WORD Lublin - relacje z egzaminów, informacje i opinie

[kaszkasz]

witam

egzamin zdany za pierwszym razem
egzaminator młody, 30lat, wysoki blondyn ... raczej z nim nie podyskutujesz, nie pośmiejesz się ... ale w porządku, nieczepliwy, mogłabym rzec wyrozumiały


zdawałam na Toyocie Yaris ofkors i jedyne na co mogę uczulić ze swojego doświadczenia to uważajcie na kontrolkę świateł pozycyjnych/mijania

z obsługi miałam do sprawdzenia min. światła pozycyjne ... potem pojechałam na łuk (super) i wzniesienie (super) i na serio gdyby nie wyrozumiałość egzaminatora nie wyjechałabym na miasto przez te światła .... po sprawdzeniu tych pozycyjnych nie zmieniłam potem na mijania i tak chciałam jechać na miasto ... KU PRZESTRODZE, pamiętajcie że w Yariskach kontrolka nie zmienia się po przełączeniu z pozycyjnych na mijania i odwrotnie = dla obu jest ta sama!
najlepiej zerknąć na dźwignię zmiany tych świateł i sprawdzić jak mamy ustawione.

zaćmienie umysłu to standard na egzaminie

pozdrawiam i szerokości życzę

[pawel_m10]

25.11.2010 godz 12:30 egzamin łączony -zdałem za pierwszym podejściem
o teorii pisać nie będę za wiele - 0 błędów
samochód nr 23 sympatyczny egzaminator (siwy, z wąsami)
Do sprawdzenia miałem światła pozycyjne i poziom oleju w silniku. Później kazał przygotować mi się do jazdy, no to ja ustawiłem wszystko i przekręcam kluczyk, a tu... nic . Próbuje drugi raz, trzeci i nie chce odpalić. W końcu egzaminator poprosił mechaników i udało się mi odpalić auto z innego akumulatora. Miał wątpliwości czy jechać czy zmienić samochód, ale jednak powiedział, że pojedziemy i dodał: jak zgaśnie to będziemy pchać

łuk ok - robiłem bardzo wolno, gdyż się trochę tego obawiałem, ale było super. Wzniesienie też ok.
Na miasto wyjechałem nowym wyjazdem z nakazem skrętu w prawo. Następnie jechałem Gospodarczą i w lewo w Mełgiewską. Później gen. Andersa i na rondzie w prawo w ul. Marii Koryzonowej. Następnie jednokierunkową (chyba Pankiewicza) i dalej trwała moja tułaczka uliczkami osiedlowymi. Następnie jakąś uliczką do al. Tysiąclecia i prosto al. Solidarności gdzie na rondzie zawracałem. Później al. Solidarności, al.Tysiąclecia, Hutnicza i WORD. Zaparkowałem samochód pan egzaminator wypełnił dokumenty, po czym oświadczył, że egzamin został zakończony z wynikiem pozytywnym.Dał mi arkusz przebiegu egzaminu, ja podziękowałem i pożegnałem się. Pozdrawiam bardzo serdecznie pana egzaminatora Dariusza J.

Kurs robiłem w OSK Rodmos na 3-Maja. Polecam ten ośrodek. Szczególnie dobrze jeździło mi się z panią Basią. Jazdy doszkalające wykupiłem sobie w OSK Imola (róg Krakowskiego Przedmieścia i Staszica). Równiez polecam ten ośrodek. Pozdrawiam wszystkich moich instruktorów. Szczególnie dziękuję pani Basi z OSK Rodmos i Panom Tomkowi i Piotrkowi z OSK Imola:))

[kamilLBN]

Wczoraj nareszcie udało się zdać prawko. Egzamin zaczął sie o 10:15 .
Plac - OK
Wyjazd z ośrodka starym wyjazdem w lewo , potem na światłach prosto , na kolejnych światłach w lewo , następnie wjazd na jakieś osiedla , tam parkowanie prostopadłe oraz zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury . Dalszych lokalizacji juz po kolei nie pamiętam . Po około godzinie przejeżdżamy Hutniczą i z ust egzaminatora pada : Proszę skręcić w prawo do ośrodka . Tam zaparkowalem prostopadle i usłyszałem , że egzamin zakończony wynikiem pozytywnym:)

[arek258]

Siema Zdałem za pierwszym razem! Jak wcześniej pisałem mój pierwszy egzamin miałem wczoraj o 15:00 teoria i praktyka. Trasy nie pamiętam bo nie jestem z Lublina , pierwsze w prawo, wiem ze byłem pod Makro i na tym małym rondzie, jakieś równorzędne, parkowanie, zawracanie itd.

[Fresja]

Zdałam dziś za pierwszym razem. Mój egzamin trwał prawie półtorej godziny. Popełniłam mnóstwo błędów i zdałam jedynie dzięki uprzejmości mojego egzaminatora. Podeszłam na luzie, bo byłam pewna, że nie zaliczy mi egzaminu. Samochód zgasł mi już na łuku, czego egzaminator nie zauważył;-D Gasł mi jeszcze około 15 razy ( nie nie przesadzam) a to nie wszystkie moje błędy, ale nie zamierzam ich pisać, bo zdać nie powinnam i mogę zostać zbesztana przez innych forumowiczów

Egzaminator był jednak przesympatyczną osobą i nawet gdyby mi nie zaliczył, to myślałabym o nim ciepło. Przegadaliśmy cały egzamin, ogólnie śmiałam się z popełnianych przeze mnie błędów, gadaliśmy o różnych rzeczach, było sympatycznie bezstresowo.
Nie wymusiłam pierwszeństwa i teoretycznie nie stworzyłam zagrożenia w ruchu i dlatego zdałam.
Papiery egzaminator wypełnił dopiero po skończonej jeździe.
Warunki były ciężkie, bo 2 razy sie zakopaliśmy w zaspie, jakiś facet pomógł nam wyjechać. Linie też w niektórych miejscach były na tyle niewidoczne, że spokojnie jedziło się po ciągłych Pierwszy raz jeździłam w śniegu. Jestem nadal w szoku. W każdej kratce mam
po błędzie, ale zdałam ;-D

[moniaaa]

widzę ze 30 listopada był dniem szczęśliwym nie tylko dla mnie;) tego dnia miałam egzamin i do tego go zdałam...!!! najpierw teoria - 0 błędów, później praktyka... wiem że nie jezdziłam idealnie i że zrobiłam kilka błedów... ;( dużym utrudnieniem dla mnie były panujące wraunki pogodowe, snieg, ślisko.... miałam bardzo miłego egzaminatora Pana Piotra, któremu bardzo dziękuje za pozytywny wynik egzaminu;) po mieście jeździłam 50 minut.

do tej pory WORD był dla mnie miejscem strasznym a egzaminator facetem który aby czeka na nasz błąd, a do tego robi wszystko aby nas zestresować - takie miałam wyobrażenie po relcjach z egzaminow moich znajomych. jak sie okazało wcale tak nie jest. no, nie zawsze;)

[ayshiaa]

Wczoraj przystąpiłam do egzaminu na prawko. Godzina późna- ze 3 samochody na placu i wieeelki stres. Pan egzaminator sprawdzał moją wytrzymałość psychiczną Jestem osobą ambitną i każda uwaga wpływała na mnie demotywująco Na szczęście postanowiłam nie przejmować się tym co słyszę, ale tym co robię, bo przecież nikt za mnie nie zda tego egzaminu. Z pokorą wysłuchiwałam uwagi pod swoim adresem...Do końca nie wiedziałam czy zdałam...dopiero jak zaparkowałam pod ośrodkiem usłyszałam magiczne słowo: "pozytywnie". Bardzo się cieszę, że ten etap mam już za sobą.

Osobom przystępującym polecam nie spieszyć się na placu, wyciszyć- kilka głębokich oddechów naprawdę pomaga! Później skupić się na tym co mamy zrobić i robić to najlepiej jak potrafimy. Po co mamy to znowu powtarzać i dodatkowo płacić za to?!

POWODZENIA!

[xido]

26.01 przyszło mi zdać za drugim razem.

Tydzień wcześniej niestety byłem w słabej formie pomimo zdania praktyki bezbłędnie. Już na samym początku po pierwszym zaliczeniu placu (a właściwie niezaliczeniu) przyszedł do mnie stres ze zdwojoną siłą - musiałem wszystko powtarzać od początku z tego względu, iż nie domknąłem drzwi ... Górkę zobiłem na styk. Później miasto. Zaraz koło WORDu parkowanie skośne, następnie zawracanie na rondzie obok dworku Graffa. Gdy egzaminator zaczał mnie wychwalać po 2-3 min od wygłoszonego na mój temat orędzia niestety oblał mnie. Zjeżdżając na drogę o podwyższonej dopuszczalnej prędkości do 70km/h niezauważyłem, że kończy się zanikający pas. Zagrożenie BRD - przyczyna przerwania egzaminu.

Tydzień później już na o wiele większym luzie, poranna godzina - 7:00 (polecam do zdawania). Zaproszono mnie do Toyoty nr 31. W środku już siedział jak się później okazało miły i konkretny egzaminator. Z obsługi wylosowałem płyn hamulcowy i światełka pozycyjne. Łuk i wzniesienie bez problemu. Następnie raczej standardowo, tak jak egzaminy zazwyczaj jeżdżą skierowaliśmy się na Kalinę. Pierwsze zadanie jakie miałem do wykonania to rozpędzenie auta do 50km/h i zatrzymanie go w zatoczce. Bez problemu. Następnie parkowanie prostopadłe (wybrał mi takie miejsce, że chyba tirem bym się tam zmieścił ). Kolejno przejazd nudnymi skrzyżowaniami równorzędnymi i właściwie powrót do WORDu. Jedyna uwaga jaką wygłosił mi ów egzaminator to to, aby trochę szybciej kontynuował swoją jazdę. Następnie zahaczyliśmy o to większe skrzyżowanie obok Makro, tam zawracanie i basta. Na placu WORD egzaminator pożyczył mi szerokiej drogi, poinformował o zdaniu egzaminu i wręczył papierek, na którym nie był zaznaczony ani jeden błąd. W samochodzie spędziłem 41 min, na mieście 29. Cieszyłem się, jednakże jakiegoś wielkiego podniecenia nie było. Po prostu czułem, że wykonałem to co do mnie należało .

Teraz jednak przychodzi mi się lekko denerwować. gdyż już mija dziesiąty dzień od zdania egzaminu a na jakże zacnej stronie kierowca.pwpw.pl nadal nie widnieje żadna informacja na mój temat.

Szerokości.

[Rout9]

Witam

Zdałem egzamin 7.02.2011 czekam dalej na papiery na stronie pwpw.pl dalej nie ma słowa na mój temat. Mam nadzieje ze w poniedziałek już bede przynajmniej przez adm. Zobaczymy

Mój egzamin trwał 25minut miałem 1 bład za to ze źle trzymałem ręce na kierownicy.

[yamaha]

Witam!
Ja dołączyłam do grona kierowców 11 lutego, zdałam za pierwszym podejściem
O 8.30 miałam teorię - 1 błąd nobody's perfect Następnie oczekiwanie aż mnie wyczytają. O godzinie 9.55 zasiadłam w yarisce nr 28 i zaczęła się praktyka.
Trafił mi się bardzo sympatyczny egzaminator Pan Piotr K., który wcześniej nadzorował egzamin teoretyczny, pozdrawiam serdecznie Komputer wylosował mi sygnał dźwiękowy i światła mijania - banał. Łuk całkiem elegancko niestety na wzniesieniu miałam jedną wpadkę - zgasł mi, ale powiedziałam sobie, że nie polegnę na placu i już za drugim podejściem gaz do dechy i się udało Po mieście jeździłam 30min a wydawało mi się że kilka minut Miałam parkowanie prostopadłe, zatrzymanie w wyznaczonym miejscu(zatoczka), przejazd przez skrzyżowania równorzędne na Kalinie, zawracanie na rondzie przy Obi czyli typowa trasa egzaminacyjna.
Wszystkim zdającym życzę powodzenia i pamiętajcie no stress! Mi w walce ze stresem pomógł batonik i dobra muzyka w mp3 także polecam
Ten cały WORD nie jest taki straszny jak mówią

[Zwoleniak]

Dnia 08.02. 2011r miałem egzamin instruktorski. Bardzo obawiałem się czy go zdam, ale udało mi się.
Przebieg:
Egzamin rozpoczął się o godzinie 16 00. Weszła komisja składająca się z przewodniczącego, sekretarza, 3 egzaminatorów, przewodniczący i egzaminatorzy objaśnili przebieg egzaminu. Najpierw była część teoretyczna składająca się z dwóch testów - zasadniczego i dydaktycznego, pytania były o różnym stopniu trudności w zależności od zestawu testu. Test zasadniczy składał się z 18 pytań podobnych jak na prawo jazdy kat.b tylko niektóre odpowiedzi były zmienione, a niektóre pytania także, w tych 18 pytaniach nie ma pytań z udzielania pierwszej pomocy. Test dydaktyczny składał się z 6 pytań i tu była tylko jedna odpowiedź prawidłowa. Łącznie można było popełnić 2 błędy jeden w teście dydaktycznym i jeden w teście zasadniczym. Ja zdawałem na kat.b, ale inne osoby zdawały na dwie lub trzy kategorie na raz Ja zdawałem drugi raz bo za pierwszym oblałem testy. Ale teraz nie miałem żadnego błędu w obu testach. Po części teoretycznej był pokaz przeprowadzonych zajęć i tutaj losowało się pytanie takie jak są dostępne np we wrocławskim Wordzie, 10 minut na przygotowanie i odpowiadało się przed członkami komisji, zostało dwóch panów i przepytywali jaką metodą bym poprowadził zajęcia, jakich środków dydaktycznych itd . Generalnie chodziło o całą oprawę lekcji, a nie część merytoryczną. Wszyscy to zaliczyli - ci którzy zaliczyli wcześniej testy,następnie egzaminatorzy dawali karteczkę, że pokaz zaliczony i z nią na dół na plac na którym czekali egzaminatorzy. Egzaminator wcielał się na placu w rolę kursanta i należało go nauczyć np przygotowanie do jazdy, kryteria oceny podczas jazdy po łuku, sprawdzenie płynów w pojeździe, ruszanie na wzniesieniu. Tutaj jedna osoba nie zdała bo zostawił egzaminatora w samochodzie z zapalonym silnikiem. Generalnie nie czepiali się i około 90 procent osób zdało egzamin praktyczny. Co mnie zaciekawiło jeden chłopak przyjechał z Gdańska bo przewodniczący komisji kazał mu poprawić na prezydenta miasta Gdańsk wniosek czy coś w tym rodzaju. [/color]
Bardzo polecam Lublin. Bartek

[user2806]

Moja mapka z Lublina, jak z WORDu jeszcze wyjeżdżało się w lewo.

http://maps.google.com/maps/ms?hl=pl&ptab=2&ie=UTF8&oe=UTF8&msa=0&msid=203355482024314159184.00048abe9662ef30900c3&ll=51.235321,22.604284&spn=0.029665,0.077162&z=14

[Sebov]

Witam mój egzamin przebiegał bardzo podobnie jak w poście wyżej
Zdawałem 01.02.11 teorię i praktykę i radzę tak innym żeby zdawali to razem jakoś tak lepiej wychodzi jazda po mieście gdy się przed chwilą zaliczyło teorie.Ale po kolei. Egzamin miałem o 8 30 i jak każdy wie poranne godziny są najlepsze. Odczekałem chwilę i starszy pan zaprosił wszystkich do sali na testy. Przyznaję myślałem że byłem dobrze przygotowany ale ... trafiły mi się jakieś dziwne pytania nie związane z ruchem drogowym jakieś z wydaniem prawa jazdy czy ważnością w UE coś w tym stylu. Ale dobra zdałem z wielkim bólem 16 z 18 ufff
Po tych męczarniach w oczekiwaniu na praktykę (ok 30 min) powtarzałem sobie wszystkie manewry i regułki żeby czegoś nie zapomnieć. Po wyczytaniu udałem się pod yariske nr 28 Egzaminator trafił się bardzo normalny taki w średnim wieku. Wylosowałem światła pozycyjne i płyn chłodniczy. Na łuku muszę przyznać że podczas cofania noga mi chodziła jak nie wiem co ale ogólnie nie byłem zestresowany ale dobra kolejne zadanie zaliczone. Wzniesienie też bez problemu. Po wyjechaniu z placu w prawo i w prawo pod aldikiem miałem zawracanie z użyciem biegu wstecznego wszystko było ok ale egzaminator zwrócił mi uwagę żebym jechał dynamiczniej - zbyłem go krótkim ok Dalej było bez jakiś większych przygód nie gasł mi i jechało się bez nerwów. Parkowanie miałem prostopadłe bez problemu. Na męczenników majdanka miałem mała wpadkę z najechaniem linii ciągłej ale na szczęście zrezygnowałem i nie zmieniłem pasa bo niestety nikt nie chciał mnie wpuścić i ponowiłem za światłami i przejściem dla pieszych i się jakoś udało a i egzaminator powiedział że robię głupotę i żebym tak więcej nie robił Miałem jeszcze brak kierunkowskazu po prostu nie ponowiłem jak skręcałem z Witosa w Hutniczą i to przed samym końcem egzaminu Po skończeniu egzaminator poinformował mnie że w bólach zdałem i pogratulował. Egzamin trwał 27 min a egzaminator to Artur G. Aha i zdałem za pierwszym także nie ma co się stresować i podejść do tego tak jakbyśmy szli na kolejną jazdę z instruktorem Pozdrawiam

[Loovely]

Hej, ja również chciałam się podzielić z wami moim doświadczeniem odnośnie egzaminu na kategorię B. Egzamin teoretyczny miałam 05.04.2011 r. o godzinie 9.15 (to prawda, że poranne godziny są najlepsze). Pod WORD'em byłam już godzinę wcześniej, gdyż chciałam zobaczyć jak inni sobie radzą. To, co zobaczyłam nieszczególnie mnie pocieszyło, bo egzamin praktyczny, w ciągu godziny, zdały tylko dwie osoby. Oblewali różnie, plac lub powrót z miasta na miejscu pasażera. Przed teorią siedziałam w poczekali i powtarzałam testy. O 9.12 dwóch panów poprosiło mnie (i 11 innych osób) o zajęcie odpowiednich stanowisk przy komputerach. Rozpoczął się egzamin teoretyczny, który zdałam z jednym błędem!:) Wyszłam z sali komputerowej i pozostało mi tylko czekanie na egzamin praktyczny. Około godziny 10 zostałam poproszona do samochodu nr. 39. Chwilkę czekałam na egzaminatora, podszedł do mnie pan średniego wzrostu przedstawił się jako Przemysław. Pierwsze zadanie polegało na sprawdzeniu oleju w silniku oraz świateł drogowych (prościzna). Następnie łuk. I tego się obawiałam, ale udał mi się idealnie! Następnie pojechaliśmy na wzniesienie (zaliczone za pierwszym razem). Muszę powiedzieć, że w momencie, gdy usiadłam w samochodzie cały stres minął. Po zaliczeniu placu wyjechaliśmy na miasto. Moja trasa była następująca: wyjazd z ośrodka w prawo, na pierwszym skrzyżowaniu w lewo, następnie na Andersa, na rondzie Berbeckiego w prawo, następnie w lewo na ponikwodę (tą jednokierunkową), następnie pod kościół św. Antoniego na Kalinie (mieszkam obok, więc znajome trasy), tam miałam parkowanie prostopadłe przodem, zatrzymanie się w wyznaczonym miejscu i zawracanie, następnie powrót na rondo Berbeckiego, kierunek w lewo, Andersa i pod makro (zawracałam) i ostatnim przystankiem był WORD. Pan Egzaminator przed wjazdem na ośrodek spytał się czy denerwuję się. Odpowiedziałam, że troszkę. Na co on "spokojnie, Pani już zdała, proszę się nie denerwować". ^^ Poczułam się niesamowicie szczęśliwa. Zaparkowałam obok innych Yarisek, pan egzaminator wręczył mi arkusz z pozytywnym!:) wynikiem z egzaminu, powiedział, że jeżdżę bardzo dobrze a za dwa tygodnie mogę zgłosić się pod odbiór prawa jazdy, uścisnął dłoń i pogratulował (cały egzamin trwał 29 minut). A ja aż troszkę się popłakałam z tego wszystkiego:P Było to moje pierwsze podejście do egzaminu:) Dodam, że Pan Egzaminator był bardzo sympatycznym człowiekiem, jego polecenia były jasne i zrozumiałe, wydawał je odpowiednio wcześnie, tak, że spokojnie mogłam się przygotować do wykonania manewru. Egzamin zdałam tydzień przed urodzinami - lepszego prezentu nie mogłam sobie wymarzyć. (kurs na prawo jazdy zrobiłam w Ośrodku Ewan)
Życzę powodzenia wszystkim zdającym!

[justyna221982]

a ja opowiem Wam jak można mieć pecha giganta...
Mój chłopak zdawał dzisiaj egzamin na prawko- niestety oblał. Przygotowanie do jazdy- supcio, plac- supcio, więc wyjazd na miasto... nie ma go 35 min. po czym jego auto wraca. Ja widząc, że to on wraca a nie pan egzaminator aż wstałam ze szczęścia, on też na luzie że już po wszystkim( bo podjeżdża pod budynek wordu) uśmiecha się. Widzę, że patrzy w kierunku gdzie ma zaparkować już auto i nagle gwałtowne hamowanie. To laska, która nagle zaczyna wyjeżdżać z parkingu na plac wymusza pierwszeństwo nagle wbijając się przed maskę mojego chłopaka. No i co? Niestety pan egzaminator naciska pedał hamulca szybciej niż Rafi i w związku z tym na koniec go oblewa. Jeden jedyny błąd, ale ponoć bardzo poważny.I gdzie szukać szczęścia??