praktyczny. Czekałem do godziny 9.32. Wsiadam, losuję pytania odnośnie obsługi auta. Zbiornik na płyn do spryskiwaczy oraz światło STOPu. Poprosiłem egzaminatora o wciśnięcie środkowego pedału prawą nogą ;D oczywiście na włączonym zapłonie. Było ok. Odnośnie płynu do spryskiwaczy to nie było go w środku, to powiedziałem, że mogę sprawdzić obecność po prostu je włączając. Nie trzeba było ;) Wsiadam, przygotowuję się do jazdy, fotel, lusterka, zapinam pasy, uruchamiam silnik i włączam światła. Kieruję się ku łukowi. Do przodu było spoko, do tyłu trochę stresa poczułem i noga mi bardzo skakała na sprzęgle ale nikt tego nie widział :D Zaliczone, ruszamy na wzniesienie. Również bez zastrzeżeń. Wyjeżdżamy w ruch drogowy. Pan egzaminator trochę przestraszył mnie sformułowaniem "na końcu drogi dwujezdniowej proszę zawrócić" :roll: Ale udało mi się to polecenie rozszyfrować i pojechałem jak trzeba było ;) Z ciekawych sytuacji jeszcze miałem rowerzystę ustawionego przy lewej krawędzi pasa do skrętu w lewo. Nie wyprzedzałem go z prawej strony, bo nie mogłem, a chwilę później zniknął ze skrzyżowania. Na co jeszcze uważałem... na to, żeby nie wyprzedzić na przejściu dla pieszych (jechała ciężarówka 30 km/h, zwolniłem do tej prędkości i spokojnie przejechałem obok niej). Na koniec egzaminator wypowiedział ... egzamin zaliczony pozytywnie ;) Podziękowałem i pożegnałem się :) Super!

PS Dla zainteresowanych trasa po jakiej jechałem (orientacyjna):
http://mapy.google.pl/maps/ms?doflg=ptk ... 09656&z=17
kylos91
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 07 czerwca 2009, 19:38
Lokalizacja: Lublin

Postprzez adam_nar » czwartek 18 czerwca 2009, 17:51

Ja właśnie oblałem egzamin praktyczny, który trwał zabójcze 4 minuty. Po poprawnym placu, górce, wyjechałem na miasto - na dworzec północy przy Kresowej. Tam miałem zaparkować, co niestety w ostatniej chwili zostało przez egzaminatora cofnięte. Musiałem więc wycofać samochód i jechać dalej. Niestety...zamiast skręcić koła w lewo jak się tylko da, wyprostowałem je tylko i naraziłem się na ewentualną kolizję, co dało wynik negatywny. Jestem trochę zły na siebie, ale trudno.

Dodatkowo jeździłem nowym Yarisem, którego w ogóle nie czułem. Jest to Yaris z wstecznym obok jedynki. Namęczyłem się, żeby wrzucić wsteczny bo niestety nigdy takim samochodem nie jeździłem.

Najadłem się sporo stresu, co spotęgowało jeszcze wejście do samochodu przedstawiciela wordu, który szkolił na moim przypadku przyszłego egzaminatora lub instruktora (nie wiem w sumie). Jechałem więc nie tylko z egzaminatorem, ale też z dwiema innymi osobami.
Pierwsze podejścia: 18.06.2009 - 09.09.2009 (Lublin)
teoria (+), plac (+, +, +), miasto (-, -, -)

Powrót po 4 latach (Suwałki):
12-13.06 - teoria -, +
28.06 - 13.07 - 4 niezdane (raz na placu)
17.07.2013 - udało się :)
adam_nar
 
Posty: 11
Dołączył(a): czwartek 18 czerwca 2009, 12:25

Postprzez Szecherezada » poniedziałek 22 czerwca 2009, 15:35

Ja dzisiaj zdałam za drugim podejściem. Te nowe zasady własciwie wielkiego wpływu na egzaminowanie nie mają, i tak trzeba zrobić wszystko jak to było do tej pory. Miałam na 7.15, egzamin rozpoczęłam punkt 8.15-pogoda działała usypiająco.Rozbudziłam się zaraz po wejsciu do samochodu jak okazało się ze padł akumulator<myślałam najpierw że coś ja nie tak zrobiłam> Z tego co zauważyłam to 3/4 dzisiaj oblewało na placu-głównie łuk. Ale poszło mi gładko. Jeszcze się okazało że 2 kolesi jedzie z nami jako kontrola egzaminatoras-ale tak czy inaczej dodatkowy stres. Egzaminator uprzejmy- wysoki Pan w średnim wieku-pomógł mi bezstresowo rozpocząć jazdę- kazdemu takiego miłego egzam. życzę. Trasa jak dla mnie srednio trudna- m.in. Graffa zawracanie na rondzie Al.1000-lecia,krańcowa,DMM,z ograniczeniem predkosci jakies osiedla, rondo przy makro. i dochodzi oprocz parkowania i zawracania z uzyciem biegu wstecznego zatrzymanie sie do wyznaczonego miejsca. Fajna atmosfere mielismy w samochodzie co ułatwiło mi jazdę, jak mnie inne auta puszczały to spokojnie zmieniałam pasy-egzaminator nie uznał tego za wymuszenie jak to czesto bywa tylko za dynamiczna jazde o czym poinformowal mnie na koncu a jedyny blad to wlaczenie zjazdowego na rondzie z sygnalizacja. Trzymam za wszystkich kciuki, pokazcie egzaminatorowi ze jestescie uwazni na drodze i bedzie ok. Pozytywne nastawienie to połowa sukcesu, Zatem uda się!! pozdrawiam
Szecherezada
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 03 czerwca 2009, 22:49

Egzamin

Postprzez Cintol » piątek 31 lipca 2009, 09:43

Witam egzamin miałem 27.07.09 o godzinie 8:00 było to moje podejście nr 4 za 3-ma razami oblewalem na placu chyba wynikało to z dużego stresu choc na kursie plac mi wychodził za każdym razem.I wreszcie przyszedl 4 egzamin.O godiznie 8:30 wyczytali mnie do samochodu nr 29 podszedlem i czekam przychodzi instruktor wisadamy do samochodu wylsowalem swiatlo hamowania i klakson pokazalem i kazal m isie przygotowac do jazdy.I zaczelismy sie kierowac na luk poszlo mi bardzo dobrze i pojechalismy na wzniesienie tez mi poszlo dobrze.Z ośrodka wyjechałem w lewo na pierwszym skrzyzowaniu pojechalem w prawo i poźniej na jedno kierunkową kazal m isie zaparkowac rownolegle tylem miedzy 2 samochody bylem zszkowany bo instruktor mi mowil ze to sa wyjatki takie parkowanie.Udało mi sie zaparkowac dotknolem kraweznika zrobilem korekte w prawo i pojechalismy dalej i wtedy się zaczeło egzaminator o wszystko sie czepial byl znak ograniczenia do 50 jechalem na 3 spokojnie 45km/h a egzaminator do mnie czy jak bede mial prawo jazdy to tez swoim samochodem bede jezdzil 3.Jak dojeżdzalem do skrzyzowania to podchamowywalem i wrzucalem na 2 to tez mial do mnie pretensje wogle wszystkiego się czepial i w końcu po 50 minutach jazdy kazal mi na skrzyzowaniu skrecic w lewo i ujrzalem
osrodek.Na koniec pan egzaminator mi powiedzial nie przekonuje mnie 100% ale pieknie pan sobie radzi z samochodem i egzamin pozytywny.
Cintol
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 31 lipca 2009, 09:05
Lokalizacja: Poniatowa

Heja

Postprzez szczesliwao_o » sobota 01 sierpnia 2009, 08:45

Egazmin miałam również 27,07 teorię i praktykę - zdane za pierwszym razem :) 9:45 zostałam wyczytana przez megafon i zaproszona do auta nr 21, podszedł taki starszy,grubszy pan, wsiedlismy do auta tak sie przedstawił ze nawet nie zrozumialam:D:D wylosowano mi swiatla mijania i zbiotnik chłodniczy myk myk pokazalam i ruszamy na łuk , łuk - kotrego bałam sie masakrycznie(był węzszy od teog na ktorym sie uczyłam, bałam sie nawet do przodu jechać) no ale jakims cudem zrobilam go dobrze!no górka tez ok i na miasto, w lewo , w lewo rondo pod makro w prawo i juz nie pamietam dalej:D Facet caly czas sapał ,potem to juz nawet do rytmu kierunkowskazów!;p Dał mi głupie parkowanie bo jednej stronie auto stało skosem po drugiej prosopadle ! i do tego miejsca malutko ze ani on ani ja nie wyszlibysmy!ale to byla jego wina nie powienien dawac m iparkowac tu no ijakos mi zaliczył:Pza dwa metry zawracanie i też spoko, skrzyzowania mialam same łatwe jak mialam skrecac w lewo to same bezkolizyjne:D trase miałam naprawde banalna! mimo iz przez tydzien zylam swiadomoscia ze nie zdam,to po 10 minutach jazdy byłam niemal pewna ze uda mi sie zaliczyć pozytywnie:D I udało się !!! a i nie zrobiłam ani jednego błedu:):) (przez wszystkie moje jazdy nie bylo dnia zeby mi przynajmniej 3 razy nie zgasło auto,zeby nie byl owymuszen zlych parkowan) nie wiem co we mnie wstapiło ze tak się zmobilizowałam ,Ehh tak sie rozpisałam ze chbya nikt nie bedzie chcial tego przeczytac:P:P dobra koncze trzzeba coś zjeśc ;) a i zycze powodzenia wszystkim:)
szczesliwao_o
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 01 sierpnia 2009, 08:34

Postprzez wiola28 » sobota 29 sierpnia 2009, 09:30

Witam, chciałam podzielić się swoją radością bo wreszcie po 3 próbach za 4 razem udało mi się zdać egzamin :D Egzamin mialam 15.30 weszlam po jakis 40 min także długo nie musiałam czekac :lol: Najpierw obsługa poszło szybko potem łuk noga skakała na sprzęgle już myślałam że to koniec ale z wielkim trudem jakoś udało się. Wzniesienie szybciutko i w drogę :roll: Pierwsza w lewo skrzyżowanie w lewo pod makro w prawo i dalej okolice bronowic i takie tam. Trasa raczej bezkolizyjna, parkowanie prostopadłe, zawracanie na trzy i hamowanie do wyznaczonego miejsca- tyle z manewrów. Do tego wszystkiego pan egzaminator Wielki Szacunek spokojny, miły bezstresowo wydawał polecenia, nie czepiał się i myślę że dzięki temu tak lekko mi się jechało i przez to też nie mialam większych problemów,aha raz zwrócił tylko uwagę jak jechalam prędkością ok.40 to spytał czy zawsze jestem taka spokojna?, więc przyśpieszyłam do 50. Radość ogromna jak jechalam w strone ośrodka ( bo takie wydał polecenie żeby kierować się do ośrodka) to czulam się jakbym miala skrzydła :D pozdrawiam wszystkich zdających, nie poddawajcie się - wyluzować i robić swoje, a przy tym trafić na normalnego egzaminatora i to cały przepis na sukces!
wiola28
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 29 sierpnia 2009, 08:59

Postprzez Toudy » poniedziałek 31 sierpnia 2009, 12:28

Egzamin zdany za drugim razem;) pierwszy raz oblałam na łuku tym razem wszystko poszło tak jak trzeba. Umówiona na egzamin byłam 18.30 weszłam do samochodu 19.43 przygotowanie do jazdy, plac i miasto wyjeżdżając z wordu (Lublin) na skrzyżowaniu skręciłam w lewo ul Hutniczą dojechałam do świateł i na skrzyżowaniu skręciłam w prawo ul . Tysiąclecia jechałam cały czas prosto w dół po drodze minęłam ul Graffa i dojechałam do ronda ze światłami na tym rondzie skręciłam w lewo (krajowa 82) a następnie w prawo ul. Andersa ( upominam to jest taki łuk w prawo ale nie trzeba tam włączać kierunkowskazu ) . Minęłam fotoradar, kawałek drogi z ograniczeniem do 30 na godzinę . Dojechałam do ronda berbeckiego i na tym rondzie skręciłam w prawo na ul koryznowej . Na 3 skrzyżowaniu bodajże tam gdzie jest droga główna z łamanym pierwszeństwem to skręciłam w lewo chyba ul. Ponikwoda tam kazał mi się rozpędzić i zatrzymać w wytoczonym miejscu, zabrał mnie w strefę ograniczenia do 30 i skrzyżowania równorzędne, kazał zawrócić na 3 na ulicy i zaparkować skośnie . Wyjeżdżając z tej strefy ograniczenia do 30 wróciłam znowu na ulicę koryznowej i znowu dojechalam do ronda berbeckiego kazał mi na tym rondzie skręcić w lewo czyli wrócić są samą drogą co wcześniej ul. Andersa pootem wjechałam na chwilę na krajową 82 na skrzyżowaniu ze światłami wjechałam w ul Graffa później jest mi już trudno do opisać ale kazał mi pojechać pod makro zawrócić na tym rondzie i i wrócić do wordu . Cały mój egzamin : przygotowanie do jazdy, plac i miasto trwał 27 minut.
Powiem szczerzę lepiej jest sobie wybrać taką późną godzinę bo egzaminatorą już nie chce się tak czekać o drobiazgi ( mógł mnie 1 oblać) , na ul jest mały ruch więc jak ktoś potrafi wymuszać pierwszeństwo to ta godzina jest idealna. Niestety była mała widoczność na drodze pieszych nie było widać. Jeśli chodzi o egzaminatora to był nie miły widać, że śpieszyło mu się do domu.
Toudy
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 31 sierpnia 2009, 10:45

Po dzisiejszym egzaminie na kat A zdany za 1szym razem:):)

Postprzez alpina23 » wtorek 08 września 2009, 13:17

Hyh ciągle nie mogę w to uwierzyć, wszystko zdane za pierwszym razem, gładko i fajnie:)Ale od poczatku..
7.15- TEORIA(+) egzamin zaczął się punktulanie więc super. Po 5 ciu minutach zdany,ale uwaga!! wykorzystujcie swój czas, nie zaszkodzi jeszcze raz sprawdzić na spokojnie odpowiedzi. ALE jedno ALE: egzaminator porowadzacy teorie bardzo bardzo niemiły! Opryskliwy- ironiczne gadki w stylu "no co za orły- na 12 osób ,10 ma źle( przy tescie próbnym, tak a prospos wszyscy mieli dobrze zaznaczone)", " noooo gratuluje wam wyboru ośrodka ,2 osoby wiedza ile egzamin trwa ( nie chcieliśmy odpowiadać chórem), lub " nie słyszałeś jak tłumaczyłem"( a co nie wolno po raz kolejny spytać?).Fcaet z białymi włosami, starszy,niestety nie zwróciłam uwagi na imię,brrr, dobrze że nie miałam z nim praktyki,tacy ludzie nie powinni pracować, wywołują niepotrzebny stres i nerwy.
ok.8.00 PLAC(+)wychodzi do nas egzaminator. No i jak już wcześniej ktoś o nim pisał( pan Andrzej, ciemne włosy, loczki, szczupły, młody ok.30 lat) super człowiek, wyluzowany, konkretny, dobra orgazniacja naszej grupy.Chyba zauważył, że nogi trzęsa mi sie jak galareta wiec żarcik na początek dla rozluźnienia atmosfery i jedźiemy. Pan NIECZEPIALSKI wiec wszyscy jedźiemy na miasto...
ok.9.50 MIASTO(+) jako druga , trasa typowa dla kat A,pan się nie wtrącał, zero niepotrzebnych uwag i wtrętów, to ułatwiło koncentracje i skupienie się na jeździe. Acha, no kurcze i tu MUSZĘ wspomnieć o Panu który jeździ sobie jako serwisant ..niższy, grubszy, okrągła buzia, okularki, wąsy- DZIĘKUJĘ ZA WSKAZÓWKI PRAKTYCZNE JUŻ PO EGZAMINIE!!Bardzo miły sympatyczny facet. No i jeszcze raz p.Andrzej, super .Egzamin do przodu :)
Oj żeby Wszycy egzaminatorzy tacy byli:)Pamietajcie słuchajcie co wymaga egzaminator na praktyce:)i o naciągu łańcucha na koniec inspekcji:)
Pozdrawiam i życzę powodzenia
alpina23
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 24 sierpnia 2009, 10:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 95 gości